Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Incydenty na kolei "inspirowane z zewnątrz"? Hoffmann: co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości

Od lewej: Zbigniew Hoffmann - sekretarz Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych, Stanisław Żaryn - zastępca ministra koordynatora służb specjalnych i pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej
Od lewej: Zbigniew Hoffmann - sekretarz Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych, Stanisław Żaryn - zastępca ministra koordynatora służb specjalnych i pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej
Autor. KPRM

„Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości” - powiedział we wtorek sekretarz Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych Zbigniew Hoffmann, odnosząc się do pytania o to, czy ostatnie wydarzenia na kolei są inspirowane z zewnątrz. Dodał, że działania dezintegracyjne są elementem strategii realizowanej przez Kreml.

Reklama

Zdaniem Hoffmanna przeciwko Polsce trwa stan permanentnej wojny hybrydowej, która jest inspirowana przez Kreml, ale realizowana m.in. przez Białorusinów. "Ona się objawia w bardzo różnych obszarach. Jest to nie tylko siłowe niebezpieczeństwo ze strony chociażby wagnerowców, to są nie tylko prowokacje dotyczące używania białoruskich strażników granicznych, to jest kwestia używania uchodźców w tej materii, ale to są cyberataki, to co się dzieje w tej chwili na kolei. Nie mam żadnych wątpliwości, że to jest ten sam obszar" - ocenił.

Reklama

Dopytywany o to, czy wydarzenia związane z koleją, z nadawaniem sygnału radio-stop, a być może również z wykolejeniem pociągów są inspirowane z zewnątrz odpowiedział: "Ja co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Jeżeli ktoś zna, a ja - może powiem trochę nieskromnie - od dłuższego czasu zajmuję się tym i dość intensywnie staram się studiować działania dezinformacyjne czy dezintegracyjne ze strony Kremla, to wiem, że to jest jeden z elementów pewnej strategii, którą realizują nie od wczoraj" - mówił.

Czytaj też

Dodał, że w tej strategii chodzi o wywołanie chaosu. "To jest coś co ma zdezintegrować, służby rosyjskie czy postsowieckie są w tym wysoce wyspecjalizowane. Niestety robią to profesjonalnie, ale jestem absolutnie przekonany, że państwo polskie sobie z tym poradzi" - zaznaczył.

Reklama

Hoffmann podkreślił, że nie ma też wątpliwości, że zatrzymane w tej sprawie osoby nie działały na własną rękę. "Oczywiście nigdy nie można wykluczyć postaci, które mają pewne deficyty emocjonalne, psychiczne, ale jeżeli to się dzieje teraz w określonej sytuacji geopolitycznej, gdzie jest jednak stan permanentnego zagrożenia, w Polsce zbliżają się wybory - jest szereg zdarzeń, które każą przynajmniej bardzo mocno rozważać taki wariant" - powiedział. Jak dodał, "zobaczymy oczywiście co ustali prokuratura i co ustalą śledczy".

Zastępca ministra koordynatora zabiera głos

Stanisław Żaryn, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych i pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej, zapytany z kolei we wtorek w Radiu Wnet, czy incydenty na polskiej kolei mają związek z wpływami rosyjskimi podkreślił, że na razie nie ma żadnych przesłanek, żeby sądzić, że ta sprawa jest powiązana z siatką szpiegowską.

Na razie nie mam takich informacji, które by pozwalały jednoznacznie stwierdzić z jaką motywacją działań mamy do czynienia. Oczywiście można powiedzieć, że destabilizowaniem państwa polskiego Rosja w tej chwili jest zainteresowana, ale to za mało, żeby uznać, że ta seria kolejowych incydentów wynika wprost z działań rosyjskich. Takich informacji na ten moment nie mamy.
Stanisław Żaryn, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych i pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej

Dodał, że pierwsze osoby zostały zatrzymane i prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. "Natomiast na ten moment nie mamy żadnych informacji przesądzających, z czym mamy do czynienia. Traktujemy tę sprawę jako coś, co wymaga wyjaśnienia pod kątem kontrwywiadowczym, ale podchodzimy też do tego zadania spokojnie, bazując na faktach" - zaznaczył Żaryn.

Wskazał, że ma świadomość i wiedzę, że "system łączności wykorzystywany na kolei był już w przeszłości destabilizowany czy wykorzystywany w sposób nieautoryzowany". "Do tej sprawy podchodzimy na bazie faktów i bardzo chłodno analizujemy, co się dzieje" - stwierdził Żaryn.

Dopytany o to, że jednym z podejrzanych jest policjant z Białegostoku, któremu prokuratura postawiła zarzuty w śledztwie związanym z nieuprawnionym nadawaniem sygnałów radio-stop i zatrzymaniem pociągów m.in. koło Łap (Podlaskie) odparł, że to "smutna informacja". "Osoba, która powinna się trzymać jak najdalej od tego typu zdarzeń jak destabilizowanie ruchu kolejowego została zatrzymana. Znam oświadczenie podlaskiej policji, tam trwa postępowanie dyscyplinarne wobec tego funkcjonariusza. Na pewno jest to wydarzenie nieakceptowalne i mam nadzieję, że tu konsekwencje zostaną wyciągnięte. Natomiast na tej podstawie nie budowałbym scenariuszy czy rozważań, co on chciał zrobić i jaka była jego motywacja. To po prostu trzeba sprawdzić" - powiedział Żaryn. 

Przypomnijmy, w woj. podlaskim w niedzielę rano z powodu nieuprawnionego nadania sygnału radio-stop stanęły pociągi w pobliżu stacji Łapy, a koło południa dwukrotnie wstrzymano ruch kolejowy na trasie Sokółka - Szepietowo.

W sobotę PKP Polskie Linie Kolejowe poinformowały, że w nocy w woj. zachodniopomorskim doszło do nieuprawnionego nadawanie sygnału radio-stop. Spółka informowała, że podróżni są bezpieczni, ale występują opóźnienia w kursowaniu pociągów. Dodała, że o incydencie zostały powiadomione odpowiednie służby.

Wcześniej, w czwartek do incydentów na torach doszło m.in. na stacji w Skierniewicach, gdzie pociąg Kolei Mazowieckich zderzył się ze składem towarowym. Z kolei poranne wykolejenie się pociągu PKP Intercity relacji Białystok–Warszawa Zachodnia zablokowało ruch drogowy na podlaskiej stacji. PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. informowała w czwartek, że przypadki te wyjaśnia komisja kolejowa.

W niedzielę podlaska Policja poinformowała, że w związku ze sprawą nadawania sygnału radio-stop na jednym z białostockich osiedli zatrzymała dwóch mężczyzn w wieku 24 i 29 lat. Zabezpieczono tam również sprzęt krótkofalarski. Z wykorzystaniem zabezpieczonego sprzętu krótkofalarskiego, mężczyźni ci mieli - w różnych odstępach czasu - nadawać sygnał dźwiękowy, uruchamiający w pociągach hamulec bezpieczeństwa.

Czytaj też

W poniedziałek wieczorem Policja przyznała, że jednym z podejrzanych jest białostocki funkcjonariusz. Z informacji jakie przekazano redakcji InfoSecurity24.pl wynika, że służył on w formacji niecałe 5 lat. Komendant Wojewódzki Policji w Białymstoku wszczął postępowanie dyscyplinarne i wydał decyzję z rygorem natychmiastowej wykonalności o zawieszeniu funkcjonariusza, któremu prokuratura przedstawiła zarzuty. Wszczęto też procedurę zwolnienia ze służby.

We wtorek dział prasowy Prokuratury Krajowej poinformował o postawieniu dwóm osobom zarzutów w śledztwie związanym z nieuprawnionym nadawaniem sygnałów radio-stop i zatrzymaniem pociągów m.in. koło Łap (Podlaskie).

Zarzuty dotyczą stworzenia sytuacji, która ma wywołać przekonanie o istnieniu zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach, co wywołuje działania instytucji publicznych lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mające na celu uchylenie tego zagrożenia, ale także sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym. Grozi za to od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.

Źródło:PAP / InfoSecurity24.pl
Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. kapusta

    No przecież to jest jakaś kpina i dowód na państwo z tektury! Jeden minister mówi, że "nie ma najmniejszych wątpliwości" że stoją za tym Rosjanie, a drugi że "na razie nie ma żadnych przesłanek" by twierdzić że są w to zamieszani Rosjanie... Ale jakkolwiek by się ostatecznie nie okazało, teraz rząd będzie miał podstawy by ogłosić sukces!