Marsz z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości ruszy w Warszawie o godzinie 15:00 z ronda Dmowskiego. Jak zapewnia szef MSWiA Joachim Brudziński, Policja jest przygotowana do zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim, którzy wezmą w nim udział. Mam zapewnienie Komendanta Głównego Policji, że będą wystarczające siły do zabezpieczeń tak dużej imprezy, jaką będzie biało-czerwony marsz - powiedział w sobotę szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Joachim Brudziński w radiu RMF FM.
Joachim Brudziński zapewnił, że podczas marszu "będzie wystarczająco dużo policjantów na ulicach Warszawy, żeby zapewnić im bezpieczeństwo; będziemy (też) zgodnie z prawem i obowiązującymi przepisami posiłkować się wsparciem innych służb". Dodał, że ma "zapewnienie Komendanta Głównego Policji, że będą wystarczające siły do zabezpieczeń tak dużej imprezy, jaką będzie biało-czerwony marsz".
Brudziński powiedział, że jeśli podczas marszu pojawią się niezgodne z prawem symbole czy transparenty, to "wtedy będzie miejsce do tego, aby wkraczały odpowiednie służby". "Musimy pamiętać, że zawsze najważniejsze są tutaj przepisy prawa" - wskazał. Przypomniał też, że podczas ubiegłorocznego marszu z okazji święta Niepodległości policja już po kilkunastu godzinach zidentyfikowała te kilka osób, które zakłóciły przebieg marszu. "Zatrzymani zostali przesłuchani, a prokuratura nie zdecydowała się na postawienie zarzutów" - wskazał.
Policja warszawska, również przy wsparciu innych garnizonów, z innych województw jest przygotowana, żeby zapewnić wszystkim bezpieczeństwo.
Inspektor Mariusz Ciarka, Rzecznik Komendanta Głównego Policji powiedział, że nie może ujawnić, ilu policjantów będzie zabezpieczało marsz. "Takich danych nie ujawniamy i nie dlatego, że jest to szczególny rok; nigdy nie ujawniamy liczby policjantów użytych do zabezpieczenia" - wyjaśnił w sobotniej rozmowie z Radiem Zet.
Takich danych przed zabezpieczeniami nie ujawniamy. Po zabezpieczeniu być może już będzie można takie dane ujawnić. Chodzi o taktykę przyjętych działań, (...) tak żeby ewentualne środowiska, które miałby na celu podgrzanie atmosfery, nie wiedziały z jakimi grupami policjantów mają do czynienia.
Zapowiedział, że "oprócz policjantów w mundurach będą też policjanci, którzy pełnią służbę po cywilnemu, zbierający informacje". Jak zaznaczył, te informacje - co się dzieje w tłumie - będą na bieżąco analizowane. "Pracujemy do ostatniej minuty biorąc pod uwagę wszystkie możliwe warianty" - mówił.
Wyjaśnił, że policja musi brać pod uwagę zagrożenie naturalne, jak np. załamanie pogody, zagrożenie wywołane przez ludzi związane z katastrofami, wypadkiem drogowym, a jednym z możliwych zagrożeń jest zbiorowe zakłócenie porządku. Ciarka powiedział też, że tak jak co roku policjantów z Komendy Stołecznej Policji będą wspierać strażnicy miejscy i Żandarmeria Wojskowa. Pytany, czy będzie to również wojsko, odparł, jeśli uznamy, że Żandarmeria Wojskowa to wojsko - to tak. Wyjaśnił, że Żandarmeria to policja wojskowa, która wspierała już policję podczas różnych wydarzeń. "Natomiast jeśli chodzi o wojsko jako armię, kojarzące się z poligonami - nie, tutaj takiej potrzeby (...) nie ma" - wskazał. Dodał też, że użycie wojska jest bardzo skomplikowaną procedurą, na którą musi wyrazić zgodę sam prezydent.
Wątpliwości dotyczące zabezpieczenia uroczystości 11 listopada pojawiły się w związku z zakończonym w czwartek protestem służb mundurowych. Protest dobiegł wprawdzie końca, jednak nadal spora grupa funkcjonariuszy przebywa na zwolnieniach lekarskich. Według różnych danych, w środę na L-4 mogło przebywać nawet ponad 30 tys. policjantów. Część z nich to funkcjonariusze stołecznego garnizonu Policji. Nie wiadomo ilu z nich do dziś wróciło z L-4. Jak poinformował w piątek rzecznik Komendanta Stołecznego Policji, w zabezpieczeniu uczestniczyć będzie także Żandarmeria Wojskowa.
PAP/DM