Służby Mundurowe
W trybie sanitarnym, czyli COVID-19 okazją dla przestępców w Europie [KOMENATRZ]
Po raz trzeci, i ostatni, analizujemy wybrane fragmenty najnowszego zbiorczego raportu EUROPOL-u, odnoszącego się do problematyki przestępczości zorganizowanej i najgroźniejszych form przestępstw. Spoglądając na European Union Serious and Organised Crime Threat Assessment (EU SOCTA 2021) zadajemy sobie tym razem pytania, jak chociażby pandemia COVID-19 definiuje aktywność przestępców i powoduje modyfikacje w ich działaniu.
Patrząc na pandemię COVID-19 należy wskazać na jej bezpośredni wpływ na kwestię przestępczości, także tej zorganizowanej. Przestępcy bowiem bardzo szybko przestawili się na tryb "sanitarny" i zaczęli czerpać korzyści również w nowych warunkach. Jak poinformowali autorzy raportu EU SOCTA 2021 w pierwszej kolejności uwidoczniło się wzmożenie działań w zakresie przestępstw obejmujących podrabianie dóbr oraz dystrybucję towarów niespełniających norm. Co więcej, przestępcy dość szybko zauważyli możliwości w sferze obrotu chociażby asortymentem medycznym. Wykorzystując w takich celach zarówno kanały znajdujące się w klasycznej przestrzeni cyfrowej, ale też dark web.
Łączyło się to ze wzrostem liczby różnego rodzaju oszustw, szczególnie, gdy w grę wchodziło znaczne przerzucenie klasycznej aktywności konsumenckiej właśnie do internetu. Tym samym, to właśnie pandemia oraz odpowiedź ludzi zmuszonych do organizacji swojego życia zawodowego, i nie tylko, bazując na cyberprzestrzeni uwypukliła potrzeby jeszcze szerszego zwalczania cyberprzestępczości. Szczególnie, że wraz z końcem pandemii w żadnym razie nie można spodziewać się wycofania z przynoszących zyski działań w tej przestrzeni. Nie mówiąc już o tym, że wraz z COVID-19 nastąpił wręcz wysyp stron odnoszących się do pandemii, ale służących do popełniania szeregu przestępstw cyfrowych, od instalowania ransomware po inne tego rodzaju formy niebezpiecznej aktywności.
Czytaj też: Przerzut ludzi do Europy nadal zyskowny
Bardzo "sanitarnie", bo coraz częściej bezdotykowo, przestępcy podchodzą do kradzieży pojazdów w UE. Europejska presja na modernizację floty pojazdów, oczywiście z roku na rok nasyconych w większym stopniu elektroniką, powoduje, iż przestępcy z równie wielką ochotą sięgają po nowe formy kradzieży. Wykorzystując przy tym luki w ochronie pojazdów, a także umiejętnie dokonując dezaktywacji systemów zabezpieczeń czy elementów śledzących. Trwa swoisty technologiczny wyścig zbrojeń w tym zakresie i słowo wyścig jest nader odpowiednie w tym aspekcie. Albowiem, jak wskazano wprost, odzyskiwanie pojazdów jest możliwe generalnie tylko w przypadku przechwycenia ich na terytorium państw unijnych.
Jak podkreślono, istnieje mały odsetek spraw, gdy udaje się odzyskać skradziony pojazd z państwa poza UE. Wspomniany wyścig z przestępcami jest prowadzony poprzez ograniczanie podatności pojazdów na wyrafinowane formy kradzieży, ale też chociażby przez efektywniejsze używanie systemów baz danych, na czele z European Car and Driving License Information System (EUCARIS). Nie zmienia to faktu, że podobnie jak w przypadku innych kradzieży, pierwszą linią frontu są przede wszystkim struktury związane z paserstwem, pozwalające na sprzedaż kradzionych dóbr. Ci zaś nad czytelnie monitorują kwestie ekonomiczne, wyszukując najbardziej opłacane segmenty – od wręcz klasycznego podejścia do biżuterii, zegarków, aż po metale szlachetne.
Interesującym wątkiem, poruszonym przez autorów EU SOCTA 2021, jest też kwestia połączenia pandemii z udziałami przestępczości zorganizowanej w biznesach dotyczących śmieci. Potrzeby sanitarne, związane z ochroną ludności, spowodowały bowiem znaczny wzrosty ilości odpadów sanitarnych oraz medycznych. To napędziło i napędza rynek wywozu oraz utylizacji, a więc daje szansę na jeszcze lepsze zyski grupom, które już przed COVID-19 dość mocno inwestowały w ten "śmieciowy biznes", prowadząc chociażby nielegalne formy wywozu śmieci do innych państw w Europie czy chociażby do Afryki. Można przypomnieć szereg pytań odnoszących się do wyrzucania toksycznych odpadów u wybrzeży Somalii, w co miały być zaangażowane włoskie grupy przestępcze. Przy czym, wszelkie działania odnoszące się do takich działań są obecnie ułatwione, jak wskazali autorzy raportu, w związku ze zmniejszeniem kontroli w związku z sytuacją pandemiczną.
Pandemia dała też nowe możliwości grupom trudniącym się zorganizowanymi włamaniami i kradzieżami dóbr w Europie. W tym przypadku można już mówić wręcz o mobilnych zespołach, często złożonych z osób legitymujących się różnymi paszportami, które działają na kontynencie. Co więcej, na celowniku włamywaczy znajdują się bardzo różne lokacje – od prywatnych domostw, po obiekty przemysłowe, transporty cargo, nie mówiąc o usługach bankowych w postaci chociażby bankomatów. W UE ma być raportowanych średnio ponad 1 mln włamań rocznie, co przekłada się na poczucie bezpieczeństwa dużych grup zwykłych obywateli i obniża ocenę efektywności działań służb policyjnych w ich oczach. Mówiąc obrazowo, tego rodzaju przestępczość uderza bezpośrednio w bezpieczeństwo jednostki, nawet jeśli nie padła sama ofiarą przestępstwa.
Zauważa się, że nawet COVID-19 nie ograniczył włamań do mieszkań, bo przestępcy przyjęli taktykę wykorzystującą sprawy sanitarne. Opisywane jest chociażby wykorzystywanie motywu podszywania się pod służby walczące z pandemią, a nawet wykonywanie fałszywych testów na obecność koronawirusa jako elementu odwrócenia uwagi osób okradanych. Mniejsza obecność ludzi w ich dodatkowych posiadłościach i apartamentach, wywołana ograniczeniami w poruszaniu się, zagwarantowała też części mobilnych grup włamywaczy swobodę w rabowaniu cennych elementów mienia i to w wymiarze transgranicznym w UE. Albowiem, tego rodzaju grupy, specjalnie poruszają się po różnych państwach europejskich, tak aby śledczy mieli problem z ustaleniem sprawców i ich wytropieniem. Lecz problem ten był obserwowany na długo przed samą pandemią, co pokazuje chociażby sprawa mołdawskiego gangu włamywaczy rozbitego w Niemczech w 2018 r. Dokonywali oni włamań na bazie wybijania dziur w dachach okradanych miejsc, w sumie łączy się ich z 22 włamaniami i kradzieżą dóbr o wartości ponad 20 mln euro.
W kontekście problemów z walką z pandemią należy również zwrócić uwagę na kradzieże w transporcie. W 2019 r. w przypadku ośmiu państw UE, gdzie dochodziło do największych kradzieży w obrębie cargo, szacuje się, iż straty wyniosły 75 mln euro. Jednakże, o wiele większym problemem jest wpływ na łańcuchy dostaw. Dziś, mając na uwadze wszelkie doświadczenia z COVID-19, chyba inaczej musimy podchodzić właśnie do tego rodzaju problematyki, widząc realne skutki tego rodzaju zagrożeń na funkcjonowanie branż przemysłu, ale też innych aspektów naszego bezpieczeństwa.
Czytaj też: Czy dane policjantów są bezpieczne?
Sama pandemia może mieć jednak o wiele bardziej głębsze i trudniejsze do zwalczenia skutki niż tylko większe zainteresowanie przestępców nowymi technologiami. Przede wszystkim mówimy o możliwości osłabienia ekonomicznego całych społeczności w Europie i poza nią. To zaś stanowi idealną pożywkę dla zorganizowanej przestępczości jeśli chodzi o pozyskiwanie zdesperowanych ludzi do własnej kryminalnej aktywności. Nie wspominając o kwestiach przejmowania przez przestępców, nadal utrzymujących olbrzymie zasoby kapitału np. z handlu narkotykami i przemytu ludzi, legalnych firm i chociażby wkomponowywaniu ich w sieć prania pieniędzy. Szczególnie, że jak już kiedyś wskazywaliśmy na łamach Infosecurity24.pl, narkobiznes nie potrzebował odmrożenia w kontekście COVID-19 i kwitł w najlepsze, szczególnie względem dużych grup zajmujących się produkcją i przemytem.
Trzeba ostatecznie wskazać też na kwestię broni palnej w rękach grup przestępczych w UE. Według ekspertów odpowiedzialnych za EU SOCTA 2021, szmuglowanie do przestrzeni unijnej dużej ilości broni palnej jest zjawiskiem rzadkim. Przestępcy najczęściej pozyskują broń z legalnych źródeł w samej UE, dokonują modyfikacji broni etc. Podkreśla się, że furorę wśród przestępców zaczęły robić w ostatnich latach pistolety sygnałowe i alarmowe, które są poddawane później modyfikacjom. Jednakże nie można też zapominać, że źródłem broni są nadal rejony post-konfliktowe w pobliżu granic UE. W kontekście Europy należy cały czas pamiętać, że takim miejscem w miarę łatwego pozyskiwania nielegalnej broni są nadal państwa wywodzące się z byłej Jugosławii.
Czytaj też: USA strzelaninami stoi? [OPINIA]
Co więcej, należy zwrócić uwagę, iż przestępcy patrzą też przychylnym okiem na broń, która formalnie została zdezaktywowana lecz jest możliwość przywrócenia jej do działania. W UE obserwowane są bowiem również formy nielegalnej aktywności ze strony rusznikarzy, a nawet pewne formy podziemia w zakresie produkcji nielegalnej broni. W tym ostatnim przypadku trzeba być wysoce ostrożnym, szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę rozwój technologii druku 3D.