Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Prokuratura postawiła zarzuty wrocławskiemu zamachowcy

  • Fot. www.policja.pl

Zamachowiec, który podłożył ładunek wybuchowy w jednym z wrocławskich autobusów, został ujęty. Do jego zatrzymania doszło w jednym z mieszkań na osiedlu Di Trevi. Zatrzymanym jest 22-letni student Paweł R., któremu Prokuratura Krajowa postawiła zarzut dotyczący przestępstw o charakterze terrorystycznym.

Jak informuje portal GazetaWroclawska.pl, zamachowca zatrzymano podczas obławy przed godz. 15:00 na osiedlu Lokum di Trevi przy skrzyżowaniu ulic Klimasa i Tarnogajskiej we Wrocławiu. Podejrzany mężczyzna nie stawiał oporu i prawdopodobnie od razu przyznał się do winy.

Zatrzymany mężczyzna to 22-letni obywatel naszego kraju, nigdy wcześniej nienotowany, student trzeciego roku jednej z wyższych uczelni na terenie Wrocławia” - poinformował nadinsp. Szymczyk na wieczornej konferencji prasowej we Wrocławiu.

W akcji wzięli udział policjanci, którzy zamknęli całe osiedle oraz antyterroryści z wrocławskiego SPAP. Ponadto, na miejscu zjawiły się trzy karetki i wóz straży pożarnej. „To był od początku bardzo trudny przeciwnik i przysparzał nam wiele trudności w identyfikacji i docelowo w zatrzymaniu, ale dzisiejsze jego zatrzymanie dla niego było wielkim zaskoczeniem i całkowicie nie spodziewał się naszej wizyty” - powiedział komendant główny. Podkreślił, że mężczyzna był dobrze przygotowany i dobrze „zaplanował to, co chciał zrobić”.

Szymczyk nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące szczegółów zatrzymania oraz czy w mieszkaniu na wrocławskim osiedlu Tarnogaj, gdzie w wtorek były prowadzone czynności związane z zatrzymaniem podejrzewanego, znaleziono dodatkowe ładunki wybuchowe. „Cały czas trwają czynności procesowe będące elementem postępowania przygotowawczego i nie możemy ujawniać szczegółów tego postępowania” - mówił

Szymczyk podkreślił, że zatrzymanie podejrzanego o podłożenia ładunku wybuchowego w autobusie we Wrocławiu było wynikiem pracy specjalnie powołanej do tego zadania grupy policyjnej. „To policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji. Skierowaliśmy do Wrocławia również 400 policjantów prewencji, którzy dodatkowo pełnili tu służbę” - mówił.

Zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek zapowiedział, że w środę śledczy postawią 22-latkowi zarzut i przesłuchają go w charakterze podejrzanego. „Śledztwo zostało wszczęte jako usiłowanie zabójstwa jednym czynem wielu osób i przy użyciu materiałów wybuchowych, a także sprowadzenie zagrożenia wobec osób, które znajdowały się na przystanku. Przypuszczam, że w tym kierunku może zostać postawiony zarzut” - powiedział prok. Pasionek.

Szef MSWiA Mariusz Błaszczak pogratulował i podziękował policjantom za profesjonalizm i zaangażowanie oraz zatrzymanie podejrzewanego o podłożenie bomby. "To wydarzenie świadczy o tym, że polska policja jest bardzo profesjonalna. To wydarzenie świadczy o tym, że polska policja jest zaangażowana. Dzięki działaniom polskiej policji uniknęliśmy tragedii. Dzięki działaniom polskiej policji doszło do zatrzymania podejrzanego. Myślę, że po wydarzeniu takim jak dzisiejsze możemy powiedzieć wprost, że polska policja jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo obywatelom naszego kraju" - powiedział minister. Błaszczak dodał, że w ostatnim czasie to druga spektakularna akcja polskiej policji. „Pierwsza sprawa to łowcy cieni i zatrzymanie Kajetana P., a teraz zatrzymanie podejrzanego o próbę dokonania zamachu w autobusie” - mówił.

Prok. Pasionek zaapelował do świadków zdarzenia, pasażerów autobus linii 145, w którym był ładunek wybuchowy, by zgłaszali się do policji i prokuratury celem złożenia zeznań. „To jest okoliczność absolutnie kapitalna dla dalszego toku śledztwa” - powiedział.

W środę Prokuratura Krajowa postawiła wrocławskiemu zamachowcy Pawłowi R. zarzut dotyczących przestępstw o charakterze terrorystycznym. Jak powiedział PAP prokurator Robert Tomankiewicz, naczelnik Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, zarzut dotyczy usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych.

Czytaj także: Projekt ustawy antyterrorystycznej w ogniu krytyki

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło 19 maja przy skrzyżowaniu ulicy Dworcowej z Kościuszki. Około godziny 14:00 kierowca autobusu komunikacji miejskiej został powiadomiony przez jedną z pasażerek o pozostawionym w pojeździe podejrzanym przedmiocie. Tuż po jego wyniesieniu nastąpił wybuch.

W wyniku eksplozji bomby domowej roboty (garnka z saletrą i gwoździami w środku) została lekko ranna jedna osoba, kobieta przechodząca chodnikiem. Jej obrażenie nie były jednak groźne. W opinii ekspertów, gdyby ładunek wybuchł w autobusie, to rannych zostałoby na pewno więcej osób.

We wtorek w specjalnym liście kierowcy autobusu podziękowała premier Beata Szydło. „Proszę przyjąć moje podziękowania za wyjątkowy akt odwagi, jakim wykazał się Pan podczas pełnienia swoich codziennych obowiązków służbowych. Wyniesienie z autobusu niebezpiecznego ładunku zagrażającego zdrowiu i życiu pasażerów zasługuje na szczególne docenienie. Stan wyższej konieczności, w którym Pan się znalazł, wymagał szybkiej reakcji i podjęcia decyzji w poczuciu odpowiedzialności za innych” - napisała premier.

Kierowca Dariusz Kondziela powiedział dziennikarzom, że wynosząc ładunek z autobusu podjął jedną z najważniejszych decyzji w swoim życiu. „To co się stało, to również lekcja dla nas wszystkich, że zagrożenie jest nieopodal nas i trzeba zrobić wszystko by się go ustrzec” - mówił.

PAP/GazetaWroclawska.pl

Reklama

Komentarze

    Reklama