Jak oceniać te działania? Przede wszystkim, w teoretycznych dyskusjach nad polityką odstraszania prowadzoną w cyberprzestrzeni, dominowało dotąd rozważanie użycia ewentualnych cyfrowych środków odwetowych. Mówiono raczej o twardych działaniach na czele z przeprowadzaniem ataków na wybrane podmioty. Tymczasem przykład amerykański pokazuje, że działania w cyberprzestrzeni mogą uruchomić cały wachlarz narzędzi, a instrumenty cyfrowe są zaledwie jednym z nich. Tak jak w świecie rzeczywistym na przykład działania zbrojne nie muszą prowadzić do analogicznej odpowiedzi. Stosowane mogą być różnorodne narzędzia dyplomatyczne, które mają szansę doprowadzić do założonych rezultatów. Nie inaczej jest z cyberprzestrzenią. To dobry moment aby uświadomić sobie, że aby skutecznie (i bezpiecznie) działać w cyberprzestrzeni należy otworzyć się na prowadzenie bardzo różnorodnych polityk, na podejmowanie niesztampowych decyzji.
Inną sprawą jest to, czy omawiane sankcje w tym konkretnym przypadku przyniosą oczekiwany skutek. Ponieważ Korea Północna (co więcej dokładnie te same podmioty) jest już „karana” sankcjami i nie przynosi to zmian w postępowaniu tego państwa, to raczej i tym razem nie należy się spodziewać przełomowych konsekwencji.
Jednak wydaje się, że cel działania USA jest tutaj inny. Podobnie do niedawnego, oficjalnego oskarżenia chińskich żołnierzy o cyberszpiegostwo – nałożenie sankcji ma wymiar symboliczny. Pokazuje jak ważną kwestią dla Ameryki jest cyberbezpieczeństwo i że są zdeterminowani by działać. Niezwykle interesujący będzie „drugi krok” administracji USA. Powie nam to wiele o praktycznym wymiarze polityki odstraszania w cyberprzestrzeni.
Joanna Świątkowska – ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Instytutu Kościuszki