W styczniu 2020 roku rząd dostał notatkę Agencji Wywiadu, że zagrożenie koronawirusem z Chin jest poważne i należy się przygotować na kryzys. Dlaczego ją zignorował? - czytamy w poniedziałkowej "Gazecie Wyborczej".
Według źródeł "GW" informacja o epidemii znalazła się w notatce Agencji Wywiadu (AW), dla której Chiny są jednym z najważniejszych kierunków działania.
"Podobnie jak inne służby NATO badała ona, na ile doniesienia o koronawirusie mogą być wyolbrzymione i służyć prowadzeniu wojny informacyjnej oraz szerzenia paniki. Analizowano szczególnie trzy wątki pojawiające się w przekazach, które mogły być inspirowane przez służb m.in. Rosji, że koronawirus powstał w brytyjskich laboratoriach wojskowych, że za rozprzestrzenianiem go stoją USA, które prowadzą wojnę gospodarczą z Chinami oraz że wirus jest <<dostosowany tylko do chińskiego DNA>>, więc dla reszty świata jest bezpieczny" - podaje gazeta.
Zdaniem źródeł "GW" polski "wywiad wniósł cenny wkład w zawartość NATO-wskich analiz - jako pierwsi podkreślaliśmy powagę sytuacji i pisaliśmy, że to nie wojna propagandowa, ale rzeczywiste zagrożenie". "Już w styczniu AW ostrzegała, że zagrożenie jest realne, trzeba się na nie przygotować, a epidemia na pewno nie ograniczy się tylko do Chin" - powiedział informator gazety, który miał dostęp do tej analizy Agencji.
Informacje z polskiego raportu miały znaleźć się w dwóch poufnych biuletynach informacyjnych NATO, które są "regularnie uzupełniane bieżącymi zapisami, a dostęp do nich mają służby w Sojuszu". Według cytowanego przez "GW" informatora najpoważniej sprawę potraktowała Estonia - przygotowała odpowiednią ilość sprzętu ochronnego (maseczki, kombinezony, płyny odkażające), mobilne laboratoria itp.
"GW" przypomina, że część krajów, w tym Polska, bardzo długo trzymały się tezy, że skala zagrożenia jest wyolbrzymiana i wykorzystywana przez propagandę wrogą NATO i USA. Taką postawę przyjął też prezydent USA Donald Trump.
Czytaj też: "Odbezpieczony granat" do dyspozycji CBA?
Posłowie Adam Szłapka (KO) i Marek Biernacki (PSL), czyli członkowie sejmowej komisji ds. służb specjalnych, powiedzieli "GW", że do komisji nie docierały żadne ostrzeżenia o zbliżającej się epidemii. Ostatnie posiedzenie odbyło się 14 lutego, prawie miesiąc przed wprowadzeniem stanu epidemiologicznego. "Do końca zajmowaliśmy się tylko aferami w służbach" - powiedział gazecie Biernacki. Szłapka dodał, że bardzo wysoko ocenia pracę Agencji Wywiadu i "nie byłby zaskoczony, gdyby miała ważne informacje o sytuacji w Chinach".
Dziennik zwraca uwagę, że notatka AW powinna zostać zaprezentowana na posiedzeniu Kolegium ds. Służb Specjalnych. Zasiadają w nim premier, minister spraw wewnętrznych czy szefowie służb, a w posiedzeniach może brać udział szef sejmowej speckomisji. Jest nim Waldemar Andzel (PiS). "GW" w niedzielę zapytała go, czy podczas posiedzenia Kolegium w styczniu przekazano ostrzeżenia polskich służb albo innych państw NATO o sytuacji epidemicznej w Chinach. "Poseł nie zaprzeczył, ale szybko zakończył rozmowę: - Posiedzenia Kolegium są niejawne" - czytamy.
nikt nic nie zignorował
Ktoś zbagatelizował by nie zadrażniać relacji z USA a teraz ujawnia by pogorszyć relacje z Chinami
Właśnie dlatego NATO dozbraja Estonie Tutaj politycznymi raportami to sobie można
Taka mała Estonia? Nic dziwnego ze NATO chce jej bronić
Jeśli agencji wywiadu zdradzają tajemnice państwowe do mediów za pieniądze to znaczy że mają kreta w swoich szeregach. Źle się dzieje gdy takie informacje trafiają do mediów.