Reklama

Za Granicą

Ślepo oddany strażnik Putina. Generalissimus "lojalny wobec właściciela, ale twardy wobec innych"

Autor. Rosgwardia

Na czele Rosgwardii stoi osoba postrzegana jako ślepo oddana Władimirowi Putinowi, nie wahająca się, gdy wykonać trzeba każdy jego rozkaz. Jego kariera jest wręcz emblematyczna dla współczesnej Rosji. Zaczynał jako ślusarz, potem zajmował się ochroną najważniejszych dygnitarzy w Związku Sowieckim, a następnie ochroną Putina. Wiktor Zołotow, bo o nim mowa, opisywany jest jako „okrutny, skryty, gotowy zrobić wszystko, aby osiągnąć swój cel”. I wszyscy zgadzają się, że „jest nieskończenie oddany swojemu szefowi (Putinowi) i nie zdradzi go, bez względu na to, co się stanie”.

Reklama

Działalnością Federalnej Służby Oddziałów Gwardii Narodowej kieruje Prezydent Federacji Rosyjskiej, a jej szef jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa FR. W skład Gwardii Narodowej wchodzą jednostki SOBR (Specjalny Oddział Szybkiego Reagowania), OMON, a także oddziały specjalnego przeznaczenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, jego jednostki ds. kontroli obrotu bronią oraz Federalne Państwowe Przedsiębiorstwo Unitarne "Ochrana". Rosgwardia posiada własną jednostkę cyberwywiadu, której podstawowym zadaniem jest śledzenie aktywności obywateli w sieciach społecznościowych, ale też identyfikowanie przypadków ekstremizmu.

Reklama

W 2018 roku Gwardia Narodowa liczyła około 340 tys. etatów. Jej jednostki wyposażone są nie tylko w broń strzelecką, ale również w transportery opancerzone, bojowe wozy piechoty, artylerię. Posiada też własne lotnictwo i jednostki morskie. Nadzoruje prywatne agencje ochrony i detektywistyczne, wydaje certyfikaty dla pracowników ochrony i prywatnych detektywów, kontroluje bezpieczeństwo obiektów paliwowo-energetycznych, nadzoruje działalność korporacyjnych służb ochrony, których pracownicy mają prawo do używania broni służbowej oraz jest jedynym organem, w którym można uzyskać pozwolenie na broń. Jak wspomniano, w jej skład wchodzi też Federalne Przedsiębiorstwo Unitarne "Ochrana" Gwardii Rosyjskiej, która jest paramilitarnym unitarnym przedsiębiorstwem federalnym o statusie strategicznym, podlegającym jurysdykcji Rosgwardii, liczącym 53 065 etatów. Jego pracownicy używają specjalnego sprzętu bojowego i broni strzeleckiej będącej na wyposażeniu Rosgwardii oraz wszelkiej broni dopuszczonej do obrotu na terytorium FR. Gwardia oficjalnie nie ma uprawnień do wykonywania czynności operacyjno-rozpoznawczych. Zważywszy jednak na to, że posiada ona własną agencję ochrony świadczącą usługi komercyjne oraz nadzór nad całym prywatnym sektorem bezpieczeństwa, jej możliwości inwigilacyjne są praktycznie nieograniczone i znajdują się poza wszelką kontrolą.

Petersburskie dni

Reklama

Na czele Rosgwardii stoi generał armii Wiktor Zołotow. Jest to osoba postrzegana jako ślepo oddana Putinowi, nie wahająca się, gdy wykonać trzeba każdy jego rozkaz. Jego kariera jest wręcz emblematyczna dla współczesnej Rosji. Pochodzi z regionu Riazań z rodziny robotniczej. Pracował jako ślusarz w fabryce ZIL, a po służbie wojskowej, którą odbył w wojskach pogranicza, wstąpił do KGB. Następnie, przez prawie 20 lat, służył w 9. Dyrekcji KGB ZSRR, zajmującej się ochroną najważniejszych dygnitarzy w Związku Sowieckim. W 1991 roku znalazł się w osobistej ochronie Jelcyna. Jego postać widnieje na słynnym zdjęciu przedstawiającym Jelcyna przemawiającego na czołgu w trakcie puczu Janajewa w pobliżu Białego Domu (którego, jak się okazało, nikt nie miał zamiaru atakować). Następnie został wysłany do Petersburga, gdzie postawiono mu nowe zadanie: ochronę Anatolija Sobczaka, ówczesnego mera. Poznał w tym czasie obecnego prezydenta Rosji i stał się jego sparingpartnerem w boksie i judo.

Putin – po odejściu z tzw. rezerwy strategicznej KGB – "nosił teczkę za Sobczakiem" jako jego asystent. W kręgach ówczesnego Petersburga, będącego w tym czasie centrum zorganizowanej przestępczości w Rosji, znany był bardziej jako "Michaił Iwanowicz" (podobnie jak tajemniczy szef z filmu "Brylantowa Ręka", jednej z kultowej komedii w Związku Sowieckim). Biznesmen Dmitrij Skarga – były dyrektor Sovcomflot, od 2006 mieszkający w Wielkiej Brytanii – w 2015 roku udzielił wywiadu dla BBC, podczas którego opisał swoje relacje z Gienadijem Timczenką, kolegą Putina z Petersburga, jednym z największym oligarchów w Rosji. W wąskim kręgu, mówiąc o pochodzeniu swoich miliardów, Timczenko zwykle podnosił palec do góry i wymownie konstatował: "mówią, że to wszystko pieniądze Michaiła Iwanicza, ma wszystko pod kontrolą".

Czytaj też

Putin w "okresie petersburskim" nie gardził zwykłymi "wziatkami" (ros. łapówka). Przedsiębiorca Maxim Freidzon (Max Gunsmith), obecnie mieszkający w Izraelu, związany z OPG Tambowskaya, który osobiście znał Putina w latach 90., udzielił obszernego wywiadu Radiu Liberty w maju 2015 roku. Przedstawił on w nim gangsterski Petersburg lat 90., opisał też cechy, jakimi odznaczał się Putin: "fetysz pieniądza" i brak jakichkolwiek ograniczeń moralnych, nawet tych akceptowanych w środowisku przestępczym. Przekazywał mu łapówki za różne usługi poprzez swojego asystenta Lyoshe Millera. Putin miał według niego targować się o każdy procent, a jego patologiczna chciwość zaskoczyła nawet biznesmenów mafijnych. Według niego Putin miał "normalne stosunki robocze" z Władimirem Barsukowem - "Kumarinem", szefem OPG Tambowska na zasadzie wspólnego biznesu. Wywiad ten został następnie usunięty ze wszystkich witryn, na których został opublikowany, nawet z pamięci podręcznych Google i Yandex.

Zołotow w tym czasie nawiązał bliskie relacje z Romą Tsepovem (właściwie Romanem Beilensonem, który zmienił swoje nazwisko w młodości, aby wstąpić do szkoły wojskowo-politycznej), znanym również jako "Roma Producent" – byłym oficerem politycznym w stopniu kapitana wojsk wewnętrznych sowieckiego MSW. Po samouwłaszczeniu zajął się organizacją kontaktów między kasynami a merem Petersburga - Anatolijem Sobczakiem. Prowadził także prywatną firmę ochroniarską Baltik Eskort, zajmującą się wymuszaniem haraczy. Organizował i zapewniał ochronę Sobczakowi i jego rodzinie, Putinowi, a także szefom przestępczości zorganizowanej, w szczególności Aleksandrowi Mayszewowi z Małyszewskiej OPG oraz kilku osobom z Tambowskiej OPG. Według Dmitrija Zapolskiego, zmarłego w sierpniu 2021 roku w niewyjaśnionych okolicznościach w Rydze, rosyjskiego dziennikarza śledczego, autora książki "Putinburg", Roma Tsepov był zaufaną osobą Putina, który używał go jako pośrednika w kontaktach z petersburskimi gangsterami. "Roma jako listonosz krążył między burmistrzem a przywódcami bandytów, przekazywał wzajemne życzenia, pieniądze, ofiary. Tsepow był bliskim przyjacielem Putina" – pisał. Wśród klientów firmy Baltik Eskort znaleźli się także gubernator regionalny Wadim Gustow, firma Pierre Cardin, Ałła Pugaczowa, Walerij Leontiew oraz inne postaci polityki i showbiznesu.

Czytaj też

W 1994 roku Tsepow został zatrzymany za nielegalne posiadanie broni i narkotyków, uciekł do Czech. Do kraju wrócił po objęciu prezydentury przez Putina, i był nawet gościem jego ceremonii inauguracyjnej. Utrzymywał także znakomite relacje z ówczesnym zastępcą szefa administracji Putina – Igorem Sieczinem. Organizował również zabójstwa na zlecenie. W 2003 roku, gdy zginął Rusłan Kolyak (z OPG Tambowska), cały jego biznes i majątek trafił do Tsepova, który w jednym z wywiadów prawie otwarcie powiedział o swoim udziale w zbrodni: "mówią, że tak, miałem konflikt z Kolyakiem i byłem pierwszym, który dowiedział się o jego zabójstwie, przed prasą i policją".

Wiktor Zołotow, po odejściu ze służby, pracował właśnie w firmie Tsepowa – Baltik-Eskort (będąca de facto prywatną jednostką sił specjalnych), poprzez którą, według Dmitrija Zapolskiego, przejęli całkowicie rynek "kryszy" (haraczy) w Petersburgu. W środowisku petersburskich gangsterów znany był pod pseudonimami "Wasilicz", "Zolotnik" i "Generalissimus".

Na straży Putina

Wszystko zmieniło się, gdy na stanowisko premiera FR został mianowany Władimir Putin (w 1999 roku), który zdążył przecież już do tego czasu zostać dyrektorem FSB (1998–1999). Wiktor Zołotow wrócił wtedy do służby, zostając szefem służby ochrony premiera, a w 2000 roku – szefem Służby Bezpieczeństwa już prezydenta Putina. "W zasadzie jest to najważniejsze stanowisko, możesz wyznaczyć tylko osobę, której całkowicie ufasz" – powiedział dla rosyjskojęzycznego magazynu "The New Times" Borys Wołodarski, historyk rosyjskich służb specjalnych i były oficer sił specjalnych GRU. "On (Zołotow – przyp. red.) jest niewątpliwie częścią wewnętrznego kręgu prezydenta Rosji" – dodał. Według Wołodarskiego, Zołotow jest doskonałym strażnikiem: lojalny wobec właściciela, ale twardy wobec innych. Jak opisywał, "on sam ma wielką siłę fizyczną, jest bardzo okrutny". Według źródeł medialnych Zołotow, gdy był ochroniarzem Putina, odpowiadał za niemal każdą minutę życia prezydenta. "Putin bardzo boi się zamachu. Kierowcy, sprzątacze, kucharze, ogrodnicy to mężczyźni, Putin nie ufa kobietom. Dobór personelu zależy od służby bezpieczeństwa" - powiedział rozmówca magazynu. Druga obawa prezydenta Rosji to zatrucie. Całe jedzenie jest sprawdzane, wszystko podawane jest w plastikowych pudełkach zapieczętowanych folią, na których znajdują się naklejki z godziną i nazwiskiem osoby sprawdzającej jedzenie. Za organizację procesu żywienia również odpowiadał Zołotow. O stopniu zaufania Putina do Zołotowa świadczy również fakt, że pod jego nadzorem trwała budowa tzw. "Pałacu Putina" w Gelendżyku. Biznesmen Siergiej Kolesnikow, który był zaangażowany w prace nad obiektem, powiedział, że Zołotow osobiście przybył do Gelendżyka, wydawał instrukcje dotyczące bezpieczeństwa.

Zołotow w dalszym ciągu współpracował z Tsepovem, który – jak wspomniano wcześniej – w 2000 roku został zaproszony na zaprzysiężenie Putina jako gość honorowy. W książce "Sasha, Volodya, Boris... The Story of the Murder" napisanej w 2010 roku przez Alexa Goldfarba i Marinę Litwinienkę można przeczytać: "Za pośrednictwem Tsepowa, (...) renomowani biznesmeni mieli bezpośredni dostęp do obecnego szefa ochrony osobistej Putina, generała Wiktora Zołotowa. Sasza (Litwinienko – przyp. red) niestrudzenie powtarzał, że »petersburscy czekiści«, którzy obecnie stanowili jeden z najbardziej wpływowych klanów na Kremlu, są na wskroś przesiąknięci więzami przestępczymi wywodzącymi się z »gangsterskiego Petersburga« lat 90.".

Czytaj też

Tsepow był uważany za "szarą eminencję" Kremla. Jego ostatnią misją były negocjacje między Administracją Prezydenta Federacji Rosyjskiej a udziałowcami Jukos OJSC. Zmarł we wrześniu 2004, rozchorował się po wypiciu herbaty w gabinecie szefa petersburskiej FSB, gdzie przyszedł na spotkanie biznesowe. Dochodzenie wykazało, że zmarły mógł przedawkować leki na białaczkę (której nie miał). Pogrzeb z udziałem Zołotowa i elity kryminalnej Rosji – niczym dostojnika państwowego – odbył się w Katedrze Księcia Włodzimierza, która na ten czas została ogrodzona kordonem. Gdy ciało grzebano na cmentarzu, pluton OMON-u oddał salwę honorową. Jego firma, Baltik Eskort funkcjonuje i nadal współpracuje z rosyjskimi siłami bezpieczeństwa, a zwłaszcza z Gwardią Narodową. Świadczy o tym na przykład parada, która odbyła się we wrześniu 2017 roku na Placu Pałacowym w Petersburgu. Gwardia Narodowa świętowała wtedy rocznicę swojego powstania, prezentując sprzęt, w tym m.in. do pacyfikacji ulicznych demonstracji. Pokaz zabezpieczany był właśnie przez Baltik Eskort.

Zołotow szefem ochrony Putina, jako Szef Służby Bezpieczeństwa Prezydenta Federacji Rosyjskiej i Zastępca Dyrektora Federalnej Służby Ochrony Federacji Rosyjskiej, był od 2000 do 2013 roku. We wrześniu 2013 roku został mianowany zastępcą Komendanta Głównego Wojsk Wewnętrznych MSW Rosji, a 12 maja 2014 roku, dekretem Prezydenta Federacji Rosyjskiej, został mianowany Pierwszym Wiceministrem Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej - Naczelnym Dowódcą Wojsk Wewnętrznych MSW Rosji. Powodem powołania Zołotowa na to stanowisko, według rosyjskich mediów, były napięte w tym czasie relacje z innymi szefami służb bezpieczeństwa – a zwłaszcza z Bortnikowem. W kwietniu 2016 został mianowany dowódcą Gwardii Narodowej Rosji, która zastąpiła dawne Wojska Wewnętrzne Rosji, i został zwolniony z dotychczasowych obowiązków, a osobnym dekretem prezydenckim został mianowany członkiem Rady Bezpieczeństwa Rosji.

Uważany jest za jednego z najbardziej niepublicznych szefów rosyjskich organów bezpieczeństwa. Według "The New Times", większość osób, z którymi kontaktowała się gazeta, odmówiła odpowiedzi na pytania dotyczące Zołotowa lub zgodziła się na rozmowę pod warunkiem zachowania całkowitej anonimowości. "Okrutny, skryty, gotowy zrobić wszystko, aby osiągnąć swój cel" – mówią niektóre źródła w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Wszyscy jednak zgadzają się co do jednego, "Zołotow jest nieskończenie oddany swojemu szefowi (Putinowi) i nie zdradzi go, bez względu na to, co się stanie". O specyficznych cechach osobowych Zołotowa można się dowiedzieć z wypowiedzi gen. Aleksandra Korżakowa (w latach 1991-1996 szefa Zołotowa) i książki Pete'a Earleya. Korżakow w 2014 roku, w odpowiedzi na pytania "The New Times", stwierdził: "Nie będę mówić o złoczyńcach (...). On (Zołotow – przyp. red.) jest bardzo mściwy, podobnie jak nasza pierwsza osoba (Putin – przyp. red.), z którą jest blisko. A ja jestem starym emerytem, mam dzieci, po co mi te problemy?".

"Zwykli bandyci"

Pete Earley w swojej książce "Towarzysz J", prezentującej rozmowy ze zwerbowanym przez Amerykanów byłym oficerem SWR Siergiejem Trietiakowem, opisuje jak w 2000 roku FSO przygotowało wizytę Putina na szczycie ONZ w Nowym Jorku. W zespole, który miał zapewnić bezpieczeństwo prezydenta, byli Jewgienij Murow - szef FSO, jego zastępca Aleksander Łunkin (przyjaciel Trietiakowa) oraz Zołotow. Towarzyszył im Trietiakow, jako zastępca rezydenta SWR w Nowym Jorku. Doszło tam do zdarzenia, w trakcie którego Zołotow, chwaląc się umiejętnościami walki wręcz, nagle uderzył Tretiakowa w czoło pięścią, przez co stracił on przytomność. Obecny przy tym Murow powiedział wtedy do Zołotowa: "Mogłeś go zabić!". Po wizycie Tretiakow przypomniał sobie słowa Łunkina o swoim szefie i Zołotowie – "Они все там обычные бандиты" (pol. Oni wszyscy są tam zwykłymi bandytami).

Zołotow, jako szef Rosgwardi, kojarzy się z tzw. aferą kapuściano-ziemniaczaną. W sierpniu 2018 r. Aleksiej Nawalny oświadczył, że Gwardia Narodowa wydała ponad 2 miliardy rubli (obecnie to 33 177 420 USD) na zakup kapusty, marchwi i ziemniaków z krymskiego zakładu "Przyjaźń Narodów", którego właścicielem jest Borys Waniński. Cena była 2-3 razy wyższa, niż rynkowa cena detaliczna, choć hurtowa powinna być niższa. Wiktor Zołotow nie zaprzeczył wówczas doniesieniom Nawalnego, a zamiast tego wyzwał go na... pojedynek, obiecując zrobić z niego "dobrą, soczystą mielonkę". Wkrótce Rosgwardia poprosiła o utajnienie informacji o swych zakupach i to nie bez powodu. W 2021 r., według otwartych danych samego SPARK-Interfax, departament gen. Zołotowa podpisał z firmą Wanińskiego kontrakty o wartości ponad 11 miliardów rubli (obecnie to 181 818 230 USD). Według materiału opublikowanego w sierpniu 2022 roku w portalu "Dossier Center", Wiktor Zołotow trzykrotnie przebywał latach 2017-2019 na Seszelach wraz z jedynym dostawcą produktów dla Gwardii Narodowej Borysem Wanińskim i "uroczymi dziewczynami". W podróżach tych (prywatnym samolotem Wanińskiego) uczestniczyli także: jego zastępca generał porucznik Roman Gawriłow (17 marca 2022 r. na jednym z kanałów Telegramu – Czeka-OGPU – pojawiła się informacja, że zastępca Zołotowa został zatrzymany w ramach śledztwa dotyczącego kradzieży środków przeznaczonych na wsparcie oddziałów Gwardii Narodowej), generał dywizji Iwan Szmelew (były asystent Zołotowa, a obecnie szef Głównego Zarządu Bezpieczeństwa Rosgwardii) oraz syn Zołotowa – Roman. Według "Dossier Center", koszty lotu z Moskwy na Seszele i z powrotem samolotem biznesowym w latach 2017-2019 wynosiły 160-170 tys. euro, dziesięć dni pobytu w hotelu kosztowało 12-20 tys. euro. Natomiast oficjalne dochody Wiktora Zołotowa to około 100 tysięcy euro rocznie, więc nie pozwoliłyby mu pokryć kosztów. Jedynie biznesmen Borys Waniński mógł zapłacić za takie wakacje.

Czytaj też

Zołotow może mieć też związek z zabójstwem Borisa Niemcowa. Adwokat rodziny, Wiktor Prochorow podczas przeglądu akt sprawy odkrył dokument skierowany właśnie do Naczelnego Dowódcy Wojsk Wewnętrznych MSW Federacji Rosyjskiej, podpisany przez generała dywizji Tutewicza. Pismo datowane na styczeń 2016 r. dotyczyło usunięcia przyczyn i warunków, które umożliwiły popełnienie przestępstwa będącego przedmiotem śledztwa w sprawie zabójstwa Borysa Niemcowa. Zawarte są w nim informacje, że oskarżeni w sprawie, czyli Dadajew i Geremejew, służący w batalionie Sewer pod dowództwem Aliba Delimkhanowa, przebywali w Moskwie z certyfikatami podróży dotyczącymi zezwolenia na posługiwanie się bronią służbową i dokumentami wystawionymi przez wojska MSW.

17 listopada 2017 r. pracownicy Federalnego Państwowego Przedsiębiorstwa Unitarnego "Ochrana" Gwardii Rosyjskiej eskortowali i pilnowali na zasadach komercyjnych Dmitrija Pawłowa, ps. "Pawlik", szefa OPG Izmaylowskaya obchodzącego swe urodziny w restauracji mieszczącej się w kompleksie Moscow City. Doszło tam do strzelaniny, w wyniku której rannych zostało osiem osób (z których jedna zmarła), w tym czterech ochroniarzy z prywatnej firmy ochroniarskiej Gawrila Yushvaeva, znanego w świecie przestępczym pod ps. "Garik Machaczkała" i dwóch pracowników "Ochrany". W oficjalnym oświadczeniu przedstawiciel Gwardii Narodowej stwierdził, że pracownicy przedsiębiorstwa państwowego nie chronili Pawłowa, lecz jego samochodu marki Lexsus.

Zołotow i jego rodzina (według portali Meduza.io oraz OCCRP) są właścicielami nieruchomości w Rosji o wartości około 9,8 miliona dolarów, a także działek budowalnych, które mogą być warte 22,7 miliona dolarów. Jego syn Roman Zołotow posiada majątek o wartości 10 milionów dolarów.

Propaganda sukcesu

Rosgwardia bierze obecnie udział w wojnie Rosji z Ukrainą, a Zołotow składa Putinowi wiele szumnych deklaracji o jej sukcesach. Przykładowo, 30 sierpnia b.r., meldował prezydentowi FR: "Drogi Władimirze Władimirowiczu, w trakcie specjalnej operacji wojskowej oddziały Gwardii Narodowej wykonują szeroki zakres zadań w celu zapewnienia ładu, porządku i bezpieczeństwa, a także ustanowienia pokojowego życia na wyzwolonych terytoriach Doniecka i Ługańska, a także w regionach Zaporoża i Chersonia. (...) Jesteśmy bezpośrednio zaangażowani w działania wojenne, a mianowicie: rozpoznanie i poszukiwania, operacje rozpoznawcze i zasadzki, a także wykrywanie i eliminowanie wrogich grup dywersyjnych i rozpoznawczych, grup sabotażowych i terrorystycznych, odkrywanie skrytek z bronią, rozminowywanie". W rzeczywistości Rosgwardia nie ma oszałamiających osiągnięć. Jej doborowe oddziały złożone z Czeczenów zostały mocno przetrzebione w pierwszej fazie wojny. Czeczeński 141. Pułk Rosgwardii, dowodzony przez gen. Magomeda Tuszajewa został rozbity pod Kijowem, a on sam zginął. W ostatnim czasie często dochodzi do walk Czeczenów z tzw. wagnerowcami, jak m.in. w Chersoniu. Przyczyną zazwyczaj jest alkohol i podział towarów z grabieży na okupowanych terenach. Zołotowa wiążą szczególnie bliskie relacje z Ramzanem Kadyrowem, który w sierpniu 2016 roku uhonorował go najwyższym odznaczeniem republiki – "Orderem Kadyrowa". Według wielu komentatorów Specjalne Oddziały Szybkiego Reagowania (SOBR) Rosgwardii wraz z oddziałami złożonymi z Czeczenów wykorzystywane są jako przede wszystkim tzw. oddziały zaporowe.

Czytaj też

W ostatnim czasie pojawiły w przestrzeni medialnej wręcz nieprawdopodobne informacje na temat przyszłości Zołotowa. I tak Siergiej Pugaczow (zwany bankierem Putina, obecnie na emigracji we Francji) w wywiadzie z Dmitrijem Gordonem, założycielem ukraińskiego portalu Gordon.ua z 10 września stwierdził, że prezydent Rosji może nawet mianować Zołotowa ministrem obrony, z tym że nie powierzy mu bezpośredniego nadzoru nad działaniami wojskowymi. Równocześnie zwrócił uwagę, że najpełniejszą ocenę Zołotowa przedstawił jego były szef Aleksander Korżakow, określając go jako... oligofrenika (oligofrenia: "stan niedostatecznej sprawności intelektualnej").

Również Aleksander Newzorow (rosyjski opozycjonista, publicysta a obecnie obywatel Ukrainy), jak czytamy na portalu udf.b, uważa że Siergieja Szojgu mógłby zastąpić Zołotow. Kanał Telegramu generalsvr zamieścił informację, że Putin doskonale zdaje sobie sprawę z niskiego poziomu intelektualnego Zołotowa i nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie jego mianowania: „Od jakiegoś czasu prezydent dyskutuje ze swoim najbliższym otoczeniem o możliwości mianowania Zołotowa ministrem obrony, a dla Szojgu stworzenia fikcyjnego stanowiska w Radzie Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Ale, jak powiedział jeden z rozmówców, podczas dyskusji nad kandydaturą Zołotowa na stanowisko ministra obrony, stwierdzić miano:"To kretyn!", na co Putin odpowiedzieć miał: "Kto z nas nie jest kretynem?"

Według portalu Meduza.io Zołotow – obok sekretarza generalnego Jednej Rosji Andrieja Turczaka i wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrija Miedwiediewa – jest obecnie zwolennikiem zwiększenia zaangażowania militarnego Rosji na Ukrainie. Osoby te i ich otoczenie połączyły siły w celu wywarcia wpływu na Putina, aby zdecydował się na ogłoszenie mobilizacji rezerwistów i przejścia przemysłu zbrojeniowego na tzw. ład wojenny, tj. produkcję w systemie 24-godzinnym.

Reklama

Komentarze (3)

  1. Natan

    Brawo!

  2. Macorr

    Generał Denaturov we własnej osobie

  3. papa lebel

    Sorry, ale przypomina mi Leslie Nielsena....;)

Reklama