Służby Specjalne
Czas szpiegów. Subiektywny przegląd informacji [9]
Subiektywny przegląd wydarzeń szpiegowskich z całego świata, przygotowany przez InfoSecurity24.pl wspólnie z Fundacją Instytut Bezpieczeństwa i Strategii (FIBiS).
Największa afera szpiegowska w Serbii z wyrokiem skazującym
Sąd w Belgradzie uznał za winnego byłego szefa sztabu generalnego jugosłowiańskich sił zbrojnych (w latach 1993-1998) gen. Momcilo Perišića. Wysunięto wobec niego zarzuty dotyczące szpiegostwa, a emerytowany wojskowy miał być winny przekazywania tajemnic wojskowych amerykańskiemu funkcjonariuszowi wywiadu. Wymierzono mu karę trzech lat więzienia. Należy podkreślić, że pierwotnie groził mu nawet wyrok 15 lat więzienia. Oprócz niego za winnych uznano Miodraga Sekulica i Vladana Vlajkovica, którzy otrzymali wyrok półtora roku więzienia. Sprawa ciągnie się od niemal początku lat dwutysięcznych (marzec 2002 r.), a w dodatku być może będzie miała swoją kontynuację, gdyż od wyroku istnieje możliwość odwołania się, zarówno jeśli chodzi o oskarżenie i obronę.
Zarzuty o szpiegostwo gen. Momcilo Perišića pojawiły się już w 2002 r., jednak sam oskarżony najpierw miał być posłem chronionym immunitetem, a następnie nastąpiła przerwa wynikła w związku z postępowaniem wobec generała, które toczyło się przed trybunałem w Hadze (2004-2013). Można tylko zastanawiać się, jak obie sprawy – szpiegowska oraz przed trybunałem w Hadze – mogły wpływać na siebie i to w różnych konfiguracjach. Kronikarsko należy wspomnieć, że najpierw gen. Perišić został skazany przez Hagę, ale później po odwołaniu został uniewinniony za udział w zbrodniach w Sarajewie, Srebrenicy i ataku rakietowym na Zagrzeb, pomagając i wspierając przy tym Armię Republiki Serbskiej w Bośni i Hercegowinie oraz serbską Armię Krajiny w Chorwacji. Ostatecznie od 2014 r. postępowanie, które toczyło się za zamkniętymi drzwiami z racji poruszania kwestii związanych z bezpieczeństwem i obronnością kraju było kontynuowane. Co ważne dla całej sprawy, prokuratorzy nie zdecydowali się oskarżyć generała o przyjmowanie korzyści finansowych w zamian na dostarczanie informacji, a jedynie za przekazywanie dokumentów.
Przypomnieć należy, iż do zatrzymania miało dojść 14 marca 2002 r., gdy generał spotykał się z obcokrajowcem w restauracji na przedmieściach stołecznego Belgradu (motel Saric przy autostradzie Ibar). Amerykanin powołał się wówczas na chroniący go immunitet dyplomatyczny, został wypuszczony z aresztu i wyjechał z kraju, zaś generał Perisic otrzymał zarzut ujawnienia poufnych informacji oficerowi wywiadu Stanów Zjednoczonych. Miał to być dyplomata John D. Neybor, ale od czasu afery szpiegowskiej na Bałkanach nie był eksponowany na innych stanowiskach przez Departament Stanu, stąd naturalnym jest wskazanie, iż był on rzeczywiście jedynie legendowany jako dyplomata.
Sprawa była wtedy komentowana z perspektywy walki politycznej w samym państwie, wskazując na brak przepływu informacji pomiędzy władzami cywilnymi a służbami specjalnymi. Co więcej, generał był związany po swojej służbie wojskowej z frakcją polityczną Zorana Djindjicia, co mogło świadczyć o próbie uderzenia w cały blok polityczny przez zwolenników Slobodana Miloszevicia ulokowanych w służbach specjalnych, prokuraturze i sądownictwie wojskowym. Chociaż kluczowym wątkiem była jednak sprawa możliwości werbunku tak ważnej osoby w państwie, odpowiadającej za obronność, a przede wszystkim mającej wiedzę o udziale wojska w konfliktach zbrojnych w regionie.
Propaganda irańska w Stanach Zjednoczonych potajemnie finansowana ze źródeł w Teheranie?
FBI zatrzymała znanego politologa doktora Kaveh Lotfolah Afrasiabiego, wskazując, iż według nich naruszył on prawo w zakresie niezarejestrowania się w Stanach Zjednoczonych jako agent działający na rzecz obcego państwa. Zauważa się, że Afrasiabi był istotnym głosem proirańskim w amerykańskiej przestrzeni naukowej (wykładał na ważnych uniwersytetach) i komentatorskiej, a także poruszał się bardzo sprawnie w systemie amerykańskiego lobbingu. Oskarżenie wskazuje na podejście pod kongresmena oraz Departament Stanu. Jak ustalił kontrwywiad, do bezpośrednich kontaktów z irańskimi dyplomatami miało dochodzić od przynajmniej 2007 r.
Za swoją współpracę miał on otrzymać 265 tys. dolarów, a środki pochodziły od stałej misji Iranu przy ONZ w Nowym Jorku. Co ciekawe, sam politolog miał być również objęty ubezpieczeniem zdrowotnym opłacanym przez stronę irańską. Teraz czeka go proces sądowy, który może zakończyć się dla politologa, w przypadku skazania, wyrokiem do 10 lat pozbawienia wolności. Prokurator John C. Demers miał przy tym stwierdzić, że przez ponad dekadę Kaveh Afrasiabi przedstawiał się Kongresowi, dziennikarzom i amerykańskiej opinii publicznej jako neutralny i obiektywny ekspert do spraw Iranu. Jednak przez cały czas Afrasiabi był w rzeczywistości tajnym współpracownikiem irańskiego rządu, działającym poprzez kontakt z placówką dyplomatyczną przy ONZ.
W dodatku, według prokuratorów, płacono mu za prowadzenie działań propagandowych na rzecz polityki Teheranu. Demers podkreślił, że politolog unikał rejestracji w Departamencie Sprawiedliwości właśnie jako agent działający na rzecz obcego państwa. Pozycję Afrasiabiego wykorzystywano zarówno w postaci długoterminowej kampanii w zakresie działań informacyjnych (zarówno na terytorium Stanów Zjednoczonych, ale również odnosząc się do jego "neutralnych" prac w działaniach propagandowych Iranu), ale też wykorzystywano reaktywnie w przypadku jakiegoś kryzysu, w którym partycypował Iran. Wówczas politolog jako ekspert od kwestii irańskich miał chociażby dyskredytować opozycję irańską lub przekazywać irańską narrację o zatrzymaniach obcokrajowców pod zarzutami szpiegostwa. Sam również miał wysyłać, w komunikacji elektronicznej z irańskimi dyplomatami, pomysły na wywarcie presji na Stany Zjednoczone po ataku na gen. Sulejmaniego.
Trzeba pamiętać, że bez skazania Afrasiabiego prawomocnym wyrokiem jest on traktowany w Stanach Zjednoczonych jako osoba niewinna. Jednak, trzeba też zauważyć, że jeśli prokuratorzy zdecydowali się, we współpracy z FBI, wskazać tak konkretne zarzuty, odnoszące się do szczegółów jego współpracy z Irańczykami i to wobec znanej postaci, politolog może mieć spore problemy prawne. Co więcej, warto przypomnieć, że amerykański system rejestrowania oficjalnych agentów obcych państw (Foreign Agents Registration Act - FARA) po raz kolejny udowadnia swoją przydatność dla kontrwywiadu. Szczególnie w warunkach, gdy dana osoba nie jest łapana pod zarzutem klasycznego szpiegostwa, a prowadzi o wiele bardziej nieostre działania informacyjne na rzecz i za pieniądze obcego państwa. Co więcej, stara się pozycjonować w przestrzeni publicznej, nie mówiąc już o próbach nawiązywania kontaktów z politykami oraz urzędnikami.
Irańska zła passa trwa
To nie jedyny mocny cios wizerunkowy, jaki otrzymał w ostatnim czasie Iran w związku z szeroko pojmowaną aktywnością wywiadowczą. Trzeba bowiem pamiętać, że w Europie toczyła się ważna sprawa sądowa dotycząca możliwego wspierania próby zamachu terrorystycznego, wymierzonego w spotkanie opozycji irańskiej z udziałem zagranicznych gości specjalnych w 2018 r. W całej sprawie pojawia się bowiem wątek irańskiego "dyplomaty", który w rzeczywistości był koordynatorem irańskiej sieci szpiegowskiej na kontynencie (wprost mowa jest o byciu funkcjonariuszem podlegającym pod Ministerstwo Wywiadu i Bezpieczeństwa MOIS Iranu). Rezydujący w Wiedniu Assadollah Assadi został zatrzymany przez służby i chociaż odmawiał uczestnictwa w procesie, zasłaniając się immunitetem, został skazany na 20 lat więzienia.
Według nieoficjalnych doniesień służby specjalne Belgii, Niemiec oraz Francji dysponowały dość pokaźnym dossier jego aktywności wywiadowczej w całej Europie. W przypadku niedoszłego zamachu w Paryżu, wskazuje się, iż Assadi miał przewieźć do Austrii silny materiał wybuchowy TATP oraz zapalniki. Następnie przekazać go w Luksemburgu zamachowcom. Wraz z nim sądzono i uznano za winnych trzech obywateli Belgii, legitymujących się również obywatelstwem Iranu. Amir Saadouni oraz jego żona Nassimeh Naami wcześniej otrzymali azyl polityczny w Belgii i zostali zatrzymani, gdy byli już w drodze do Paryża.
Mehrdad Arefani był trzecią z osób zatrzymanych i według śledczych miał on pełnić rolę pośrednika pomiędzy Assadim i wspomnianą parą. Mieli być oni zadaniowani i wyposażeni w materiały do przeprowadzenia uderzenia we Francji, właśnie przez wspomnianego Assadiego. W trakcie procesu wprost mówiono o sponsorowanej i celowo przygotowywanej operacji pod aprobatą Teheranu. Irańczycy uważają, że cała sprawa to tylko operacja pod fałszywą flagą mająca na celu zdyskredytowanie Iranu. Co więcej, nie uznają procesu, a tym bardziej nie uznają wyroku skazującego, powołując się na status dyplomaty Assadiego, chociaż został zatrzymany w Niemczech, gdzie miał być niechroniony.
MI6 sprawnie reklamuje pozyskiwanie nowych szpiegów na pół etatu
MI6 stara się pokazać jako agencja wywiadowcza otwarta na osoby, które dotychczas nie myślały o służbie w brytyjskim wywiadzie. Co ciekawe, swoją ofertę kieruje do tych, którzy mając wyjątkowe umiejętności oraz wiedzę mogą świadczyć MI6 pomoc w jej działaniach, ale w zakresie doradczym również w niepełnym wymiarze czasu pracy. Wywiad chce również bardziej otworzyć się na osoby mogące wspierać pracę analityczną, ale np. nie mogących przejść dotychczasowych testów pod względem warunków fizycznych.
Chociaż najważniejszym sygnałem jest stwierdzenie, które pojawiło się względem osób urodzonych poza Wielką Brytanią. W 2018 roku poluzowano obostrzenia co do dzieci imigrantów spoza Wielkiej Brytanii a urodzonych na terytorium kraju, dziś następuje kolejna zmiana - pozyskiwane mogą być również osoby urodzone poza UK.
Trzeba podkreślić, że taka debata toczona jest dziś w szeregu przypadków, tak aby móc wzbogacić kadry operacyjne oraz analityczne o osoby lepiej poruszające się w wymiarze etnicznym, kulturowym, językowym kluczowych kierunków zainteresowań wywiadowczych. Trzeba też przypomnieć, że wcześniej obniżone zostało kryterium wieku przez co wzmocnieniu mają nastąpić zdolności do rekrutacji młodych ekspertów od najnowszych technologii. Zmianie miał ulegać także limit wieku, jeśli mówimy o górnej granicy. To zaś docelowo ma pozwolić na pozyskanie osób z szerokim zapleczem wiedzy oraz doświadczeń życiowych, wyniesionych w sferze nie-wywiadowczej, a mogących się przydać MI6.
Podsumowując, MI6 puszcza oko do osób, które mogą chcieć wzbogacić swoje doświadczenia zawodowe o nowe doznania wynikające ze współpracy z wywiadem zagranicznym. Nowe czasy wymagają nowego podejścia do atrakcyjności pozyskiwania sieci agentów dla rządu Jej Królewskiej Mości, opakowane w propagandowy lub raczej marketingowy przekaz o byciu swego rodzaju Jamesem Bondem na pół etatu. Należy podkreślić, że robi się to nad wyraz skutecznie, gdyż całą sprawę za MI6 propagują już media nie tylko w Wielkiej Brytanii, "uderzając" bezpośrednio w osoby zafascynowane mitem brytyjskiego wywiadu i pracy/współpracy z nim.
Trzeba wskazać, że w przypadku Wielkiej Brytanii szlak zdobywania nowej bazy rekrutów przecierały dotychczas służby wewnętrzne w postaci MI5. Tam, szczególnie w kontekście zagrożeń terrorystycznych, starano się pozyskać do służby coraz to większe grono osób funkcjonujących w środowiskach, gdzie później wykonywana była praca operacyjna. Teraz to samo ma czynić MI6 pod rządami Richarda Moore'a. Wprost mówi się nawet, że największe zainteresowanie budzą osoby zdolne do działań na kierunku chińskim oraz rosyjskim.
Kanada wskazuje palcem chińską aktywność wywiadowczą
W Kanadzie opublikowano, co rzadko spotykane, oficjalne wystąpienie szefa jednej z agencji wywiadowczych (dokładniej CSIS), w trakcie którego wprost wskazał on, że Chiny są zagrożeniem strategicznym dla jego państwa - zarówno jeśli chodzi o kwestię rozwiniętego procederu szpiegostwa naukowo-technicznego (WNT), ale też próby wpływania czy wręcz zastraszania wspólnoty chińskiej mieszkającej w Kanadzie.
Szef CSIS podkreślał, że szczególnie narażone są sektory biofarmaceutyczny i zdrowia (w związku z COVID-19), a także te pracujące nad rozwiązaniami z zakresu rozwoju technologii opartych na sztucznej inteligencji, informatyce kwantowej. Na celowniku chińskich działań wywiadowczych mają pozostawać niezmiennie także kanadyjskie technologie oceaniczne oraz domena kosmiczna. W ich przypadku mowa jest o wysokim stopniu narażenia na ataki hakerów sponsorowanych przez państwo. Vigneault powiedział również, że Chiny wykorzystały swoją operację "Fox Hunt", czyli oficjalne poszukiwanie, jak twierdzi Pekin, skorumpowanych urzędników i kierowników, którzy uciekli za granicę ze swoim majątkiem do grożenia i zastraszania przeciwników politycznych w Kanadzie. Jak wskazał, te działania mają przekraczać granicę, próbując podważyć procesy demokratyczne lub zagrażać obywatelom. Tak otwarte wskazanie na chiński wywiad dokonane przez Davida Vigneaulta jest łączone z kolejnym etapem sporów polityczno-dyplomatycznych oraz ekonomicznych, które są obserwowane w relacjach kanadyjsko-chińskich.