Reklama

Za Granicą

Fala otruć rosyjskich emigrantów. Zachodnie służby ukrywają wyniki?

Autor. Pixabay

W ciągu ostatniego roku nowa fala zatruć dotknęła dziennikarzy i aktywistów, którzy opuścili Rosję - wynika z dziennikarskiego śledztwa The Insider i Bellingcat. W październiku 2022 roku w Monachium otruto dziennikarkę Nowej Gaziety i Meduzy Elenę Kostiuczenko, tydzień później w Tbilisi prawie identyczne objawy miała dziennikarka Echo Moskwy Irina Bablojan, a wiosną 2023 roku Natalia Arno, szefowa Fundacji Wolna Rosja, została otruta substancją neurotoksyczną. The Insider szczegółowo badał okoliczności tych incydentów wraz z lekarzami - ekspertami od substancji toksycznych. Wielu z Rosjan, którzy zdecydowali się na emigrację z powodów politycznych, przestaje odpowiednio monitorować swoje bezpieczeństwo i staje się łatwym celem dla rosyjskich służb specjalnych. Potencjalne ofiary mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że podano im toksyny i przez to nie zgłaszać się do odpowiednich lekarzy, a gdy już się zorientują, zwykle nie da się wykryć ich śladów.

Reklama

Niemiecka policja wszczęła dochodzenie w sprawie podejrzenia przestępstwa, polegającego na próbie otrucia rosyjskiej dziennikarki Eleny Kostiuczenko relacjonującej wojnę w Ukrainie dla Nowej Gaziety (do czasu jej zamknięcia). Tworzone przez nią reportaże opisywały zbrodnie wojenne popełniane przez armię rosyjską na ludności cywilnej Ukrainy. Po zawieszeniu wydawania Nowej Gaziety w wyniku działań władz rosyjskich, zdecydowała się na emigrację do Niemiec i wkrótce zaczęła mieć problemy zdrowotne. Jak wynika z ustaleń The Insider, toksyny mogły zostać jej podane w październiku 2022 roku w jednej z restauracji w Monachium. Kostiuczenko po zaobserwowaniu problemów zdrowotnych zdecydowała się na przeprowadzenie badań krwi, które wykazały, że enzymy wątrobowe ALT i AST były pięciokrotnie wyższe niż standardowo. Wstępna diagnoza zakładała wirusowe zapalenie wątroby, ale dalsze analizy dały wynik negatywny. Lekarze monitorujący jej stan zdrowia stwierdzili, że prawdopodobną przyczyną gwałtownego pogorszenia może być zatrucie organizmu i zaproponowali poddanie się badaniom na toksyny w Instytucie Medycyny Laboratoryjnej, Chemii Klinicznej i Patobiochemii Charité w Berlinie.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Aby wykonać stosowne testy, konieczne było zgłoszenie tego faktu niemieckiej policji. Sprawę powierzono temu samemu śledczemu, który wcześniej zajmował się zabójstwem czeczeńskiego komendanta polowego Khangoshviliego, którego zabójcą okazał się Vadim Krasikov z jednostki Vympel z FSB. Z powodu pojawiających się trudności z wykonaniem badań, wynikających między innymi z faktu, że od zdarzenia minęło sporo czasu i znalezienie we krwi śladów potencjalnych toksyn jest niemożliwe, podjęto decyzję (2 maja br.) o umorzeniu postępowania. W lipcu nastąpił zwrot w sprawie, a policja poinformowała prawników Kostiuczenko o wznowieniu sprawy w celu przeprowadzenia nowych badań. Nie powiedziano im jednak, co zostało już znalezione. Ukrywanie wyników badania, jak pisze The Insider, to nie pierwszy tego typu przypadek. Miało to miejsce także w przypadku wyników analiz krwi dziennikarza Władimira Kara-Murzy, które zostały utajnione przez amerykańskie służby specjalne i nie odtajniono ich nawet na wniosek sądu. Także analizy Emelyana Gebreva, również otrutego nowiczokiem, tajemniczo "zniknęły" z fińskiego laboratorium Verifinn. Według opinii lekarzy, na których powołuje się The Insider, w przypadku Eleny Kostiuczenko najprawdopodobniej mamy do czynienia z zatruciem egzogennym, tzn. wskutek dostania się trucizn do organizmu z zewnątrz.

Natalia Arno jest prezesem Fundacji Wolna Rosja, wspierającej działaczy, dziennikarzy i organizacje prodemokratyczne. Przygotowuje również analizy, m.in. dotyczące rozwoju sankcji wobec Rosji i popełnianej przez nią zbrodni wojennych. W maju 2022 roku, przebywając w Pradze, zauważyła pogorszenie swego stanu zdrowia. Z tej racji zdecydowała się na badania krwi. Jej sprawą zainteresował się amerykańskie organy ścigania i do dziś prowadzą śledztwo, wykonując coraz to nowe badania. Wyniki analizy toksykologicznej wciąż nie są znane. Natalia Arno uzyskała jedynie informację, że została otruta substancją neurotoksyczną (rodzaj toksyn działających na układ nerwowy), ale bez sprecyzowania jaką.

Czytaj też

Irina Babloyan, dziennikarka Echo Moskwy, przebywająca w Tbilisi w październiku 2022 roku, także zauważyła, że pojawiły się u niej problemy zdrowotne. Z racji ich nieustawania, zdecydowała się poddać badaniom toksykologicznym w Niemczech. Wyniki badań jednak do niej nie dotarły. Okazało się, że próbki jej krwi z laboratorium z instytutu Charite zaginęły.

Okoliczności tych incydentów zostały omówione przez The Insider z wieloma ekspertami, w tym specjalistą od broni chemicznej, byłym pracownikiem Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej, rosyjskim naukowcem, który był wcześniej związany z kontrolowanym przez FSB tajnym programem chemicznym oraz kilkunastoma lekarzami różnych specjalności, w tym rosyjskim lekarzem, który brał czynny udział w leczeniu Aleksieja Nawalnego.

Z tej racji nasuwa się pytanie, czy znów mamy do czynienia z operacjami funkcjonariuszy FSB z jednostki NII-2 (Instytutu Kryminalistyki FSB) i II Służby FSB (Służby Ochrony Ustroju Konstytucyjnego i Walki z Terroryzmem). Ich działania zostały już wielokrotnie przedstawiane przez dziennikarzy z The Insider, Bellingcat i CNN z udziałem Der Spiegel, w związku ze śmiercią Timura Kuaszewa, dziennikarza i obrońcy praw człowieka w Kabardo-Bałkarii (2014), Rusłana Magomedragimowa, działacza obywatelskiego ruchu regionalnego Jedność (Sadwał) w Dagestanie (2015), Nikity Isajewa, lidera ruchu Nowa Rosja (2019) oraz próby otrucia Aleksieja Nawalnego, pisarza Dimitrieja Bykowa, polityka i dziennikarza Władimira Kara-Murzy. Oficjalnym zadaniem NII-2 jest dostarczanie wiedzy specjalistycznej z zakresu kryminalistyki. Zdaniem byłych oficerów wywiadu sowieckiego i rosyjskiego, którzy zbiegli na Zachód, instytut ten prowadzi również tajne laboratorium, które w czasach sowieckich produkowało trucizny używane do eliminacji przeciwników.

Czytaj też

Opisane przypadki otruć rosyjskich dziennikarek opozycyjnych wpisują się w schemat działań państwa rosyjskiego, a zwłaszcza FSB, wobec jego krytyków, którymi mogą być dziennikarze, politycy, biznesmeni i dezerterzy ze służb. Celem jest wywołanie strachu i zagrożenia w celu stłumienia ewentualnego potencjału protestacyjnego. Nie jest to nic nadzwyczajnego w rosyjskim kręgu cywilizacyjnym - przemoc i zabójstwa są jedną z metod rozwiązywania problemów politycznych i biznesowych. Julia Ioffe, współzałożycielka i waszyngtońska korespondentka serwisu informacyjnego Puck (amerykańska firma zajmująca się mediami cyfrowymi), w wywiadzie dla sieci radiowej National Public Radio (NPR), stwierdziła: "rosyjski rząd nigdy nie przestał zabijać swoich wrogów. Putin dość otwarcie mówił o tym, że jego zdaniem zdrajcy zasługują na śmierć".

Natomiast osobnym problemem jest budzący zdziwienie brak transparentności ze strony władz niemieckich w kontekście publikowania wyników przeprowadzonych badań przez Instytut Medycyny Laboratoryjnej, Chemii Klinicznej i Patobiochemii Charité w Berlinie, ale również ich amerykańskich kolegów.

Reklama

Komentarze

    Reklama