Za Granicą
Służby Rosji z zadyszką, ale do przodu. Kto wyjdzie na prowadzenie?
W wojnie toczącej się w Ukrainie rosyjskie służby, a zwłaszcza FSB, dostają zadyszki. Zdecydowały się jednak na swoistą ucieczkę do przodu.
W 2014 roku FSB wysłała do obwodów ługańskiego i donieckiego tymczasowe grupy operacyjne (ros. временные оперативные группы ВОГ), które były obsadzone przez funkcjonariuszy z regionalnych dyrekcji. W ich skład wchodzili głównie funkcjonariusze z obwodów woroneskiego, rostowskiego i Kraju Krasnodarskiego w sile 10-15 osób. Ich głównym zadaniem było przeciwdziałanie SBU, kontrola kierownictwa DNR i LNR oraz pozyskiwanie aktywów wśród miejscowej ludności. Na tym terenie operowały również jednostki specnazu FSB - Alfa i Wympieł, które jednak ze względu na ich niską skuteczność w działaniach dywersyjno-sabotażowych i poniesione straty zostały wycofane do swych baz w Bałaszkowie.
Czytaj też
Gdy doszło do inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę grupy operacyjne FSB pojawiły się w zajętych przez Rosjan miastach: Mariupolu, Sewerodoniecku, Melitopolu i Chersoniu. Trzon tych jednostek w dalszym ciągu stanowili funkcjonariusze regionalnych departamentów z południowej Rosji. Obecnie grupy te są wzmacniane przez funkcjonariuszy centralnego aparatu FSB, wydziałów z Moskwy, Petersburga, Kazania i Jekaterynburga. Znajdują się wśród nich mundurowi, którzy nie mają doświadczenia w działaniach w warunkach wojennych, a wielu z nich wręcz oddelegowano prosto od biurka. Jest to konsekwencja, jak podaje m.in. Dossier Center, wydanego we wrześniu br. przez dyrektora FSB Aleksandera Bortnikowa tajnego rozkazu, dotyczącego przeprowadzenia częściowej mobilizacji. Zgodnie z tym zarządzeniem, każda służba lub departament musi wyznaczyć do działań w Ukrainie co najmniej 10 proc. swoich funkcjonariuszy. Zmobilizowani mają wzmocnić operujące tam zespoły. Wysłani mogą być nawet operacyjni Służby Bezpieczeństwa Ekonomicznego FSB, prowadzący do tej pory czynności w sprawie oszustw bankowych, jak też mundurowi pełniący służbę w pionach logistycznych.
Departament Śledczy FSB otrzymał polecenie wzmacniania podległych mu grup śledczych. Zajmują się one przede wszystkim prowadzeniem postępowań w jednostkach wojskowych w następujących sprawach: nieposłuszeństwo wobec rozkazów dowódców (art. 332 k.k.), dobrowolna ucieczka (art. 275 k.k.), dezercja (art. 338 k.k.), umyślne samookaleczenie (art. 339 k.k.) oraz pozostawienie sprzętu wojskowego na polu walki (art. 348 k.k.). Z tym że, jak się okazało, grupy śledcze FSB nie są wpuszczane do jednostek bojowych składających się z kontraktorów PMC Wagner.
Celownik na plecach
Kolejni oficerowie z Departamentu Kontrwywiadu Wojskowego FSB są przerzucani z Syrii do Ukrainy i przydzielani bezpośrednio do sztabów poszczególnych jednostek. Ich zadaniem jest nie tylko rozpoznania obcej działalności wywiadowczej i pozyskiwanie nowych aktywów, ale także wzmocnienia dyscypliny wojskowej. Postępująca demoralizacja w armii rosyjskiej objawia się też tym, że dochodzi do wzajemnej wymiany ognia. Jak podaje serwis theins.ru, przykładowo, w czerwcu br. w Chersoniu pijani żołnierze kontraktowi w wyniku sprzeczki zastrzelili dwóch oficerów FSB, a jednego śmiertelnie ranili.
Oficerowie FSB ponoszą też duże straty w wyniku bezpośrednich działań wojennych, które nie są ujawniane. Wiadomo jedynie, jak podaje rosyjski serwis BBC, że w Ukrainie zginęli m.in. podpułkownik Nikołaj Gorban z ośrodka specjalnego przeznaczenia FSB, podpułkownik Aleksiej Kryukow i podpułkownik Władimir Margijew. Z doniesień prasowych ukraińskiego Centrum Oporu Narodowego wynika, że w związku z postępami na froncie armii ukraińskiej FSB przygotowuje plany ewakuacji rodzin swoich oficerów z tych terenów.
Czytaj też
Także GRU zmuszone jest do sięgania po rezerwy. Z Syrii przerzucani są do Ukrainy kolejni oficerowie. Na front wysyłani są również mundurowi bezpośrednio z centrali. W przeciwieństwie do FSB, wywiad wojskowy poniósł znaczne straty. Z niektórych elitarnych oddziałów dywersyjno-szturmowych zostało 20 proc. składu osobowego. Są oni często rzucani do akcji bez odpowiedniego rozpoznania i wpadają w ukraińskie zasadzki. Grupy te podlegają Zarządowi Wywiadu Operacyjno–Taktycznego, nadzorowanego bezpośrednio przez nowego zastępcę szefa GRU gen. Władimira Aleksiejewa. Pojawiają się wobec niego zarzuty, że o ile miał on wymierne efekty w Syrii (należy zwrócić uwagę, że działały tam luźne i autonomiczne grupy bojowników, które nie posiadały lotnictwa i broni pancernej), to obecnie w Ukrainie ma przeciw sobie regularną, dobrze zmotywowaną i wyszkoloną armię, a także profesjonalne służby specjalne.
Wiem, ale nie powiem
Rosyjskie służby w dalszym ciągu, pomimo trwającej wojny, nie wyciągnęły wniosków z braku możliwości wytworzenia jednolitego produktu informacyjnego i nie zdecydowały się na powołanie wspólnoty wywiadowczej. W wypowiedzi dla serwisu informacyjnego Vox, zastępca dyrektora ds. analiz w Centrum Bezpieczeństwa i Nowych Technologii Uniwersytetu Georgetown Rita Konaev podkreśla, że Rosjanie mają problem z analizą i dystrybucja informacji wywiadowczych. Wynika to z ich dezorganizacji, braku wzajemnego zaufania, strachu o potencjalne niepowodzenia oraz chaosu w dowodzeniu i kontroli występującym w służbach, co prowadzi do ich "instytucjonalnego ubezwłasnowolnienia". Nie wiadomo "kto odpowiada za zbieranie, przetwarzanie i koordynację danych wywiadowczych, na którym froncie i czy rozmawiają ze sobą", a "jest tam wiele skonfliktowanych i często rywalizujących służb wywiadowczych i grup, które są tam aktywne" - powiedziała Konaev. Prezydent Władimir Putin w maju br., po niepowodzeniach FSB, wskazał GRU jako wiodącą służbę wywiadowczą w trakcie wojny z Ukrainą, ale w dalszym ciągu "funkcjonuje wiele sprzecznych, a często rywalizujących ze sobą organów i grup wywiadowczych, które są tam aktywne". "I to wielowarstwowe, zdezorganizowane i niespójne podejście do zbierania, analizy i koordynacji danych wywiadowczych osłabiło je na każdym etapie wojny. (...) Wywiad jest niezwykle trudny do prawidłowego i skoordynowanego działania, zwłaszcza w takim kraju jak Rosja, gdzie służby wywiadowcze zgromadziły tak wiele władzy (...), mają znaczący wpływ na poziomie politycznym, a także ogromne możliwości kontroli nad informacjami, które mogą ujawnić lub zdecydować się ich nie udostępniać, ale jednocześnie wciąż bardzo obawiają się konsekwencji ujawnienia czegoś, co mogłoby nie spodobać się Putinowi" - uważa Rita Konaev.
Także Jurij Fiodorow, analityk wojskowy w swej wypowiedzi dla newtimes.ru, zaznaczył jeśli chodzi o organy bezpieczeństwa, to w Rosji za bezpieczeństwo odpowiadają co najmniej 4, a może nawet 5 służb. "To nie tylko FSB, ale także Gwardia Rosyjska, MSW, FSO – wszyscy mają własną sieć informatorów, co daje im znaczący wpływ i pozwala kontrolować przepływ informacji, także tych, które przekazują dalej. A najciekawsze jest to, że te wzajemnie się nienawidzą i konkurują ze sobą, obserwując się nawzajem. A dla Putina jest to dość komfortowa sytuacja, ponieważ wyklucza monopol jednej służby na dostarczanie mu informacji" - opisuje sytuację Fiodorow.
Ogień w szeregach
Na terenie Rosji oraz okupowanych przez nią obszarów Ukrainy dochodzi do serii działań sabotażowo-dywersyjnych, które zapewne są w większości efektem działań ukraińskiego wywiadu wojskowego, a w niektórych przypadkach, zdaniem części komentatorów, być może wynikiem porachunków i próbą wzajemnej dyskredytacji pomiędzy poszczególnymi frakcjami wewnątrz rosyjskich służb specjalnych. Może się to wiązać ze zmianą na stanowisku szefa Centrum Specjalnego Przeznaczenia FSB, które opuścił we wrześniu gen. Aleksandr Tichonow. To jemu podlegała jednostki "Alfa" (do której zadań należy: walka z terroryzmem, uwalnianie zakładników, operacje specjalne w FR i poza granicami, ochrona VIP) oraz "Wympieł" (zajmująca się ochroną obiektów o znaczeniu strategicznym), a także Zarząd Operacji Specjalnych. Tichonow zarządzał Centrum od momentu jego powstania w 1998 roku, a oficjalnym powodem zwolnienia jest jego wiek, w tym roku skończył bowiem 70 lat.
Służba Bezpieczeństwa Ekonomicznego FSB nie radzi sobie również z korupcją w rosyjskiej armii. To ile ukradziono na zapleczu, w tym z arsenałów i składów uzbrojenia, ile specjalnej produkcji zrealizowano a ile nie, ile zapasów znajdowało się w składach materiałowych, to są dwie różne rzeczywistości. Jak stwierdził w wypowiedzi dla rosyjskojęzycznej stacji Current Time TV Ilja Szumanow, dyrektor generalny rosyjskiego przedstawicielstwa Transparency International: "opierając się na otwartych źródłach, na publikacjach w rosyjskich mediach, możemy chyba powiedzieć, że korupcja jest zdecydowanie jedną z charakterystycznych cech rosyjskiej armii, ponieważ nawet deputowani Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej mówią o zniknięciu półtora miliona kompletów mundurów wojskowych (wartych 14 miliardów rubli, czyli ponad 226 milionów dolarów - przyp. red.), a uzyskanie państwowych kontraktów na doposażenie niektórych kompleksów wojskowych, uzbrojenie i inne rzeczy w 70 procentach związane było z łapówkami".
Jak napisał m.in. ukraiński portal Freedom, nasuwa się podejrzenie, że szereg wybuchów i pożarów na terenie Rosji dokonano z inspiracji osób zamieszanych w korupcję i wielomiliardowe malwersacje. Zarówno armia, jak i Komitet Śledczy mają swój interes w utrzymaniu korupcji w tajemnicy, więc sprawy karne dotyczące zamachów bombowych są wszczynane publicznie, natomiast ich efekty zazwyczaj nie są upubliczniane.
Czytaj też
Do tego dochodzi problem tzw. kryminalnych "Siłowników", do których zalicza się m.in. Jewgienija Prigożina, Ramzana Kadyrowa oraz sprzymierzonego z nimi Wiktora Zołotowa. Jak stwierdził rosyjski politolog Stanisław Biełkowski, w wypowiedzi dla portalu gordonua.com, zarówno Kadyrow jak i Prigożin są tradycyjnie wrogo nastawieni do federalnych sił bezpieczeństwa z racji tego, że mają własne armie. Stali się swoistym państwem w państwie. Rosnące wpływy służb nie są im na rękę, dlatego m.in. ujawnili morderstwo Borysa Niemcowa, ale potem, z woli politycznej Władimira Putina, wyniki śledztwa zostały zmienione. Według ukraińskiego analityka wojskowego Michaiła Samusa, FSB jest dyskredytowana ponieważ jest obecnie w konflikcie z Kadyrowem, a on sam widzi w Prigożinie i GRU szansę na zniszczenie władz FSB.
To nie koniec kłopotów rosyjskich służb. Jak przekazał 14 października b.r. portal theins.ru, powołując się na Władimira Osieczkina, szefa projektu medialnego Gulagu.net, kobieta-oficer FSB posiadająca informacje operacyjne na temat ruchów wojsk rosyjskich oraz wysokiej rangi najemnik PMC Wagnera zbiegli do Francji i zwrócili się o udzielenie azylu politycznego. Dowody uzyskane od tych dwóch uciekinierów pozwolą, według Władimira Osieczkina, zarówno zbudować dossier rosyjskich zbrodni wojennych jak i pomóc siłom ukraińskim w kontrofensywie na Donbasie. Związana z FSB kobieta miała przekazać "ważne informacje poufne", dotyczące inwazji w Ukrainie, kontrwywiadu i Ministerstwa Obrony FR oraz "schematów korupcyjnych FSB". Ujawniona została jej tożsamość. To Dr Maria Dmitriewa, która służyła w rosyjskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, Ministerstwie Obrony i poliklinice FSB. Jako lekarz miała dostęp do akt pacjentów i regularnie komunikowała się z funkcjonariuszami trzech różnych służb specjalnych wchodzących w skład Wojskowej Komisji Lekarskiej. Według Osieczkina, dysponuje ona ważnymi informacjami i dokumentami. 18 października .r. ujawniła swój wizerunek, udzielając wywiadu, który jest dostępny na YouTube . Opisuje w nim stosowanie masowych represji, porwań i przemocy przez władze rosyjskie wobec przeciwników, a także jak manipuluje się statystykami i poprzez to zaniża liczbę osób będących na froncie oraz fakty dotyczące rannych i zabitych. Dzień wcześniej, 17 października ujawnione zostały też dane zbiegłego kontraktora z PMC Wagner. Jest nim Aleksander Złodjejew, który pracował w "sztabie" PMC Wagner, co oznacza, że był w bezpośrednim kontakcie z Jewgienij Prigożinem i relacjonował osobiście przebieg walk z Syrii. Posiada wiedzę na temat wspólnych operacji dywersyjnych PMC Wagner i GRU na terenie obwodów donieckiego i ługańskiego. Jako kontraktor a następnie pracownik "sztabu" Wagnera posiada również informacje dotyczące ścisłej współpracy GRU i PMC Wagner przy przekazywaniu wyposażenia, broni i amunicji z Ministerstwa Obrony FR, m.in. z 10. Samodzielnej brygady sił specjalnych B/P 51532 oraz szkoleń, które odbywały się na terenach poligonu wojskowego "Molkino", gdzie mieściła się siedziba i ośrodek szkolenia tzw. wagnerowców. Przeprowadzony z nim wywiad również jest dostępny na YouTube. $$
Władimir Osieczkin z portalu Gulagu.net jest obecnie w kontakcie z ponad 30 osobami, które służyły w federalnej służbie więziennej, sądzie, prokuraturze, FSB, Ministerstwie Spraw Wewnętrznych czy Ministerstwie Obrony. Według niego ponad 130 byłych pracowników związanych z administracją rządowa FR zbiegło za granicę. Część z nich dotarła już do Francji i Stanów Zjednoczonych. Inni ubiegają się o azyl polityczny w Niemczech.
Łapanie okazji
Zgoła odmienny pogląd na sytuację w jakiej obecnie znajdują się rosyjskie służby prezentują Irina Borogan i Andriej Sołdatow, współzałożyciele portalu agentura.ru oraz stali komentatorzy w Centrum Analiz Polityki Europejskiej (CEPA). Ich zdaniem, paradoksalnie to właśnie FSB może przejąć większą rolę w rosyjskim aparacie bezpieczeństwa. Zabójstwo Darii Duginy i atak na most Kerczeński wywołały kryzys o takiej sile, jakiego Rosjanie wcześniej nie doświadczyli, ponieważ wszystkie te wydarzenie miały miejsce nie gdzieś daleko, ale w samej Rosji. FSB próbuje wykorzystać tę okazję, gdyż jej reputacja została poważnie nadszarpnięta na początku wojny, gdy informacje dostarczane przez jej wywiad, Służbę Informacji Operacyjnej i Stosunków Międzynarodowych nie odzwierciedlały rzeczywistej sytuacji politycznej i militarnej w Ukrainie. Nie odpowiadała też za bezpieczeństwo mostu, gdyż było to zadanie Rosgwardii. FSB ma nadzieję, że ukraińskie ataki posłużą do poprawy jej pozycji w oczach Władimira Putina. Nagłaśnia, że prowadzi kontrwywiadowcze gry z ukraińskimi służbami specjalnymi, wysyłając publicznie sygnał, że tworzone przez Kijów siatki agentów zostaną szybko zdemaskowane. Szczególną aktywność przejawia Służba Ochrony Ustroju Konstytucyjnego i Walki z Terroryzmem. Prowadzona jest aktywna polityka medialna. Tego samego dnia, w którym doszło do ataku na most Kerczeński, FSB opublikowała nagranie wideo przedstawiającego mężczyznę z dwoma przenośnymi rakietami ziemia-powietrze Igła produkcji rosyjskiej w rejonie Moskwy, opisując go jako ukraińskiego agenta.
Zdaniem Iriny Borogan i Andriej Sołdatowa ma to być swoistym sygnałem dla Putina, że FSB jest jedyną służbą na której może on polegać i zapewnić mu bezpieczeństwo. Zasadniczym celem jej obecnych działań jest chęć powrotu na miejsce dominanty wśród rosyjskich służb specjalnych. FSB chce udowodnić, że posiada zdolność do kontrolowania sytuacji wewnątrz kraju, zwiększyć swoją rolę kosztem innych organów bezpieczeństwa. Ale może to stać się problemem dla niej samej, jeśli ukraińskie ataki na terytorium Rosji będą nadal kontynuowane. Zresztą, FSB otrzyma niedługo uprawnienia - w oparciu dekret Putina - do organizowania i koordynowania działań ochronnych dla szlaku transportowego przez Cieśninę Kerczeńską, mostu energetycznego FR na Półwysep Krymski i gazociągu z rosyjskiego regionu Krasnodar na Krym. Do tej pory było to w gestii Rosgwardii.
Czytaj też
FSB poprzez klasyczną "ucieczkę do przodu" postanowiła grać o wysoką stawkę, jaką jest odzyskanie zachwianego (poprzez popełnione błędy w ocenie sytuacji w Ukrainie) monopolu w rosyjskich organach bezpieczeństwa. Czy jej się do uda, trudno przewidzieć. Ma do czynienia ze zdeterminowanym i profesjonalnym przeciwnikiem wspieranym przez NATO, jakim są ukraińskie służby. Wewnątrz Rosji, oprócz stałego rywala, czyli GRU - z którym od wielu lat prowadzi często krwawą wojnę - doszedł nowy, jakimi są kryminalni "siłownicy", dysponujący nie tylko własnym zapleczem militarnym, ale też medialno-finansowym. FSB posiada też atuty, jakim są jej wpływy wśród rosyjskich oligarchów i kryminalnych biznesmenów, gdyż ma wiedzę na temat transferu i lokowania przez nich środków finansowych. Dysponuje również własnym nieformalnym zapleczem parlamentarnym. Nie do przecenia są jej aktywa ulokowane za granicą. FSB w przeciwieństwie do GRU i SWR prowadziła pracę wywiadowczą w głównej mierze spoza placówek dyplomatycznych. Z tej racji niezbyt dotknęła ją skala wydaleń rosyjskich dyplomatów. Daję to jej dobrą pozycję wyjściową, szczególnie teraz, gdy Rosja odnosząc porażki na froncie ukraińskim próbuje przenieść swoją aktywność na odzyskanie częściowo utraconych wpływów za granicą, czego celem ma być zablokowanie międzynarodowego wsparcia militarno-politycznego dla Ukrainy. $$