W Europie coraz bardziej pożądanym staje się rozpoczęcie dyskusji nad przygotowaniem zróżnicowanych służb do walki z przemytnikami narkotyków wykorzystującymi jednostki morskie o dużym zanurzeniu i przez ten profil na wodzie będącymi trudniejszymi do wykrycia. Technologie postrzegane jako zarezerwowane dla karteli z obu Ameryk zostały bowiem wyłapane w Hiszpanii już w 2019 roku. Teraz dowiedzieliśmy się, że na Półwyspie Iberyjskim zarekwirowano pierwszą jednostkę tego typu wybudowaną w pełni już w Europie. Swoista „podwodna” wojna z narkotykami staje się czymś, co za chwilę może być problemem nie tylko dla Hiszpanów i Portugalczyków, ale też chociażby państw basenu Morza Śródziemnego.
W ramach działań antynarkotykowych, podjętych przez hiszpańską policję (hiszp. Policía Nacional) udało się przechwycić pierwszą, wyprodukowaną w Europie, jednostkę o obniżonym profilu, tj. low-profile vessels LPV. Jednostki tego typu od dłuższego czasu służą do przemytu narkotyków w Ameryce Południowej, Środkowej i Północnej. Pierwsze sygnały o możliwości konstruowania i operacyjnego wykorzystywania specjalnie przystosowywanych do formatu LPV jednostek pojawiły się już w latach 90-tych ubiegłego wieku, w kontekście ówczesnych imperiów kokainowych w Kolumbii. Co więcej, odnotowywano już wykorzystanie produkowanych zza oceanem LPV w Europie, przede wszystkim w Hiszpanii. W listopadzie 2019 r. pokazana została 20-metrowa jednostka przejęta u wybrzeży Galicji przez Guardia Civil (kontrabanda szacowna na ponad 100 mln dolarów). Załogę miały stanowić osoby z Ekwadoru, a jednostka miała dokonywać przeładunku narkotyków na inną, gdy zatonęła (nie wiadomo czy było to celowe zatopienie, czy jakiś wypadek). LPV został później wyłowiony z pomocą nurków Guardia Civil.
Jeden z największych znawców problematyki LPV wykorzystywanych przez narkobiznes H.I. Sutton uznał to epizod z 2019 roku za wydarzenie przełomowe. Począwszy bowiem od 1993 r. odnotował on w swoich analizach 160 przypadków przejęcia LPV należących do przemytników, ale operowały one głównie na Pacyfiku na trasach z Kolumbii do Meksyku. Do 2019 roku nie odnotowano prób przechodzenia tych jednostek po trasach oceanicznych pomiędzy Amerykami i Europą. Sytuacja ta zmienia się jednak dynamicznie i nie obejmuje tylko tras żeglugowych do Europy. Coraz częściej można bowiem mówić o możliwości przerzutu do Afryki, szczególnie że jednostki LPV o dużych wymiarach były przejmowane przez władze Brazylii czy też Gujany. Jednakże, obecne przejęcie LPV w hiszpańskiej Maladze ma być pierwszym tego rodzaju, ze względu na fakt, że jednostka powstała w Europie.
Zatrzymanie przez grupę abordażową z kutra US Coast Guard Mundro jednostki LPV na pełnym morzu.
Sukces funkcjonariuszy z Półwyspu Iberyjskiego był efektem szerszej, międzynarodowej współpracy, podczas której Hiszpanie kooperowali ze służbami z pięciu innych państw oraz EUROPOL-em. Oficjalnie, zgodnie z komunikatem EUROPOL-u, operacja o kryptonimie FERRO, była wymierzona w kluczowych przestępców należących do jednej z zorganizowanych grup przestępczych, zaangażowanej w handel narkotykami na dużą skalę. Podkreślono, że etap realizacji w zakresie zatrzymań i przeszukań wytypowanych lokacji został przeprowadzony przez ponad 300 funkcjonariuszy policji. Kluczowe działania podjęte przez Hiszpanów były wspierane przez policję kolumbijską (Policía Nacional de Colombia), holenderską (Politie), portugalską (Polícia Judiciária), brytyjską National Crime Agency oraz amerykańską U.S. Customs and Border Protection (CBP jest agencją zajmującą się kwestiami celnymi i ochroną granic w ramach Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego DHS). Międzynarodową koordynację miał zapewniać EUROPOL. Trzeba zauważyć, że sprawa przejęcia jednostki LPV w północno-zachodniej Hiszpanii w 2019 r. miała być również pochodną międzynarodowego śledztwa (hiszpańsko-portugalsko-amerykańsko-brytyjsko-brazylijskiego).
Czytaj też: Nawet 20 proc. Meksyku pod kontrolą karteli?
Śledczy podsumowują, że wykonano 47 przeszukań obiektów mieszkalnych, przeprowadzonych w hiszpańskich miastach: Tarragona (6), Barcelona (11), Gerona (3), Málaga (11), Castellón (4), Walencja (2), Murcia (7), Kadyks (1), Granada (1) i Badajoz (1). Finalnie aresztowano 52 osoby. Dokonano również konfiskaty dwóch jednostek pływających, z czego jedną z nich była LPV zajęta w Maladze, drugą zaś klasyczna jednostka motorowa o wartości ponad 300 000 EUR w prowincji Murcia. Dzięki pracy funkcjonariuszy skonfiskowano ponad 3 tony kokainy, 700 kilogramów haszyszu i ponad 100 000 euro w gotówce.
Wracając do pierwszej "europejskiej" LPV, to wskazuje się, że była to jednostka o wymiarach dziewięć metrów długości, trzy metry szerokości i trzy metry głębokości (30 x 10 x 10 stóp). Napędzały ją dwa 200-konne silniki. Przechwycono ją w magazynie w Maladze, gdy znajdowała się na naczepie kołowej i była gotowa do transportu. Przy czym, według hiszpańskich śledczych nie dokonano jeszcze jej testów morskich, a tym bardziej nie wykonywano operacji przemytniczych z jej udziałem. Jedna z rozważanych hipotez jest taka, że miała ona być wykorzystywana jako jednostka przeznaczona do odbioru transportu narkotyków z innej jednostki na morzu. Jak zauważył H.I. Sutton, zatrzymana przez Hiszpanów LPV miała swego rodzaju kamuflaż. Mogła udawać na wodzie jacht, poprzez ułożenie na pokładzie wyposażenia (meble) oraz instalacji pozwalającej rozciągnąć daszek przeciwsłoneczny (kamuflaż może być postrzegany jako element pozwalający na swobodny transport jednostki nad morze, ale też wykorzystywany do działań operacyjnych już na wodzie).
Zdaniem wspomnianego badacza, to już w sumie czwarta tego typu jednostka przechwycona w Europie. Wszystkie wcześniejsze zostały odnotowane u wybrzeży Galicji (w latach 2006-2020). Niestety, sprawę rosnących zmagań oraz wyzwań związanych z LPV należących do przemytników narkotyków w obu Amerykach obserwowano w Europie trochę w ramach "ciekawostek ze świata". Stało się tak chociażby w przypadku głośnego zajęcia LPV przez grupę abordażową z kutra US Coast Guard Munro latem 2019 r. Wówczas Amerykanie przekazali materiał video, ukazujący sam moment zatrzymania na pełnym oceanie jednostki z 7000 kg kokainy oraz pięcioma członkami załogi. Materiał zyskał popularność w mediach społecznościowych oraz tradycyjnych, ale ogólny wydźwięk sprawy był raczej związany z "amerykańską wojną z narkotykami". Nie może jednak zaskakiwać, że grupy przestępcze coraz częściej również właśnie w Europie wykorzystywały podobne rozwiązania technologiczne, wspierające ich działania przemytnicze. Silne organizacje przestępcze z łatwością mogą bowiem wymieniać się doświadczeniami w zakresie wykorzystania tego typu jednostek. Co więcej, przemyt narkotyków generuje zyski, które pozwalają pozyskać do współpracy ludzi na co dzień zajmujących się konstruowanie jednostek pływających i dysponujących odpowiednim know-how w zakresie ich dostosowywania do formatu LPV.
Trzeba zauważyć, że LPV są częstokroć stereotypowo traktowane jako tzw. łodzie podwodne narkobiznesu (ich profil jest przez dziennikarzy przyrównywany właśnie do profili jednostek podwodnych). Jednakże, najczęstszy format LPV to jednostki o dużym, ale nie pełnym zanurzeniu, pozwalającym im na utrudnienie wykrywania w trakcie poruszania się pod danym akwenie. Tutaj należy zauważyć, że współcześnie przechwytywane są zróżnicowane jednostki (pod względem zasięgu oraz dzielności morskiej). Mogą one bowiem służyć do przemytu na dłuższych, nawet oceanicznych trasach, ale najczęściej chodzi o krótkie trasy przy wybrzeżach, dzielone na specjalne etapy.
Nie da się również zaprzeczyć, że istnieje dyskusja o jednostkach umożliwiających pełne zanurzenie – są one jednak droższe w produkcji, a także bardziej skomplikowane pod względem chociażby napędu czy też kwestii dostarczenia powietrza załodze (nie wspominając już o licznych doniesieniach, że jednostki nie posiadają np. grodzi, stąd jakikolwiek przeciek jest dla nich niemal zawsze zabójczy, bo może doprowadzić do szybkiego zatopienia bez szans na ewakuację załogi). W tym ostatnim przypadku mówimy o jednostkach FSV czyli Fully-Submersible Vessels.
Najnowszym wyzwaniem, związanym z LPV, które jest analizowane przez służby państw najbardziej narażonych na styczność z tego rodzaju formami przemytu narkotyków jest stosowanie zdalnego kierowania. Pozwala to ograniczyć potrzeby konstrukcyjne względem LPV jeśli chodzi o lokowanie załogi na pokładzie, nie wspominając o ograniczeniu ryzyka zatrzymania przez służby (trudność w udowodnieniu prowadzenia takiego pojazdu na odległość). Trzeba naturalnie zakładać, że rosnąca debata nt. możliwości chociażby wojskowych i szpiegowskich pojazdów USV (nawodne platformy bezzałogowe) i UUV (podwodne platformy bezzałogowe) prędzej czy później znajdzie swoje przełożenie także w aktywności przemytników. Same służby policyjne, a nawet straże wybrzeża, pozbawione ścisłej współpracy z wojskiem (marynarka wojenna) będą miały coraz mniejsze szanse na efektywne wykrywanie i zwalczanie tego typu jednostek. Trzeba też pamiętać, iż pojawiają się sygnały o możliwie bardzo niebezpiecznej tendencji w zabezpieczenia jednostek, takich jak LPV, w systemy autodestrukcji w przypadku próby zatrzymania transportu narkotyków (brak/trudniejsze pozyskanie materiału dowodowego, umożliwiającego działania wymierzone w organizatorów przemytu kontrabandy).