Reklama

Branki Putina, czyli jak gangi polują na poborowych

rosja żołnierze wojsko
Rosyjscy żołnierze
Autor. Vitaly V. Kuzmin/Wikipedia/CC4.0

Od wiosny 2025 r. rosyjskie służby bezpieczeństwa coraz częściej informują o grupach przestępczych, które pod groźbą przemocy zmuszają cywilów do podpisywania kontraktów z Ministerstwem Obrony, a następnie przejmują wypłacane im premie. Jak podaje ukraiński portal obronny Militarnyi, powołując się na komunikat Federalnej Służby Bezpieczeństwa, w obwodzie twerskim zatrzymano czteroosobową romską grupę przestępczą. Przestępcy więzili mężczyzn w lesie, szantażowali ich sfingowanymi zarzutami kryminalnymi i zmuszali do zaciągnięcia się na wojnę z Ukrainą. Według regionalnego serwisu Tverskije Nowosti, po rekrutacji przejmowali karty bankowe ofiar i zdefraudowali co najmniej cztery miliony rubli, czyli równowartość dwóch jednorazowych premii kontraktowych wypłacanych w 2025 r.

Wysokie bonusy kontraktowe sprawiają, że proceder staje się opłacalny nie tylko dla przestępców, lecz także dla skorumpowanych urzędników. Według danych projektu Conflict Intelligence Team („Mobilization in Russia”), ochotnik otrzymuje obecnie 400 tys. rubli z budżetu federalnego oraz od 1 do 2,4 mln rubli z kasy regionu. Rekordowe stawki odnotowano w Samarze i Krasnodarze. Jednak część gubernatorów zapowiedziała od lipca obniżki dodatków, co dodatkowo wzmaga wyścig o nowych rekrutów.

Reklama

Nie wszystkie kontrakty podpisywane są w „wojenkomatach”. Lipcowy raport CIT o sytuacji w Czebarkule ujawnia, że w 90. Dywizji Pancernej oficerowie strzelali do poborowych gumowymi kulami w nogi i prowadzili nocne ćwiczenia „do utraty przytomności”, by wymusić zgody na służbę. Sprawę nagłośniły rodziny dwunastu poszkodowanych żołnierzy, które złożyły doniesienie do Prokuratury Wojskowej za pośrednictwem redakcji Vot Tak.

Władze stosują podobne metody wobec migrantów i nowych obywateli. Jak relacjonuje Gazeta.ru, 16 września 2024 r. w Krasnojarsku służby zatrzymały 520 pracowników bazaru. 92 niedawnych „nowych Rosjan” otrzymało natychmiastowe wezwania do komisji poborowych, a wszystkim pobrano wymazy DNA „na wypadek przyszłych śledztw”. Portale opozycyjne, takie jak Meduza i Mediazona, wskazują, że podobne naloty stały się normą w Moskwie, Petersburgu i regionach Uralu.

Czytaj też

Również cudzoziemcy padają ofiarą przymusowej rekrutacji. We wrześniu 2024 r., jak poinformowała agencja Reuters, rosyjska armia zwolniła 45 obywateli Indii, których nielegalnie zwerbowano do walk na Ukrainie. Po przyjeździe do Rosji odebrano im paszporty i wysłano na front wbrew ich woli.

Skala wymuszeń nie dziwi w kontekście ogromnych strat rosyjskiej armii. Opozycyjne portale Mediazona i Meduza potwierdziły nazwiska ponad 118 tys. poległych, a ich modele statystyczne sugerują, że rzeczywista liczba ofiar może być ponad dwukrotnie wyższa. Think-tank Re:Russia szacuje, że w pierwszym półroczu 2025 r. podpisano około 200 tys. nowych kontraktów, ale w czerwcu tempo rekrutacji wyraźnie spadło. Kreml próbuje kompensować to „brutalną kreatywnością” w terenie.

Zdaniem analityków Re:Russia, gdy premie kontraktowe wyczerpią budżety regionów, a chętnych będzie coraz mniej, państwo może jeszcze bardziej przymykać oko na praktyki bandyckich pośredników. W efekcie rosyjska mobilizacja coraz bardziej przypomina mieszankę handlu ludźmi i mafijnego biznesu ochroniarskiego. Jak podkreśla CIT, „siła żywa” staje się w Rosji towarem, którego cena zależy od odwagi przestępców i przyzwolenia lokalnych urzędników.

Obecna sytuacja w Rosji przypomina czasy brytyjskich press-gangów, które w XVIII w. zmuszały ludzi do służby w marynarce. Oba systemy łączy zasada traktowania człowieka jako zasobu do wojny. Różnica polega na tym, że brytyjskie press-gangi działały na zlecenie władz, podczas gdy rosyjskie grupy przestępcze funkcjonują w szarej strefie, czerpiąc z państwowych bonusów przy cichym przyzwoleniu administracji. Dawny marynarz trafiał pod banderę bez wypłaty, a współczesny Rosjanin otrzymuje wysoką premię – tylko po to, by natychmiast zniknęła w kieszeni jego porywaczy. W praktyce utrzymanie rosyjskiej armii na froncie zależy dziś nie tylko od decyzji władz, lecz także od gotowości gangów i skorumpowanych urzędników do polowania na najsłabszych – zadłużonych, migrantów i młodych mężczyzn z prowincji. Dopóki taki model pozostaje opłacalny, przymusowe kontrakty będą jedną z najbardziej ponurych, a zarazem dochodowych gałęzi rosyjskiego świata przestępczego.

Reklama
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze
Reklama

Komentarze

    Reklama