Jak podaje „Rzeczpospolita”, trwają rozmowy na szczeblu dowództw Sił Zbrojnych oraz Straży Granicznej, których celem jest korekta sposobu zabezpieczenia polsko-białoruskiego odcinka granicy. Chodzi o stopniowe zwalnianie z tych zadań żołnierzy wojsk operacyjnych. Docelowo jednak – po zbudowaniu zapory – jej zabezpieczeniem, jak przypomina „Rz”, powinny się zająć głównie Straż Graniczna i Policja.
Według informacji "Rzeczpospolitej", Sztab Generalny Wojska Polskiego optuje za tym, aby z zadań związanych z patrolowaniem polsko-białoruskiej granicy stopniowo zwalniać żołnierzy wojsk operacyjnych. Wynika to "z potrzeby większego zaangażowania armii zawodowej we współpracę szkoleniową z sojusznikami", co związane jest z wojną na Ukrainie - czytamy.
Gazeta zauważa, że nie bez znaczenia jest, że wojsko w większym stopniu niż dotychczas musi uczestniczyć w ćwiczeniach, a także w szkoleniu rezerwistów, które ruszyło od kwietnia (Sztab Generalny WP zakłada, że w tym roku na krótkie ćwiczenia może być wezwanych nawet 200 tysięcy rezerwistów). Stopniowo patrolowanie pasa granicznego z Białorusią wraz ze Strażą Graniczną mają przejąć żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, chociaż docelowo po zbudowaniu zapory na granicy, jej zabezpieczeniem powinny się zająć głównie Straż Graniczna i Policja.
Czytaj też
Według ustaleń "Rz", armia może teraz kierować do wsparcia dla pograniczników do 9 tys. żołnierzy, z tego 2–2,5 tys. każdego dnia nosi oliwkowe berety WOT. Formacja ta wystawia każdej doby ok. 300 patroli pieszych. Na granicę kierowani są żołnierze terytorialnej służby wojskowej z całej Polski. Obrona terytorialna obsadza głównie lubelski odcinek granicy. Żołnierze tej formacji patrolują granicę m.in. na koniach, na łodziach pływają po rzece Bug, do poszukiwania migrantów nielegalnie przekraczających granicę wykorzystywane są zespoły z psami, operatorzy WOT obsługują też powietrzne statki bezzałogowe FlyEye (od jesieni poprzedniego roku spędziły one w powietrzu ponad tysiąc godzin), w nocy przy granicy ustawiają też maszty oświetleniowe - wskazuje dziennik.
Kadrowe wzmocnienie
Zakończenie budowy zapory na polsko-białoruskiej granicy zapowiadane jest na czerwiec tego roku. Jednak by to Straż Graniczna mogła jako jedyna formacja przejąć zadania związane z zabezpieczeniem tego odcinka – tym bardziej przy założeniu, że presja ze strony białoruskiej nie zniknie – potrzebne jej będzie kadrowe wzmocnienie. Formacja jeszcze w lutym chwaliła się, że bilans przyjęć w stosunku do odejść ze służby w ubiegłym roku wyszedł po raz pierwszy od kilku lat na plus, jednak nawet jeśli ten trend miałby utrzymać się w tym roku, to może nie wystarczyć.
Czytaj też
Oprócz wypełnienia wakatów, SG bez wątpienia potrzebuje też nowych etatów. Ma je otrzymać w ramach rozpoczętej w tym roku mundurowej modernizacji i ta perspektywa pozwala zapewne nieco optymistyczniej patrzeć kierownictwu formacji na to jak wywiązać się z zadań w najbliższych latach. Jak podkreślał jeszcze na początku listopada ubiegłego roku w rozmowie z redakcją gen. dyw. SG Tomasz Praga, komendant główny SG, "każda bariera czy zapora inżynieryjna, nawet ta najlepsza, wymaga jednak nadzoru w postaci pełniących służbę funkcjonariuszy". W ciągu czterech lat (2022-2025) stan etatowy formacji ma zwiększyć się o 750 etatów (czyli ok. 4,6 proc.), a funkcjonariusze mają wesprzeć właśnie ochronę wschodniej granicy, a głównie linii granicznej z Białorusią. Jednak mimo znaczącego wsparcia kadrowego docelowe wycofanie nie tylko żołnierzy wojsk operacyjnych, ale także w przyszłości tych pełniących służbę w Wojskach Obrony Terytorialnej, stanowić będzie dla SG z pewnością niemałe wyzwanie i to zarówno biorąc pod uwagę sytuację na polsko-białoruskiej granicy, jak i tę na jej ukraińskim odcinku.
Liman
Przypominam, że wojsk "operacyjnych" już niema na granicy od ponad 3 miesięcy, ochronę granicy przejęły w całości Wojska Obronny Terytorialnej wraz ze Strażą Graniczną.
Darek S.
Jak dla mnie nie wykorzystaliśmy okazji do otwarcia ognia na tej granicy do białoruskich pograniczników. Teraz już a późno, ale zaraz po tym jak z terytorium Białorusi ruszyły ruskie czołgi na Ukrainę należało strzelać do każdego kto przekraczał tą granicę.
AdSumus
Uważam że powinny to być firmy prywatne. Tak jak pisałem rok temu ma to wiele zalet.