Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Polska granica wystawiona na próbę [KOMENTARZ]

Fot. Straż Graniczna
Fot. Straż Graniczna

Na granicach Litwy, Łotwy i Polski uwidacznia się presja migracyjna, animowana przez Białoruś. Jednakże, musimy zdać sobie sprawę z tego, że cała obecna sytuacja jest jedynie elementem szerszej układanki, tworzonej na potrzeby nie tylko emocjonalnej reakcji Aleksandra Łukaszenki. Jej kluczowe znaczenie odbija się przede wszystkim w możliwości uzyskania znacznego urobku analitycznego przez Rosję. Stąd też, powinniśmy mówić o trwającym stress teście dla całego naszego regionu. 

Litwa i Łotwa otwarcie mówią, że stały się celami działań ze strony Białorusi, polegających na zastosowaniu presji migracyjnej jako elementu oddziaływania na ich bezpieczeństwo wewnętrzne. Władze w Mińsku przyciągają (lub w najlepszym razie znacznie ułatwiają przyjazd) bowiem nielegalnych imigrantów do Europy, a następnie z pełną premedytacją wysyłają ich, częstokroć w dużych grupach, do innych państw. Niedawno udało się nawet uchwycić działania białoruskich pograniczników, którzy de facto asystowali nielegalnym imigrantom, o czym pisaliśmy na łamach InfoSecurity24.pl. Oczywiście, zarówno Litwa jak i obecnie Łotwa nie są bezczynne w przypadku tak modnego działania hybrydowego Białorusi. Władze obu państw należących przecież do NATO i UE, a graniczących z Białorusią, podejmują obecnie szereg działań mających na celu zapewnienie odpowiedniego poziomu ochrony granic państwowych (przypomnijmy, bo to wymaga przypominania, że mowa jest nie tylko o granicach państw nadbałtyckich, ale też o granicach zewnętrznych UE). Dotyczy to wzmacniania infrastruktury granicznej – od systemów obserwacji do fizycznych barier granicznych, dyslokacji nowych sił (w tym wzmacniania pograniczników wojskiem) i środków (śmigłowce, drony etc.), a także oferowania funkcjonariuszom i żołnierzom strzegącym bezpieczeństwa granic nowych możliwości od strony prawnej.

Musimy zdawać sobie sprawę, że w przypadku Polski nie jesteśmy i nie możemy być jedynie biernymi obserwatorami całej sytuacji kryzysowej u naszych sąsiadów. Przede wszystkim dlatego, że tak jak oni należymy również do NATO i UE, a więc mowa jest o systemie naczyń połączonych w zakresie bezpieczeństwa i obronności. W przestrzeni publicznej dotychczas tyle powiedziano o kwestiach "wojen i działań hybrydowych" - także w Polsce - że powinno to być czymś oczywistym. Co więcej, jesteśmy, wbrew pewnym opiniom wysuwanym w przestrzeni medialnej, w znacznym stopniu determinowani bezpieczeństwem państw nadbałtyckich, tak samo jak na ich pozycję strategiczną oddziałuje bezpośrednio sytuacja w Polsce. Wobec tego na wstępie należy ocenić w sposób bardzo pozytywny naszą pomoc udzielaną stronie litewskiej. Podkreślajmy cały czas, że nasza Straż Graniczna wzmocniła Litwinów śmigłowcem PZL Kania oraz pojazdem obserwacyjnym PJN. Trzeba być przygotowanym, że takie potrzeby mogą znacząco wzrosnąć w przyszłości, stąd też taka pomoc ma wartość oczywiście symboliczną i praktyczną, ale buduje też zdolności do kolejnych działań, podejmowanych być może większymi siłami.

Jednakże, przede wszystkim nie stać nas na bierność z innej przyczyny. Presja migracyjna zastosowana wobec Litwy i Łotwy odbija się także na bezpieczeństwie naszej granicy z Białorusią. Wystarczy sięgnąć po wpisy na oficjalnej stronie Straży Granicznej. 9 sierpnia rzecznik prasowy SG pisał" "od piątku 6 sierpnia funkcjonariusze Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej zatrzymali 349 cudzoziemców za nielegalne przekroczenie granicy z Białorusi do Polski. W działania zaangażowani byli przede wszystkim funkcjonariusze z placówek Straży Granicznej w Lipsku, Nowym Dworze, Szudziałowie Krynkach, Kuźnicy i Michałowie. Cudzoziemcy to prawdopodobnie obywatele Iraku oraz Afganistanu. Największą grupę liczącą aż 85 osób, zatrzymali w sobotę 7 sierpnia funkcjonariusze SG z placówki w Kuźnicy". Oznacza to, że Białoruś nie jest skoncentrowana tylko na jednym kierunku i umożliwia grupom nielegalnych imigrantów również przenikanie na terytorium Polski. Nawet jeśli mowa jest o pewnym pośrednim działaniu, gdy Litwa uszczelniła własną kontrolę odcinka granicznego.

Trzeba zdać sobie sprawę, że władze białoruskie w żadnym razie nie będą zadowolone z pozostania na własnym terytorium nielegalnych imigrantów, których wcześniej zachęcono do przyjazdu z zamiarem przerzucenia do UE. Pojawi się więc presja, aby obrazowo jak najszybciej wręcz "wypchnąć" ich z własnego państwa. Stąd też, zapewne tak mocna próba wykorzystania problemów z ochroną granicy białorusko-łotewskiej. Władze w Rydze, jak widać po ich postawie, zdają sobie z tego nad wyraz dobrze sprawę i dlatego sięgnęły w sposób sprawny po nadzwyczajny środek, jakim jest wprowadzenie stanu wyjątkowego. Na razie w przypadku Polski słyszymy zapewnienia o dobrym przygotowaniu i stałym monitorowaniu sytuacji w rejonie granicy. Pisał o tym, na swoim oficjalnym koncie twitterowym minister spraw wewnętrznych i  administracji oraz jednocześnie koordynator służb specjalnych. Mariusz Kamiński stwierdził, że "sytuacja na granicy z Białorusią jest pod kontrolą", a "państwo polskie jest przygotowane na każdy scenariusz rozwoju sytuacji".

W tym miejscu trzeba zwrócić szczególną uwagę właśnie na ten fragment wypowiedzi w mediach społecznościowych mówiący o scenariuszach rozwoju sytuacji. Rzeczywiście musimy zdawać sobie sprawę z wyjątkowości obecnego działania Białorusi. Po pierwsze, w przypadku presji migracyjnej mamy do czynienia z działaniem nad wyraz politycznym, a więc zależnym od planów innego państwa. Dla władz w Mińsku wywołanie presji migracyjnej uderzającej w państwa regionu należące do UE i NATO stanowi element swoistych retorsji względem postawy Zachodu wobec niedawnych prodemokratycznych wystąpień, nie wspominają o działaniach podjętych po dokonaniu de facto siłowego porwania pasażerskiego samolotu. Po drugie, takie działania, co zabrzmi może politycznie niepoprawnie, należy uwzględniać w kontekście testowania innych form operacji służb specjalnych i wojska. W tym aspekcie mówimy już swobodnie nie tylko lub zdecydowanie tylko o stronie rosyjskiej.

Właśnie Łotysze zwracali wprost uwagę, że nie mamy do czynienia jedynie z emocjonalną odpowiedzią Aleksandra Łukaszenki, który w przypływie chęci zemsty sięgnął po narzędzie łatwe, tanie i sprawdzone (kwestia np. działań Turcji, ale też całkiem niedawno Maroka). Widzimy również wielopoziomowy stress test całego systemu bezpieczeństwa w regionie, począwszy od warstwy politycznych deklaracji i kooperacji na gruncie natowskim i unijnym, aż do praktycznych możliwości działania w sferze bezpieczeństwa granic. Nie wspominając o badaniu efektów społeczno-medialnych. Zupełnie nowym czynnikiem może być przy tym chociażby zgranie presji migracyjnej z oddziaływaniem w domenie cyber.

Mówiąc otwarcie, urobek analityków rosyjskich (białoruskich też) służb specjalnych, a także, w pewnym sensie, też wojskowych planistów jest zapewne nader bogaty. Zaś za chwilę dołączone do tego zostaną manewry wojskowe Zapad-2021, stąd możemy mieć do czynienia z próbą uzyskania efektu synergii. Chciałoby się stwierdzić, działania hybrydowe w pełnej krasie, albowiem tym samym stajemy niejako w jednym czasie przed presją migracyjną (widoczną na granicach trzech państw) i symultanicznie przed potrzebami związanymi z obserwacją dość specyficznej aktywności sił zbrojnych dwóch państw, również przy granicach. Trzeba wyjaśnić, że mówimy o dość specyficznej aktywności, gdyż dotychczasowe doświadczenia z kolejnymi manewrami Zapad zawsze budowały niepewność i były traktowane jako rzucanie wyzwania bezpieczeństwu regionalnemu. Nie zaskakuje więc, że dowódca łotewskich sił zbrojnych mówiąc o udziale wojska w pomocy dla pograniczników, od razu wskazał, że wojskowi nie tracą możliwości do wypełniania podstawowych funkcji. To ostatnie trzeba odczytywać jako naturalnie sprawy związane z obroną oraz odstraszaniem.

Należy więc realnie traktować wszelkie hipotezy odnoszące się do możliwości pojawienia się innego rodzaju incydentów na granicach z Białorusią, w tym także polskiej. Z łatwością można dziś zbudować chociażby taki scenariusz, w którym przy zmasowanej obecności straży granicznych, policji, a także wojska (Polski, Litwy i Łotwy) na zagrożonych granicach dochodzi o oddziaływania ze strony systemów walki radioelektronicznej (WRE). Dąży się w ten sposób do sprawdzenia możliwości przerwania łączności, ograniczenia efektywności systemów obserwacyjnych, w tym bezzałogowych statków powietrznych, wprowadzania dezintegracji i dezinformacji, czy nawet poprzez próby oślepienia urządzeń obserwacyjnych bardziej klasycznymi metodami. Trzeba brać pod uwagę, że możliwym jest zetknięcie się z pewnymi podobnymi zagrożeniami, które zostały zaobserwowane przez Ukrainę w toku walk w Donbasie.

Zupełnie nie można będzie być zaskoczonym, gdy wraz z pojawieniem się presji migracyjnej dokonane zostanie sprawdzenie zdolności wspomnianych państw w zakresie kwestii ochrony przestrzeni powietrznej przed "cywilnymi" bezzałogowcami. Mówiąc wprost, kiedy jak nie teraz możliwe będzie tak dobre sprawdzenie efektywności relacji między systemami zarządzania kryzysowego oraz elementami systemu obronności państwa w państwach członkowskich NATO i UE na umownej flance wschodniej.

Należy w takim razie uznać, że znajdujemy się jako państwo, ale też jako NATO i UE, w wysoce specyficznej sytuacji. Odmiennej nawet od okresu wykorzystania presji migracyjnej przez Turcję w czasie kryzysu z 2015 r., gdzie rzeczywiście mówienie o przygotowaniu się na różne scenariusze nie powinno być traktowane jedynie w kategoriach pewnego frazesu, wykorzystywanego naturalnie do klasycznej narracji państwowej. Stąd też, należy liczyć, że tak jak Białoruś i Rosja testują nasze możliwości i zapewne będą to robiły w przyszłości, my również dokonamy dogłębnej analizy i sprawdzenia własnych zasobów, procedur etc. Dotyczy to także przestrzeni informacyjnej, która dotychczas, co ciekawe, nie znalazła się pod spodziewaną znaczną presją. Jednak, w każdej chwili może to się diametralnie zmienić. W analizie dla InfoSecuirty24.pl dotyczącej możliwych scenariuszy narzędziowego wykorzystania presji migracyjnej wielokrotnie wskazane zostały właśnie wątki informacyjne.

Tak czy inaczej, należy głośno mówić, że w Polsce nie możemy jako społeczeństwo oraz państwo zbagatelizować obecnych wydarzeń. Ich cząstkowe postrzeganie jest nad wyraz niebezpieczne, gdyż niestety przechodzimy trochę do porządku dziennego z bardzo wymagającymi zagrożeniami dla naszego bezpieczeństwa i stają się one rozmyte. Trzeba może przypomnieć: zmiana granic w Europie dokonania siłowo w przypadku Ukrainy, analizowana samodzielnie już teraz przestaje być rozpoznawalna i dyskutowana, akt sabotażu w Czechach, gdzie giną dwie osoby także, użycie trucizny i materiałów radioaktywnych w Wielkiej Brytanii również, swoiste porwanie samolotu pasażerskiego też itd., a teraz jeszcze wprost stworzenie presji migracyjnej.

Niestety stajemy się w naszych działaniach nad wyraz reaktywni, a cała dyskusja o nowych wyzwaniach dla bezpieczeństwa lub, jak kto woli, działaniach hybrydowych przemienia się w akademickie rozważania i przede wszystkim jest jałowa w elemencie zmian systemowych. Może czas, właśnie w kontekście obecnej sytuacji z Białorusią, ponownie sięgnąć w Polsce po zapisy Strategii Bezpieczeństwa Narodowego z 2020 r. i punkt po punkcie zacząć organiczną i mozolną pracę nad wdrażaniem obrony powszechnej, zmianami w całościowym systemie zarządzania kryzysowego, zabierając innym w jakimś stopniu narzędzia wywierania presji na nas. Bo jednego możemy być pewni, presja i to nie tylko ta migracyjna będzie wywierana przez Rosję czy też Białoruś.

Reklama
Reklama

Reklama

Komentarze

    Reklama