Policja
Policyjne procedury bezpieczeństwa sprawdzane po wybuchu granatnika
MSWiA porządkuje szkolenie strzeleckie policjantów - podaje Rzeczpospolita, oceniając że to konsekwencja eksplozji w Komendzie Głównej Policji. Jak podkreśla, w rozporządzeniu wpisano ćwiczenia strzelania z pistoletów, rewolwerów, karabinów i granatników. Projekt zmian w rozporządzeniu, przygotowany został jednak przez resort wcześniej, a na stronie Rządowego Centrum Legislacji opublikowano go dwa dni przed wybuchem granatnika. Sprawa wpłynęła jednak na rozpoczęcie weryfikacji procedur bezpieczeństwa w Policji, także pod kątem niedociągnięć.
Jak informował InfoSecurity24.pl w połowie grudnia 2022 roku, szef MSWiA określił zakres testu sprawności fizycznej oraz ogólny zakres wyszkolenia strzeleckiego policjantów. Projekty odpowiednich regulacji opublikowano parę dni wcześniej, 12 grudnia na stronach Rządowego Centrum Legislacji. W przypadku strzelań, resort uwzględnił w przepisach m.in. zajęcia prowadzone metodą symulacji, a także trening doskonalący taktykę i technikę strzelania oraz obsługę broni. Przepisy wskazują też wprost, którzy funkcjonariusze mogą zostać zwolnieni z konieczności przystąpienia do obowiązkowych "strzelań". Dokument wszedł w życie dokładnie 1 stycznia 2023 roku, co związane jest z faktem, że same przepisy ustawy o Policji, na podstawie których musiał powstać, obowiązywać zaczęły właśnie z początkiem roku.
W przypadku granatników, na których skupia się uwaga ze względu na eksplozję do której doszło w połowie grudnia w Komendzie Głównej Policji na zapleczu gabinetu gen. insp. Jarosława Szymczyka, nowe rozporządzenie mówi, że ogólnie wyszkolenie strzeleckie policjantów obejmuje posługiwanie się bronią palną bojową przyznawaną policjantowi zgodnie z normami wyposażenia, jednak ponadto uwzględniono w przepisach "prowadzenie wyszkolenia strzeleckiego dla policjantów wyznaczonych, ze względu na charakter wykonywanych zadań, przez kierownika jednostki organizacyjnej Policji albo komórki organizacyjnej jednostki organizacyjnej Policji, ze strzelb, pistoletów maszynowych, karabinków, karabinów, karabinów maszynowych, granatników oraz broni sygnałowej, przydzielonej na stan danej jednostki albo komórki". Nie oznacza to więc, że przeszkolony z posługiwania się granatnikiem zostanie każdy funkcjonariusz tej formacji.
Czytaj też
Z początkiem roku obowiązywać zaczął również czterostopniowy system szkoleń zawodowych policjantów (do tej pory szkolenie zawodowe policjantów było dwustopniowe). Chodzi mianowicie o podział na szkolenie podstawowe, podoficerskie, aspirancki i oficerskie. Jak podkreśla w rozmowie z Rzeczpospolitą insp. Mariusz Ciarka, rzecznik komendanta głównego Policji, mają one zakładać "więcej strzelnic i ćwiczeń". "Na szkoleniu podstawowym na naukę strzelania są 144 godziny. Podczas szkolenia zawodowego podoficerskiego (dla policjantów w służbie) 8 godzin, aspiranckiego – 16 godzin, a oficerskiego – 24 godziny" - wylicza. Co więcej, policjant musi, zgodnie z nowymi przepisami, zrealizować min. dwa strzelania z krótkiej broni palnej w pierwszych, drugim i trzecim kwartałach roku, a także co najmniej jedno w półroczu w broni innej, niż krótka. Każdy policjant, jak podkreślał insp. Ciarka, przystępuje również co najmniej raz w roku do zajęć metodą symulacji, sprawdzianu z umiejętności w zakresie rozkładania i składania broni palnej oraz sposobu usuwania zacięć, a także do sprawdzianu ze strzelania z broni palnej krótkiej oraz innej niż broń palna krótka. Decyzje komendanta głównego Policji w sprawie programów szkolenia zawodowego podstawowego, podoficerskiego, aspiranckiego i oficerskiego opublikowano w dzienniku elektronicznym formacji w grudniu 2022 roku. To efekt zmian wprowadzanych przy okazji nowego programu modernizacji, a modyfikacje zapowiadano jeszcze na początku 2021 roku.
"Kurtuazyjna kontrola"
A jeśli chodzi o eksplozję podarowanego przez ukraińskie służby granatnika w Komendzie Głównej Policji, do której doszło 14 grudnia, to śledztwo w tej sprawie trwa. Chodź szef formacji gen. insp. Jarosław Szymczyk relacjonował w pierwszych dniach co wydarzyło się dokładnie na zapleczu jego gabinetu, to potem zamilkł, co związane miało być z prowadzonym śledztwem. Do tej pory nie doczekaliśmy się również oficjalnego komunikatu formacji. Na razie, według oficjalnego przekazu, w głównej siedzibie Policji w Warszawie eksplodował prezent od Ukraińców, który gen. Szymczyk osobiście przywiózł dzień wcześniej z wizyty na Ukrainie. Miał on zostać zapewniony, że sprzęt jest zużyty i nie stanowi zagrożenia. Wygląda jednak na to, że nikt z polskiej delegacji, ani na granicy tego nie sprawdził. Ostatecznie granatnik (a dokładnie dwa; drugi przerobiony jednak na głośnik) przewieziono przez granicę i pozostawiono w KGP.
Policyjną wersję wydarzeń już znamy. Jak sprawa wygląda ze strony Straży Granicznej dowiedzieliśmy się z odpowiedzi udzielonych przez tę formację senatorowi Krzysztofowi Brejzie. W piśmie podpisanym przez komendanta gen. dyw. SG Tomasza Pragę czytamy, że w Straży Granicznej nie jest prowadzone postępowanie pod kątem przewozu przez granicę broni palnej czy innego uzbrojenia przez szefa Policji. "Komendant Główny Policji przekraczał granicę państwową na podstawie paszportu dyplomatycznego. Wobec powyższego kontrola graniczna została przeprowadzona w sposób kurtuazyjny, zgodnie z trybem określonym w załączniku VII do kodeksu granicznego Schengen (...)" - tłumaczy szef SG. Dodał również, że "podróżny w trakcie odprawy granicznej nie zgłaszał funkcjonariuszom Straży Granicznej przewozu towarów".
Sprawę skomentował również ostatnio premier Mateusz Morawiecki, który poinformował podczas noworocznego Q&A na Facebooku, że dotychczasowe ustalenia wskazywać mają, iż wybuch granatnika w Komendzie Głównej Policji był nieszczęśliwym przypadkiem. Zaznaczył przy tym, że "wszyscy policjanci, a szczególnie komendant główny Policji powinni być poddawani szczególnemu nadzorowi w kwestii procedur bezpieczeństwa i nadzoru nad nimi". Szef rządu zapewnił, że trwa weryfikacja procedur bezpieczeństwa, także pod kątem niedociągnięć.
Jak wspomniano, śledztwa w sprawie trwają. Jedno w Polsce, a drugie na Ukrainie. Na razie, w związku z wydarzeniem, odpowiedzialni szefowie Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych zostali zawieszeni w obowiązkach na czas oficjalnego dochodzenia. Na to, jakie wnioski wyciągnie polska strona, nadal czekamy.