Reklama

Policja

Poradzieckie transportery w służbie Policji

BTR-60PB policja Warszawa
Autor. Alina Zienowicz/Wikimedia Commons, CC BY 3.0

Na wyposażeniu polskiej Policji znajduje się ciekawy poradziecki wojskowy sprzęt, i nie mówimy tu wcale o śmigłowcach Mi-8. Na stanie Komendy Stołecznej Policji są wciąż bowiem, trochę już zapomniane, pojazdy BTR-60PB (ros. Bronietransportier). Warszawski Oddział Prewencji Policji ma ich dokładnie trzy, i to ostatnia jednostka formacji w Polsce, która korzysta z tych pojazdów (inne przekazały je już np. do muzeów).

Reklama

Wszystkie będące jeszcze w służbie transportery BTR-60PB to spadek po Milicji Obywatelskiej, do której trafiły one na początku lat 80, - o co zresztą wnioskował ówczesny rząd w grudniu 1981 roku. W sumie ZSRR przekazało PRL 25 szt. (wraz z innym wyposażeniem dla oddziałów ZOMO) BTR-60PB, co ciekawe użytkowanych wcześniej przez pododdziały Armii Radzieckiej w Afganistanie. W trakcie trwania stanu wojennego część z tych pojazdów została doposażona w milicyjnych warsztatach w specjalne lemiesze/tarany do usuwania przeszkód, barykad itp. Co najmniej jeden egzemplarz znajdujący się na wyposażeniu Batalionu Szybkiej Interwencji ZOMO w Katowicach poza taranem wyposażony został także w rozkładaną zaporę, którą można było wykorzystać do blokowania ulic lub spychania tłumu (podobne zapory montowane na SKOT-ach wykorzystywały zwarte pododdziały czechosłowackiej VB). Warto też zaznaczyć, że transportery te, będąc odpowiednikiem OT-64 SKOT, nigdy nie trafiły w większej liczbie na wyposażenie Wojska Polskiego, które użytkowało jedynie pojazdy w wersji BTR-60PU-12, czyli wozu dowodzenia dedykowanego dla systemów obrony powietrznej, jak: 9K31 Strzała-1, czy 9K35 Strzała-10.

Reklama

W szczytowym okresie w Polsce BTR-60PB było 40. Jeszcze w 2014 roku w Policji miało "ostać się" pięć takich pojazdów, z których korzystały OPP i SPPP, a ostatni raz na większą skalę wykorzystano je w 2004 roku do zabezpieczenia Europejskiego Szczytu Gospodarczego w Warszawie. I choć transportery, które nadal ma KSP, mają swoje lata (jeden z nich wyprodukowano w 1978 roku, a dwa pozostałe w 1983 roku), to - jak zapewnia redakcję InfoSecurity24.pl Wydział Prasowo-Informacyjny Biura Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji - "wszystkie pojazdy typu BTR-60PB są sprawne technicznie, a podstawowe części eksploatacyjne do pojazdów typu BTR-60PB znajdują się w magazynie części zamiennych".

Czytaj też

Co ten sprzęt nadal robi na wyposażeniu formacji? Jak informuje KGP, związane jest to z przepisami zarządzenia szefa Policji z 2015 roku w sprawie norm wyposażenia jednostek i komórek organizacyjnych prac policjantów w sprzęt transportowy. Zgodnie z nimi, formacja zobowiązana jest do utrzymania odpowiednich norm wyposażenia w sprzęt transportowy, tj. m.in. trzy sztuki LTO w Oddziałach Prewencji Policji w Warszawie. Z odpowiedzi na pytania prasowe wiadomo również, że w 2021 roku łączny koszt utrzymania BTR-60PB (paliwo, części zamienne) wynieść miał ok. 4 tys. zł. KGP nie udziela jednak więcej informacji, powołując się na art. 20a ustawy o Policji, który mówi, że w związku z wykonywaniem zadań formacja zapewnia ochronę form i metod realizacji zadań, informacji oraz własnych obiektów i danych identyfikujących policjantów. Nie podaje więc, jak długo KGP planuje utrzymywać ten sprzęt na stanie taboru, ilu policjantów jest uprawnionych do prowadzenia BTR-60PB, a także ilu funkcjonariuszy zajmuje się ich obsługą techniczną.

Reklama

Trochę więcej o będących wciąż na wyposażeniu warszawskiej prewencji BTR-ach dowiadujemy się ze wspomnianego już Stołecznego Magazynu Policji (wydanie z kwietnia 2021 roku). KSP korzysta z trzech takich pojazdów - dwa z nich wyposażone są w tzw. taran (1,5-tonowy lemiesz montowany z przodu), a jeden jest "zwiadowczy". Do ich prowadzenia uprawionych jest, dzięki specjalnemu wojskowemu przeszkoleniu, dwóch policjantów. Osiomokołowa konstrukcja wyposażona jest w dwa 6-cylindrowe, gaźnikowe silniki benzynowe GAZ-49B (180 KM/134 kW mocy łącznie), zamontowane obok siebie w przedziale napędowym, które pozwalają osiągnąć prędkość prawie 80 km/h, każdy z oddzielną 4-biegową przekładnią mechaniczną oraz rozdzielczą. Takie rozwiązanie umożliwia poruszanie się pojazdem nawet w wypadku awarii jednego z nich (prawy silnik napędza pierwszy oraz trzeci most napędowy, zaś lewy - drugi i czwarty, dwie pierwsze osie są skrętne). Taki układ wynikał przede wszystkim z braku odpowiednio mocnej jednostki napędowej dla ponad 10-tonowego pojazdu, stąd konieczność montażu dwóch silników, będących modyfikacją konstrukcji stosowanej do napędu samochodów ciężarowych, np. GAZ-51/Lublin-51. Wadą tego rozwiązania jest nie tylko paliwo w postaci łatwopalnej benzyny (a w zasadzie jej oparów), ale również komplikacja całego układu napędowego i jego podatność na awarie. Stąd obsługa tych transporterów wymaga doświadczonych kierowców, jak i mechaników.

Na pełnym baku BTR-60 może przejechać prawie 500 km po szosie, spalając 70 litrów na 100 kilometrów. Transporter posiada dwa zbiorniki, każdy mieści 290 litrów benzyny. W niezależnym zawieszeniu kół zastosowano poprzeczne drążki skrętne oraz amortyzatory hydrauliczne (dwie pierwsze osie mają po dwa amortyzatory, a trzecia i czwarta - pojedyncze). Wóz jest również wyposażony w centralny układ pompowania kół. Co więcej, policyjny BTR jest amfibią (stąd litera P w oznaczeniu od rosyjskiego Pławajuszczi). Może więc pokonywać przeszkody wodne i pływać z prędkością 10 km/h. Takie wykorzystanie wymaga jednak, jak czytamy, dobrego uszczelnienia całego kadłuba, a przede wszystkim demontażu specjalistycznego wyposażenia w postaci lepiesza/tarana i zamontowanej z tyłu przeciwmasy.

Czytaj też

Transporter mieści 10-osobową załogę: kierowcę, operatora wieżyczki, dowódcę i 7 funkcjonariuszy. Wejście zapewniają włazy górne (dla kierowcy i dowódcy z przodu oraz dwa nad przedziałem desantu) oraz niewielkie włazy boczne. Ich małe rozmiary utrudniają jednak zarówno wchodzenie, jak i wychodzenie z pojazdu, szczególnie w pełnym oporządzeniu. Wnętrze kadłuba też nie jest zbyt obszerne, co w zasadzie stawia pod znakiem zapytania możliwość wykorzystania BTR-60 do transportu funkcjonariuszy w pełnym "rynsztunku bojowym" z tarczami.

Jak czytamy w magazynie, pancerny kadłub wykonany jest (spawany) z arkuszy stali walcowanej o grubości od 5 do 7 mm i zapewnia ochronę przed ostrzałem z broni ręcznej oraz odłamkami. Zgodnie z danymi producenta, pancerz przedni transportera wytrzymać może trafienia pociskami kalibru 7,62 mm z dowolnej odległości, a reszta BTR odporna jest na pociski kalibru 7,62 mm wystrzelone z dystansu 100 metrów. Pojazd wyposażony jest w kuloodporne szyby przednie, na które można również opuścić stalowe osłony. Kierowca i dowódca korzystać mogą ze znajdujących się z przodu peryskopów. Mają oni do dyspozycji po trzy przednie peryskopy oraz po dwa boczne. Dodatkowo dowódca ma na wyposażeniu aktywny noktowizor z reflektorem podczerwieni zamontowanym na stropie kadłuba przed włazem.

Pojazd nie jest wyposażony jednak w żaden system zwiększajacy świadomość sytuacyjną załogi (np. kamery obserwacji dookolnej) czy umożliwiający nagrywanie zajść. Bez otworzenia włazów na stropie kadłuba i wychylenia się na zewnątrz, nie jest możliwa obserwacja tylnej półsfery/kontrola sytuacji z tyłu transportera. Nie posiada on również systemu gaśniczego chroniącego wnętrze kadłuba, jak i przynajmniej podwozie transportera na wypadek ataku za pomocą substancji łatwopalnych (np. tzw. koktail Mołotowa), co może stanowić poważne zagrożenie dla jego załogi.

Z uwagi na wiek konstrukcji (opracowanej pod koniec lat 50. XX w.) oraz jej cechy, BTR-y powinny zostać wycofane z Policji i zastąpione nowoczesnym modelem opancerzonego transportera, który jest potrzebny oddziałom prewencji policji, a mógłby bazować na konstrukcji LTO wprowadzonej do wyposażenia służby kontrterrorystycznej tej formacji. Warto, aby taki pojazd został wyposażony w unoszony lemiesz czy rozkładane boczne bariery pełniące również role ochrony dla funkcjonariuszy przed rzucanymi w ich kierunku przedmiotami (w tego typu niewielkie rozkładane osłony wyposażone są armatki wodne Tajfuny III), jak również system nagłośnienia, czy wyrzutnię granatów łzawiących.

Marta Rachwalska/Mateusz Multarzyński

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Djnowy1

    4000 zł koszt obsługi 🤔 po co nawet tyle ponosić jak i tak to. Ile będzie używane...wystarczy koktajl i jest już unieruchomiony...

  2. ito

    Zabrakło w Magdalence. To znaczy pojazd mało wygodny, ale w dyskusji z uzbrojonymi bandytami urządzającymi Alamo KPWT byłby bardzo cennym argumentem. Może obyłoby się bez śmierci policjantów?

  3. fifi

    Na antyszczepiinkowcow jak znalazł. Do tego jakaś armatka sikająca plynem odkazajacym.Ewentualnie wyrzutnia grantow z takowym środkiem.