Bezpieczeństwo Wewnętrzne
Mieć a umieć. Dylematy podejścia do kwestii broni palnej w Polsce [OPINIA]
Broń palna w Polsce jest tematem pojawiającym się regularnie w debacie społeczno-politycznej. Podejście do tej właśnie kwestii polaryzuje wielu Polaków i wywołuje niemałe emocje, szczególnie w przypadku, gdy tuż za granicą toczy się wojna. I rzeczywiście być może nastał właściwy czas, aby również na gruncie polskim zastanowić się jak podejść do całej kwestii systemowo, nie tylko w sferze zdobywania uprawnień czy kupowania broni. Warto rozważyć, czy przypadkiem nie powinniśmy postawić za cel właśnie posiadania, ale nie broni tylko samych umiejętności jej użycia na wypadek wojny.
Wojna w Ukrainie wywołuje duże emocje w zakresie podejścia do problematyki współczesnego bezpieczeństwa. Jednym z nurtów tego rodzaju debat jest, powracająca w Polsce cyklicznie, sprawa zwiększenia dostępności do broni palnej. Okazuje się bowiem, że nasz kraj w porównaniu do innych państw europejskich jest jednym z najbardziej rozbrojonych. Stąd też, być może, należy - widząc walki w Ukrainie - drastycznie lub wręcz rewolucyjnie zmienić ten stan rzeczy, szukając przy tym pomysłu na coś w rodzaju polskiej wersji II poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. W tym miejscu, może warto przytoczyć jej zapis, bo często jest ona przywoływana w uproszczonej interpretacji. Zapis w amerykańskiej konstytucji brzmi: "Ponieważ dobrze zorganizowana milicja jest niezbędna dla bezpieczeństwa wolnego państwa, prawo ludzi do posiadania i noszenia broni nie ulegnie naruszeniu". Można zatem doszukiwać się korelacji między posiadaniem broni i niejako pierwotnym znaczeniem obrony powszechnej, ponieważ milicje były pewną namiastką samoorganizacji w warunkach braku konwencjonalnych zasobów wojskowych w ówczesnych Stanach Zjednoczonych. Należy chyba jednak przestrzec przed zbyt łatwym i prostym przenoszeniem wszelkich, najczęściej stereotypowych, podejść z gruntu amerykańskiego na polski. Potrzebujemy własnej refleksji nad całością umownej "II poprawki" do naszego systemu prawnego i przede wszystkim społecznego.
Czytaj też
Obserwacja działań w Ukrainie mówi wiele o tym, jak ważne jest dysponowanie czymś w rodzaju krajowej milicji, rozumianej oczywiście w kategoriach formacji ochotniczych, terytorialnych, rezerw itd. W uproszczeniu, chodzi o obywateli, którzy w warunkach największego kryzysu, jakim jest napaść na jego kraj, jest w stanie zasilić siły obronne, prowadząc działania w ramach wojska, służb mundurowych. Nie bójmy się również wspomnieć o działaniach wysoce nieregularne na tyłach wroga, ze szczególnym uwzględnieniem swoistych operacji stay-behind, które łączą operacje partyzanckue i sabotażowo-dywersyjne z wcześniej ukrytymi zasobami uzbrojenia oraz wyposażenia. W przypadku Polski zupełne, podyktowane ówczesnymi ocenami politycznymi, zerwanie ze szkoleniem podstawowym kolejnych roczników młodych ludzi doprowadziło do znacznego wyłomu w tego rodzaju możliwościach. Młodzi ludzie nie tylko przestali być szkoleni wojskowo, ale stracili również ważne obycie z bronią palną na potrzeby potencjalnego konfliktu. Mamy więc dziś do czynienia nie z problemem posiadania broni, bo to wydaje się być kwestią niejako pochodną w obecnych warunkach, ale czymś w rodzaju systemowej ułomności w zakresie szkolenia.
I nie chodzi w żadnym razie o deprecjonowanie działań oddolnych, bo przecież bez nich stan faktyczny byłby jeszcze gorszy. Wielu społeczników od lat stara się wdrażać myślenie proobrone, gdzie bardzo istotnym, wręcz strategicznym aktywem jest właśnie szkolenie w zakresie broni palnej. Chodzi o dostrzeżenie, że nasze społeczeństwo, nawet wprowadzono zapisy ułatwiające dostęp do broni palnej, nadal zapewne borykałoby się z licznymi problemami dotyczącymi szkolenia - tak odnoszącymi się do infrastruktury, jak i innych kwestii, które są związane z obronnością. Nie jest bowiem tak, że np. posiadanie większej liczby pistoletów do celów obrony osobistej czy do użytku sportowego wprost przekłada się na efektywność formowania dodatkowych zasobów kadrowych dla sił zbrojnych i innych instytucji obronnych. Szczególnie, że w warunkach konfliktu zbrojnego formowanie milicji/oddziałów ochotniczych wymagać musiałoby dostępu do najczęściej zupełnie innego uzbrojenia, o specyfikacji typowo wojskowej oraz użytkowania tej broni w sposób różniący się od typowych wizyt na strzelnicach.
Czytaj też
Kluczowe umasowienie świadomości obronnej, w zakresie dostępu do broni palnej, nie będzie bowiem odnosiło się tylko do osób dziś pasjonujących się bronią i działających w organizacjach proobronych oraz na rzecz upowszechniania strzelectwa. Tym samym, każdy kto już teraz ma odpowiednie know-how w zakresie broni musi zrozumieć, i często rozumie, w wielu przypadkach wręcz tytaniczną pracę u podstaw jeśli chodzi o działania związane z psychicznymi i praktycznymi stronami nauczania młodych adeptów. Można byłoby pokusić się o dygresję, że kluczowe może być odcięcie się od typowo politycznego podejścia do tej kwestii, utożsamianego z wysoce uproszczoną lub wręcz trywializowaną formułą: zmienić prawo i będzie idealnie. W zamian jesteśmy przecież jako kraj w stanie zbudować podejście profesjonale, bazujące na doświadczeniach wojska, weteranów, organizacji proobronnych, ale też innych formacji mundurowych. Politycy winni być elementem subsydiarnym, uzupełniającym, a nie narzucającym ton działań. I nie chodzi o podważenie sytemu władz w kraju, ale zrozumienie, że mierzymy się z czymś więcej niż tylko kwestią polityczną, a tym bardziej polityczno-medialną. Rzeczywiście należy się jednak zgodzić, że nie mamy czasu na zbyt rozwlekłe debaty, trzeba bowiem wykorzystać presję wynikającą z obecnej sytuacji w zakresie bezpieczeństwa europejskiego.
Tak czy inaczej, całej sprawy nie można opierać jedynie na czystej statystyce, patrząc tylko na ilość broni palnej czy liczbę pozwoleń. Tu chodzi raczej o to, że jako kraj musimy zmierzyć się ze zbudowaniem świadomości relacji broń palna-obrona powszechna. Stąd też, najprawdopodobniej pierwszym krokiem dla nas jako całego społeczeństwa jest uznanie priorytetu w systemowym sformatowaniu przystępnych procesów szkoleniowych oraz ich jak największe rozpropagowanie. Mówiąc obrazowo, w sporze mieć broń czy mieć umiejętności ważniejsze jest to drugie. Szczególną rolę musi jednak odegrać również kooperacja obywatelska i państwowa. Dlatego należy naciskać, aby przede wszystkim utrzymać lub wzmocnić strukturalne podejście do rozbudowy infrastruktury niezbędnej do szkoleń, rzeczywiście wspierać racjonalną debatę o potrzebach nowoczesnego stosunku do obowiązków bycia rezerwistą oraz kolejnych formach odbywania przeszkoleń wojskowych. Wbrew pozorom największym wyzwaniem w kontekście broni palnej w Polsce jest zreformowanie procesów edukacyjnych, chociażby na poziomie szkolnictwa średniego i wyższego, tak aby ci, którzy otrzymują młodych adeptów mogli ich szkolić z pewną już świadomością w zakresie zrozumienia bezpieczeństwa jednostki i państwa. Jest to tak samo istotne, jak wspieranie inicjatyw prywatnych w dziedzinie upowszechniania strzelectwa, które wielokrotnie bazują np. na bardzo rozwiniętych procedurach szkoleniowych, często wynikających z bazy doświadczeń osób je prowadzących. Mowa chociażby o byłych wojskowych, w tym tych z jednostek specjalnych.
Czytaj też
Patrząc na specyfikę oporu naszego sąsiada wobec agresji Rosji, może czas skończyć z łatwymi tezami. Zwyczajne wprowadzenie do każdego osiedlowego sklepu działu z bronią i amunicją nie jest i nie będzie czymś w stylu magicznej formuły, która zamieni nasz kraj w niezdobytą - pod względem militarnym - fortecę. Obywatele powinni być jednak w sposób jak najbardziej powszechny szkoleni w zakresie postaw proobronnych, zaś strzelectwo i świadomość możliwego posiadania uprawnień w przypadku broni oraz samodoskonalenia winno być jednym z filarów tego myślenia strategicznego. Trzeba do tego podejść jednak mniej ideologicznie (szczególnie opierając się na nośnych koncepcjach libertariańskich, łączonych chociażby z najgłośniejszymi hasłami w zakresie dostępu do broni w Polsce), a nad wyraz pragmatycznie i narzędziowo. Polacy najpierw muszą "być" świadomi potrzeb i możliwości wspierania swoim wyszkoleniem strzeleckim sfery bezpieczeństwa kraju, a następnie już ci, którzy będą chcieli, dopracują umowną sferę "mieć". Na obecną chwilę nie stać nas jako państwa flankowego na miałkość w dyskusji o broni, zarówno jeśli chodzi o argumenty strony przeciwnej wprowadzaniu jakichkolwiek zmian do prawa, jak i tych, którzy widzieliby Polskę jako państwo z własną umowną "II poprawką do konstytucji", jak w przypadku Stanów Zjednoczonych. Polska, własna droga musi być wypracowana w sposób szybki, ale bazując na doświadczeniach skandynawskich, a przede wszystkim wiedzy polskich specjalistów oraz praktyków.
UnlessFear
Racjonalna debata jest potrzebna. Od wielu lat w mediach słyszymy tylko o tym, że broń zabija (strzalaniny, postrzały, wypadki). Kwestia psiadania umiejętności bez samej bronii jest pomysłem, ale w razie konfliktu i chaosu z nim związanego może jeszcze utrudnić sprawę. Hipotetycznie, gdzy ojciec rodziny ruszy na front, to matka ma zostawić dzieci i szukać bronii - nie do ataku, a do obrony (np. grupy szabrownicze) - czy lepij gdzyby w domu już jakaś była? Słusznie stwierdził pan Hoga, że Polacy są "mentalnie" rozbrojeni i to należy szybko zmienić. Nie mówię, by rozdawano broń na rogach ulic, ale by każdy, kto nie stanowi zagrożenia (np. skazani za różne rzeczy), mógł sobie broń posiadać w domu. Czy ma być w ewidencji elektronicznej? Spis wszystkich użytkowników można wykraść, a wtedy na tacy dostaje się "kto jest niebezpieczny" dla okupanta. Może Państwo - jako portal - mogliby zrobić jakąś debatę z ekspertami?
Xzibit
Jesteśmy najbardziej rozbrojonym społeczeństwem w Europie dzięki komunistom którzy nadal są u władzy.
notek
Moje zdanie: szkolenia TAK, broń w domach NIE! Szkolenia rozciągniete na wiele aspeków sprawnościowych - nie tylko strzelanie, ale przede wszystkim współpraca i komenderowanie małą grupą (świetne jest do tego żeglarstwo) - to sprawy konieczne do przejęcia odpowiedzialnosc za użycie broni i innych ludzi. Wydanie broni ludziom bo chcą, to wydanie jej głównie takim ,co chcą się za nia schować ze swoimi kompleksami i lękami - to same problemy w czasie pokoju i małe korzyści IMO w czasie wojny.
HORACJUSZ
Z całym szacunkiem drogi Autorze, ale co to za bełkot ? Cyt."...w sporze mieć broń czy mieć umiejętności ważniejsze jest to drugie". Czyżby ? A niby jak nabyć te umiejętności, skoro nie ma się owej broni i nie ma jak się szkolić/ćwiczyć ? Logika mówi sama za siebie (z czym się chyba Autor zgodzi), że najpierw kupuje się narzędzie by używając go, dojść do płynności i wprawy w posługiwaniu się nim. Dlatego by osiągnąć założenie "umiejętności" w hierarchii wyżej stoi "dostępność". Dlatego tez ułatwienie (i to znaczne) dostępu do broni jest wręcz kluczowe. Z Pana artykułu wynika, że chce Pan mieć armię ninja, nie dając im do dyspozycji katany (to miecz, gdyby ktoś nie wiedział).
MI6
Szanowny autorze! Pan tu jakieś filozoficzne tezy wygłasza bla bla bla bla a stan prawny jest taki że w PL za posiadanie naboju hukowego powyżej 6mm grozi 8 lat więzienia! Podstawa to umożliwienie posiadania broni krótkiej, ewentualnie długiej sportowej a potem możemy dalej szkolić zmieniać myślenie podejście i co tam pan sobie zażyczy. Jak pan chcesz wyszkolić pilota samolotu pasażerskiego to pan go od razu w Boeingu posadzisz czy zaczniesz od szkolenia na awionetce?
Extern.
No czego to propagandziści nie wymyślą aby znowu, nawet w obliczu już bezpośredniego zagrożenia wojennego, w dalszym ciągu jak tylko się da utrudniać Polakom samodzielne dozbrojenie się. Najnowszy pomysł to jak widać broń uspołeczniona zamykana w magazynach, aby obywatel nią aby nie dysponował. Po co wam Polacy broń do obrony swoich rodzin w sytuacji zagrożenia? Zdaje się mówić ten artykuł. Skoro na czas wojny będziemy mogli wypożyczyć wam jakąś starą, broń, byście bronili nią naszych stanowisk w radach nadzorczych spółek skarbu państwa! Przyznam że główne przesłanie tego artykułu mnie załamało. Myślałem że choć dziś, po tym co nam pokazali swoją postawą Ukraińcy, nasi decydenci zrozumieją że najlepszym sojusznikiem Polskiego rządu jest własne obywatelskie społeczeństwo.
JAGODA
Żeby nauczyć się jeździć samochodem też wpierw trzeba go mieć. Analogicznie jest z bronią i każdą inną rzeczą !
GEN Tychus SeaWolf
Zacznijmy od tego, że absurdem jest, iż osoby służące w formacjach mundurowych nie mają z automatu dostępu i pozwolenia na broń prywatna. Tylko muszą standardowo występować o pozwolenia co smieszne na broń sportowa.lub kolekcjonerska. 2. Umiejętności, szkolenia, dla cywili? Przecież to państwo nie ma na porządna broń i szkolenia dla formacji mundurowych. Porą se obudzić , pięknego snu o pokoju. Będzie tylko gorzej bo ten nowy Stalin XXI wieku będzie dalej napadał i niszczył w imię odbudowy idei ZSRR. Dla nich tam gdzie ostatni żołnierz Rosji tam granice ich kraju. Należy więc ich wysłać z Ural.
Švejk
Ta, znając polska specjalność czyli pisanie ustaw na kolanie, zaraz się okaże ze jest pełno dziur i wszelkiej maści psychopaci i bandyci legalnie dostaną broń a strzelaniny będą na ulicach jak w Chicago za Ala Capone. Nie potrafią nawet napisać dobrze ustawy nt. psów ras agresywnych, żeby wyeliminować trzymanie ich przez penerów. Kto chodzi po polskich ulicach ze staffordami, pitbulami i bullterierami albo w ogóle mieszankami ? Nowobogackie karyny i sebixy z mózgami przeżartymi od sterydów. I teraz dajcie im jeszcze broń, no litości ...
Starypryk
Genialne są te artykuły :,szkolenie szkolenie i szkolenie ,nie jesteście godni drodzy rodacy zaufania , choć czarno prochowca możemy wam sprzedać bez szkolenia bez szaf bez rejestru no ale proch jest nasz , wiecie rozumiecie kasa musi się zgadzać nasza organizacja potrzebuje sportowców którzy będą opłacać składki bo my musimy mieć nad tym kontrolę ,szkolenia szkolenia i zawody i kasa i kontrola .Wy obywatel nie jesteście godni nie macie kultury jesteście niestabilni ,musimy postawić tamę i tym co chcą broni mówimy stanowcze nie .. Może wam damy boczny zapłon bo znowu sportowcy nie chcą płacić a kasa musi się zgadzać a kontrola musi być i bedziemy oto walczyć choć by kamień na kamieniu tu nie pozostał .
Basenjittt
Panie Jacku! Nadal jest Pan za ścisłą reglamentacją - typowo socjalistyczne myślenie. Dorosły Polak MUSI mieć prawo do posiadania broni - także strzelby czy karabinka. I nie wystarczy samo przeszkolenie wojskowe/paramilitarne ale posiadanie niejako wymusza okresową chęć sprawdzania się na strzelnicy. analogicznie: im więcej samochodów tym więcej dróg.
easyrider
Znowu głos rzekomego rozsądku w duchu domniemanej troski liberalnych elit. Po co pospólstwu broń? Niewolnik przecież niegdy nie miał prawa do broni. Znowu troska co ten niewolnik zrobi z bronią? A po co mu dostęp do samochodu skoro można jeździć komunikacją? Dostęp do broni dlatego, że wolny człowiek nie musi się tłumaczyć do czego mu broń. Broń służy z samej definicji do obrony. A że można go użyć do złych celów? Benzynę zmieszaną z olejem i szklaną butelkę też. Podobnie jak saletrę. Elita po prostu nie dopuszcza myśli, że społeczeństwo, jej zdaniem głupie u nieodpowiedzialne mogłoby dostać do ręki coś, co jest zabawką dla uprzywilejowanych.
Xzibit
W Polsce rządzi komuna a komuna zawsze bała się uzbrojonych Polaków....
LDB
Autor przedstawił szereg argumentów, w istocie przeciw rozszerzeniu prawa do posiadania broni, interpretując Drugą Poprawkę w kontekście obrony powszechnej. Następnie uzasadnił dlaczego upowszechnienie posiadania broni nam tej obrony powszechnej nie zapewni. Tymczasem fundamentalne znaczenie Drugiej Poprawki polega na tym, że daje ona osobom prywatnym prawo do posiadania broni i używania jej do samoobrony (tak - Wyrok Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych 554/2008). Podobne podejście powinno przyjąć prawo do posiadania broni w Polsce. Nie zastąpi go idea obrony powszechnej w rozbrojonym społeczeństwie, która od lat pozostaje abstrakcyjną wizją.
były porucznik zmechu
Jak tu Panie udowodnić tym Polakom, konieczność rozbrajania dokonanego przez okupantów, od czasów rozbiorów?
prawda
Bez sensu, bez łatwiejszego dostepu do broni takie szkolenia nie mają sensu bo np ja i pewnie większość nie zamierzam uczestniczyć chyba że mi za to zapłacą za zmarnowany czas. Bo po co mi to jak nie mogę mieć broni jak człowiek cywilizowany tylko muszę się uzerać jak małpa w cyrku z komunistyczną biurokracją i potem z idiotycznym utrzymywaniem licencji. Rozumiem systemy jakieś badania wzroku czy ogólnego zdrowia co np 5 lat a nie ten cyrk co jest Polsce.. Czesi potrafią mieć prosty skuteczny i bez problemowy system co prawda w ostatnich latach zalany ilością chętnych przez co jest ultra nie wydajny no, ale tak wyszło.. Raczej nie wiele ludzi kupiłoby broń bez jakiegoś szkolenia czy ćwiczeń ze strzelania bo po co jak by chciał kupić by tylko mieć to i tak kupi tak samo jak przestępcy. Inną patologią jest dostęp do kamizelek i płyt balistycznych czemu jako obywalet kraju nie mogę sobie kupić? A posłowie którzy są dofinansowani z zewnąrz się nie zgodzą.