Reklama

Za Granicą

Szef służb specjalnych za kratkami. O co oskarżają go słowackie służby?

kajdanki
Autor. Kindel Media/Pexels

Rząd Słowacji opowiedział się dwa dni temu za odwołaniem mającego zarzuty dyrektora cywilnych służb specjalnych, Słowackiej Służby Informacyjnej (SIS), Michala Alacza. Decyzję musi jeszcze podpisać prezydent Zuzana Czaputova, która już wcześniej poparła zawieszenie Alacza w wykonywaniu obowiązków służbowych.

Reklama

Premier Ludovit Odor poinformował po posiedzeniu gabinetu, że obowiązki Michala Alacza przejmuje jeden z dotychczasowych wicedyrektorów SIS. Nie podał nazwiska tymczasowego szefa służb specjalnych. Szef rządu oczekuje od niego współpracy, nieprzekazywania informacji partiom politycznym i nie wpływania na trwające sprawy.

Reklama

Szef cywilnych służb specjalnych, jego poprzednik Vladimir Pczoliński oraz trzej inni wysokiej rangi funkcjonariusze policji i służb specjalnych są podejrzewani o celowe przeszkadzanie w śledztwach trwających od ponad dwóch lat, które m.in. dotyczyły korupcji w organach ścigania, sądach i biznesie. Zarzuty usłyszeli przed tygodniem. Mieli m.in. sporządzić tajny raport o takich postępowaniach mający skompromitować śledczych. Raport został odrzucony przez kierownictwo policji.

Czytaj też

Alacz został tymczasowo aresztowany w związku z możliwym mataczeniem i wpływanie na świadków w piątek wieczorem, 18 sierpnia. Przekazał wtedy dziennikarzom przez swojego prawnika, że współpracuje ze śledczymi i w pełni rozumie przyczyny decyzji o zastosowaniu aresztu tymczasowego, który bez nakazu sądowego może trwać 48 godzin. Poinformował też, że nie zamierza składać rezygnacji ze stanowiska. Natomiast Pczoliński żartował z dziennikarzami, że na wszelki wypadek ma ze sobą leki, nie zabrał paska i nie ma butów ze sznurówkami. Zdaniem mediów może trafić do aresztu tymczasowego z tych samych powodów co obecny szef SIS.

Reklama

Służby SIS oświadczyły, że nie będą komentować trwającego postępowania oraz zarzutów. Kierownictwo służb przejął wtedy zastępca Alacza.

Czytaj też

Czwartkowa (17 sierpnia) akcja elitarnego oddziału policji, która między innymi polegała na przeszukaniach, miała miejsce w czasie trwającej przed przyspieszonymi wrześniowymi wyborami parlamentarnymi kampanii wyborczej. Lider najsilniejszej partii opozycyjnej Kierunek Słowacka Socjaldemokracja (Smer SSD), były premier Robert Fico określił działania śledczych jako policyjny zamach stanu. Zarówno prezydent Zuzana Czaputova, jak i premier Ludovit Odor skrytykowali podejście Ficy.

Źródło:PAP / InfoSecurity24.pl
Reklama

Komentarze

    Reklama