Bazy wojskowe w Mali na celowników terrorystów

Na początku czerwca grupa powiązana z Al-Kaidą – Jama’a Nusrat ul-Islam wa al-Muslimin (JNIM) – dokonała dwóch ataków na bazy wojskowe w Mali. Jak donoszą lokalne władze, w atakach miało zginąć ponad 60 malijskich żołnierzy. Sama grupa terrorystyczna podała, że w walkach uczestniczyli także żołnierze z Rosyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego.
W niedzielę, 1 czerwca dżihadyści zaatakowali malijską bazę wojskową niedaleko granicy z Burkina Faso, w mieście Boulikessi. Jak sami twierdzą, udało im się zająć obiekt wojskowy, czego nie potwierdziły lokalne władze. Według źródeł agencji Reuters, w niedzielnym ataku zginęło ponad 30 żołnierzy, co również nie zostało oficjalnie potwierdzone.
W poniedziałek, 2 czerwca ta sama grupa poinformowała o ataku na historyczne miasto Timbuktu. Według doniesień Reutersa, w walce uczestniczyli także rosyjscy najemnicy. Podczas ataków miało dojść do uszkodzenia lokalnego lotniska.
Lokalny urzędnik przekazał, że napastnicy przybyli „pojazdem wypełnionym materiałami wybuchowymi”, który eksplodował w pobliżu obiektu wojskowego. Malijska armia w oświadczeniu wydanym w poniedziałek wieczorem podała, że odparła „próbę infiltracji przez bojowników terrorystycznych” w Timbuktu. Zginęło 14 bojowników grupy JNIM, a 31 podejrzanych aresztowano.
Ten sam urzędnik dodał, że skonfiskowano broń, pojazdy i inne przedmioty, ale nie podał nazwy grupy odpowiedzialnej za atak. Armia poinformowała, że trwają operacje poszukiwawcze w całym Timbuktu.
Natomiast po niedzielnym ataku armia Mali wydała oświadczenie, w którym stwierdzono, że „błyskawicznie zareagowała na atak, po czym dokonała taktycznego odwrotu”. Dodano również, że „wielu mężczyzn walczyło, niektórzy do ostatniego tchu, w obronie narodu malijskiego”. W internecie opublikowane zostały nagrania ukazujące fragmenty batalii, jak „dziesiątki bojowników szturmują bazę i stąpają po ciałach ofiar”. Ilu cywilów zginęło podczas obu ataków? Tego nie wiemy.
Czytaj też
Od dawna wiadomo, że państwa Sahelu mają problem z utrzymaniem aparatu państwowego na swoim terytorium, czego przykładem jest Mali. Miasto Timbuktu, zwane miastem 333 świętych ze względu na pochowane tam znaczące osoby ze świata islamu, w 2012 roku przez kilka miesięcy znajdowało się pod kontrolą dżihadystów i uległo poważnym zniszczeniom.
Dżihadyści, którzy wkroczyli do miasta, uznali liczne świątynie za bałwochwalcze i zniszczyli je kilofami oraz buldożerami. Mimo to pod koniec stycznia 2013 roku miasto zostało odbite przy wsparciu francuskich sił zbrojnych w ramach operacji Serval, której celem było zwalczanie dżihadystów w Mali.
Przed atakami, 30 maja na konferencji Dowództwo Stanów Zjednoczonych w Afryce (Africom) ostrzegło o nasilonych działaniach różnych islamistycznych grup bojowników w Sahelu, dążących do uzyskania dostępu do wybrzeża Afryki Zachodniej. Dowódca Africom generał Michael Langley opisał wcześniejsze ataki w regionie Sahelu, w tym w Nigerii i Kotlinie Jeziora Czad, jako głęboko niepokojące. Ostrzegał przy tym, że dostęp tych grup do wybrzeża znacznie zwiększy ich potencjał w zakresie przemytu i handlu bronią.
Warto zauważyć prawdopodobną obecność w walkach żołnierzy Rosyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego, który działa w Mali i innych państwach Sahelu. Władze afrykańskich państw sprowadziły Rosjan oficjalnie w celu ochrony aparatu państwowego oraz szkolenia krajowych wojsk. Ataki dżihadystów mogą jednak zachwiać opinią o nich jako świetnie wyszkolonych żołnierzach, jeśli nie będą w stanie zapanować nad słabo wyszkolonymi i niedoinwestowanymi jednostkami islamistów, w tym z grupy JNIM.
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze