Reklama

Służby Specjalne

Ukraina 2022. Historyczna rysa na propagandowym obrazie rosyjskich służb specjalnych

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Swego rodzaju „hamulec ręczny” rosyjskiego systemu władzy może nie działać tak jak próbowano go nam prezentować przez lata, analogicznie do sił zbrojnych. Mowa oczywiście o mocno rozbudowanej strukturze tamtejszych służb specjalnych, a przede wszystkim ich pionach analitycznych oraz o efektywnym wykorzystywaniu ich urobku w procesach podejmowania działań polityczno-wojskowych w Rosji. To właśnie przecież aparat wywiadowczy miał gwarantować Władimirowi Putinowi oraz kremlowskiej wierchuszce zdolność do odpowiedniego odczytywania słabości Zachodu, paraliżowania państw i ich procesów politycznych, rozpoznawania zasobów wojskowych przeciwników, prowadzenia działań informacyjnych itd., a przede wszystkim, jeśli mowa o wywiadzie, dawać możliwość zastopowania najbardziej niebezpiecznych działań, które mogłyby zagrozić władzy rządzącej elity w perspektywie zarówno krótkookresowej jak i długofalowo.

Reklama

Agresja na Ukrainę, jej sposób planowania, a także obecne formy działań rosyjskich nakazują zadać pytanie: czy były średniej rangi dawny funkcjonariusz KGB i późniejszy szef FSB, a więc Władimir Putin, nadal potrafi doceniać swoje własne służby specjalne. Czy może jest wręcz odwrotnie i gdzieś poza frazesami o wzmocnieniu siły razwiedki, tak naprawdę doszło do ich osłabienia przywilejami, ale też odgórną presją polityczną oraz stymulowaniem walk frakcyjnych. Mogłoby to być elementem powtórzenia błędu przywódców ZSRS z okresu zimnej wojny, który niemal nie doprowadził w latach 80-tych XX w. do pełnoskalowej konfrontacji z Zachodem. Mowa o słynnej operacji RYaN i szczególnym znaczeniem sowieckich tez wysuwanych wobec wywiadu, aby ten znajdował dowody na sowieckie twierdzenia o przygotowywaniu agresji na Układ Warszawski w cieniu manewrów wojskowych NATO pk. Able Archer w 1983 r. I nie chodzi nawet o rewelacje domniemanego analityka Federalnej Służby Bezpieczeństwa (brytyjski dziennik "The Times" opisał parę dni temu dokument, który napisany został prawdopodobnie przez jednego z analityków FSB, a następnie opublikowany przez rosyjskiego działacza na rzecz praw człowieka Władimira Oseczkina na jego antykorupcyjnej stronie internetowej Gulagu.net.), które wzbudziły emocje w ostatnich dniach. Mowa jest o pewnym szerszym problemie, który uwidocznił się w trakcie przygotowań agresji na Ukrainę oraz w toku samej realizacji uderzenia czy też niskiej elastyczności w zakresie zmian strategii.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Tak jak stwierdzono wcześniej, niezależnie czy uwierzymy w "przechwyconą" notatkę analityka FSB czy też zanegujemy ją, uznając za możliwą formę operacji informacyjnej i psychologicznej, jej niektóre elementy znajdują potwierdzenie w rzeczywistych posunięciach strony rosyjskiej. Przede wszystkim, chyba nie ma wątpliwości (i do tego nie potrzeba przecieków) co do tego, że za katastrofalne rosyjskie przygotowanie do pierwszej fazy agresji nie odpowiada tylko samo wojsko.

Dwie wersje

Zakładać można dwie hipotezy, ale obie odnoszą się do problemów w rosyjskim łańcuchu wywiadowczym. Pierwsza może bazować na potencjalnym prawdopodobieństwie popełnienia błędów w przyjmowaniu do wiadomości danych i analiz służb specjalnych o rzeczywistej własnej sile oraz sile obronnej Ukrainy przez rosyjskich decydentów politycznych oraz wojskowych. Jest to wersja optymistyczna, którą będą pewnie starały się pokazać jako prawdziwą rosyjskie struktury wywiadowcze, w uproszczeniu budując narrację o własnych zdolnościach, które nie zostały wykorzystane. Jednakże, można spodziewać się również przerzucania odpowiedzialności za niewłaściwą analizę stopnia przygotowania Ukrainy i sposobu reagowania między wywiadem zagranicznym SWR, wywiadem wojskowym GU(GRU) i oczywiście wspomnianą wielokrotnie już FSB. Mogą temu sprzyjać chociażby próby ratowania swojego wizerunku przez poszczególnych liderów służb i całe koterie, zagrożone bezpośrednio efektami zbliżających się rozliczeń w wierchuszce służb specjalnych.

Istnieje jednak także druga możliwość, którą można wziąć pod uwagę. Ta hipoteza odnosi się nie tyle do zerwania łańcucha wywiadowczego na styku analizy służb – ich odbiór przez decydentów, co raczej fatalnego zarządzania nim począwszy od zadaniowania własnego wywiadu. Obrazowo, jeśli decydenci przychodzili do służb specjalnych z gotowymi tezami i nakazywali ich jedynie potwierdzanie, to każde kolejne etapy aktywności wywiadowczej jedynie pogłębiały chaos. To coś w rodzaju wysłania do rezydentur legalnych i nielegalnych okólników o sprawdzeniu (a raczej potwierdzeniu) planów NATO w zakresie przygotowywania ataku na ZSRS przy okazji manewrów z 1983 r. Tym samym, każde raporty spływające do Kremla w 2021-22 budowały zaufanie do własnych sił i środków militarnych, tajnych operacji itp. działań wobec Ukrainy. I podobnie zakłamywały rzeczywistość, jak analogiczne meldunki dowódców rosyjskich, którzy zapewne raportowali o zdolności do obezwładnienia obrony Ukrainy w dosłownie kilka dni. Każdy raport wywiadu, pozytywnie określający szanse na powtórzenie sukcesu operacyjnego z Krymu w 2014 r. przekładał się na słabość procesów decyzyjnych. I stąd być może wręcz pozbawiona alternatyw forma agresji, a następnie ratowanie się działaniami nie tyle skutecznymi, co raczej chaotycznymi.

Czytaj też

W tym drugim przypadku musimy zauważyć, że służby specjalne w Rosji mogą być narażone na te same negatywne trendy co armia, czyli karierowiczostwo, nepotyzm, zakłamywanie rzeczywistości wobec przełożonych etc., tak aby cel finalny zgadzał się z własną ścieżką kariery zawodowej, nie zaś prestiżem służby czy państwa. Nie da się wykluczyć, że w grę wchodzić mogło również to, co jest zmorą rosyjskich sił zbrojnych, a więc korupcja. Możemy tylko domyślać się czy przypadkiem nie stworzono czegoś w rodzaju operacji Trust, ale niejako w drugą stronę. Bolszewicy zbudowali bowiem skomplikowaną operację kanalizującą działania ich przeciwników i przekazywali im zakłamany obraz rzeczywistości państwa sowieckiego. Zaś tutaj, możliwe że pieniądze z FSB, GU(GRU), SWR na rozpracowanie Ukrainy płynęły szerokim strumieniem na operacje wywiadowcze i tajne operacje lecz ich efekty były niczym obraz operacji Trust, ale z tą różnicą, iż teraz oszukiwanymi byli liderzy na Kremlu. Finalnie, zdziwienie może być na różnych szczeblach i już teraz należy szykować się z polowaniem na winnych tego stanu rzeczy. Zaś w takiej atmosferze ucierpieć może wiele i to nie tylko z budowanego obrazu "niezwyciężonych" rosyjskich służb specjalnych poza granicami tego państwa. Można spodziewać się napięć wewnątrz kadr samych służb, przerzucania się winą między pionami zdobywającymi dane wywiadowcze czy też odpowiadającymi za tajne operacje a analitykami.

Chociaż w tym konkretnym przypadku istnieje obawa, że atmosfera napięć wokół sporów o odpowiedzialność za popełnione błędy może być niwelowana przez próby bardzo agresywnych działań w różnych częściach świata. To zaś mogłoby wiązać się z podejmowaniem jeszcze większego ryzyka przez poszczególne służby, które wręcz panicznie starałby się odzyskać twarz i uderzyć we wszystkich wrogów zewnętrznych, tak aby pokazać że Rosja jest w stanie odpowiedzieć na ich pomoc wojskową dla Ukrainy, wdrażanie sankcji uderzających w majątki rosyjskich elit i zwykłych ludzi etc. Czas słabości i rozliczeń w rosyjskiej "wspólnocie" wywiadowczej może być równie wymagający dla zachodnich kontrwywiadów, co sam okres wojny. To kolejny sygnał, że Polska już dziś, a nawet niejako "na wczoraj" musi zwiększyć, jako państwo frontowe, środki na swój kontrwywiad.

Polecą głowy

Wracając do obecnej agresji na Ukrainę, można wprost podkreślić, że rosyjskie służby specjalne będą rozliczane. Zauważmy, że Ukraina była wręcz naturalnym celem ich aktywności wywiadowczej od wielu lat. Zróżnicowanej aktywności, na różnych kierunkach i przy różnych sposobach pozyskiwania danych. Tym bardziej od pierwszej rosyjskiej agresji w 2014 r. i później, podczas trwającego cały czas konfliktu zbrojnego w Donbasie. Szczególnie, że właśnie w trakcie zajęcia Krymu kluczowe okazały się elementy kooperacji rosyjskiego wywiadu lub szerzej służb specjalnych i sił operacji specjalnych (rosyjskie wojska specjalne). To one pozwoliły na znaczne sparaliżowanie zdolności do reakcji po stronie Ukrainy, utrudniając procesy dowodzenia i niszcząc de facto świadomość sytuacyjną. Nie możemy więc powiedzieć, że Rosjanie wyciągnęli odpowiednie wnioski wobec swego ówczesnego sukcesu. I niezależnie jaka była tego przyczyna lub przyczyny, już teraz nie wolno zapominać o wielkiej pracy ukraińskich służb specjalnych. To one są cichym bohaterem obrony Ukrainy, przede wszystkim blokując rosyjskie tajne operacje na tyłach walczących wojsk, nie mówiąc już o świetnym prowadzeniu działań informacyjnych i zabezpieczeniu ciągłości władz swojego kraju. Rosjanie mieli próbować dokonać eliminacji prezydenta Ukrainy oraz zaburzyć działania władz centralnych. Byłaby to połączona operacja służb specjalnych oraz struktur najemników, operatorów sił specjalnych. Chodziło o wprowadzenie w pierwszych godzinach lub dniach walki chaosu do systemu podejmowania decyzji w kraju, osłabiając reagowanie zbrojne i polityczne na agresję.

Na sam koniec należy uznać, że wojna w Ukrainie i to niezależnie od jej finału, jest już teraz jedną z największych porażek rosyjskich służb specjalnych w historii. I chyba nie będzie ona zbyt mocno eksponowana w propagandowych przekazach odnoszących się do dziejów rosyjskiej razwiedki. Od zbagatelizowania trendów społeczno-politycznych w Ukrainie, poprzez brak rozpoznania odpowiednich celów do ataku i sparaliżowania możliwości wojskowych strony ukraińskiej, aż po dość chaotyczne działania osłonowe w przestrzeni informacyjnej czy słabe rozpoznanie zmian zachodzących w przestrzeni zachodniej polityki - każdy może sam wymienić szereg pól, gdzie zawiódł wywiad. Symboliczne było przecież zablokowanie strony FSB, a więc struktury, która po wchłonięciu niegdysiejszej FAPSI miała być wręcz sztandarowym elementem działań w domenie cyber. Pada lub za chwile zostanie mocno naruszony też mit propagandy rosyjskiej, który bazuje na tym, że płk Putin z KGB, który przeistoczył się w prezydenta Rosji, postawił jako rdzeń swoich rządów i restauracji imperium niezwyciężone i nieprzeniknione służby specjalne. Filarem są, ale tak rzeczywiście, represji wobec własnych obywateli - i to fakt. Jednak rosyjski wywiad jest omylny, a co więcej, jego agresywność na Zachodzie wywołała już realne reakcje tamtejszych służb specjalnych.

Czytaj też

Na drugim biegunie znajdują się za to służby specjalne przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Estonii. To one w przededniu agresji informowały chociażby o woli rosyjskiej w zakresie przeprowadzenia uderzenia. Także one uzyskały zapewne znaczne sukcesy w działaniach na źródłach sygnałowych SIGINT, nie mówiąc, że teraz będą zbierały znaczny urobek na bazie analiz rosyjskich działań wojskowych oraz przechwyconego sprzętu wojskowego. Nie da się również wykluczyć, że w tle operacji Anonymous udało się dokonać również działań w domenie cyber, o których nie usłyszymy. Co więcej, między wierszami np. wywiadu z kluczowym francuskim dowódcą pojawia się też sygnał o możliwym odrzuceniu animozji sięgających na Zachodzie roku 2003 i inwazji na Irak, bowiem anglosaskie służby udowodniły, że są w stanie przynieść strategiczne informacje o inwazji rosyjskiej i niejako przekonać do siebie tych dotychczas sceptycznych wobec nich na Zachodzie.

YouTube cover video
Reklama

Komentarze (2)

  1. ansuz

    ...cd To o czym napisałem w powyższym poście, posiłkując się eufemizmami, jak każda konieczna operacja ratująca życie pacjenta, będzie zapewne bardzo bolesne i ryzykowne, jednak pozostawienie nowotworu, to pewna śmierć Zachodniej Cywilizacji. ---- (1000 znaków na post i brak możliwości formatowania to jakaś groteska i premiowanie internetowej dzieciarni wychowanej na SMSach, tweetach i teledyskach.)

  2. ansuz

    To co napisze jest kontrowersyjne. Moim zdaniem Zachód może stracić niepowtarzalną okazję na zneutralizowanie Rosji. - Wszystko wskazuje na to, że Rosja okazała się imperium z paździerza, ale jest więcej niż pewne, że Ruscy w końcu otrzeźwieją po bimbrze z drewna, wyciągną wnioski z upokarzających porażek na Ukrainie i wdrożą jakieś reformy armii, dokładnie tak samo jak po agresji na Finlandię. Zachód nie może na to pozwolić, gdyż pozostawi przy życiu agresywnego potwora, który na kolejne dekady będzie kład się cieniem na naszej cywilizacji. Tego potwora nie da się oswoić, trzeba go zabić a truchło spalić. Moim zdaniem teraz jest niepowtarzalna okazja, aby sprowokować rozchwianego emocjonalnie Putina a potem zakończyć historię Rosji raz na zawsze odbierając im ziemię aż do Uralu a resztki przesiedlając za Ural.

Reklama