Rosyjsko-chińska "przyjaźń bez granic" to fikcja? Wyciekł tajny raport FSB

Autor. The Presidential Press and Information Office/Wikimedia Commons/CC 4.0
Pod oficjalną narracją Kremla o „nierozerwalnej przyjaźni” z Chinami kryje się zupełnie inny, znacznie mroczniejszy obraz – wynika z raportu Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), który na przełomie 2023 i 2024 roku wykradła grupa hakerska Ares Leaks. Dokument, jak podaje The New York Times i przytacza hiszpański HuffPost, określa Pekin wprost mianem „wroga” oraz „niebezpiecznego przeciwnika”, podważającego rosyjskie bezpieczeństwo w chwili, gdy Moskwa ugrzęzła w wojnie na Ukrainie i zmaga się z zachodnimi sankcjami. Co więcej, autentyczność pliku potwierdziło sześć zachodnich służb wywiadowczych, co nadało sprawie wymiar geopolitycznej burzy.
Jak napisał portal Mint, FSB uważa, że chiński wywiad systematycznie stara się werbować rosyjskich naukowców, inżynierów oraz oficerów, a także analizuje ruchy rosyjskich wojsk na Ukrainie, by na podstawie danych z pola walki zbierać informacje o zachodnich systemach uzbrojenia. W dokumencie ostrzeżono przed rosnącą liczbą chińskich „fasad” – spółek wydobywczych i instytutów akademickich – działających w Arktyce i na Syberii, które – w ocenie rosyjskiego kontrwywiadu – mogą służyć gromadzeniu danych potrzebnych do przyszłych roszczeń terytorialnych.
Autorstwo raportu przypisuje się 7. Służbie Departamentu Operacji Kontrwywiadowczych FSB (DKRO) – wyspecjalizowanej jednostce zwalczającej wywiady państw azjatyckich. Jak podaje serwis IntelNews, to właśnie DKRO odpowiada za program o kryptonimie „Ententa-4”, uruchomiony 20 lutego 2022 r., czyli cztery dni przed rosyjską pełnoskalową inwazją na Ukrainę. Celem programu było zasłonięcie „wschodniej flanki” i utrudnienie chińskiej infiltracji w momencie, gdy większość zasobów wywiadowczych Kremla skierowano na front zachodni.
Raport wyróżnia cztery osie chińskiej aktywności wywiadowczej. Po pierwsze – front ukraiński: chińscy oficerowie w ciszy obserwują ugrupowania rosyjskie, aby „na żywo” analizować zachodnią broń i rosyjskie taktyki, co – jak podaje Times of India – przyspiesza modernizację sił zbrojnych ChRL.
Po drugie – kradzież technologii i wiedzy: Pekin intensywnie werbuje rozczarowanych specjalistów z sektora lotniczego, rakietowego i cybernetycznego, kusząc ich grantami oraz dostępem do laboratoriów, by wysysać know-how kluczowe dla rosyjskiego potencjału wojskowego.
Po trzecie – Arktyka: pod pozorem projektów górniczych i stacji badawczych Chińczycy zbierają precyzyjne dane geologiczne, które mogą posłużyć w przyszłej walce o szlaki północne i złoża surowców.
Po czwarte – Daleki Wschód: według FSB chińscy naukowcy prowadzą badania historyczne, wskazujące na „dawną obecność” Chin w regionie, co ma przygotowywać grunt pod ewentualne roszczenia graniczne.
Czytaj też
Dokument ujawnia również, że FSB zwróciła szczególną uwagę na chińską superaplikację WeChat. Jak podaje The Japan Times, rosyjscy kontrwywiadowcy zaciągają przechwycone loginy, listy kontaktów i archiwa rozmów do własnego narzędzia analitycznego „Skopishche”, a następnie do systemu „Laretz”, zdolnego równolegle przetwarzać tysiące wskaźników elektronicznych. Operacja ma na celu wyłowienie Rosjan utrzymujących kontakty z chińskimi szpiegami i identyfikację potencjalnych kandydatów do werbunku.
Jednocześnie – jak zauważa IntelNews – raport zaleca dowódcom terenowym ostrożność: publiczne nazywanie Pekinu zagrożeniem mogłoby „sprowokować niepożądane nagłówki i zaszkodzić relacjom dwustronnym”. Oficerowie są więc zobligowani do działania w cieniu – prowadzenia ostrzegawczych rozmów z Rosjanami powiązanymi z Chinami, ograniczania ich dostępu do tajnych materiałów i kontrolowania współpracy naukowej – bez otwartego piętnowania ChRL.
FSB wskazuje na szczególne zainteresowanie chińskiego wywiadu osobami „z problemami finansowymi” oraz Rosjanami pozostającymi w małżeństwach z obywatelkami Chin. W dokumencie znalazł się nawet fragment o podwójnym wykorzystaniu poligrafów: chińskie służby testują własnych funkcjonariuszy wracających z Rosji, by upewnić się, że nie „przeciekli” tajemnic na Kreml, podczas gdy FSB bada rosyjskich studentów i biznesmenów częściej niż kiedykolwiek wcześniej.
Ta ukryta walka wywiadów wywołuje strategiczny paradoks. Rosja zdaje sobie sprawę, że utrata chińskiego kapitału, półprzewodników i rynku zbytu byłaby ciosem dla jej gospodarki – stąd nakaz dyplomatycznej dyskrecji. Jednocześnie rosnąca zależność gospodarcza sprawia, że każde kolejne zaostrzenie sankcji Zachodu wzmacnia pozycję przetargową Pekinu. Jak podaje Times of India, w raporcie pojawia się wręcz sugestia „sterowania percepcją” Pekinu poprzez kontrolowane przecieki o sukcesach na froncie, by utrzymać poparcie Chin dla rosyjskiej wojny.
Czytaj też
Wnioski płynące z przecieku są jednoznaczne. Po pierwsze, rosyjsko-chińskie „braterstwo” jest konstrukcją chwiejniejszą, niż wynika z publicznych deklaracji i obowiązującej narracji. Po drugie, Rosja musi grać na dwa fronty: zacieśniać współpracę gospodarczą z ChRL, jednocześnie intensyfikując kontrwywiadowcze przeciwdziałanie jej wpływom. Po trzecie – jak napisał Mint – Zachód może okazać się największym beneficjentem wycieku, gdyż obnażone napięcia otwierają pole do nowych nacisków dyplomatycznych i gospodarczych na Rosję.
W praktyce oznacza to, że pod uśmiechami Władimira Putina i Xi Jinpinga służby rosyjskie i chińskie toczą w cieniu brutalną, cichą wojnę. FSB widzi w Chinach rywala w Arktyce, drapieżnego łowcę rosyjskich technologii i gracza, który – dzięki rosnącej asymetrii siły – może pewnego dnia zakwestionować rosyjski stan posiadania na Syberii. Chiny z kolei postrzegają osłabioną sankcjami Rosję jako magazyn tanich surowców, poligon badawczy zachodniej broni i przestrzeń do projekcji wpływów.
Dlatego właśnie wyciek dokumentu przypisywanego DKRO FSB nie jest jedynie medialną ciekawostką – to sygnał, że rzekoma „przyjaźń bez granic” może w decydującym momencie przekształcić się w brutalną walkę o interesy, w której lojalność będzie miała mniejsze znaczenie niż przewaga wywiadowcza.
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze