Reklama

Straż Graniczna

Podlaski Oddział SG: nasze ośrodki nie są przepełnione

Fot. Straż Graniczna/Twitter
Fot. Straż Graniczna/Twitter

Rzecznik komendanta Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, mjr SG Katarzyna Zdanowicz, poinformowała, że ośrodki dla cudzoziemców zaczną znowu przyjmować kolejne osoby. Rzecznik zaznaczyła, że jest bardzo duża rotacja przebywających tam osób, dlatego sytuacja jest bardzo dynamiczna.

Jak wyjaśniła rzecznik komendanta Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, w woj. podlaskim są dwa ośrodki przeznaczone dla cudzoziemców. W Białymstoku i w Czerwonym Borze. "W sumie jest w nich 300 miejsc rodzinnych" - wskazała.

Zapytana, czy w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej są jeszcze miejsca dla cudzoziemców, odpowiedziała, że nie ma na razie z tym problemu. "Nasze ośrodki nie są przepełnione, choć jest w nich duża rotacja. Przebywająca w nich liczba osób ciągle się zmienia. W tej chwili jesteśmy w stanie przyjmować kolejne osoby, ale sytuacja jest bardzo dynamiczna" - zaznaczyła mjr SG Katarzyna Zdanowicz.

Wyjaśniła też, że są różne rodzaje ośrodków: otwarte podlegające Urzędowi ds. Cudzoziemców, gdzie przebywający mogą wychodzić na zewnątrz i zamknięte, w których osoby muszą przebywać na terenie ośrodka podległego Straży Granicznej. "Do zamkniętych trafiają cudzoziemcy zatrzymani na próbie nielegalnego przekroczeni granicy i bez dokumentów" - wyjaśniła funkcjonariuszka.

Ośrodek dla cudzoziemców w Białymstoku jest ośrodkiem otwartym mieszczącym się w kilkupiętrowym budynku mieszkalnym. W pobliżu nie ma osiedli mieszkaniowych, tylko tereny zajmowane przez firmy, a w bliskim sąsiedztwie budynek z biurami i punktami usługowymi.

Cudzoziemców widać w pobliżu, na przyległym placu zabaw bawią się dzieci, a dorośli spacerują lub siedzą na ławkach. Życie toczy się tu swoim, zwykłym rytmem. Na parapetach suszą się ręczniki i firanki, ktoś myje okna, nieco większe dzieci szaleją na rowerkach.

"Nie ma z nimi żadnych problemów. Ci, co u mnie byli, to uprzejmie, taką łamaną polszczyzną i na migi pytali, co tu jest i czy mogą skorzystać" - powiedział w rozmowie z PAP, pracownik z punktu usługowego tuż obok. "A dzieci, jak to dzieci, ciekawskie są po prostu" - dodał. Zaznaczył, że jest tu od niedawna i cieszy się, że nie posłuchał "życzliwych", którzy odradzali mu lokalizację. "Dobrze, że ich nie posłuchałem, niczego nie żałuję" - powiedział. "Może niektórzy klienci, gdy dowiadują się, że obok jest taki ośrodek to rezygnują, ale są to nieliczne przypadki" - ocenił.

W niedzielę SG udaremniła łącznie 151 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Na terenie woj. podlaskiego zatrzymali też jedną nielegalną imigrantkę, obywatelkę Konga, do której wezwali karetkę. Ponadto Straż Graniczna zatrzymała dwie osoby za pomocnictwo.

W czwartek prezydent Andrzej Duda wydał rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego. Rozporządzenie zostało już opublikowane w Dzienniku Ustaw i weszło w życie z dniem ogłoszenia. Pas obejmuje 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim). Sejm podtrzymał wczoraj prezydencką dezycję i nie uchylił wydanego w ubiegłym tygodniu rozporządzenia. 

Reklama
Reklama

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze