Policja
Służba nie drużba, czyli co KSP myśli o skargach policjantów
To nie są stażyści, to są policjanci na początku drogi zawodowej i wymaga się od nich takiej samej dyscypliny służbowej - tak, w skrócie, mówił w Sejmie nadinsp. Paweł Dzierżak, komendant stołeczny Policji. Komentował on m.in. sprawę skarg, które Rzecznikowi Praw Obywatelskich składali mundurowi odbywający staż adaptacyjny w Oddziale Prewencji Policji Komendy Stołecznej Policji. Według niego powstały one „w trudnym okresie”, kiedy w stolicy dochodziło do wielu zabezpieczeń związanych m.in. z protestami społecznymi.
Na co skarżyli się zaczynający swoją "przygodę" z Policją mundurowi? Przedstawicielom RPO realizujący staż adaptacyjny funkcjonariusze mówili o uciążliwości na posterunkach stałych przed placówkami dyplomatycznymi (ma być związana przede wszystkim z brakiem możliwości załatwiania potrzeb fizjologicznych), niewłaściwej - jak to ujęło Biuro - współpracy z funkcjonariuszami Wydziału Ochrony Placówek Dyplomatycznych KSP, wydawaniu starych stalowych hełmów, braku kamizelek dla kobiet, małej liczbie terminali do sprawdzania danych, niewielkim wyposażeniu w kamery nasobne czy dolnym limicie legitymowań. Uwagi policjantów dotyczyły również zakwaterowania i suchego prowiantu, przydzielanego mundurowym, gdy nie korzystają z posiłku z powodu służby. Ma on być jakościowo odmienny, a dokładnie gorszy, od tego, który otrzymują niezakwaterowani policjanci.
Czytaj też
Co myśli o tych uwagach szef stołecznego garnizonu? Jak podkreślał nadinsp. Paweł Dzierżak podczas spotkania sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, według niego powstały one w "trudnym okresie", czyli wtedy, gdy w stolicy dochodziło do wielu zabezpieczeń związanych m.in. z protestami społecznymi. Formacja, jak tłumaczył, musiała kierować tych młodych policjantów do służby, a nawet korzystano z prawa do przedłużenia ich stażu adaptacyjnego o kilka lub kilkanaście dni "w zależności od potrzeb, które wynikały z tego, aby odpowiednia liczba policjantów mogła zapewnić bezpieczeństwo w czasie dużych zgromadzeń na terenie na terenie Warszawy". Skargi, jak tłumaczył, miały być odpowiedzią na tę trudną sytuację, na to, że "jako polska Policja wymagaliśmy od tych ludzi, aby oni wypełnili swoje obowiązki, wynikające z tego, że nawiązali stosunek służbowy, że są policjantami i że pobierają za to za to wynagrodzenie". Nie uważa on również, by służba nie była przygotowana "w sposób właściwy", a wręcz przeciwnie, charakteryzuje ją skuteczność działania i ogromny - jak podkreślał - zysk z doświadczenia dla młodych stażem policjantów, które procentować ma podczas dalszej służby.
Nadinsp. Paweł Dzierżak odniósł się również do wybranych, konkretnych zarzutów, m.in. tych dotyczących sprzętu. Co do starych, stalowych hełmów, to - jak mówił - ze sprzętu tego korzystają również starsi stażem policjanci, a priorytetem jest bezpieczeństwo. W skrócie, lepiej korzystać ze starego sprzętu, niż nie zapewniać mundurowym nawet tego podstawowego zabezpieczenia. Nasuwa się tu jednak pytanie, dlaczego w obliczu np. środków z programu modernizacji, Policja musi mierzyć się z takimi rozterkami? Formacja już wcześniej zapewniała, że nad rozwiązaniem tego problemu pracuje, co oznacza oczywiście zakupy. Mowa była dokładnie o przetargu, który ogłoszono w lutym br., a dotyczy on kasków ochronnych z osłoną twarzy - 3 800 szt. w ramach zamówienia podstawowego oraz do 3 200 szt. w ramach zamówienia opcjonalnego. KGP udało się wybrać nawet najkorzystniejszą ofertę, więc jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to - jak zapewniała Policji - posiadane wyposażenie zostanie wymienione lub uzupełnione.
Czytaj też
A co do kamizelek... Jak ocenił szef KSP, te nigdy komfortowe nie były, nie mają być też ładne, tylko skuteczne i bezpieczne. "Czy dla Pań będą szyte nowe kamizelki? Być może kiedyś będzie odpowiedź producentów kamizelek kuloodpornych na takie zapotrzebowanie. Ja dzisiaj nie znam takiej firmy, które by modelowała kamizelki pod sylwetki osób, które je będą później używały" - powiedział komendant stołeczny Policji w Sejmie. Szef garnizonu nie zorientował się więc - jak widać - że firmy na takie zapotrzebowanie odpowiedziały i to już dawno. Co więcej, z tych rozwiązań korzystają już różne mundurowe formacje.
Komendant zapewniał również, że miejsca noclegowe na terenie jednostki, na które narzekali "stażyści", podlegają modernizacji. Natomiast z odpowiedzi na pismo RPO, jeszcze z kwietnia br., dowiadujemy się, że problem niewystarczającej liczby terminal mobilnych przeznaczonych do dokonywania sprawdzeń w bazach danych jest kierownictwu znany, a KSP we współpracy z KGP "zainicjowała działania, zmierzające do rozwiązania przedmiotowej kwestii". I ponownie, mowa o przetargu. Co ważne również, w tej samej odpowiedzi kierownictwo formacji miało zapewnić, że "w zdecydowanej większości sprawy związane z warunkami pełnienia służby przez policjantów odbywających staż adaptacyjny w OPP w Warszawie nie znalazły potwierdzenia w ustalonym stanie faktycznym".
Czytaj też
Przypomnijmy, że w trakcie adaptacji policjanci muszą odbyć 63 służby, w tym dwa dni zajęć szkoleniowych. Celem, w teorii, jest podniesienie praktycznych umiejętności służbowych, nabytych podczas szkolenia zawodowego podstawowego, tj.: zabezpieczanie imprez masowych, ochrona obiektów ważnych dla bezpieczeństwa państwa, przedstawicielstw dyplomatycznych i urzędów konsularnych, działań pościgowych, poszukiwawczych realizowanych w ramach działań pododdziałów zwartych Policji.
Hmmm.
Traktują ludzi jak bydło,na samym starcie pokazując, czym pachni służba, a później zdziwienie, że ludzie odchodzą jeszcze w 6rskcie stażu, albo, że chętnych nie ma.
Norman
Bresdnie osoby która na ulicy to była jak wracała z zakupów.,,charakteryzuje ją skuteczność działania i ogromny - jak podkreślał - zysk z doświadczenia dla młodych stażem policjantów, które procentować ma podczas dalszej służby,,.tak stanie w słońcu 8 godzin bez jedzenia i wc pod placówką dyplomatyczną lub w kordonie ubogaci ich zawodowo!