Za Granicą
Generał SBU: rosyjscy dowódcy imitują działania wojenne, żeby zadowolić Putina
Mam wrażenie, że rosyjscy dowódcy imitują działania wojenne na Ukrainie, żeby zadowolić prezydenta Władimira Putina - ocenił we wtorek były wiceszef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy generał Wiktor Jahun w rozmowie na antenie telewizji Ukraina 24. Nie rozumiem logiki tej wojny z punktu widzenia najeźdźcy - dodał.
"Zamiast oszczędzać specjalistyczne formacje piechoty morskiej i wojsk powietrznodesantowych, Rosjanie potraktowali je jak zwykłą liniową piechotę i rzucili do walki m.in. w obwodzie kijowskim. Nic zatem dziwnego, że te elitarne oddziały zostały zdziesiątkowane, a teraz - przetrzebione fizycznie i zdegradowane moralnie - nie chcą już dłużej walczyć na Ukrainie" - powiedział Jahun.
Według generała SBU rosyjskie wojska mają niewielkie szanse, by opanować całą południową Ukrainę i dotrzeć aż do Naddniestrza - separatystycznego regionu we wschodniej Mołdawii. "Siły wroga nie są w stanie zająć Mikołajowa i Odessy, a zapowiadają przebicie się do Naddniestrza. (...) O tym, jak wyczerpuje się potencjał Rosji, świadczy fakt, że zaczęli nas ostrzeliwać rakietami z okolic Morza Kaspijskiego. To oznacza, że zapas pocisków na Morzu Czarnym został już praktycznie wykorzystany. Warto przy tym dodać, że możliwości produkcyjne Kremla to około 20 rakiet w ciągu miesiąca" - analizował rozmówca stacji Ukraina 24.
Czytaj też
W ocenie Jahuna utrzymuje się jednak, a nawet wzrasta zagrożenie dla obiektów ukraińskiej infrastruktury. "Niezależnie od rosyjskich niedoborów i problemów, będą starali się atakować naszą sieć transportowo-logistyczną. Już zniszczyli 11 lotnisk cywilnych i wojskowych na Ukrainie. Następny etap obejmował stacje i linie kolejowe. Kolejnym będzie zapewne infrastruktura drogowa, głównie mosty" - powiedział generał.
Jahun przewiduje, że dalsze losy wojny zależą - przede wszystkim - od skali wsparcia wojskowego dla Ukrainy ze strony partnerów z Zachodu. Kluczowe znaczenie w tym względzie miały wizyta amerykańskiego sekretarza stanu Antony'ego Blinkena i sekretarza obrony Lloyda Austina w Kijowie (24-25 kwietnia), a także konferencja z udziałem kilkudziesięciu ministrów obrony, w tym szefa MON Mariusza Błaszczaka, zorganizowana w amerykańskiej bazie wojskowej w Ramstein w Niemczech (26 kwietnia).
Czytaj też
"Spotkanie w Ramstein służy nie tylko określeniu, jakie rodzaje broni można przekazać Ukrainie. Główny cel tego przedsięwzięcia to wypracowanie systemu - który kraj za co odpowiada. Ktoś za artylerię, ktoś za pociski, kto inny za logistykę. Niektórzy partnerzy nie mogą zaoferować broni, dlatego ich wkład będzie miał charakter finansowy. (...) Wkrótce zostaną zawarte wszystkie dokumenty i zacznie funkcjonować model na wzór Lend-Lease Act (amerykańskiej ustawy z czasów II wojny światowej, na podstawie której USA przekazywały broń sojusznikom - PAP)" - ocenił Jahun.Według generała, o militarnym zwycięstwie Ukrainy mogą przesądzić głównie dostawy ciężkiej artylerii, systemów obrony przeciwlotniczej, samolotów bojowych i nowoczesnych bezzałogowców (dronów).
Wiktor Jahun był zastępcą szefa SBU w latach 2014-15.
Gulden
Biorą cna logikę.Skoro rosjanie atakują ukraińców tym, co mieli zmagazynowane od czasów zimnej wojny(ponoć i nawet według oficjalnej,jedynie słusznej propagandy, był to sprzęt wyprodukwany za Stalina),to w sumie atakują tych ukraińców tym,co i tak trzeba by byo zutylizować-wiadomo,koszta.A sami ukraińcy odpowiadają,strzelają tym,co zakupili za ciężkie pieniądze na zachodzie,wiadomo,zawsze trafiają,bo jakżeby inaczej...to na chwilę obecną KTO wychodzi lepiej kosztowo na tej wojnie,czy tam operacji specjalnej?Bo tak na oko,dla ukraińcow to pełnoskalowa wojna,bo zmobilizowali chyba wszystko,co mogą,a dla rosjan to niby specjalna operacja,która miał aiść jak po maśle.I jednym i drugim się pewnie specjalnie nie zgadza.Który bardziej traci?