Reklama

Służby Specjalne

Szpiedzy w mozaice światowej niestabilności 2020 roku

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

W tym tygodniu nie pojawi się klasyczny przegląd wydarzeń szpiegowskich z całego świata, przygotowany przez InfoSecurity24.pl wspólnie z Fundacją Instytut Bezpieczeństwa i Strategii (FIBiS). W zamian, z racji kończącego się roku, zaprezentowana zostanie subiektywna próba dokonania podsumowania 2020 r., z dążeniem do nakreślenia głównych makrotrendów, jeśli chodzi o obserwację sfery służb specjalnych.

Na wstępie można zacząć od podstawowego stwierdzenia – pandemia oraz wszelkie inne wydarzenia międzynarodowe (konflikty zbrojne, narastające antagonizmy regionalne etc.) pokazują znaczenie inwestycji w służby specjalne. Niestabilność rodząca niepewność może być minimalizowana wyłącznie odpowiednim zapleczem informacyjnym i analitycznym, to zaś gwarantują nie czołgi i samoloty bojowe, ale właśnie funkcjonariusze operacyjni oraz analitycy służb (oczywiście odpowiednio zadaniowani, wspierani zasobami i przede wszystkim wysłuchiwani przez decydentów, z czym problemy mieli nawet sami Amerykanie w dobie kończącej się kadencji Donalda Trumpa).

Operacja "COVID-19"

Niezależnie jakbyśmy spoglądali na wydarzenia międzynarodowe, to w 2020 r. i tak musimy rozpocząć od pandemii wywołanej koronawirusem SARS-CoV-2. Oczywiście, w środowisku naznaczonym zagrożeniem dla życia i zdrowia całych społeczeństw, we wszystkich niemal państwach świata, na pierwszej linii znalazły się nie tylko sama służba zdrowia itp. struktury, ale również, co dla nas istotne, służby specjalne. Przede wszystkim dlatego, że pierwszy etap epidemii pojawił się w Chinach, przy ścisłej reglamentacji informacji ze strony Pekinu i ograniczanej ze wszech miar transparentności (słynne już dziś formy uciszania chociażby lekarzy oraz lokalnych dziennikarzy mówiących o opóźnieniach w reakcji władz). To zaś idealne środowisko do działań wywiadów, mających przecież przynieść decydentom dane skrywane przez inne państwa. Pytaniem otwartym pozostaje, na ile zostało to wykonane w sposób efektywny.

Wracając jednak do głównego nurtu rozważań, zauważmy, że pojawiły się w tym kontekście dwa kluczowe wątki. Pierwszym z nich było samo zaskoczenie, że wywiad może i zajmuje się ogniskami chorób zakaźnych, rozwojem patogenów, wykraczając przy tym daleko poza samo klasyczne zwalczenie bioterroryzmu czy też monitorowanie obcych programów zbrojeń biologicznych (lub jak kto woli, wojskowych programów obronnych w zakresie broni biologicznej – do wyboru w zależności czy czytelnik jest pragmatycznie, czy też idealistycznie nastawiony do reżimu ograniczeń w zakresie programów broni masowego rażenia typu B). Tutaj idealnym przykładem było szersze ukazanie, mało znanej jeszcze przed eskalacją pandemii w 2020 r., komórki amerykańskiego wywiadu obronnego (DIA) w postaci National Center for Medical Intelligence NCMI.

Drugim wątkiem było kwestionowanie czy dane służb specjalnych zostały poprawnie wykorzystane i czy nie próbowano ich odpowiednio modyfikować, żeby spełniały oczekiwania decydentów. Przypomnijmy, że istniejący lub "nieistniejący" raport NCMI, odnośnie sytuacji w Wuhan i implikacji dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych, wywołał wśród Amerykanów znaczne poruszenie w 2020 r., będąc osią późniejszych rozważań czy administracja Donalda Trumpa była poinformowana przez własne służby specjalne o skali zagrożenia rozprzestrzenianiem się SARS-CoV-2 i czy przypadkiem nie doszło do zbagatelizowania całej sprawy już na płaszczyźnie decyzji politycznych. W końcu od lat służby specjalne informowały o możliwościach wybuchu pandemii czy też ataku terrorystycznego (megaterroryzm), np. Al Kaidy/tzw. Państwa Islamskiego za pomocą broni biologicznej. Pytanie, czy informacja nie została zbagatelizowana. W środku walki z pandemią zapewne takie rozważania muszą poczekać, ale należy brać pod uwagę (uwzględniając koszty finansowe i przede wszystkim ludzkie), że analogicznie do Raportu 9/11 powstanie prędzej czy później tego rodzaju rozliczenie, zaś w jego epicentrum ulokowana będzie zapewne analiza cyklu wywiadowczego, od sposobów zadaniowania i gromadzenia, poprzez analizę i przede wszystkim wykorzystanie pracy służb specjalnych.

Generalnie, obraz amerykańskich działań wywiadowczych oraz analitycznych względem chińskiego ogniska wirusa SARS-CoV-2 w Wuhan (wywołującego jednostkę chorobową COVID-19) można przełożyć na większość państw świata, dysponujących efektywnymi zdolnościami w zakresie rozpoznania kierunku chińskiego. To wymaga ciągłego podkreślania, bowiem chińskie służby kontrwywiadowcze, wpięte w nowoczesne zasoby technologii obserwacyjnych, inwigilacyjnych etc. powodują, że działania wobec Chin należą do najtrudniejszych na świecie. Aczkolwiek, trzeba również podkreślić, iż nie jest to idealna osłona kontrwywiadowcza. Czego sygnałem były różne "przecieki" danych odnoszących się do skali problemów wewnątrz Chin w związku z początkami pandemii koronawirusa SARS-CoV-2. Jak również późniejsze materiały prasowe odnoszące się do skali kamuflowania przez Chiny pandemii.

Chroń swoje i pozyskuj obce

Wraz z pełnoskalowym rozwojem pandemii dało się zauważyć, iż rola służb specjalnych przeszła w stronę swego rodzaju działań stricte operacyjnych, wręcz w warunkach bojowych. Na całym świecie media prześcigały się w podawaniu danych odnoszących się do sukcesów i porażek własnego wywiadu w pozyskiwaniu różnych elementów wyposażenia kluczowego dla walki z chorobą zakaźną. Oczywiście, świetnym przykładem był w tym wypadku Izrael, który najpewniej w związku z decyzjami politycznymi odkrył w sposób znaczący rolę Mossadu, ukazując ulokowanie jego szefa w systemie zdobywania zasobów ochronnych i medycznych dla własnych obywateli. Izraelski wywiad uruchomił przy tym swoje klasyczne zasoby, ale również postawił na jakże istotne (ale niestety często pomijane) narzędzie tajnych kontaktów dyplomatycznych.

Jeśli walka o maseczki ochronne czy też respiratory była wprowadzeniem do wzrostu znaczenia służb specjalnych (oceny ich efektywności), to wyścig o szczepionkę stanowił niejako apogeum. Gdy niemal cały świat deklarował wolę zakończenia pandemii, jasnym było, że w żadnym razie nie oznacza to transparentności w zakresie przygotowywania własnego potencjału szczepionek. Raz, dlatego, że same firmy farmaceutyczne znane są z samodzielnych zasobów wywiadowczych i kontrwywiadowczych w ramach WNT. Dwa, dlatego, że państwa z najlepszymi zasobami naukowymi w obszarze szczepionek (i być może leków w zakresie COVID-19) wzmacniają swoją pozycję. Swoisty "cel" szczepionka" to dziś jakże istotny element rozgrywek wywiadowczych na całym świecie. Za tym zaś idzie bezpośrednio potrzeba roztoczenia odpowiedniego parasola kontrwywiadowczego. I tu można trochę rozszerzyć rozważania o kwestię wymogu debaty odnoszącej się do zabezpieczenia kontrwywiadowczego ośrodków akademickich, naukowych, technicznych. Pandemia tylko uwypukliła sprawę, która przecież jest jakże dobitnie poruszana w Stanach Zjednoczonych, Australii, ale również w samych Chinach.

Mozaika światowej niestabilności

Poza pandemią widać również, a może przede wszystkim, że świat wokół nas staje się coraz bardziej niestabilny i po 2020 r. ten proces raczej się pogłębi. Przede wszystkim dlatego, że rośnie rywalizacja pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi. A oba te państwa już nie ukrywają, że jednym z oręży ich działań są właśnie służby specjalne. Skalę pokazuje chyba szereg afer szpiegowskich, gdzie kontrwywiad FBI zatrzymywał lub dążył do zatrzymania osób powiązanych z chińskim wywiadem. Analogicznie działo się również w innych państwach świata, żeby nie szukać daleko, wystarczy wspomnieć o dwóch ważnych sprawach szpiegowskich wokół Brukseli (na początku roku pojawiała się informacja o słynnym niemieckim lobbyście, który mógł mieć kontakty z Chińczykami, a później też o ambasadzie Malty, jako możliwej lokacji wykorzystywanej do działań szpiegowskich).

Chiny już dawno stały się mocarstwem globalnym jeśli chodzi o kwestie profesjonalnego i ekspansywnego wywiadu. Jednak ich rozwój nie pozostaje w próżni, stąd też liczne zapowiedzi chociażby nowych szefów służb w Wielkiej Brytanii, że należy przygotować się o wiele lepiej do wyzwań ze strony służb specjalnych Chin oraz Rosji.

Jednakże, błędem byłoby ujmowanie 2020 r. tylko (lub znów) przez pryzmat klasycznego wymiaru rywalizacji w układzie Chiny, Rosja, Stany Zjednoczone i sojusznicy. Albowiem mając przed oczami pandemię, w znacznym stopniu ukryta pozostała seria konfliktów międzynarodowych (Górski Karabach, Sahara Zachodnia, Libia, Etiopia-Tigraj, Chiny-Indie…) napędzających potrzeby wywiadowcze. Szczególnie, że za każdym z tych konfliktów stoją liczne walki całej gamy służb specjalnych, rozlewające się częstokroć daleko poza Afrykę czy Azję. Mając tym samym swoje przełożenie na bezpieczeństwo nawet tak bogatych i neutralnych państw, jak Szwajcaria. Stąd, tak ciekawe było roczne, oficjalne zestawienie danych przygotowanych przez właśnie szwajcarski FIS (wywiad zagraniczny).

Nie można dziś marginalizować zdolności do wręcz 360-stopniowego spoglądania na problemy globalne, narzędziem państwa jakim jest wywiad, aczkolwiek ze świadomością, że nie wszystko powinno być kierunkiem strategicznym, angażującym najwięcej sił i środków danej służby. W Polsce, mając na uwadze położenie na wschodniej flance NATO wiemy lub powinniśmy to wiedzieć najlepiej.

W 2020 r. bardzo dobrze widzieliśmy rosnące antagonizmy chińsko-indyjskie, narastanie rywalizacji trójblokowej (Iran, Turcja i koalicja części państw arabskich oraz Izraela), napięcia na Białorusi itd. w różnych konfliktogennych regionach. Za każdym z nich bezpośrednio idą działania wywiadów i kontrwywiadów. Dlatego wbrew pozorom, lekko żartując, można stwierdzić, że szybko należy się uczyć się nazw MIT, RA&W, GIP..., czyli skrótów pod którymi ukrywają się agencje wywiadowcze Turcji, Indii czy też Arabii Saudyjskiej. Co więcej, za sprawą tegorocznej afery szpiegowskiej w Danii po raz kolejny uzmysłowiliśmy sobie nie tyle hipotezę co raczej tezę, że nawet w obrębie sojuszników może i dochodzić do działań szpiegowskich. Zaś najgłębszym probierzem w ocenach pogłębionych relacji sojuszniczych pozostaje kwestia zaufania w relacjach wywiadowczych, gdzie przykładem może być oczywiście anglosaski FVEY, czyli sojusz pięciu oczu.

Czy rozumiemy długofalowe znaczenie służb specjalnych?

Dziś tylko uśmiech politowania mogą budzić słynne akademickie twierdzenia o prymacie rywalizacji gospodarczej państw ograniczającej do minimum wszelkie napięcia kinetyczne, czy też definiowaniu bezpieczeństwa jedynie przez pryzmat umownej wojny z terroryzmem, pomijając przy tym twarde elementy bezpieczeństwa, w tym wojsko i właśnie służby specjalne. Stąd też wiele pytań może pojawiać się wraz z polską postawą względem kształtowania zasobów wywiadowczych i kontrwywiadowczych kraju.

Jeśli mówimy o kwestiach obronności i zakupach chociażby uzbrojenia, to padają (przynajmniej oficjalnie) znaczne kwoty, ściśle powiązane z natowskim standardem tzw. 2 proc. PKB. Jednak w przypadku wywiadu i kontrwywiadu mowa jest raczej o pomysłach redukowania zasobów finansowych. Nie wspominając już o ciągłym oczekiwaniu na dostosowanie prawa (słynna dyskusja o chociażby o zmianach art. 130 KK, mówiącego o szpiegostwie) do wzmożonej i coraz bardziej zróżnicowanej obcej aktywności szpiegowskiej w skali świata. Bowiem, trudno przypuszczać, że jak od Szwajcarii do Australii wszyscy mówią o powrocie poziomu rywalizacji wywiadowczej do standardów zimnowojennych, to w Polsce nie mamy do czynienia z czymś podobnym (szczególnie, że wzrosła u nas obecność wojskowa Stanów Zjednoczonych). Co więcej, wiele wątpliwości budzi również sprawa instytucjonalnego zaplecza działań przede wszystkim kontrwywiadowczych w Polsce, gdzie największa służba w postaci ABW jest obarczona całą listą obowiązków, od antyterroryzmu, walki z przestępczością zorganizowaną (sic!), po wspomniany klasyczny wymiar kontrwywiadu.

Być może w 2020 r. należy spojrzeć w tym kontekście na działania MI5 w zakresie Połączonego Zespołu Oceny Zagrożeń Państwa (JSTAT - ang. Joint State Threats Assessment Team). W założeniach Brytyjczyków, JSTAT ma na celu lepsze zrozumienie kluczowych zagrożeń dla bezpieczeństwa kraju płynących ze strony obcych państw, wysyłając sygnał, że tam widzą realne potrzeby.

Reklama
Reklama

Reklama

Komentarze

    Reklama