Reklama

Serbia - rosyjski przyczółek w Europie

Autor. Pixabay

Gdy 1 marca 2012 roku Serbia otrzymywała status kandydata do Unii Europejskiej, wydawało się, że kraj ostatecznie obrał kurs na Zachód. Trzynaście lat później bilans wygląda inaczej: Belgrad jest miejscem, w którym rosyjskie służby mogą bezpiecznie rotować kadry, oligarchowie omijać sankcje, a propaganda Kremla uruchomiła pełnoprawną redakcję telewizyjną. Ta ewolucja – od formalnego kandydata do przyczółku Moskwy – nie była dziełem jednej decyzji, ale łańcucha zdarzeń, w którym każde kolejne ogniwo wzmacniało rosyjski wpływy

Na głównym placu Belgradu znajduje się duży billboard, na którym trójkolorowa flaga Rosji przechodzi w czerwono-biało-niebieską flagę Serbii, a tuż nad logo rosyjskiego Gazpromu widnieje napis заједно („razem” po serbsku). Według Aleksandara Djokicia, politologa z Belgradu, obecny mit braterstwa między dwoma narodami jest „konstrukcją wsteczną”, wymyśloną przez polityków po bombardowaniach Jugosławii przez NATO w 1999 r. „Serbowie i Rosja nigdy nie byli tak blisko, jak słyszymy w wiadomościach” – mówi. Sojusz pomiędzy Aleksandarem Vučiciem prezydentem Serbii, a Władimirem Putinem stał się w ostatnich latach coraz bardziej widoczny, wzmocniony jest przez kulturową i historyczną symbolikę, jaką jest pomnik cara Mikołaja II w Belgradzie. Jest to prezent od Moskwy upamiętniający setną rocznicę I wojny światowej, na posągu znajduje się inskrypcja z cytatem Mikołaja II: „Rosja nigdy nie pozostanie obojętna na los Serbii”.

Reklama

W tym miejscu należy zwrócić uwagę - jak pisze m.in. portal „Blue Europe* - „że Serbię i Rosję łączą więzi sięgające co najmniej XII w., oparte na wspólnym, słowiańskim i prawosławnym dziedzictwie”. Na tym fundamencie Moskwa konsekwentnie buduje przekaz o „braterskiej wspólnocie”, podsycając jednocześnie nieufność wobec NATO. Naloty Sojuszu na Belgrad w 1999 r. Rosja przedstawia jako przejaw zachodniej agresji, a rosyjski patriarcha Cyryl powtarza narrację „Ruskiego Miru”, podczas gdy jego serbski odpowiednik, patriarcha Porfirije, akcentuje przynależność tzw. „Świata Serbskiego” do rosyjskiej strefy religijnej. Rosyjskie wsparcie dla stanowiska Belgradu w sprawie Kosowa sprzyja serbskiej neutralności wobec wojny w Ukrainie. Po rozpoczęciu inwazji wielu Rosjan przeniosło się do Serbii i zostało życzliwie przyjętych; dysponując większą siłą nabywczą, przyczyniają się oni do wzrostu gospodarczego. Rosja kreuje też obraz starszej siostry i wiernego sojusznika, co podkreślają odznaczenia, takie jak Order Aleksandra Newskiego wręczony Aleksandrowi Vučićowi i przywódcom innych państw z rosyjskiej strefy wpływów.

Paszporty w rękach FSB

Pierwszym kamieniem milowym okazała się decyzja rządu w Belgradzie, by skorzystać z art. 19 ustawy o obywatelstwie i przyznawać paszport „w interesie republiki” bez konieczności rezygnacji z dotychczasowego obywatelstwa czy stałego pobytu. 16 kwietnia 2025 r. rosyjski portal śledczy Important Stories (Ważnyje Istorii) opublikował materiał „Belgrade Syndicate” wskazujący, że od inwazji na Ukrainę serbskie paszporty otrzymało 204 Rosjan – wśród nich byli oficerowie FSB, menedżerowie holdingu Rostec, bliscy współpracownicy Ramzana Kadyrowa, miliarderzy w rodzaju Siergieja Łomakina oraz bohaterowie „sportowego soft‑power” w osobach Fiodora Emelianenki i prezesa federacji bokserskiej Umara Kremleva (Important Stories, 16 04 2025). Portal śledczy Important Stories zwraca uwagę szczególnie na następujące osoby:

  • Viktor Shendrik - były oficer FSB „Vympel” i były szef ochrony oligarchów Arkadego i Borisa Rotenbergów. Obecnie przewodniczy radzie nadzorczej Moskiewskiej Federacji Boksu i podobno sponsoruje skrajnie prawicową jednostkę kibiców piłkarskich walczącą na Ukrainie.
  • Rusłan Alisułtanow - były wicemer Groznego i były wiceminister rolnictwa Czeczenii, blisko powiązany z Kadyrowem, obecnie nadzoruje aktywa należące wcześniej do Danone w Rosji.
  • Dmytro Siergiejew - wspólnik biznesowy Dmitrija Patruszewa, syn sekretarza Rady Bezpieczeństwa i byłego szefa FSB Nikołaja Patruszewa.
  • Mykoła Urajew - zięć wysokiego rangą dyrektora Rostecu, wcześniej zarządzał zakładem obronnym produkującym komponenty do rosyjskich międzykontynentalnych rakiet balistycznych, takich jak „Buława” i „Topol-M”. Obecnie kieruje zakładem produkującym ciężarówki wojskowe dla rosyjskich sił zbrojnych.
  • Kateryna Blokhina - starsza menedżerka w zakładach zbrojeniowych „Elekon”, związana z koncernem KRET – największym rosyjskim producentem systemów walki elektronicznej i awioniki.
  • Kyrylo Krattli, - zięć rosyjskiego posła Ołeksija Tkaczowa. Krattli kieruje firmą dostarczającą sprzęt rolniczy do Rosji i współpracuje z Agrokombinatem rodziny Tkaczow, który rzekomo uprawia ponad 160 000 hektarów ziemi uprawnej w okupowanych regionach Ukrainy. Zgodnie z dokumentami finansowymi firma nadal importuje części z Europy, Kanady, Turcji i Korei Południowej oraz utrzymuje kontrakty z objętymi sankcjami podmiotami rosyjskimi, w tym ze Sbierbankiem i Gazpromem.

    Żadna z tych osób nie znajduje się obecnie na międzynarodowych listach sankcyjnych i może swobodnie podróżować z serbskimi paszportami z racji, że dają one bezwizowy dostęp do strefy Schengen i – co ważniejsze – pozwalają na zakładanie spółek w UE oraz omijanie zapisu „beneficial owner” w rejestrach sankcyjnych.

    Współpraca militarno-wywiadowcza i polityka

    Według think tanku Foreign Policy Centre współpraca w zakresie bezpieczeństwa między Rosją a Serbią zaczęła się rozwijać w 2012 r., kiedy Serbska Partia Postępowa (SNS) przejęła władzę od swoich bardziej otwarcie zorientowanych na Zachód poprzedników, Partii Demokratycznej. Przejawiło się to w podpisaniu dwustronnego Porozumienia o współpracy wojskowej (MCA) w 2013 r., przewidującego wymianę informacji i doświadczeń, współpracę w zakresie edukacji wojskowej, kartografii, topografii i działań pokojowych. Po MCA w 2014 r. nastąpiło Porozumienie o współpracy wojskowej i technicznej (MTCA), zapewniające Serbii status klienta rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, a także inne porozumienia o współpracy w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej, handlu narkotykami i terroryzmu.

    Od 2013 r. Serbia jest również obserwatorem w kierowanej przez Rosję Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym i brała udział we wspólnych ćwiczeniach wojskowych pod przewodnictwem Rosji („Słowiańskie Bractwo” i „BARS”) w latach 2014–2021. Natomiast, jak napisał Washington Examiner, partnerstwo wywiadowcze między Moskwą a Belgradem stało się obecnie szczególnie bliskie. Pod rządami prezydenta Vučicia niezwykle rozwinęły się relacje między serbską Agencja Wywiadu Bezpieczeństwa, a jej rosyjskimi odpowiednikami. GRU jest obecny w Serbii, wykorzystując swoje  bazy  do szpiegowania sił NATO w sąsiednim Kosowie. Kluczową rolę w ich budowaniu odegrał Aleksandar Vulin, jeden z najbardziej wpływowych ludzi w otoczeniu prezydenta Aleksandara Vučicia. Zaczynał jako minister obrony, potem kierował MSW, następnie BIA, a w 2023r  trafił na amerykańską listę sankcyjną za korupcję, udział w handlu narkotykami oraz powiązania z Rosją. W 2024 r. – już po objęciu go sankcjami USA – został wicepremierem ds. współpracy z BRICS. Według Clingendael Institute w sierpniu 2022 r. w trakcie swej wizyty w Moskwie miał przekazać Patruszewowi, ówczesnemu sekretarzowi Rady Bezpieczeństwa Rosji, materiały z podsłuchów w trakcie spotkania rosyjskiej opozycji w Belgradzie. Jako pierwszy polityk z b. Jugosławii w czerwcu 2024 r. złożył on wieniec na grobie Józefa Stalina. Podczas spotkania we wrześniu 2024 roku we Władywostoku z Putinem, jak napisał portal European Western Balkans, oświadczył, że Serbia pod przywództwem Aleksandara Vučicia nigdy nie zostanie członkiem NATO, nigdy nie nałoży sankcji na Rosję i nigdy nie pozwoli na prowadzenie jakichkolwiek działań antyrosyjskich ze swojego terytorium.

    „Serbia nie stała się i nie stanie się częścią antyrosyjskiej histerii” – powiedział Vulin. Dodał, że Serbia szanuje Rosję, a Wschodnie Forum Ekonomiczne jest dowodem na to, jak błędne i głupie jest próbowanie izolowania Rosji. Reuters w depeszy z 28 lutego 2025 r. relacjonował jego wizytę w Moskwie, gdzie spotkał się z dyrektorem Służby Wywiadu Zagranicznego Siergiejem Naryszkinem i publicznie podziękował rosyjskim kolegom „za wsparcie w walce z kolorowymi rewolucjami”. Właśnie retoryka „kolorowej rewolucji inspirowanej przez Zachód” zdominowała w latach 2024‑2025 przekaz władz. Kiedy w listopadzie 2024 r. zawaliło się zadaszenie nowego dworca w Nowym Sadzie, zabijając 16 osób, rozpoczęła się fala studenckich protestów przeciw korupcji. Vulin ogłosił, że to spisek „głębokiego państwa USA”, a agenci FSB dostarczyli materiałów identyfikujących organizatorów. Rosyjskie służby stały się wręcz arbitrem sporów wewnątrzserbskich: gdy protestujący oskarżyli policję o użycie „armaty dźwiękowej”, Vučić powołał komisję, w której zasiadali biegli FSB. Associated Press cytowała prezydenta, że rosyjski raport „kategorycznie wyklucza użycie broni akustycznej”.

    Ekonomia: energia, kontrakty zbrojeniowe i gra pozorów

    Pomimo unijnych sankcji nałożonych po aneksji Krymu, Belgrad nie tylko utrzymał, lecz nawet zwiększył wymianę handlową z Rosją. Dopiero pogorszenie koniunktury w Rosji wyhamowało handel: między 2022 a 2023 rokim obroty spadły o 46,3 proc. Serbia importuje głównie rosyjskie paliwa kopalne i chemikalia, a eksportuje żywność oraz maszyny transportowe. Uzależnienie obejmuje też gaz, technologie telekomunikacyjne i komponenty przemysłowe. Przed 2022 rokiem Rosja odpowiadała za prawie 100 procent importu gazu do Serbii. Ważnym przykładem uzależnienia Serbii od rosyjskiej energii jest rok 2008, kiedy Belgrad sprzedał swoją krajową spółkę naftową NIS rosyjskiemu Gazprom Neft za skromne 400 milionów euro, jednocześnie zabezpieczając zobowiązanie Gazprom Neft do zainwestowania kolejnych 500 milionów euro na późniejszym etapie.

    Reklama

    Gaz jako zabezpieczenie - trzon rosyjskiej obecności gospodarczej w Serbii to Naftna Industrija Srbije (NIS) – 56 proc. akcji kontroluje Gazprom Neft. To pozwalało Belgradowi przez lata bronić się przed wspólną polityką energetyczną UE i gwarantowało, że państwo to – w przeciwieństwie do sąsiadów – nie zrezygnuje z rosyjskiego gazu.

    Broń z dwóch kierunków - w styczniu 2025 roku dowódca serbskich sił zbrojnych gen. Milan Mojsilović ogłosił, że ze względu na sankcje Serbia „anuluje lub odkłada” kontrakty na nową rosyjską broń i kupi 12 francuskich myśliwców Rafale za 2,7 mld euro. Ten gest wobec Paryża nie przeszkodził jednak w eksporcie serbskiej amunicji na Ukrainę. Financial Times 8 lipca 2024 roku ujawnił, że przez czeskie i słowackie spółki przetransferowano pociski artyleryjskie o wartości 800 mln euro, co czyni Serbię większym – choć pośrednim – dostawcą niż niektóre państwa NATO. Rosja jednak nie zaprotestowała. Agencja bne IntelliNews odnotowała wypowiedź rzecznika Dmitrija Pieskowa, że „sprawę omówi się z serbskimi przyjaciółmi”. Rachunek jest prosty: straty w pociskach rekompensuje strategiczna wartość przyczółka.

    Propaganda: narodziny RT Balkan

    Po zakazie emisji RT i Sputnika w UE (marzec 2022 roku) Kreml potrzebował nowej platformy. W listopadzie 2022 roku w Belgradzie ruszył portal RT Balkan z planem uruchomienia kanału TV w latach 2024‑2025. Reporterzy bez Granic w raporcie z 7 października 2024 r. udokumentowali, jak redakcja - na czele z Jeleną Milinčić i Nikolą Vržicem - adaptuje rosyjskie narracje do realiów Serbii i całych Bałkanów, a materiały są masowo przedrukowywane przez tabloidy Informer, Kuri  i stacje Pink oraz Happy. 

    Aby rozprzestrzenić swoją narrację, Rosja wykorzystuje swoją swobodę działania w sektorze medialnym w Serbii: założyła w Belgradzie kilka swoich powiązanych mediów: Sputnik, agencję prasową TASS, RT Balkan i Russia Beyond the Headlines. Strategia komunikacyjna Rosji polega na wykorzystaniu tych mediów do tworzenia środowiska, które jest dla niej bardziej przychylne niż dla UE

      Strategia RT to „pranie informacji”: fake trafia na portal, tabloidy kopiują, a następnie powołują się na „serbskie źródło”, co pozwala maskować jego rosyjskie pochodzenie. Tematy przewodnie to: „Kosowo jest Serbią”, „NATO grozi III wojną”, „Europa w kryzysie moralnym”, a w tle reklamy procesów przeciw USA i Wielkiej Brytanii prowadzonych przez adwokata Srdjana Aleksicia dotyczące użycia pocisków z ubożonym uranem podczas bombardowania Jugosławii przez NATO w 1999 roku, będącego projektem  wspieranym przez rosyjską dyplomację. 

      Miękka siła: cerkiew, sport i „Mała Rosja”

      Prawosławne braterstwo - Moskwa finansowała freski w monumentalnej świątyni św. Sawę; serbski patriarchat regularnie gości delegacje Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, a w opowieści o „oblężonej prawosławnej cywilizacji” Kosowo i Donbas stają się częścią jednej narracji. Porfirije, patriarcha Serbskiego Kościoła Prawosławnego, podczas ostatniego spotkania z Putinem w Moskwie w kwietniu b.r. -  jak napisał serbski tygodnik Nedeljne informativne novine - otwarcie przyznał, że wraz ze swoim kościołem, polega wyłącznie na Kremlu, jeśli chodzi o Kosowo, Czarnogórę i Republikę Serbską. Stwierdził on też, że jego poprzednicy – patriarchowie Kościoła serbskiego – zawsze byli związani z patriarchami Kościoła rosyjskiego mówiąc m.in. „my Serbowie potrzebujemy (…) aby nasza mała łódź, płynąca po wzburzonym morzu, była zawsze przywiązana do wielkiego rosyjskiego okrętu” . W odpowiedzi na to Putin oświadczył „że Serbski Kościół Prawosławny odgrywa znaczącą rolę w umacnianiu relacji między naszymi narodami, które tradycyjnie utrzymują najcieplejsze, najbliższe i najbardziej zaufane sojusze”.

      Sportowy „koń trojański” - Paszporty dla Umara Kremleva (szefa Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu) i związanych z nim działaczy umożliwiły organizację w Belgradzie turniejów „Imienia Achmata Kadyrowa” – opisanych w tekście Important Stories. To łączy czeczeńskie fundusze z lokalną elitą sportową.

      Diaspora IT - Według szacunków Reutersa w Serbii może mieszkać 100–150 tys. rosyjskich relokantów, głównie z branży IT. W belgradzkiej dzielnicy Dorćol powstała - jak pisze m.in. Balkan Insight - „Mała Rosja”: sklepy spożywcze Matryoshka, kawiarnie Sloj, coworkingi pełne startupów. Blogerzy chwalą „wizę na lotnisku i prawosławną atmosferę”  

      Co dalej?

      W marcu 2025 r. wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej Kaja Kallas stwierdziła, że udział państw kandydujących w obchodach 9 maja w Moskwie będzie „sprzeczny z europejską ścieżką”. Prezydent Vučić oświadczył - jak pisze m.in. Associated Press i bne ntelliNews - że pojedzie wraz z premierem Słowacji Robertem Ficą do Rosji a serbska gwardia honorowa przemaszeruje po Placu Czerwonym. W Brukseli zawrzało, lecz Unia nie wprowadziła twardych sankcji. To najlepszy dowód skuteczności strategii Kremla. Belgrad może równocześnie handlować z UE, eksportować broń na Ukrainę i salutować Putinowi.

        Obecnie rysują się więc trzy możliwe drogi rozwoju sytuacji. Po pierwsze, scenariusz kontrolowanego dryfowania, czyli utrzymania stanu obecnego, w którym Unia Europejska ogranicza się jedynie do werbalnych nagan, Serbia zachowuje wszystkie przywileje państwa kandydującego, a Rosja bez przeszkód podtrzymuje swój przyczółek w regionie. Po drugie, scenariusz twardych warunków akcesji, zakładający, że Bruksela uzależni każdy kolejny rozdział negocjacyjny od dołączenia Belgradu do sankcji przeciwko Moskwie i zamknięcia stacji RT Balkan, co może jednak skłonić serbskie elity do szukania wsparcia w Pekinie, a Rosję do przeniesienia części operacji na Węgry. Po trzecie, scenariusz rosyjskiej eskalacji, w którym ewentualne zwycięstwo Kremla w Ukrainie lub nowy kryzys w Kosowie stworzą pretekst do rozmieszczenia rosyjskich „instruktorów”, na co NATO zareaguje wzmocnieniem kontyngentu KFOR, a Bałkany ponownie staną się linią frontu.

        Aby zminimalizować te ryzyka, Unia Europejska i NATO powinny rozważyć podjęcie skoordynowanych  działań.

        1. Dokładnie monitorować wszystkie decyzje dotyczące przyznawania paszportów „w interesie republiki” i w razie potrzeby zamrażać wjazd nowo naturalizowanych „Serbów” do strefy Schengen
        2. Włączyć spółkę Naftna Industrija Srbije do ósmego pakietu sankcji i zaoferować Belgradowi preferencyjne kredyty na dywersyfikację gazową poprzez interkonektor z Grecją oraz terminal LNG w Aleksandrupolis;
        3. Poprzeć projekt Reporterów bez Granic „Balkan Media Shield”, który ograniczy do 20 procent udział kapitału spoza UE w serbskich telewizjach narodowych;
        4. Powołać stałą grupę roboczą Europol–BIA–Eurojust do przeciwdziałania transferom technologii podwójnego zastosowania;
        5. Uruchomić fundusz stypendialny Erasmus Western Balkans dla studentów z Serbii i czarnogórskiej Boki Kotorskiej, tak aby zrównoważyć wpływ prorosyjskich narracji wśród młodzieży.

        Serbia obecnie stała się swoistą wielofunkcyjną platformą projekcji siły Kremla - paszportowe obejście sankcji, kanał dystrybucji propagandy, port logistyczny dla tajnych operacji i zarazem „zastrzyk miękkiej mocy” dzięki setkom tysięcy relokantów. Wieloletnie więzy kulturowo-religijne, wsparcie polityczne, przewaga w sferze energii i dominacja informacyjna sprawiają, że Rosja skutecznie wykorzystuje soft power, by utrzymać Serbię w swojej orbicie mimo oczekiwań Unii Europejskiej. Jednak na bałkańskim rynku wpływów Moskwa nie jest sama – coraz śmielej konkuruje z nią Pekin. Dopóki Unia nie powiąże twardo procedury akcesyjnej z ograniczeniem rosyjskiego wpływu (sankcje, media, finanse) ,Belgrad pozostanie najtańszą i najskuteczniejszą rosyjską inwestycją w Europie.

        Reklama
        WIDEO: Na „pasku”, czyli jak Mińsk atakuje migrantami
        Reklama

        Komentarze

          Reklama