Reklama

Policja

Szkoła Policji w Pile: opisywane w prasie ćwiczenie zostało już zastąpione innym

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. KPP w Żninie
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. KPP w Żninie

Od 2019 roku w Szkole Policji w Pile zdarzyło się 67 wypadków podczas zajęć, każde zdarzenie zostało zbadane – poinformowała rzeczniczka pilskiej placówki asp. Magdalena Pałys. Jak podkreśliła, weryfikowano również okoliczności zdarzeń opisanych w czwartek w prasie.

"Gazeta Wyborcza" napisała w czwartek o przypadkach uszkodzeń ciała u słuchaczy Szkoły Policji w Pile. Miał ich dokonać wykładowca z zakładu prewencji i technik interwencyjnych, który w trakcie zajęć, jak podała Gazeta, miał policjantom "chodzić po brzuchach".

Według ustaleń dziennika, wykładowca miał w ten sposób spowodować kontuzje u dwóch słuchaczy: u jednego z nich doszło do złamania, u drugiego – stłuczenia żeber. "Gazeta Wyborcza" napisała, że śledztwo w sprawie przekroczenia przez wykładowcę uprawnień w ostatnim czasie wszczęła pilska prokuratura. 

Rzeczniczka Szkoły Policji w Pile asp. Magdalena Pałys oświadczyła, że prasowe informacje dotyczące rzekomych nieprawidłowości "zostały zmanipulowane oraz przedstawione w sposób nieprawdziwy i nierzetelny". Podała też, że opisywane w prasie ćwiczenie zostało już, na polecenie władz szkoły, zastąpione innym.

Rzeczniczka przyznała, że na zajęciach z taktyki i technik interwencyjnych dochodzi do kontuzji, ale mają one charakter incydentalny.

"W okresie od 2019 roku do 2021 roku, szkolenia i kursy w Szkole Policji w Pile realizowało 3,7 tys. słuchaczy. W tym czasie doszło do 67 wypadków podczas zajęć. W każdej z tych sytuacji podjęto wszelkie możliwe czynności mające na celu zbadanie okoliczności zdarzeń" - podkreśliła.

Jak wyjaśniła, całość materiałów dotyczących opisanych kontuzji przekazano, zgodnie z właściwością rzeczową i miejscową, do jednostek macierzystych policjantów. Tam powoływana jest komisja powypadkowa, która szczegółowo bada okoliczności poszczególnych zdarzeń.

Podkreśliła, że w sytuacjach opisanych w czwartek w prasie podjęto również dodatkowo czynności, które miały na celu "weryfikację prawidłowości prowadzonych zajęć oraz zgodności z programem szkoleń i konspektami".

Rzeczniczka zaznaczyła, że żadne z prowadzonych czynności nie wykazały nieprawidłowości w sposobie prowadzenia zajęć przez opisanego przez Gazetę Wyborczą wykładowcę.

"Warto wskazać, że do zadań wykładowcy zakładu prewencji i technik interwencyjnych należy przede wszystkim wykształcenie u policjantów umiejętności taktycznych i technicznych, które służą prawidłowemu, skutecznemu i bezpiecznemu przeprowadzeniu interwencji. Na zajęciach stosowane są różnego rodzaju ćwiczenia, również wzmacniające wszystkie partie ciała, szczególnie w celu skutecznej obrony przed atakiem" – podała rzeczniczka.

Jak wyjaśniła, ćwiczenie, które polegało na wydechu powietrza podczas nacisku przeponowego na okolice brzucha "stanowi bazę do stosowania wszystkich technik walki i ma zasadniczy wpływ na bezpieczeństwo oraz skuteczność obrony". 

"Z uwagi na drugą kontuzję doznaną podczas wykonywania tego samego ćwiczenia, Pani Komendant wydała polecenie o zastąpieniu ćwiczenia innym. Ponadto, dla pełnej transparentności działań szkoły, zebrane materiały w powyższej sprawie zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej w Pile, która po przeprowadzeniu postępowania odmówiła wszczęcia śledztwa z uwagi na brak znamion czynu zabronionego" – podała rzeczniczka.

"Gazeta Wyborcza" przypomniała w czwartek, że choć po pierwszym zdarzeniu prokuratura rzeczywiście odmówiła wszczęcia śledztwa, obecnie śledztwo zostało wszczęte i ma służyć zbadaniu okoliczności obu zdarzeń.

Reklama
Reklama

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama