Reklama

Służby Mundurowe

Służby walczą ze skutkami ulewy. Szef MSWiA: kluczowe będzie kilkadziesiąt najbliższych godzin

Autor. Państwowa Straż Pożarna

Do sobotniego poranka strażacy odnotowali 1 300 interwencji związanych z usuwaniem skutków deszczu – najwięcej w województwie dolnośląskim i opolskim. Jak zaznaczył szef MSWiA Tomasz Siemoniak, oba te województwa są na pierwszej linii zagrożenia. Jego zdaniem najtrudniejsze będzie najbliższe 24-36 godzin.

O liczbie zdarzeń związanych z usuwaniem skutków deszczu Państwowa Straż Pożarna poinformowała w sobotę rano na platformie X (dawny Twitter). „Do godz. 6:00 strażacy odnotowali 1300 interwencji” – podała PSP. Według danych najwięcej interwencji miało miejsce na terenie województw: dolnośląskiego - 650, opolskiego - 231, śląskiego - 173, małopolskiego - 76 oraz wielkopolskiego - 48.

W miejscowości Głuchołazy w woj. opolskim rzeka Biała Głuchołaska osiągnęła poziom ponad 2 metry powyżej stanu alarmowego. „Miasto i rzekę zabezpiecza w tej chwili około 100 strażaków, w tym między innymi 2 plutony wsparcia z woj. łódzkiego” - informuje PSP.

Ewakuacja częściowa w związku z wysoką wodą nastąpiła w miejscowości Morów (woj. opolskie). Do powiatu prudnickiego zadysponowano dwa plutony wsparcia z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Kielcach.

Reklama

„W woj. dolnośląskim, bardzo trudna sytuacja jest w powiecie kłodzkim, gdzie odnotowano już około 200 zdarzeń” - przekazała PSP.

Według informacji przekazywanych przez straż pożarną na platformie X, do powiatu nyskiego udał się zastępca komendanta głównego PSP nadbryg. Józef Galica, gdzie wspólnie z ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomaszem Siemoniakiem oraz wiceministrem Wiesławem Leśniakiewiczem, odebrali meldunki o sytuacji powodziowej na terenie powiatu.

Podczas obrad sztabu kryzysowego w Nysie, szef MSWiA Tomasz Siemoniak podkreślił, że służby będą starannie informować o tym, gdzie są zagrożenia. Zaapelował także, aby mieć zaufanie do służb i stosować się do decyzji o ewakuacji. „Województwo opolskie i dolnośląskie są na pierwszej linii zagrożenia. Jeśli chodzi o województwo śląskie, małopolskie, wielkopolskie, lubuskie, część łódzkiego, bardzo ściśle monitorujemy sytuację, jeśli chodzi o opady i stany rzek, aby skutecznie w tych przypadkach działać” - powiedział.

Reklama

Minister podkreślił konieczność utrzymania wymiany informacji z partnerami z Czech, ponieważ część wód spływa z rzek mających swój początek po czeskiej stronie granicy. „Analizujemy informacje z Czech i nie są one dobre. Pilnie analizujemy to, co się dzieje i opadowo, i pod względem poziomu wód po czeskiej stronie. Te dane nie są dobre, delikatnie mówiąc. (…). Z informacji IMGW wynika, że najbliższe 24-36 godzin będą szczególnie trudne” – dodał minister Siemoniak.

Podczas briefingu po obradach sztabu Siemoniak poinformował ponadto, że najtrudniejsza sytuacja jest obecnie w Morowie i Głuchołazach (woj. opolskie, powiat nyski). „Sytuacja wygląda źle. Stan rzeki i prognozy, co do jej stanu na podstawie tego, co otrzymujemy od strony czeskiej, są cały czas złe” – powiedział Siemoniak. „Na tym koncentrujemy swoją uwagę” - dodał.

Czytaj też

Szef MSWiA wskazał również, że sytuacja na zbiornikach przyjmujących falę powodziową jest względnie stabilna, za wyjątkiem zbiornika w Jarnołtówku. Nie wykluczył konieczności przeprowadzenia ewakuacji mieszkańców z terenów zagrożonych podtopieniami poniżej zbiornika Jarnołtówek.

Siemoniak powiedział też, że analizowany był charakter zabudowy poniżej zbiornika w Jarnołtówku pod kątem zagrożenia dla mieszkańców. „Z tego, co mówił komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej, taka informacja, o tym, że możliwa jest ewakuacja, trafia do ludzi” - podkreślił. Szef MSWiA zaznaczył, że decyzję o ewakuacji mieszkańców Jarnołtówka podejmie samorząd.

Policja w gotowości

W związku z alertami pogodowymi w południowo-zachodniej Polsce w gotowości jest kilka tysięcy policjantów, policyjne jednostki pływające oraz policyjny śmigłowiec Black Hawk. „Od godziny 8.00 w Komendzie Głównej Policji ruszyło w systemie całodobowym Centrum Operacyjne Policji, a na poziomie komend wojewódzkich - lokalne centra operacyjne. W gotowości jest kilka tysięcy policjantów, policyjne jednostki pływające oraz policyjny śmigłowiec Black Hawk” - informowała w piątek na platformie X Komenda Główna Policji.

Zadaniem funkcjonariuszy będzie zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego, udrażnianie ewentualnych utrudnień w ruchu drogowym, zapewnienie pomocy w ewakuacji osób i mienia, zabezpieczenie mienia ewakuowanej ludności w punktach jego składowania oraz współpraca ze służbami właściwymi do usuwania skutków powodzi.

Z żywiołem walczą również Czesi

Po intensywnych opadach powódź odcięła od świata czeską gminę Visznova w rejonie miejscowości Frydlant w pobliżu granicy z Polską. Władze przygotowują ewakuację mieszkańców do bezpiecznych miejsc. W innym rejonie kraju, w Jesionikach, wylała rzeka Biela.

Reklama

Biela to Białka, która przepływa też przez Głuchołazy i która według czeskich mediów spowodowała ewakuację 300 tamtejszych mieszkańców. Do ewakuacji przygotowana jest część mieszkańców dwóch miejscowości po czeskiej stronie granicy: Mikulovic i Czeskiej Vsi. Strażacy ściągnęli łodzie do przewiezienia ludzi i ich dobytku. W Mikulovicach woda zalała już kilka domów, ale ich mieszkańcy odmówili wyjazdu i pozostawienia gospodarstw.

Czytaj też

Miejsc, gdzie woda osiągnęła najwyższy poziom alarmowy i grozi wylaniem rzek, jest około trzydziestu. W sumie jeden z trzech obowiązujący w Czechach stanów alarmu powodziowego przekroczony jest w 164 miejscach. W dalszym ciągu obowiązuje prognoza o największych opadach, a co za tym idzie największym zagrożeniu powodziowym w Jesionikach w pobliżu granic z Polską. Wzrosło zagrożenie na pogórzu Szumawy, przy granicy z Austrią i Niemcami.

Źródło:PAP / InfoSecurity24.pl
Reklama
Reklama

Komentarze