Reklama

Afganistan odzyska miano "światowego spichlerza opium"?

Autor. elements.envato.com/@collab_media

Od lat 80. XX wieku Afganistan stopniowo wyrósł na globalnego giganta w nielegalnej produkcji opium i heroiny. Z czasem opium stało się filarem utrzymania dziesiątek tysięcy rodzin rolniczych, a także głównym źródłem finansowania lokalnych watażków oraz samych Talibów. Jak zwraca uwagę Maria Choruk - w artykule „Smoke and mirrors: Afghanistan’s illicit drug economy after the opium ban - Global Initiative Against Transnational Organized Crime” - w 2022 roku kraj ten nadal odpowiadał za nawet 80 proc. światowego obrotu opiatami. Tak wskazywał raport „Opium Cultivation in Afghanistan” opublikowany przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC), na który powoływało się wiele mediów, w tym m.in. Reuters i The Washington Post. Najnowsze lata to jednak czas radykalnych zmian związanych z przejęciem władzy przez Talibów w sierpniu 2021 r. oraz wprowadzeniem surowego zakazu uprawy maku lekarskiego (ang. opium poppy). Choć ograniczono produkcję i wywołano największy w historii spadek podaży opium, pojawiły się zarazem nowe wyzwania, od radykalnego zubożenia rolników, aż po wzrost produkcji innych narkotyków, szczególnie metamfetaminy.

Jeszcze zanim w kwietniu 2022 r. Talibowie ogłosili de facto zakaz wszelkiej uprawy maku, produkcja opium rosła bardzo dynamicznie. Według danych UNODC przytaczanych w raporcie „Opium Cultivation in Afghanistan – Latest findings and emerging threats” obszar makowych pól w Afganistanie w 2022 r. zwiększył się aż o 32 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem i osiągnął 233 tys. hektarów.

Reklama

Tak drastyczny przyrost widoczny był zwłaszcza w prowincjach Hilmand i Kandahar na południu kraju (łącznie +12,3 tys. ha), a także w Badghis na zachodzie (+9,2 tys. ha). Eksperci cytowani przez The Washington Post podkreślali wówczas, że do rekordowego przyrostu przyczyniła się zarazem sprzyjająca pogoda, jak i fakt, że rolnicy spodziewali się ostrych działań afgańskich władz i woleli „zabezpieczyć” się wyższymi zbiorami.

Drastyczne ograniczenie podaży

Tuż po oficjalnym wprowadzeniu zakazu uprawy maku przez Talibów światowe media – w tym agencja Reuters w komunikacie z 5 listopada 2023 r. – informowały, że areał upraw maku zmniejszył się do niespełna 11 tys. hektarów, a podaż opium spadła z 6800 ton do około 333 ton. Był to prawdziwy szok, zważywszy że niemal od dwóch dekad Afganistan utrzymywał się na pozycji niekwestionowanego lidera produkcji opium na świecie.

    Według analityków wypowiadających się dla Reutersa, tak gwałtowny spadek ma konsekwencje nie tylko dla globalnego rynku heroiny, ale też dla samej gospodarki Afganistanu. Wcześniej bowiem, łączne przychody osiągane z przemysłu opiumowego sięgały w niektórych latach ponad 1 mld dolarów, stanowiąc jednocześnie kluczowe źródło utrzymania nawet dla 600 tys. rolników.

    Jak informowało UNDP w artykule „Afghans need sustainable alternatives to opium”, w rezultacie zakazu w 2022 r. afgański sektor opium stracił ok. 90 proc. wartości. Skutki tego uderzyły w gospodarstwa wiejskie i zdominowane przez produkcję opium regiony, takie jak południowy Helmand, Kandahar oraz prowincje zachodnie. Wzrost ubóstwa wywołał falę migracji wewnętrznych i zmusił część dawnych rolników maku do poszukiwania innych źródeł utrzymania.

    Reklama

    Serwis internetowy International Crisis Group w analizie „Trouble In Afghanistan’s Opium Fields: The Taliban War On Drugs” pisze, że gdy talibowie przejęli władzę ponownie w 2021 roku, deklarowali, że Afganistan stanie się krajem wolnym od narkotyków. W 2022 roku wydali edykt zakazujący uprawy, konsumpcji i handlu wszelkimi narkotykami, w tym alkoholem, opium, heroiną, metamfetaminą czy konopiami. Zapowiedzieli jednocześnie, że potrzebują wsparcia międzynarodowego, aby skutecznie wprowadzić i utrzymać tę politykę. Zakaz początkowo budził sceptycyzm z uwagi na wcześniejsze zaangażowanie talibów w opodatkowanie narkobiznesu oraz nękający kraj kryzys gospodarczy po wycofaniu wojsk międzynarodowych i zamrożeniu zewnętrznej pomocy rozwojowej. Mimo trudnych warunków, talibowie zaczęli jednak sukcesywnie wprowadzać w życie nową politykę.

    Egzekucja zakazu w miastach objęła przymusowe zatrzymania tysięcy narkomanów i kierowanie ich do prowizorycznych (początkowo bardzo prymitywnych) ośrodków „leczenia”. Z czasem ta praktyka złagodniała, a część placówek zaczęto przekształcać w rzeczywiste ośrodki rehabilitacyjne, także ze wsparciem międzynarodowym. Represje wobec przemytników zaczęły się od konfiskaty zapasów alkoholu i metamfetaminy, a następnie heroiny i opium. Talibowie wprowadzili kary chłosty, długoletniego więzienia i nakazali niszczenie laboratoriów oraz spalenie skonfiskowanych narkotyków.

    Gwałtowny wzrost cen opium

    Talibowie, dzięki zakazowi, rzeczywiście ograniczyli podaż opium, co przełożyło się na wystrzał cen na rynkach lokalnych i światowych. Raport UNODC z końca 2023 r. zwracał uwagę, że koszt kilograma opium, który przed zakazem wynosił średnio ok. 100 dolarów, wzrósł kilkukrotnie, przekraczając niekiedy 500–600 dolarów.

      Efekty polityki antynarkotykowej talibów są widoczne. Według szacunków ONZ produkcja opium spadła drastycznie, co doprowadziło do wzrostu jego cen i zwiększenia atrakcyjności przemytu dla ludzi z obszarów górskich. Jednocześnie rośnie ryzyko, że w obliczu ograniczenia produkcji opiatów nielegalny rynek przerzuci się na substancje syntetyczne, takie jak metamfetamina.

      Z pozoru mogłoby to służyć utrzymaniu atrakcyjności maku dla nielicznych rolników, którzy ominęli zakaz. Jednak – jak pisał The Washington Post – Talibowie przeprowadzili zakrojone na szeroką skalę niszczenie pól makowych i starali się pilnować granic. Radykalny spadek podaży odczuł cały światowy rynek heroiny, zwłaszcza szlaki biegnące przez Iran i Pakistan do Europy.

      Afgańscy rolnicy tracą źródło dochodu

      Odstraszanie rolników, jak zwraca uwagę wspomniana uprzednio analiza International Crisis Group, polegało na okresowym „zawieszeniu” egzekwowania zakazu dla już zasianych zbiorów, by uniknąć gwałtownych buntów, a następnie na masowej eradykacji maku. Najskuteczniej przeprowadzono ją na południowych nizinach (m.in. w Kandaharze, Helmandzie i Uruzganie), gdzie przedtem wytwarzano 70-80 proc. opium w Afganistanie. Zniszczenie plantacji i wizja surowych kar spowodowały w tych regionach niemal całkowite zaprzestanie uprawy maku. W wyżej położonych prowincjach (np. Badachszan i Nangarhar) egzekwowanie bywało mniej skuteczne z powodu odległości, uwarunkowań geograficznych i biedy zmuszającej ludzi do sięgania po opium jako jedynego źródła utrzymania. Sporadycznie dochodziło tam do starć z siłami talibów, lecz zazwyczaj były one szybko tłumione, często przy użyciu negocjacji i doraźnych porozumień z miejscowymi.

      W raporcie zamieszczonym na stronie UNDP („Afghans need sustainable alternatives to opium”) podkreśla się, że nie istniały i wciąż nie istnieją programy powszechnych alternatywnych upraw na odpowiednią skalę. Chociaż pewne projekty, takie jak Community-Based Agriculture and Rural Development (CBARD), wprowadzają nowe formy hodowli warzyw, owoców czy ziół, to w skali kraju nadal stanowią kroplę w morzu potrzeb. Twórcy programu CBARD wskazują jednak na optymistyczne przykłady – np. w prowincji Balkh powstała przetwórnia pomidorów zatrudniająca 400 kobiet. Mimo to wiele społeczności, zwłaszcza w południowo-zachodnich prowincjach, nie jest w stanie zastąpić szybkich zysków z opium produkcją pszenicy czy owoców. Dochód z hektara maku lekarskiego bywał kilkukrotnie wyższy niż z innych upraw, a mak charakteryzuje się wysoką tolerancją na suszę i – co ważne – mocno rozwiniętym „łańcuchem handlowym”.

      Efekt domina

      W sprawozdaniach przytaczanych przez Reuters i The Washington Post wskazywano, że gwałtowny spadek przychodów ze sprzedaży opium pociągnął za sobą inne sektory afgańskiej gospodarki:

      • Zmalał popyt na dobra i usługi – ludność wiejska straciła dochody, co ogranicza możliwości zakupu m.in. materiałów budowlanych, mebli, żywności przetworzonej.
      • Handel międzynarodowy – do tej pory oparty w dużej mierze na wypracowanych szlakach (gdzie legalne towary bywały transportowane przy okazji obrotu opium), także uległ zachwianiu.
      • Problemy w polityce – Talibowie, zarabiając wcześniej na podatkach od produkcji opium, obecnie potrzebują nowych źródeł dochodu.

      Jeszcze w 2021 r. część obserwatorów, w tym eksperci cytowani przez Global Initiative, wskazywała, że radykalne ograniczenie dostaw heroiny z Afganistanu może skłonić przestępcze sieci do przeniesienia się w stronę innych substancji, choćby silnych opioidów syntetycznych typu fentanyl lub nitazeny. Gazeta Foreign Policy w artykule „Taliban Have a New Drug of Choice” (2023) podkreślała natomiast, że w Afganistanie coraz silniej rozwija się wytwarzanie metamfetaminy, do czego wykorzystywany jest rosnący w kraju krzew efedryny.

      Także Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) w raporcie „Understanding Illicit Production of Methamphetamine in Afghanistan” ostrzega przed rosnącą skalą przemytu i produkcji tej substancji. A ponieważ laboratoria produkujące „metę” są tanie, łatwe do przeniesienia i niewymagające tak rozbudowanej infrastruktury, co wytwarzanie heroiny, istnieje duże ryzyko, że zakaz opium przyczyni się – paradoksalnie – do wzmocnienia sektora syntetyków.

      W 2024 r. UNODC poinformowało (w komunikacie prasowym „Afghanistan: opium cultivation increased by 19 per cent in second year of drugs ban”) o niemal 20-procentowym wzroście upraw maku w niektórych rejonach kraju, głównie na północnym wschodzie. Może to świadczyć o trudnych do całkowitego wykorzenienia pokusach powrotu do opium, zwłaszcza wśród społeczności marginalizowanych przez reżim talibski.

      Jednocześnie w Foreign Policy z lutego 2024 r. - w artykule „How an Afghan Drug Lord Became Beijing’s Man in Kabul” - przywołuje przykład afgańskich baronów narkotykowych, którzy otrzymują obecnie wsparcie Talibów w negocjowaniu umów górniczych i mogą zarabiać na przerzuceniu się z handlu opium na eksploatację bogactw mineralnych.

      Talibowie, już w okresie powstania (lata 2001 –2021), ściśle współpracowali z handlarzami opium – czy to poprzez nakładanie podatków, czy bezpośrednie uczestnictwo w uprawie i produkcji narkotyków. W artykule „Charakter i zakres zaangażowania talibów w handel narkotykami przed i po zmianie reżimu (1994–2022): spostrzeżenia ekspertów” opublikowanym przez badacza Hamida Azizi wskazywano, że mimo oficjalnego zakazu część frakcji talibskich nadal utrzymuje kontakty z baronami narkotykowymi.

      Reklama

      Potwierdza to raport agencji Reuters i innych mediów, które pisały, że największe „bazary opiumowe”, choć oficjalnie zlikwidowane, przeniosły się do innych regionów, a obrót towarem może funkcjonować półlegalnie. W praktyce uprawa maku w prowincjach południowo-zachodnich (Hilmand, Kandahar, Nimroz) nie zniknęła całkowicie, a obserwatorzy z Foreign Policy sygnalizują, że lokalni dowódcy Talibów mogą przymykać oko na ograniczone plantacje, zapewniając sobie przychody.

      W poszukiwaniu alternatyw

      Według UNDP kluczem do trwałej zmiany w Afganistanie jest stworzenie rozbudowanej sieci alternatywnych źródeł dochodu oraz modernizacja sektora rolniczego. Choć opłacalność upraw takich jak szafran, owoce czy orzechy jest niższa niż w przypadku maku, wsparcie w formie mikroszklarni, projektów nawadniających oraz przetwórni może przynieść efekty.

      Na blogu UNDP („Afghans need sustainable alternatives to opium”) opisano, jak dzięki inwestycjom w rolnictwo ogrodnicze udaje się wspierać tysiące rolników w rejonach wcześniej uzależnionych od produkcji opium. Pozytywne przykłady dotarły jednak dotąd tylko do wycinka afgańskiego społeczeństwa.

      Problem stanowi polityczna izolacja władz talibskich – wielu międzynarodowych struktur warunkuje większą pomoc w zamian poprawą sytuacji kobiet. Z kolei Talibowie chcieliby wsparcia bez konieczności liberalizacji polityki wewnętrznej.

      Przy ograniczonej pomocy z zewnątrz Talibowie poszukują alternatywnych źródeł finansowania. W ostatnich latach – jak pisał portal Amu TV w artykule „Talibowie przyznają kontrakty na 183 projekty górnicze lokalnym i zagranicznym firmom w ciągu jednego roku” – zawarto dziesiątki umów na eksploatację afgańskich złóż mineralnych, często z chińskimi firmami. Jak donosił Foreign Policy (w materiale „How an Afghan Drug Lord Became Beijing’s Man in Kabul”), w praktyce panuje obawa, że tego rodzaju kontrakty staną się domeną wąskiej grupy uprzywilejowanych przywódców talibskich oraz byłych baronów narkotykowych. W rezultacie może to prowadzić do protestów społecznych i braku akceptacji w prowincjach, gdzie lokalne wspólnoty pozostają wykluczone z zysków, a jednocześnie dotknięte ograniczeniami w handlu innymi dobrami (w tym opium).

      W obliczu tych realiów głównym pytaniem pozostaje, czy Talibowie będą w stanie konsekwentnie egzekwować zakaz i trwale utrzymać niską skalę produkcji opium, bez ryzyka odrodzenia się narkobiznesu. Ich polityka przyciągania zagranicznych inwestycji (zwłaszcza z Chin) oraz przejmowania sektora górniczego i surowcowego może tymczasowo zastąpić część przychodów. Jeśli jednak niepowstanie odpowiednia alternatywa dla setek tysięcy ubogich rolników, Afganistan może powrócić do status quo sprzed 2022 r., kiedy był nazywany „światowym spichlerzem opium” – a problemy związane z ubóstwem i uzależnieniem narkotykowym tylko przybiorą na sile.

      Reklama
      WIDEO: Na „pasku”, czyli jak Mińsk atakuje migrantami
      Reklama

      Komentarze

        Reklama