Prawie każdy chłopiec marzył kiedyś o tym żeby zostać strażakiem. Dla większości z nas jednak na marzeniach się skończyło. Mimo to, widok pędzącego przez miasto strażackiego wozu nadal wzbudza w wielu emocje, które przypominają o dziecięcych planach. Jak wygląda strażacka codzienność? Przyjrzeliśmy się temu z bliska. Przez jeden dzień obserwowaliśmy służbę funkcjonariuszy PSP z JRG 9 w Warszawie.
Straż Pożarna niezmiennie, od lat, cieszy się jednym z największych współczynników zaufania społecznego. Strażacy wzbudzają w społeczeństwa same dobre skojarzenia, mimo okoliczności w jakich większość z nas spotyka strażaka. Codzienna służba jaką każdego dnia pełni tysiące funkcjonariuszy PSP, to jednak nie tylko pożary czy przysłowiowe „ściąganie kota z drzewa”. To też godziny spędzone na szkoleniach, ćwiczeniach, to wypadki drogowe, fałszywe alarmy, to czasem dziesiątki wyjazdów ze strażnicy w ciągu 24 godzinnej służby. I z tego co mówią sami strażacy, zawsze gdy słyszą dźwięk alarmu, myślą tylko o tym, żeby jak najszybciej znaleźć się na miejscu zdarzenia.
Jak wygląda strażacki dzień? Rozpoczyna się rano i trwa aż do ranka dnia następnego. W ciągu 24 godzin, grupa kilkunastu strażaków, a są wśród nich zarówno kobiety jak i mężczyźni, czuwa w oczekiwaniu na dźwięk alarmu, który jest znakiem do wyjazdu. Ale jeśli ktoś sądzi, że „czekanie” to bezczynność, jest w błędzie. W czasie pomiędzy wyjazdami, funkcjonariusze biorą udział w zajęciach podczas których podnoszą swoje kwalifikacje, ćwiczeniach, zarówno tych związanych np. z ratownictwem medycznym jak i tych symulujących akcje ratowniczo-gaśnicze, zapoznają się ze sprzętem i konserwują go. „Każdy na służbie wie co ma robić” – usłyszeliśmy od jednego ze strażaków JRG 9 w Warszawie. To właśnie w tej warszawskiej jednostce spędziliśmy ze strażakami ich służbę.
Służba, to słowo klucz. W rozmowach, wielu strażaków podkreślało, że nie przychodzą pracować tylko służyć, a większość niedogodności rekompensuje im to, że robią to co kochają, w czym czują się spełnieni. „Wie Pan jakie to uczucie, jak człowiek dziękuje Panu za uratowanie życia? Tego się nie zapomina” – mówił jeden z funkcjonariuszy. Drugim słowem, które w rozmowach przewijało się równie często jak „służba” jest słowo „adrenalina”. I powiem szczerze, że tej w pracy strażaka nie brakuje. I skoro nawet my, słysząc dźwięk syreny i widząc, że ludzie z którymi rozmawiamy, niemal automatycznie podnoszą się z krzeseł po to by w ciągu kilkudziesięciu sekund znaleźć się w samochodzie, który „na sygnałach” opuszcza strażnicę, czuliśmy podekscytowanie, to trudno sobie wyobrazić co muszą czuć Ci, którzy robią to zawodowo, codziennie. Strażacy mówią, że podczas akcji to właśnie dzięki adrenalinie mogą robić czasem rzeczy, które wydają się niemożliwe.
Czytaj też: Prezydent Andrzej Duda do strażaków: dziękuję Wam z całego serca w imieniu całej Rzeczpospolitej
Małą próbkę tego jak wygląda "Zawód: Strażak", macie Państwo okazję zobaczyć w naszym materiale. To tylko niewielki wycinek z tego jak naprawdę wygląda strażacka codzienność. Jak to jest być strażakiem? Niełatwo, ale jak zgodnie przyznają sami strażacy: warto!
Za zgodę i pomoc w realizacji materiału, dziękujemy Komendantowi Miejskiemu PSP m. st. Warszawy, Dowódcy i Zastępcy Dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśnicza nr 9 w Warszawie oraz wszystkim strażakom zmiany 2.
DM