Reklama
Z przekazanych przez Straż Graniczną danych jasno wynika, że zdecydowana większość osób, które próbują nielegalnie przedostać się przez polską granicę z Czechami i Słowacją, stanowią obywatele Ukrainy. Informacja o tym, że zwiększyła się liczba migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej jest więc - jak podkreśla w oświadczeniu przesłanym Defence24.pl st. chor. SG Agnieszka Golias, rzecznik prasowy Komendy Głównej Straży Granicznej - "nieprawdziwa". 
 
Między styczniem a marcem 2016 roku południową granicę Polski nielegalnie przekroczyć próbowało 260 osób, z których aż 85 proc. stanowili obywatele Ukrainy. Zaledwie parę osób pochodziło z rejonu Bliskiego Wschodu lub Afryki Północnej (wśród nich znajdowały się cztery osoby z Turcji, jedna osoba z Egiptu oraz dwóch migrantów z Libanu). Dlatego też - w ocenie Komendy Głównej Straży Granicznej - "zagrożenie na naszych granicach nie wydaje się w chwili obecnej wysokie".  
 
Dane z poprzednich lat pokazują, że na południowej granicy już od dłuższego czasu mamy do czynienia z podobną sytuacją. W roku 2014 na 647 osób, które próbowały przekroczyć tę granicę, 463 pochodziło z Ukrainy. Natomiast w roku 2015 z 890 nielegalnych migrantów 696 przybyło od naszego wschodniego sąsiada.
 
Straż Graniczna nie ma informacji o obywatelach Syrii, którzy próbowaliby dostać się do kraju przez granicę z Czechami lub Słowacją w okresie od stycznia do marca tego roku, ale wiemy, że ich liczba w ubiegłym roku spadła o ponad 40 proc. w porównaniu do danych z roku 2014. Liczby te jednak nadal nie są duże - w 2014 roku było ich 28, a w 2015 roku 15. Pamiętajmy jednak, że przedstawione dane dotyczą tylko południowej granicy Polski.
 
Straż graniczna gotowa 
 
Nie oznacza to jednak, że Straż Graniczna nie liczy się z zagrożeniem i biernie czeka na rozwój wypadków. Według rzecznika, na podstawie statystyk i prowadzonych analiz, przygotowywane są obecnie działania prewencyjne. Informacje na temat sytuacji w kraju i w Europie Straż otrzymuje m.in. od służb granicznych członków Unii Europejskiej, a także tych, które z UE graniczą. Podstawę do analizy sytuacji stanowią, oczywiście, również dane przekazywane przez poszczególne oddziały i placówki Straży Granicznej. Jak zapewnia rzecznik Komendy Głównej Straży Granicznej, jej patrole sprawdzają szlaki komunikacyjne, pociągi, dworce kolejowe i autobusowe. 
 
Komenda Główna Straży Granicznej nie potwierdziła jednak, że działania prewencyjne podjęte na południowej granicy Polski są podobne do tych, które wprowadzono na zachodniej granicy kraju patrolowanej jest przez większa liczbę funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz Policji w celu sprawdzenia, czy zamieszkujący Niemcy migranci nie przekraczają nielegalnie granicy. 
 
Decyzje o zwiększeniu ochrony zachodniej granicy podjął minister Mariusz Błaszczak. Patrole realizowane są zarówno przez funkcjonariuszy umundurowanych, jak i nieumundurowanych. Każda placówka przygraniczna Straży Granicznej wysyła codziennie dwa-trzy patrole, które sprawdzają, czy migranci zamieszkujący przygraniczne tereny po stronie Niemiec przekraczają nielegalnie granicę. Wszystkie przypadki cudzoziemców zarejestrowanych do złożenia wniosku o azyl i przebywających w Niemczech, którzy przyjechali do Polski głównie w celu zrobienia zakupów, zostają odnotowane. Od początku roku do 17 kwietnia takich przypadków było 110. Na cudzoziemców nakładane są mandaty karne i są oni odsyłani do Niemiec. 

Patrolowane są również miejsca, w których mogą przebywać nielegalni migranci. Sytuacja ta dotyczy między innymi okolic dawnych przejść granicznych w Słubicach, Kostrzynie, Zgorzelcu i Gubinie. 

Reklama

Komentarze

    Reklama