Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Posłowie otrzymają niejawne informacje o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy

Fot. Kancelaria Premiera/Twitter
Fot. Kancelaria Premiera/Twitter

Szefowie MSWiA, MON i MSZ przedstawią we wtorek informacje o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej - poinformował szef sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, Wiesław Szczepański. W zamkniętym posiedzeniu weźmie udział także szef BBN oraz szefowie i przedstawiciele służb specjalnych.

Na posiedzeniu sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych mają zostać przedstawione szczegółowe informacje szefów MSWiA, MON i MSZ na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej w związku z napływem uchodźców oraz o działaniach podjętych przez rząd. Posiedzenie będzie miało charakter niejawny.

Jak poinformował szef sejmowej Komisji  Administracji i Spraw Wewnętrznych Wiesław Szczepański, na posiedzenie zostali zaproszeni ministrowie spraw wewnętrznych i administracji, obrony narodowej i spraw zagranicznych. 

Mam potwierdzenie, że w komisji weźmie udział również szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, ale również szefowie, czy przedstawiciele Agencji Wywiadu Wojskowego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Będą to wszystkie służby, które dzisiaj odpowiadają za sprawy związane z bezpieczeństwem i kwestią uchodźców, a także oczywiście komendant główny Straży Granicznej.

Wiesław Szczepański, przewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych 

Dodał, że podczas posiedzenia mają paść m.in. pytania o powody wprowadzenia stanu wyjątkowego oraz o to, jak wygląda sytuacja na granicy polsko-białoruskiej, polsko-rosyjskiej i polsko-ukraińskiej. "Będziemy chcieli wiedzieć, czy trwają rozmowy z Unią Europejską odnośnie zabezpieczenia tej granicy (polsko-białoruskiej - przyp. red.), czy są jakieś kuluarowe rozmowy z rządem, oraz jakie jest rozeznanie poszczególnych służb i co nam może grozić w najbliższym czasie. Pytań może być dużo" - powiedział Szczepański.

Zaznaczył, że w związku z tym, że termin komisji został ustalony około 21 sierpnia, nie został on zsynchronizowany z zaplanowaną na poniedziałek debatą i głosowaniem w sprawie rozporządzenia prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. "Wtedy w ogóle nie wiedzieliśmy, że będzie taka sytuacja, gdybyśmy wiedzieli, być może posiedzenie komisji odbyłoby się wcześniej" - powiedział Szczepański.

Głosowanie nad stanem wyjątkowym

Zanim zbierze się sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych, posłowie - na sali plenarnej - zajmą się dziś rozporządzeniem, dotyczącym wprowadzenia stany wyjątkowego, wydanym przez prezydenta Andrzeja Dudę. Debata na ten temat, ma się rozpocząć w Sejmie dziś około godziny 16:30. 

Projekt uchwały w sprawie uchylenia prezydenckiego rozporządzenia złożyła w piątek Lewica. W uzasadnieniu podkreślono, że rząd we wniosku do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego ani "w późniejszych komunikatach" nie uzasadnił "w sposób wyczerpujący powodów, dla których miałby zostać wprowadzony stan wyjątkowy".

Rzecznik rządu powiedział dziś na antenie Radia Zet, że nie obawia się o wynik głosowania w tej sprawie. "Premier też żadnych obaw nie wykazuje. Myślę, że Sejm podejdzie do tego racjonalnie" - oświadczył Müller, przypominając, że do zablokowania takiej decyzji trzeba mieć bezwzględną większość głosów. Pytany, dlaczego premier nie zaprosił przedstawicieli opozycji do rozmowy nt. stanu wyjątkowego i sytuacji na granicy z Białorusią, rzecznik rządu stwierdził, że "od jakiegoś czasu ciężko się rozmawia z opozycją nawet ws. zasadniczych, jak szczepienia". "Nasze doświadczenia w ostatnim czasie są mało pozytywne" - dodał.

Müller podkreślił, że podczas debaty w Sejmie padną dodatkowe argumenty, jeśli - jak mówił - "nie przekonują te argumenty, które są w tej chwili, czyli: 10 tys. migrantów, które mogą w każdej chwili przejść przez granicę, wojskowe rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Zapad". "Nawet kwatera główna NATO czy Komisja Europejska potwierdzają te zagrożenia" - dodał.

Należy zakończyć prowokacje, które są na granicy. Cieszę się, że dziennikarze relacjonują te wydarzenia, ale są takie chwile, kiedy należy ograniczyć przemieszczanie się na pewnym terenie.

Piotr Müller, rzecznik prasowy rządu

Mówił też o prowokacjach na polsko-białoruskiej granicy. "Przecinanie drutu, NGOs-y próbowały przedzierać się nielegalnie przez granicę i pomagać drugiej stronie, pomimo tego, że tam jest zorganizowana akcja przez reżim Łukaszenki. Są zdjęcia, są filmy z tego, że reżim Łukaszenki wprost organizuje przejścia tej grupy migrantów, pomaga im na miejscu" - podkreślił rzecznik rządu, zapowiadając, że w środę na konferencji premiera zostaną pokazane dodatkowe materiały na ten temat.

"Osobom, które są na granicy, pomagają służby białoruskie, ponieważ to one wypchnęły tych ludzi, którzy są w bardzo trudnej sytuacji. To zostało zorganizowane przez reżim Łukaszenki. Ale oni mają na granicy pomoc w zakresie żywności, wody i innych środków. Pokażemy to dziś wprost na konferencji" - dodał.

Pytany o możliwe przedłużenie stanu wyjątkowego, Müller powiedział, że zgodnie z konstytucją może być on przedłużony, ale "to zależy, jak będzie zachowywał się reżim Łukaszenki". "Na terenie Białorusi w tej chwili jest około 10 tys. osób z krajów arabskich, które zostały przetransportowane samolotami białoruskimi na teren Białorusi, czyli to reżim Łukaszenki zaprosił te osoby na swój teren, a teraz wypycha je siłowo na granicę UE. Jednocześnie reżim Łukaszenki organizuje kolejne linie lotnicze z krajów arabskich, żeby więcej tych osób przywieźć" - wskazywał.

W czwartek w pasie przygranicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, zaczął obowiązywać stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Zgodnie z rozporządzeniem prezydenta stan wyjątkowy został wprowadzony na 30 dni, tak jak chciała tego Rada Ministrów.

Politycy rządzącej większości przekonują w ostatnich dniach, że argumentami za wprowadzeniem stanu wyjątkowego jest: sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową", używając do tego migrantów, a także zbliżające się manewry wojskowe Zapad. Podkreślają, że Polska musi zapewnić bezpieczeństwo swojej wschodniej granicy, która jest jednocześnie granicą UE.

PAP/IS24

Reklama
Reklama

Reklama
Reklama

Komentarze