Straż Graniczna
Białoruscy żołnierze pomagają nielegalnie przekroczyć granicę [WIDEO]
Służby białoruskie nie ustają w organizowaniu nielegalnego przekraczania granicy polsko-białoruskiej cudzoziemcom, którzy trafiają do nich z Rosji - informuje Straż Graniczna. Jak dodaje formacja, żołnierze z Białorusi przyprowadzają w jej pobliże osoby, które chcą nielegalnie dostać się do krajów Europy Zachodniej.
Jak relacjonuje Straż Graniczna, cudzoziemcy, którzy nielegalnie przekraczają polskie granice decydują się na to już w kraju swojego pochodzenia. Przylatywać mają do Rosji na podstawie rosyjskich wiz m.in. w celu nauki, pracy, odwiedzin oraz podjęcia działalności gospodarczej. Następnie mają zorganizowany transport na Białoruś - do Mińska, Brześcia czy miejscowości przygranicznych. Tam cudzoziemcy oczekują na wyznaczenie dogodnego terminu wyjazdu z miejsca zakwaterowania w rejon pogranicza. W tym czasie przygotowują się do nielegalnego przekroczenia granicy. Wyposażani są m.in. w niezbędny sprzęt i ekwipunek do pokonania linii granicznej między Polską a Białorusią.
Czytaj też
Nielegalni migranci usiłujący przedostać się do Polski z Białorusi to nadal, jak podaje SG, w większości obywatele państw afrykańskich oraz azjatyckich, w szczególności z Bliskiego Wschodu i Zatoki Perskiej. Wciąż widoczna ma być ogromna różnorodność, jeżeli chodzi o narodowość tych osób. We wrześniu br. odnotowano obywateli z 34 państw, i są to głównie mężczyźni w wieku od 20 do 40 lat.
Poniższe nagranie wykonane zostać miało 26 października, na terenie służbowej odpowiedzialności Placówki SG w Bobrownikach. Dokumentować ma próbę podejścia do rzeki granicznej Świsłocz po stronie białoruskiej.
"Kolejny materiał Straży Granicznej dowodzi, że szlak nielegalnej migracji z Białorusi do Polski jest w pełni zarządzany przez służby białoruskie - podkreślił pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. Odniósł się tym do opublikowanego w czwartek przez SG filmu nagranego w okolicach Bobrownik. "Od samego początku było jasne, że ta operacja hybrydowa przeciwko RP służy Kremlowi" - dodał.
Straż Graniczna przypomina również, że szlak migracyjny przez Polskę oraz państwa regionu graniczące z Białorusią (Litwę i Łotwę) został sztucznie wykreowany przez Białoruś i Rosję. "W interesie tych państw jest ciągłe utrzymywanie tego szlaku oraz zwiększanie zainteresowania tą formą nielegalnego przyjazdu do Europy. Instytucje Federacji Rosyjskiej są bezpośrednio zaangażowane w wydawanie tym osobom wiz w coraz większej ilości państw. Po około tygodniu od ich wystawienia cudzoziemcy pojawiają się już na granicy polsko-białoruskiej. Sposób uzyskiwania tych wiz oraz podstawa ich uzyskiwania udowadniają, że cudzoziemcy w celu dostania się do Europy kierują się przesłankami ekonomicznymi" - czytamy w komunikacie.
Co więcej, Maciej Wąsik, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji informował parę dni temu w Sejmie, że polskie władze nie mają "wątpliwości, że były to działania w pewien sposób osłonowe, wyprzedzające, destabilizujące Europę przed atakiem Rosji na Ukrainę". Dodał, że zeszłej jesieni nastąpiła kumulacja, zaś w całym roku granicę białorusko-polską próbowało nielegalnie przekroczyć 40 tys. osób. Wąsik zaznaczył, że w odpowiedzi na atak wysłano duże siły Straży Granicznej, Policji oraz wojska. W pewnym momencie granicy polsko-białoruskiej strzegło 2 tys. strażników granicznych, kilka tys. policjantów i niemal 15 tys. żołnierzy. "Prawie 20 tys. funkcjonariuszy i żołnierzy pilnowało granicy, strzegło jej przed nielegalna migracją" - mówił Wąsik. Obecnie na granicy polsko-białoruskiej nadal służy 2 tys. funkcjonariuszy SG, ale tylko ok. 200 policjantów i 1350 żołnierzy.
Czytaj też
Wiceszef MSWiA przypomniał, że z tego powodu zdecydowano się na budowę zapory na granicy. "W tej chwili kończymy budowę zapory perymetrycznej. Ona będzie dłuższa, bo będzie także w tych miejscach, gdzie nie można było postawić zapory fizycznej z przyczyn technicznych, będzie także funkcjonowała wzdłuż rzek. Pierwszy 35 km odcinek oddamy tuż po 11 listopada. Do końca listopada powinniśmy uruchomić resztę" - powiedział. Choć, przypomnijmy, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, bariera elektroniczna (która zabezpieczy łącznie 202 km) miała być gotowa do połowy września.
W środę pod granicę dowieziony zostać miał drugi z jedenastu kontenerów, które integrują pozostałe elementy perymetrii. Pierwszy jest już ustawiony na odcinku ochranianym przez Placówkę SG w Kuźnicy. Dzięki kontenerom ruszył montaż kamer dziennych i nocnych. Trwa także instalacja kabli detekcyjnych. Na innych odcinkach ustawiane są m.in. ostatnie słupy pod monitoring. Z kolei w Białymstoku gotowe jest już Centrum Nadzoru, w którym funkcjonariusze będą monitorować sygnały z bariery.
Latem zakończyła się budowa bariery fizycznej - czyli pięciometrowego płotu ze stalowych przęseł zwieńczonego drutem żyletkowym - na 186-kilometrowym odcinku granicy z Białorusią. Budowa bariery elektronicznej trwa od czerwca na 202 kilometrach. Jej wykonawcą jest Elektrotim. Koszt całej zapory na tej granicy to ok. 1,6 mld złotych.
Zapora działa, funkcjonuje. Po włączeniu w pełni zapory perymetrycznej osiągnie pełną sprawność. Wydaje się, że granica polsko-białoruska będzie najszczelniejszą granicą zewnętrzną strefy Schengen, co do tego nie mamy wątpliwości.
Maciej Wąsik, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji
Straż Graniczna rozpoczęła już również procedurę wyboru wykonawcy perymetrii na granicy z Rosją. Firma ma zostać wyłoniona do końca listopada - poinformowała rzeczniczka komendanta głównego Straży Granicznej por. Anna Michalska. Perymetria zostanie zainstalowana na odcinku około dwustu kilometrów. Ma powstać w ciągu pierwszych trzech kwartałów przyszłego roku, jednak Straż Graniczna liczy, że budowa zakończy się szybciej.
Czytaj też
Bariera elektroniczna na granicy z obwodem kaliningradzkim - tak jak zapora na granicy z Białorusią - powstanie na podstawie przepisów ustawy o budowie zabezpieczenia granicy państwowej, ale jej przepisy mają zostać zmienione. Zakłada to projekt nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. Zgodnie z nim, do składu zespołu ds. budowy zabezpieczenia dołączą wojewoda warmińsko-mazurski oraz komendanci Warmińsko-Mazurskiego i Morskiego Oddziału SG.
Żelazny
Z tego wynika że na granicy nie mamy do czynienia z emigrantami, a z przeszkolonymi agentami służb białoruskich. Na to dowodem jest film. To dlaczego nasze służby na to odpowiednio nie reagują. Dlaczego propaganda milczy, cały świat powinien widzieć to szkolenie aby zrozumiał że nie mamy do czynienia z biedakami potrzebującymi pomocy, tylko z ludźmi wykonującymi konkretne zadanie.