Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Rosyjskie śledztwo w sprawie próby zabójstwa Nawalnego

Fot. Evgeny Feldman/Wikimedia Commons, CC BY 4.0
Fot. Evgeny Feldman/Wikimedia Commons, CC BY 4.0

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej przekazał do struktur regionalnych w celu sprawdzenia zawiadomienie współpracowników Aleksieja Nawalnego o usiłowaniu zabójstwa lidera antykremlowskiej opozycji. Poinformowała o tym sędzia z Moskwy Jewgienija Nikołajewa. Głos w sprawie Nawalnego zabrał też szef rosyjskiego wywiadu zagranicznego (SWR) Siergiej Naryszkin, który nie wykluczył, że opinia prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki, iż otrucie Aleksieja Nawalnego może być fałszerstwem, jest uzasadniona. Dodał, że on sam dopuszcza taką opcję. Jak poinformował w rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, rosyjskie służby specjalne analizują przekazane przez Białoruś informacje dotyczące sprawy Aleksieja Nawalnego.

Zawiadomienie "zostało przekazane w celu sprawdzenia" do regionalnego Zarządu Komitetu Śledczego ds. transportu - podała sędzia. Zawiadomieniem będą zajmowały się struktury Komitetu Śledczego na Syberii Zachodniej.

Współpracownicy Nawalnego skierowali do Komitetu Śledczego zawiadomienie o przestępstwie - próbie zamachu i usiłowaniu zabójstwa działacza społecznego. Śledczy nie poinformowali ich jednak o rezultatach postępowania sprawdzającego w tej sprawie. Wobec tego współpracownicy opozycjonisty zwrócili się do sądu w Moskwie.

Służby analizują dane 

Głos w sprawie Nawalnego, zabrał wczoraj dyrektor rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Siergiej Naryszkin, który nie wykluczył, że opinia prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki, iż otrucie Aleksieja Nawalnego może być fałszerstwem, jest uzasadniona. Dodał, że on sam dopuszcza taką opcję. "Jeśli prezydent Łukaszenka powiedział o tym, to znaczy, że miał do tego odpowiednie podstawy. Ja ze swej strony jak najbardziej to dopuszczam" - powiedział Naryszkin, komentując słowa Łukaszenki. 

Oznajmił, że środowe oświadczenie władz Niemiec na temat Nawalnego "nasuwa więcej pytań niż odpowiedzi". Zapewnił, że lekarze rosyjscy "zagwarantowali, iż w czasie, gdy Aleksiej Nawalny znajdował się na terytorium Rosji, nie było obecności (w jego organizmie) żadnych śladów substancji trujących". Szef SWR przekonywał, że lekarze, którzy badali Nawalnego w Rosji, wykonali "znakomite ekspertyzy". 

Jak poinformował w piątek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, rosyjskie służby specjalne analizują przekazane przez Białoruś informacje dotyczące sprawy Aleksieja Nawalnego.  "Materiały, które krążą pomiędzy służbami specjalnymi, są analizowane przez nasze służby. Na razie nie dysponuję informacjami o tym, co zawierają" - powiedział Pieskow na codziennym briefingu. Z tego powodu - dodał - nie może skomentować wypowiedzi prezydenta Alaksandra Łukaszenki o tym, iż otrucie Nawalnego jest fałszerstwem.

Rzecznik Kremla zapewnił, że informacje służb trafią do prezydenta Władimira Putina. "Materiały zostały wczoraj przekazane (stronie rosyjskiej)" - wyjaśnił. Zapowiedział, że "z pewnością Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) złoży raport na temat dokumentów przekazanych przez białoruskich kolegów".

Zaznaczył ponadto, że Kreml przygotowuje się do wizyty prezydenta Białorusi w Moskwie w najbliższych dniach. Nie podał dokładnej daty. Przedstawiciel Kremla powiedział również, że w Rosji śledztwo dotyczące stanu zdrowia Nawalnego zostanie wszczęte wtedy, "gdy znajdzie się potwierdzenie informacji o obecności jakichkolwiek substancji trujących w próbkach biologicznych pacjenta".

Kreml ma nadzieję, że w toku dialogu ze stroną niemiecką otrzyma informację, "co to była za substancja" - powiedział Pieskow. Wezwał, by w sprawie Nawalnego opierać się na faktach.

Pieskow zarzucił niemieckim lekarzom leczącym Nawalnego w szpitalu w Berlinie, iż nie są tak otwarci, jak medycy w Omsku, gdzie najpierw trafił Nawalny po utracie przytomności. "Nasi lekarze zachowywali się w sposób o wiele bardziej przejrzysty w kwestii informowania dziennikarzy i wszystkich zainteresowanych osób" - powiedział rzecznik.

Przypomnijmy, kanclerz Niemiec Angela Merkel poinformowała w środę, że Nawalny, jeden z liderów opozycji w Rosji, padł ofiarą "próby zabójstwa przez otrucie".

Nawalny został hospitalizowany 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Poczuł się źle na pokładzie samolotu, lecącego z Tomska do Moskwy, i stracił przytomność. Na żądanie rodziny dwa dni później został przetransportowany lotniczym ambulansem do niemieckiej kliniki Charite, gdzie został poddany szczegółowym badaniom. Władze Niemiec w środę poinformowały, że opozycjonista stał się ofiarą "próby zabójstwa przez otrucie". Laboratorium Bundeswehry wykryło, że Nawalny został otruty zakazanym środkiem bojowym z grupy Nowiczok.

PAP/IS24 

Reklama

Komentarze

    Reklama