Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Czego możemy nauczyć się o bezpieczeństwie granic od Hiszpanii? [ANALIZA]

Fot. Ongayo - praca własna, licencja CC BY-SA 4.0, commons.wikimedia.org
Fot. Ongayo - praca własna, licencja CC BY-SA 4.0, commons.wikimedia.org

Pytanie czego można i czego trzeba uczyć się od Hiszpanii, jeśli chodzi o bezpieczeństwo granic, staje się obecnie o wiele bardziej istotne niż wcześniej. Dwie małe eksklawy tego kraju, zlokalizowane w Afryce Północnej, od lat 90. XX w. dostarczyły licznych przykładów wyzwań przed jakimi również i teraz Polska - celowo przez władze Białorusi - została postawiona.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, sprawa napięć na granicy z Białorusią stała się obecnie jednym z najbardziej żarliwie dyskutowanych w Polsce tematów. Szczególnie, że władze w Mińsku ewidentnie celowo eskalują sytuację za pomocą presji migracyjnej i towarzyszących jej różnym elementom rozgrywki polityczno-wywiadowczej. Mowa w tym przypadku o formowaniu efektu skali, wykorzystywaniu dzieci i kobiet, zróżnicowanych działaniach informacyjnych (w tym z wykorzystywaniem kanałów rosyjskich) czy zgrywaniem prób przekraczania nielegalnie granicy z innymi incydentami.

W tym ostatnim przypadku mowa o działaniach bezpośrednich białoruskich służb w rejonie granicy, takich jak chociażby przeładowywanie broni, ale też cały katalog innych prowokacji wymierzonych w polskich żołnierzy oraz funkcjonariuszy Straży Granicznej. Pojawiły się także doniesienia o przekraczaniu granicy przez osoby uzbrojone w broń długą, jak również o tych o wiele bardziej zakamuflowanych oraz nie skupiających się na samej granicy, jak np. pozyskiwanie dla celów użycia presji migracyjnej wobec państw UE/NATO, z którymi Białoruś graniczy, osób znanych z możliwości kontaktów np. ze strukturami terrorystycznymi lub paramilitarnymi. Integruje się te osoby, stanowiące potencjalnie realne zagrożenie dla bezpieczeństwa, z grupami nielegalnych imigrantów, najczęściej motywowanych kwestiami ekonomicznymi.

Sytuacja na granicy nie ulegnie szybko zmianie 

Trzeba założyć, że działając w przestrzeni podprogowej, tj. poniżej użycia siły, Białoruś uzyskała w ostatnich miesiącach znaczne zasoby informacji niezbędnych dla analiz strategicznych, szczególnie w przestrzeni własnych i rosyjskich służb specjalnych. Stąd też, wyciągnięte zostaną także wnioski względem dalszych działań wobec Polski, Litwy, Łotwy, a nawet - w dłuższej perspektywie czasowej - Ukrainy. W przypadku chwilowej deeskalacji i wycofania się z presji migracyjnej jako narzędzia działania wymierzonego w państwa NATO i UE, taka groźba będzie musiała być brana pod uwagę w kolejnych miesiącach i latach, przez co, nie możemy de facto mówić o czasowym wystąpieniu sytuacji kryzysowej, a raczej o zbudowaniu nowej rzeczywistości granicznej między państwami regionu i stroną białoruską. Stąd też, środki zaradcze nie mogą skupiać się na oddziaływaniu miejscowym lecz odnosić się do zmiany stanu bezpieczeństwa tego odcinka granicy w, niestety, nieokreślonym czasie. Trzeba stwierdzić wprost, Białoruś zmieniła otwarcie zasady funkcjonowania granicy państwowej, zaś jej funkcjonariusze nie mogą być już traktowani w kategoriach partnerów, np. w walce z przestępczością transgraniczną, a raczej w kategorii osób stwarzających realne zagrożenie dla bezpieczeństwa sąsiadów.

Dlatego, z perspektywy bezpieczeństwa państw takich jak Litwa, Łotwa i właśnie Polska, tak ważne jest posiłkowanie się doświadczeniami innych państw zmagających się z podobnym długookresowym wyzwaniem na swoich granicach. Oczywiście możemy wymienić tu budowę bariery granicznej w warunkach kryzysu przez Węgry, debatę o zabezpieczeniu granic w USA, a nawet kwestię inwestycji w bezpieczeństwo izraelskich granic (poddawanych zróżnicowanemu katalogowi zagrożeń), lecz bardzo dokładną lekcję w zakresie bezpieczeństwa granic przynosi nam współczesna Hiszpania. Mówiąc precyzyjniej, warto i być może należy szerzej zwrócić uwagę na kazus dwóch hiszpańskich eksklaw położonych w Afryce Północnej. Chodzi dokładnie o otoczone przez terytorium Maroka - Ceutę, a więc zaledwie 19,7 km2 terytorium Hiszpanii, a także nieco mniejszą Melillę, czyli 12,3 km2 terytorium tego europejskiego państwa zlokalizowanego na innym kontynencie. 

Obecność w Afryce tych eksklaw jest oczywiście naturalną pochodną historii hiszpańskiej ekspansji kolonialnej, jednak spory odnoszące się do przeszłości oraz walorów historycznych nie są tutaj kluczowym punktem odniesienia. Jest nim za to potrzeba zabezpieczenia obu tych terytoriów przed zmasowaną nielegalną migracją, której źródeł należy szukać w procesach integrowania się Hiszpanii najpierw z przestrzenią wspólnotową/unijną i później, przede wszystkim, we wchodzeniu do przestrzeni układu z Schengen. Współcześnie to właśnie nielegalna migracja i jej pochodne (np. kwestie przestępczości) stanowią największe wyzwanie dla bezpieczeństwa obu wspomnianych fragmentów Hiszpanii. Żeby zabezpieczyć własne terytorium strona hiszpańska od dłuższego czasu, szczególnie w latach 2005-2021, prowadzi szereg prac tworzących jedną z najbardziej złożonych barier granicznych, które wiążą się ze znacznymi inwestycjami finansowymi. Przykładowo, ostatnie zmiany w obrębie konstrukcji barier miały budżet prawie 18 mln euro (8 366 333 euro - Ceuta i 9 533 549 euro - Melilla). Pierwotne ogrodzenia postawione jeszcze w 1998 r. w Melilli nie sprostały nowym trendom migracyjnym prowadzącym do Europy. W przypadku Ceuty, w 1996 r. doszło do zastąpienia starszych, pamiętających jeszcze lata 70. XX w. ogrodzeń. Przybrały one "na sile" właśnie na początku XXI w. i to wówczas doszło do najbardziej tragicznych i nagłośnionych prób masowego przekraczania w 2005 r.

Zintegrowana bariera graniczna w praktyce 

Jeśli mówimy o barierach granicznych w Ceucie i Melilli, mowa jest o użyciu systemu płotów mających uniemożliwiać lub ograniczać szansę na przenikanie w sposób nielegalny obywateli innych państw. Są to pasy dwóch lub, po 2006 r. w niektórych miejscach w Melilli, trzech fizycznych barier. Ich wysokość i konstrukcja różni się. Jeśli chodzi o trzeci pas zabezpieczeń w Melilli miał on charakter konstrukcji ewidentnie tymczasowej. Był to płot z drutem, który miał prowadzić do wykrycia nielegalnych imigrantów jeszcze nim przystawialiby oni drabinki lub próbowali wskakiwać oraz wspinać się po głównej barierze. Ówcześni twórcy zaznaczali, że tego rodzaju konstrukcja była jedynie dopełnieniem innych, a kluczowe zadanie pełnią de facto dwie kolejne linie ogrodzeń.

Niedawne zmiany doprowadziły do tego, że część z nich została podniesiona i obecnie w niektórych miejscach mamy do czynienia z dziesięciometrowymi barierami. Są one zróżnicowane jeśli chodzi o ich wysokość, ale władze w Madrycie zakładały w ostatnich latach, że generalnie wszystkie będą wyższe o ok. 30 proc. względem wcześniejszych proporcji i można uznać, że najczęściej mówi się wysokości 6 metrów. Wraz z rozwojem sieci ogrodzeń wzdłuż granicy musiała powstać również droga, pozwalająca patrolom na szybką reakcję w zagrożonych odcinkach granic, w wielu miejscach z racji specyfiki terenu widać na filmach specjalne trapy metalowe pozwalające na szybką interwencję służb odpowiadających za bezpieczeństwo. W przypadku zabezpieczenia obu eksklaw mowa jest również o sieci czujników wykrywających próby wtargnięcia, które pozwalają obsadzie granicy na podjęcie reakcji w odpowiednim czasie. Oczywiście, trzeba zauważyć, że czujniki były wielokrotnie "testowane" również bez wtargnięć ze strony Maroka. W hiszpańskiej prasie pojawiały się nawet sugestie, że za część takich zdarzeń mogą odpowiadać nie tyle nielegalni imigranci co służby marokańskie, które z różnych powodów starają się wywoływać reakcję Hiszpanów.

Trzeba również dodać, że budowa i rozwój bariery granicznej wymagała położenia sieci kabli gwarantujących możliwość podłączenia chociażby reflektorów oświetlających rejon granicy. Odcinek jest nasycony także obiektami, takimi jak wieże obserwacyjne. Nie można też zapomnieć o całej logistyce przeznaczonej dla funkcjonariuszy. Kolejne lata pozwoliły stronie hiszpańskiej na unowocześnianie systemu służącego nie tylko do uzyskania danych o próbie nieautoryzowanego przejścia, ale również w tego dotyczącego obserwacji granic. W tym aspekcie naturalne jest stosowanie głowic optoelektronicznych pozwalających na osadzenie zróżnicowanej gamy coraz to wydajniejszych kamer, w tym do obserwacji w podczerwieni etc.

Trzeba zaznaczyć, że w obu eksklawach hiszpańskich mowa jest nie tylko o potrzebie zabezpieczenia granic od strony lądu. Obserwowane są bowiem naturalne próby wtargnięcia na terytorium Hiszpanii drogą wodną, wzdłuż wybrzeży Morza Śródziemnego. Chodzi o najbardziej prymitywne metody przepływania linią brzegu ze strony marokańskiej, ale też używania zróżnicowanej gamy środków przeprawowych (łodzie, pontony etc.). To wszystko powoduje, że zintegrowana bariera graniczna musi zakładać także specyfikę obserwowania i alarmowania jeśli chodzi o stronę znajdującą się przy morzu.

Polityka i emocje wokół bezpieczeństwa granic

Jak wspomniano, władze lokalne, a przede wszystkim władze państwa w Madrycie, od pewnego czasu rozwijają sieć barier granicznych, które stały się niejako symbolem zmagań z problemami migracyjnymi dla tej części Europy. Działo się to de facto na długo przed kluczowym w perspektywie europejskiej kryzysem z 2015 r., nie mówiąc o obecnej sytuacji na granicy z Białorusią. I chociaż można byłoby je łączyć przede wszystkim z elementarnymi trendami w zakresie procesów migracyjnych na kierunku europejskim z państw afrykańskich, to jednak nie należy zapominać o jednej kluczowej kwestii. Motywem wielu eskalacji w rejonie obu eksklaw hiszpańskich była polityka. W dodatku można tutaj rozdzielić dwa wątki polityczne. Pierwszy z nich odnosi się do wewnętrznych podziałów politycznych w samej Hiszpanii, drugi do kwestii o wiele bardziej skomplikowanych relacji międzynarodowych na linii Hiszpania-Maroko. 

Jeśli chodzi o sprawy wewnętrzne, to należy zauważyć występowanie wśród hiszpańskich polityków i społeczeństwa debaty na temat środków bezpieczeństwa na granicach z Marokiem, jeśli chodzi o obie eksklawy. Jednym z takich wątków było chociażby użytkowanie drutu ostrzowego do zabezpieczenia płotów przed możliwością przejścia. Przysłowiowe "zasieki", często określane w mediach jako "koncentrina", stały się elementem szybkiego wzmocnienia granic pod sam koniec 2005 r. i były instalowane zarówno w rejonach przejść granicznych, ale także wieńczyły wysokie płoty oddzielające terytoria obu państw. Trzeba pamiętać, że właśnie wtedy odnotowywana była znaczna presja migracyjna na obie eksklawy z terytorium Maroka.

Finalnie, dyskusja polityczna przełożyła się na zmiany architektoniczne w rejonie granic i instalacja drutu ostrzowego systematycznie była wypierana przez mniej groźne dla życia i zdrowia konstrukcje z rur. Co więcej, takie zmiany techniczne miały przełożyć się na zwiększone bezpieczeństwo, efektywniej blokując możliwość zaczepienia np. drabin itp. elementów służących do nielegalnego forsowania. Trzeba podkreślić, że zmian w zabezpieczeniu Hiszpanie dokonywali w obliczu oskarżeń polityków o stwarzanie zagrożenia dla ludzi próbujących dokonać forsowania barier granicznych. Oczywiście, co naturalne dla przestrzeni spolaryzowanej debaty politycznej, pojawiał się argument "krwi niewinnych osób" etc. Tym samym, należy zauważyć ważne analogie jeśli chodzi o polityczne, społeczne i medialne formy debaty.

29 września 2005 r. doszło do jednej z najbardziej tragicznych prób zmasowanej formy wtargnięcia do Ceuty. Szacuje się, że nawet 700 osób szturmowało ogrodzenie i niestety przynajmniej pięciu z nielegalnych imigrantów zginęło. Co ważne, w przypadku dwóch z nich mowa jest o śmierci w wyniku postrzałów. Wskazywano wówczas na możliwość użycia broni przez stronę marokańską. Inni migranci mieli odnieść obrażenia na drucie ostrzowym. Podkreśla się przy tym, że nielegalne koczowiska wokół Ceuty w dniach poprzedzających feralną próbę wtargnięcia były silnie nękane przez służby z Maroka, które wywoływać miały mocną presję wśród nielegalnych imigrantów i strach przed brutalnością działań strony marokańskiej.

Szczególnie ten ostatni wątek należy dokładnie przestudiować w kontekście o wiele bardziej zorganizowanej formy aktywności strony białoruskiej. Zauważmy bowiem, że stworzenie skupisk nielegalnych imigrantów przy granicy pozwala bowiem na późniejsze, mniej lub bardziej stopniowe, wytworzenie niezbędnej presji psychologicznej lub(i) fizycznej na osoby znajdujące się tam. Służby wręcz wymuszają w pewnych przypadkach podjęcie decyzji o próbie lub próbach zmasowanego wtargnięcia na terytorium innych państw, nawet jeśli wiązałoby się to wystąpieniem zagrożenia życia i zdrowia.

Maroko i Hiszpania w 2005 r. nie dążyły do pełnego wyjaśnienia całej sprawy, bo było to dla nich niezbyt korzystne od strony politycznej. Niestety w przypadku granic z Białorusią dla państw sąsiadów należy zakładać, że strona białoruska będzie chciała rozgrywać śmierć lub tragiczne położenie nielegalnych imigrantów, których sama transferuje w rejon granic. Trzeba założyć, że wydarzenia, takie jak z 2005 r. w Ceucie, muszą być niestety brane pod uwagę, nawet jeśli chodzi o użycie broni, chociażby w celu wywołania efektu oskarżeń wobec służb granicznych państw należących do UE i NATO.

Zauważmy, że dyskusję o zastosowaniu drutu kolczastego już w Polsce mieliśmy - analogicznie do sprawy hiszpańskich eksklaw w Afryce Północnej i przy być może zbliżonym poziomie emocji wywoływanych w debatach społecznych, medialnych i politycznych. Trzeba zauważyć, że Hiszpania rozpoczęła wprowadzanie wspomnianych zmian, jeśli chodzi o stosowanie nieletalnych systemów ograniczających możliwość posłużenia się drabinami czy też blokując możliwość wspinania się po ogrodzeniach. Warto dodać w tym miejscu, że wobec zapowiedzi podwyższania ogrodzeń chroniących eksklawy zrodziła się dość ciekawa krytyka części komentatorów i działaczy społecznych. Mówili oni, że podwyższenie zapór, już nawet bez "koncentriny", będzie prowadziło - w przypadku upadku z takiej wysokości - do zagrożenia życia i zdrowia. Śmiało można uznać, że również i wysokość podobnych barier w przypadku Polski stanie się elementem dyskutowanym w przestrzeniach debaty społeczno-politycznej.

Jak wyposażyć strzegących granicę?

Doświadczenia płynące z obserwacji spraw wokół Ceuty i Melilli pokazują nam jeszcze jeden problem, z którym zapewne będziemy musieli zmierzyć się w praktyce jako państwo i społeczeństwo. Chodzi o wyposażenie służb chroniących granice (w przypadku eksklaw mówimy przede wszystkim o Guardia Civil, ale trzeba nadmienić wielokrotne wsparcie ze strony innych formacji policyjnych i wojska; przy czym przypomnijmy, że Hiszpania wzmocniła rolę Guardia Civil ustanawiając w ostatnim czasie jej nową strukturę - Mando de Fronteras y Policía Marítima). Precyzując, mowa o systemach broni nieletalnych, służących do odstraszania lub oddziaływania w przypadku wystąpienia aktów często zagrażających życiu i zdrowiu strzegących granice. W przypadku Ceuty i Melilli debata obejmuje w głównej mierze dwa środki – pociski gumowe oraz gaz łzawiący. Trzeba bowiem podkreślić, że wykrycie próby dużego wtargnięcia na terytorium państwa jest łatwiejsze niż późniejsze środki zaradcze. Szczególnie w przypadku gdy chroniących jest zdecydowanie mniej niż osób próbujących w sposób nielegalnych przekroczyć granicę.

Hiszpanie odnotowywali chociażby obrzucanie własnych funkcjonariuszy kamieniami, a także inne podobne niebezpieczne zachowania części nielegalnych imigrantów. Nie można zapominać, że na obu granicach eksklaw pojawiają się formy ewidentnego wandalizmu wobec infrastruktury wspomnianych barier granicznych. Funkcjonariusze są więc wielokrotnie skazani na użycie środków pozwalających na ochronę siebie, państwa, ale też odstraszania przed eskalacją. Wiąże się to również z ich ochroną, a więc odpowiednim wyposażeniem gwarantującym zabezpieczenie życia i zdrowia - hełmy, tarcze, specjalne ochronniki czy maski przeciwgazowe. Ważne jest również zaobserwowanie, że w przypadku Ceuty i Melilli musi istnieć możliwość uzyskania szybkiego wsparcia wojskowego. Dotyczy to wzmacniania kontyngentów chroniących granice, ale również dyslokacji, np. pojazdów opancerzonych, pozwalających na efektywniejszy poziom zabezpieczenia dla interweniujących w rejonie granicy, np. na wypadek zamieszek. Generalnie, musimy powiedzieć, że dyslokacja wojska na granice w celu wspierania służb mundurowych nie powinna nas dziwić, nie tylko z racji oficjalnych zadań sił zbrojnych, w których standardowo pojawia się zapewnienie bezpieczeństwa terytorium państwa. Na takie działania musimy przede wszystkim patrzeć w kategoriach niezbędnej subsydiarności dla innych służb w warunkach sytuacji kryzysowej, nie mówiąc o kryzysie. 

W przypadku hiszpańskich eksklaw i użytkowania środków nieletalnych kluczowe są wydarzenia z lutego 2014 r. Doszło bowiem właśnie wtedy do śmierci 15 nielegalnych imigrantów, którzy należeli do dużych grup osób próbujących w sposób nieuprawniony dostać się do Ceuty. Sprawa wywołała burzę polityczną i medialną, a kwestia możliwości działania pod względem technicznym i procedury działania funkcjonariuszy stała się elementem agendy sporów nie tylko w samej Hiszpanii. Podobne kwestie użycia systemów nieletalnych (niezabijających) był też kanwą dyskusji w różnych częściach Europy w kontekście kryzysu migracyjnego z 2015 r. Stąd też, jeśli mówimy o zmianie systemowej jeśli chodzi o powstanie nowej sytuacji na granicy z Białorusią, niezależnie od barier architektonicznych i systemów wykrywania, musimy zdawać sobie sprawę o czekającej nas debacie na temat wyposażenia chroniących ją funkcjonariuszy i wojskowych.

Trudniej niż w Hiszpanii?

Dziś znajdujemy się w rzeczywiście trudniejszym położeniu niż Hiszpanie, gdyż po drugiej stronie granicy obecne są formacje białoruskie, które są potencjalnie wrogo nastawione do osób chroniących granicę i są uzbrojone. Stąd też planowanie musi zakładać wystąpienie szerszego katalogu zagrożeń, od prób obrzucania kamieniami (jak w Hiszpanii), aż do zastosowania zwykłego uzbrojenia czy też ładunków wybuchowych. Jednak warto zwrócić uwagę na wspomniane środki nieletalne, chociażby służące do rozpraszania tłumów i ulokować je w dłuższej dyskusji o wzmacnianiu ochrony granic.

Konkludując, kwestia Ceuty i Melilli jest dla nas użyteczna, gdyż:

  • pokazuje wyzwania dotyczące budowy efektywnej bariery granicznej w trudnym środowisku bezpieczeństwa, pod kątem architektury, sił i środków państwa dyslokowanych do codziennej jej obsługi, jakie stoją przed państwem;
  • prezentuje katalog problemów natury społeczno-politycznej, a nawet etycznej, które się pojawiają lub będą pojawiały jeśli chodzi o kwestię utrzymywania bariery granicznej;
  • podkreśla potrzebę ciągłego rozwoju systemu bariery granicznej, jeśli nie znikną źródła problemów związanych z presją graniczną, gdyż osoby próbujące forsować barierę będą uzyskiwały nowe doświadczenia i umiejętności;
  • nakreśla pole do debaty o wyposażeniu funkcjonariuszy i wojskowych w odpowiednie środki nieletalne (odstraszanie i obrona) przy jednoczesnym nakreśleniu wymaganych procedur;
  • unaocznia, że nawet stworzenie bariery granicznej i obsadzenie jej zasobami służb dedykowanych sprawom ochrony granicy nie wyklucza potrzeby ściągnięcia w sytuacjach kryzysowych dodatkowych zasobów wojskowych (wojsko to też część bezpieczeństwa granic i nie ma w tym nic zaskakującego).

Jednocześnie trzeba stwierdzić, że nie da się kazusu Ceuty i Melilli przełożyć w skali 1:1 na problemy polskiego odcinka granicznego z Białorusią. Strona białoruska zachowuje się bowiem, przede wszystkim na płaszczyźnie politycznej, inaczej niż Maroko. Istnieje jednak ograniczenie jeśli chodzi o możliwość uzyskania skali prób nielegalnego przekraczania granic między Marokiem i Białorusią, szczególnie że Mińsk musi posiłkować się przede wszystkim transportem lotniczym. Przy czym, działania Białorusi niosą więcej znamion działań hybrydowych, gdyż oprócz presji migracyjnej widzimy wyraźnie odwoływanie się do innych narzędzi. 

image
Reklama

 

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Polak mały

    Proponuję wykorzystanie infradźwięków, sposób rozmieszczenia generatorów powinien zaprojektować jakiś specjalista od elektroakustyki aby uzyskać rezonansowe/interferencyjne ukierunkowanie/wzmocnienie sygnału w interesującym nas kierunku a osłabienie w innych. Dla częstotliwości ~5-10Hz inny sposób chyba w praktyce nie wchodzi w grę. Można by też użyć starych radarów w charakterze takiej większej kuchenki mikrofalowej do podgrzewania (dosłownie) interesujących nas ludzi. Trzeba by je tylko sensownie zamaskować na jakiś ciężarówkach. Przy okazji został by zezłomowany białoruski sprzęt łączności radiowej (podręczny i montowany w samochodach) ;-))

  2. Yeti

    Podobno dla muzułmanów świnia to zwierzę nieczyste. Może wysmarować to ogrodzenie smalcem?

    1. Gts

      Co ci to da, jesli to Bialorusini ich zmuszuaja do nielegalnego przekraczania granicy. Po drugie w wiekszosci to sa Kurdowie i Jazydzi wypychani z Syrii, Turcji i Iraku przez Erdogana oraz wladze Irackie i Syryjskie bedacymi innymi odlamami islamu. Owszem na granicy tez jest pelno muzlumanow, ale tych ktorzy sa w Iraku zwalczani przez odlamy bedace u wladzy. Putin, Lukaszenka, Erdogan robia tam czystki etniczne czego nie raczymy zauwazac i wysylaja ich tu by destabilizowac UE.

  3. Dudeł

    Nie będa nas w obcych językach pouczać.

    1. AUTOR KOMENTARZA

      pomyślałeś zanim napisałeś ten komentarz ?

  4. Anonim

    Coś słabo w tym artykule o tym czym może sie bronić SG i Policja oraz Wojsko przed nielegalnymi imigrantami - turystami Łukaszenki. Bo same gumowe kule i gaz łzawiący to na dzikich z Białorusi za mało. Tym bardziej że rzucają nie tylko kamieniami i gałeziami ale też całymi kłodami drewna i rurkami lub patykami, którymi mogą atakować Polskie służby chroniące granicy. W użyciu poza gazem łzawiącym, a nawet jako pierwsza broń do samoobrony powinny być używane armatki wodne - które za pomocą zimnej wody od razu ostudzą nielegalnych imigrantów, nie mówiąc już o zmoczonym ubraniu które zmusi turystów do wycofania sie i zmiany ubrania. Ostudzi także Białoruskich pomocników turystów, którzy nożycami do drutu niszczą nasze ogrodzenie na granicy. Gumowe kule powinny być w użyciu razem z nabojami z solą, tak na powitanie, że nie są turyści Łukaszenki w Polsce mile widziani. A w przypadku ataku na terytorium Polski, na funkcjonariuszy SG, Wojska lub Policji należy używać ostrej amunicji, niezależnie czy jest to nielegalny imigrant czy ich Białoruski pomocnik.