Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Mundurowi "bezbronni", czyli o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy [OPINIA]

Autor. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych

Sytuacja na granicy z Białorusią staje się coraz niebezpieczniejsza, a ataki ze strony migrantów stają się jeszcze bardziej gwałtowne. Według oficjalnych danych, w ostatnim czasie co najmniej 5 żołnierzy i funkcjonariuszy zostało rannych. Niestety jednak – i to trzeba wyraźnie zaznaczyć – w polskim ustawodawstwie nie żadnych podstaw prawnych do używania wobec agresywnych migrantów środków przymusu bezpośredniego, przez co funkcjonariusze SG i żołnierze strzegący granicy sprowadzeni zostają w wielu przypadkach do roli „żywych tarcz” mających ją chronić.

Rosja wraz z Białorusią, w ramach trwającej już trzeci rok operacji „Śluza”, zgodnie z doktryną wojny nowej generacji realizuje scenariusz inżynierii przymusowej migracji, będącym w myśl rosyjskich założeń, niemilitarnym środkiem walki. Wykorzystani do tego są nielegalni migranci, którzy próbując przekroczyć polsko-białoruską granicę atakują funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierzy używając proc, słoików z fekaliami i konarów nabitych gwoździami, a w ostatnim czasie także noży.

Reklama

Wybudowana na polskiej granicy zapora jedynie ogranicza napór nielegalnych imigrantów. Obecnie na świecie istnieje co najmniej 77 murów i zapór granicznych, z czego w Europie m.in. w Austrii, Słowenii, Chorwacji, Węgrzech i Serbii. Jak pisał w lutym 2023 roku Reuters, „w 2022 roku w Unii Europejskiej było ponad 2000 kilometrów murów granicznych i płotów (do roku 2014, czyli przed rozpoczęciem kryzysu migracyjnego było ich nieco ponad 300 km)”. Równocześnie żaden z nich nie jest jednak środkiem, który jest w stanie zatrzymać ten proceder. Może jedynie go spowolnić.

Należy zadać więc pytanie tym, którzy głośno sprzeciwiali się budowie zapory, jaka byłaby obecnie sytuacja na granicy polsko- białoruskiej, gdyby mur nie powstał i z iloma ofiarami mielibyśmy do czynienia po stronie strzegących jej funkcjonariuszy i żołnierzy. Sprawująca obecnie władzę koalicja polityczna podjęła decyzję o budowie „Tarczy Wschód”, w której idee - tak jak w przypadku, gdy przystępowano do realizacji istniejącej zapory - nikt kto faktycznie myśli o bezpieczeństwie państwa, nie powinien wątpić. Natomiast jej szczegóły techniczne i założenia operacyjne należy pozostawić specjalistom.

Czytaj też

Jednak zasadniczym problem pozostaje w dalszym ciągu kwestia bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia dla funkcjonariuszy i żołnierzy wykonujących zadania na granicy polsko-białoruskiej, jakie występują ze strony nielegalnych migrantów. W obecnych uwarunkowaniach są oni praktycznie bezbronni. Skierowani na granice żołnierze w ramach trzytygodniowych rotacji (oficerowie 3-miesięcznej – przyp. red.) są kompletnie nieprzygotowani do pełnienia służby w tych warunkach. Nie przechodzą odpowiedniego szkolenia, tak jak miało to miejsce w przypadku wyjazdów na misję bojowe za granicą. Także oficerowie dowodzący nimi nie są do tego odpowiednio wyszkoleni. Można być doskonałym dowódcą plutonu czołgów, rozpoznawczego czy nawet desantowo-szturmowego, co nie oznacza, że jest się gotowym do skutecznego wydawania rozkazów w warunkach, jakie panują od trzech lat na pograniczu polsko-białoruskim, gdzie mamy do czynienia z agresywnym tłumem.

Wojsko też nie ma, co należy wyraźnie zaznaczyć, żadnych podstaw prawnych do używania np. środków przymusu bezpośredniego takich jak amunicja gumowa czy tasery, które w wielu sytuacjach stanowią skuteczne narzędzia w celu odparcia tego typu bezpośrednich ataków ze strony agresywnego tłumu. Żołnierze nie mogą nawet oddać strzału ostrzegawczego, jedynie tzw. strzał alarmowy (w celu wezwania pomocy – przyp. red.). Każde użycie broni w czasie pokoju, skutkować może zarzutami. Ten stan prawny powoduje, że obecnie funkcjonariusze SG i żołnierze na granicy polsko-białoruskiej sprowadzeni zostają w wielu przypadkach do roli „żywych tarcz” mających ją chronić.

Reklama

Obecnie, jedyną formacją zdolną i wyszkoloną do przeciwstawienia się opisywanych zagrożeniom są Oddziały Prewencji Policji, które przede wszystkim mają ku temu odpowiednie podstawy prawne. W OPP służy około 8 tys. funkcjonariuszy. Biorąc pod uwagę ich obecne zadania nie da się ich wszystkich skierować na pogranicze polsko-białoruskie. Jedynie w sytuacji doraźnej – do końca lipca nie będą rozgrywane mecze w lidze piłkarskiej - można skierować tam większe siły. Co nie oznacza z drugiej strony, że żołnierze i funkcjonariusze SG skierowani do zadań, na tym kierunku nie mogliby odbywać stosownego przeszkolenia w policyjnych oddziałach prewencji.

W obecnej rzeczywistości prawnej należy też dążyć do efektywnego wykorzystania sił policyjno-wojskowych zgromadzonych na pasie przygranicznym wynikającym z prowadzonego rozpoznania z tym, że należy zaznaczyć, że znów, są to jedynie rozwiązania doraźne. W dalszym ciągu pozostaje nierozwiązana kwestia uregulowań prawnych. Dlatego też niezbędne jest w tym względzie wypracowanie stosownych rozwiązań legislacyjnych.

Czytaj też

Obecna sytuacja związana z bezpieczeństwem państwa, szczególnie na polsko-białoruskiej granicy, wymaga podjęcia prac nad stworzeniem nowej koncepcji ochrony. Należy rozważyć możliwość powołania - poprzez ustawę - wydzielonej z Sił Zbrojnych RP i Straży Granicznej formacji wojskowo-policyjnej na wzór istniejącego w II Rzeczpospolitej - Korpusu Ochrony Pogranicza. Mogłaby być ona podporządkowana dwóm resortom: Ministerstwu Spraw Wewnętrznych - pod względem personalnym, organizacyjnym, operacyjnym i wyszkolenia oraz Ministerstwu Obrony Narodowej - w zakresie ochrony granicy i bezpieczeństwa w pasie granicznym. Tego typu formacje istnieją w wielu krajach europejskich i skutecznie spełniają swoje zadania.

Nielegalne przekroczenie granic Polski, w zależności od konkretnych okoliczności czynu, stanowić może wykroczenie lub występek. Ustawodawca oceniając abstrakcyjną społeczną szkodliwość omawianego zachowania, uznał tym samym, że nie zawsze jej poziom jest wystarczająco wysoki, aby czyn ten każdorazowo uznać za przestępstwo. Stąd też nie każde bezprawne wkroczenie na terytorium Polski stanowi - w świetle obowiązującego prawa - przestępstwo. W sytuacji, gdy sprawca działa w pojedynkę lub wspólnie z jedną osobą, bez użycia przemocy, groźby lub podstępu, zachowanie takie stanowi wyłącznie wykroczenie.

Reklama

Wynika to z tego, że w 2005 roku, a więc rok po przystąpieniu do UE, uchylono art. 264 § 1 kodeksu karnego – „Kto wbrew przepisom przekracza granicę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Pozostał jedynie art. 264 § 2 - „Kto wbrew przepisom przekracza granicę Rzeczypospolitej Polskiej, używając przemocy, groźby, podstępu lub we współdziałaniu z innymi osobami, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.

Stąd też, na gruncie obowiązującego prawa, migranci przekraczający nielegalnie granicę polsko-białoruską z racji, że korzystają z pomocy zorganizowanych grup przestępczych inspirowanych i kierowanych przez białoruskie i rosyjskie służby specjalne, powinni być karani zgodnie ze wspomnianym przepisem prawa. Osoby, które tego dokonują znalazły się na terenie Białorusi z własnej woli i mają w pełni świadomość, że dokonują czynu zabronionego. Równocześnie płacą za to niemałe pieniądze grupom przestępczym współorganizującymi umożliwienie im to.

Jak podawał w lipcu 2023 roku serwis internetowy „Balkan Investigative Reporting Network”, dochód ze sprowadzenia migrantów do Europy przez Rosję i Białoruś wynosił w tym czasie do 10 tysięcy dolarów od osoby. Natomiast koszt „przerzutu” przez zaporę na granicy polsko–białoruskiej to średnio 3,5 tysiąca dolarów. Za przeprowadzenie przez szlaki przebiegające wzdłuż rzeki wzrasta on do nawet 5 tysięcy dolarów, z kolei wynagrodzenie kierowcy przewożącego nielegalnych migrantów do Niemiec wynosi od 600-700 dolarów za osobę.

Organizacje określające się jako humanitarne niosące pomoc nielegalnym migrantom, de facto sankcjonują ten proceder. Co może być efektem ich działań i jak próbują to argumentować w pełni opisuje tekst Witolda Repetowicza, opublikowany na łamach InfoSecurity24.pl.

W myśl znowelizowanej 17 listopada 2021 roku ustawy o ochronie granicy państwowej, po raz kolejny ma powstać strefa buforowa wokół granicy. Z tej okazji już pojawiło się oświadczenie NGO-sów, które umożliwiają w praktyce proceder nielegalnej imigracji, o dość znamiennej treści: „Oświadczamy, że w ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa i sprzeciwu sumienia nie zamierzamy przestrzegać żadnych ograniczeń w strefie buforowej, która ma (znów!) zacząć funkcjonować na polsko-białoruskim pograniczu przez 90 dni, poczynając od 4 czerwca (sic!) 2024 roku (pisownia oryginalna – przyp. red.)”.

Czytaj też

Tego typu rozwiązania już funkcjonowały i również były niestety kontestowane, przy pełnej aprobacji części opinii publicznej i mediów. A wspomniane oświadczenie jest jawnym wezwaniem do nieprzestrzegania przepisów prawa. Powoduje to podważenie zaufania do instytucji państwa mających strzec jego bezpieczeństwa i osób wykonujących te zadania. W przeszłości niestety mieliśmy już wielokrotnie do czynienia z tolerowaniem w przestrzeni publicznej określania funkcjonariuszy i żołnierzy strzegących granicy z Białorusią mianem „morderców i sadystów” przez niektórych przedstawicieli życia publicznego.

Można gromko wyrażać moralne oburzenie z powodu „pushback-ów” stosowanych wobec osób nielegalnie przekraczających granicę, ale trzeba mieć jakiś pomysł co z nimi zrobić. Ewentualne przyjmowanie migrantów do ośrodków retencyjnych, w sytuacji, gdy niewielu z nich chce azylu w Polsce, a ich weryfikacja jest praktycznie niemożliwa, nie rozwiązuje problemu, tylko go potęguje. Naiwne założenie, że w przypadku negatywnych przesłanek można będzie dokonać ich readmisji nie ma żadnych podstaw, gdyż nikt nie zamierza przyjmować ich z powrotem .


Adam Jawor - płk rez. kontrwywiadu, były ekspert EUROPOLU d/s rosyjskich (w trakcie służby pełnił szereg funkcji kierowniczych w jednostkach organizacyjnych - jako dyrektor zarządu, zastępca dyrektora, ekspert).

Reklama

Komentarze (8)

  1. Templar

    To nieprawda, że "tego typu formacje [jak KOP] istnieją w wielu krajach europejskich i skutecznie spełniają swoje zadania." W UE tylko w Hiszpanii i Niderlandach w istotny sposób żandarmeria wojskowa realizuje zadania w ochronie granicy. A nawet w nich te formacje (Guardia Civil i Royal Marechaussee) niewiele przypominają KOP! Ale jeśli ma być wojna, to może trzeba to rozwiązanie zastosować.

  2. user_1051638

    Czy ja dobrze zrozumiałem?Żołnierzyk nic nie może i nic nie umi ale może zarabiać więcej jak policjant?

  3. WSK74PL

    Na reszcie trzeźwa analiza, pozbawiona "patriotycznego wzmożenia". Klasa polityczna wykorzystuje, a nie rozwiązuje problemy..... Można ogłosić stan wyjątkowy na tym obszarze, stworzyć mieszane policyjno - wojskowe patrole, zbudować monitoring sięgający kilka km w głąb terenu Białorusi, emitować komunikaty po arabsku ..... Wydaliśmy 1,6 mld na płot i mamy problem z jego obroną....... Wsród imigrantów, są na pewno przestępcy, ale nie wszyscy nimi są . Stąd wątpliwości co do push back, które są stosowane automatycznie. Teoretycznie teraz możemy rządać relokacji uchodźców do innych krajów UE.... Ale rację ma Autor: "Naiwne założenie, że w przypadku negatywnych przesłanek można będzie dokonać ich readmisji nie ma żadnych podstaw, gdyż nikt nie zamierza przyjmować ich z powrotem ."

  4. Norman

    To jest żenujące żeby nie mieli choćby plecakowych miotaczy gól z gazem w formie painballa...plecak z butlą i 5000 kulek z gazem pieprzowym i barwnikiem pomarańczowym

  5. Rozczochrany74

    Należy jak najszybciej zmienić prawo by dostosować je do nowych zagrożeń bezpieczeństwa.

  6. MiP

    Dla mnie to jest chore że żołnierze nie mogą strzelać do terrorysty który nożem atakuje ich kolegę.Po co oni chodzą tam z tą bronią ?? Zamiast broni niech im różańce rozdadzą żeby się modlili żeby żaden terrorysta im krzywdy nie zrobił

  7. Prezes Polski

    No i mamy kolejny przypadek ataku na funkcjonariusza SG. Stan ciężki, może stracić oko. Co teraz panie KK, może wojska specjalne?

  8. Zam Bruder

    Pytanie o to jak wyglądałaby dzisiaj sytuacja na granicy gdyby pod presją oponentów zapora nie powstała - należy kierować dokładnie do tych samych osób z obecnej władzy ludowej którzy za tej poprzedniej w najbardziej nieładny sposób tę budowę postponowali a dzisiaj jakby nigdy nic ją....kontynuują. Nie będę się tu pastwił nad czasem tamtego mrocznego klimatu ordynarnego hejtu na naszych funkcjonariuszach, bo każdy musi to pamiętać i kto i co i kiedy powiedział i jak się zachowywał ; ale zaprawdę należy krzyczeć, rwać rejtanowskie szaty i płakać gorzkimi łzami nad żałosnym obrazem naszego Państwa doprowadzonym do takiego stanu przez wieloletni permanentny konflikt polityczny który w dodatku rozlano na całe polskie społeczeństwo. A kto jest tu bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem.

Reklama