Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Kryzys w Ceucie. Hiszpańskie wojsko pomaga służbom mundurowym

Fot. Ministerio de Defensa de España/Twitter
Fot. Ministerio de Defensa de España/Twitter

Trwa napięcie dyplomatyczne pomiędzy Marokiem i Hiszpanią, a kwestie polityczne związane z konfliktem zbrojnym na Saharze Zachodniej skutkują masowym napływem nielegalnych migrantów do hiszpańskiej eksklawy w Ceucie. Władze w Madrycie nie zamierzają jednak ustępować i na pomoc lokalnym służbom mundurowym, strzegącym granic państwa, wysyłają wojsko oraz policyjne rezerwy.

Hiszpania zdecydowała się na wysłanie wojska do swojej północnoafrykańskiej eksklawy w Ceucie w celu pomocy lokalnym służbom mundurowym. W sumie, dyslokowanych miało zostać ok. 200 wojskowych oraz 200 policjantów (z czego 50 miało zostać przerzuconych od razu, a kolejnych 150 zostało postawionych w stan gotowości), wspierając liczącą tysiąc funkcjonariuszy grupę hiszpańskich mundurowych (policja oraz Guardia Civil) strzegących na co dzień Ceuty. Do Afryki Północnej Hiszpanie przerzucili również dodatkowe pojazdy wojskowe oraz śmigłowce. Jest to pochodna rosnącej presji migracyjnej ze strony marokańskiej, tuż po tym jak władze Maroka zdecydowały się na osłabienie kontroli granicznej.

Władze w Rabacie są oburzone faktem, że Hiszpanie przyjęli na leczenie lidera Frontu Polisario Brahima Ghali. Wspomniane Polisario od wielu lat walczy z wojskiem marokańskim na Saharze, zaś w ostatnim czasie doszło do wznowienia starć w tym regionie. Tylko w poniedziałkową noc do hiszpańskiej Ceuty starało się dostać 6 tys. nielegalnych migrantów i była to jednostkowo największa grupa osób, która finalnie wtargnęła do tej eksklawy. We wtorek dołączyli do nich kolejni i w sumie, w ciągu niespełna dwóch dni, 8 tys. nielegalnych migrantów pojawiło się w Ceucie. Szacunkowe dane mówią, że ok. 1,5 tys. z nich może być osobami nieletnimi. Żeby pokazać skalę napływu do eksklawy nielegalnych migrantów, trzeba zaznaczyć, iż Ceuta to hiszpańskie miasto liczące około 85 000 mieszkańców, zajmujące zaledwie 14 km2.

Osoby chcące się dostać na terytorium Hiszpanii pojawiły przede wszystkim u wybrzeży Ceuty. Władze Hiszpanii, na czele z lewicowym premierem Pedro Sánchez, zapewniają że ich priorytetem jest zapewnienie normalności funkcjonowania Ceuty oraz innej eksklawy - Melilli i przede wszystkim jej mieszkańców. "Zamierzamy przywrócić porządek w mieście i jego granicach" – miał stwierdzić w przemówieniu telewizyjnym premier Sanchez. Zaś wicepremier Hiszpanii Carmen Calvo określiła napływ nielegalnych migrantów wręcz jako atak na granice. Jednakże, w trakcie pilnej wizyty premiera we wspomnianej eksklawie został on wygwizdany przez lokalnych mieszkańców.

Lewicowy rząd w Madrycie od dłuższego czasu jest oskarżany przez centroprawicę oraz prawicę, iż to jego liberalne podejście do spraw migracyjnych niejako skłoniło nie tylko same Maroko, ale również migrantów do podjęcia tego rodzaju działań wobec Ceuty. Warto wskazać, że przywódca prawicowego stronnictwa Vox, Santiago Abascal, bronił swoistej militaryzacji hiszpańskich granic zalecając, aby w eksklawach powstał "mur nie do pokonania" (dziś są to ok. 10 metrowe ogrodzenia), a także do większej ochrony prawnej sił strzegących bezpieczeństwa granic. W przeszłości pojawiały się bowiem zarzuty ze strony lewicy hiszpańskiej, iż funkcjonariusze przekraczają swoje uprawnienia i są zbyt brutalni wobec nielegalnych migrantów. Jednocześnie rządzący wzywają opozycję, aby stanęła w kryzysie wspólnie z rządem i opowiedziała się za jego działaniami.

Obecny minister spraw wewnętrznych Hiszpanii Fernando Grande-Marlaska zapowiedział, że duża grupa nielegalnych migrantów została już odesłana do Maroka. Szacuje się, że deportowanych zostało 4 tys. osób. Władze w Madrycie już teraz zapowiedziały zmianę systemu postępowania z nielegalnymi migrantami w eksklawach, pozwalając na usprawnienie procedur ich powrotu do Maroka i działanie organów w trybie 24-godzinnym. Hiszpanie mają starać się nie dopuścić do dalszych nielegalnych wtargnięć do Ceuty poprzez swoisty pokaz siły. W rejonie, gdzie komasują się fale chcących wejść w sposób nielegalny do eksklawy, pojawiły się dodatkowe siły bezpieczeństwa, wykorzystujące niezabijające systemy do kontroli tłumu (gaz łzawiący, środki przymusu bezpośredniego). Widać było również obecność hiszpańskich pojazdów opancerzonych w postaci wojskowych kołowych transporterów opancerzonych (KTO).

Co więcej, pojawiły się doniesienia o próbach rabunków, włamań do mieszkań oraz walk z służbami policyjnymi w samej Ceucie. Szacuje się, że w środę w godzinach porannych doszło do 50 tego rodzaju incydentów, chociaż władze lokalne miały wskazać, iż żadne nie miały poważniejszego charakteru. Istnieje też realna obawa, że napływ nielegalnych migrantów przełoży się na sytuację pandemiczną w eksklawie. Jak poinformował "El Pais", stowarzyszenie lekarskie Ceuty ostrzegło w środę przed "zagrożeniami zdrowotnymi", które mogą wystąpić w mieście w wyniku "niekontrolowanego wjazdu" tysięcy ludzi z Maroka.

W środę siły marokańskie miały już same rozpraszać tłum próbujący kierować się do Ceuty, ale wskazuje się, iż pomimo tego faktu, grupy nielegalnych migrantów starają się nadal wtargnąć na terytorium Hiszpanii. Trzeba pamiętać, że terytorium Hiszpanii w Ceucie czy Melilli to również, co oczywiste, terytorium podlegające systemowi unijnemu. Dlatego też, swoje zaniepokojenie wyrażali również przedstawiciele UE. Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel wskazał na potrzebę solidarności z władzami w Madrycie, publikując na Twitterze stwierdzenie, że "granice Hiszpanii to granice Unii Europejskiej". Podkreśla się również to, że nikt nie może szantażować presją migracyjną UE, jak wskazał Margaritis Schina, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. Jest to ewidentnie swego rodzaju odwołanie się do działań Turcji w ostatnich latach, dotyczących również kwestii migracyjnych. Trzeba zaznaczyć, że wraz z obecnymi wydarzeniami nastąpiła eskalacja w relacjach dyplomatycznych Hiszpanii i Maroka, tuż po tym jak do hiszpańskiego resortu spraw zagranicznych wezwany został marokański ambasador.

Reklama
Reklama



Reklama
Reklama

Komentarze