Reklama

Pravfond na usługach Kremla. Jak rosyjski fundusz wspiera szpiegów i propagandę?

rosja ukraina wojna dezinformacja propaganda
Autor. Russian Embassy, UK (@RussianEmbassy)/X

Fundusz Wsparcia i Ochrony Praw Rodaków Mieszkających za Granicą, znany jako Pravfond, od 2012 r. przedstawia się jako instytucja humanitarna, która niesie bezpłatną pomoc prawną Rosjanom na obczyźnie. Z ponad 50 000 przechwyconych e-maili i setek umów grantowych, udostępnionych przez duńskiego nadawcę publicznego DR oraz OCCRP (Organized Crime and Corruption Reporting Project) wynika jednak, że w rzeczywistości finansuje on obronę szpiegów i przestępców, utrzymuje siatki wpływu oraz wspiera kampanie propagandowe na kilku kontynentach.

Jak w czerwcu 2024 r. napisał The Guardian, fundusz opłacał m.in. obronę prawną znanego rosyjskiego handlarza bronią Viktora Buta oraz zabójcy Wadima Krasikowa, a także zatrudniał wielu byłych oficerów rosyjskiego wywiadu jako dyrektorów swoich przedstawicielstw w krajach europejskich. Wśród nich są m.in. Władimir Pozdorowkin, zidentyfikowany przez europejskie źródła wywiadowcze jako agent SWR, który w oficjalnych dokumentach publicznych widnieje jako koordynator Pravfondu ds. operacji w krajach nordyckich i bałtyckich, oraz Anatolij Sorokin, również związany z rosyjskim wywiadem, odpowiedzialny za region Bliskiego Wschodu, Mołdawii i Naddniestrza.

Reklama

Geneza i struktura

Fundusz powołano dekretem prezydenta Dmitrija Miedwiediewa w 2012 r., a jego budżet pochodzi bezpośrednio z rosyjskiego MSZ oraz agencji Rossotrudniczestwo. W 2023 r. Unia Europejska wpisała Pravfond na listę sankcyjną, uznając go za podmiot, który „materialnie wspiera i czerpie korzyści z działań rządu Federacji Rosyjskiej, podważających integralność terytorialną Ukrainy”.

System numeracji umów wskazuje, że w ciągu dekady przyznano ponad 1000 grantów o wartości wielu milionów dolarów. Po objęciu sankcjami w czerwcu 2023 r. Pravfond nie zaprzestał przelewów. Środki nadal trafiały do organizacji w Hiszpanii, Niemczech czy krajach bałtyckich, co potwierdzają wewnętrzne raporty i dane bankowe w posiadaniu OCCRP.

Głośne sprawy

  • Alexander Franchetti, przywódca grupy „North Wind", która wspierała rosyjską aneksję Krymu, otrzymał co najmniej 37 000 USD na honoraria adwokatów, gdy Czechy rozpatrywały jego ekstradycję do Ukrainy.
  • Sergejs Sidorovs, łotewski taksówkarz skazany na 7 lat za szpiegostwo, dostał 5000 EUR na obronę.
  • Simeon Boikov, znany jako „Australian Cossack", któremu grozi areszt po pobiciu zwolennika Ukrainy, korzystał z pomocy konsulatu Rosji w Sydney oraz co najmniej trzech transz wsparcia Pravfondu. Fundusz nie tylko pokrywał koszty prawników, lecz także lobował za przyznaniem mu rosyjskiego obywatelstwa. Według australijskiego portalu Australian Broadcasting Corporation, kancelaria prawnicza Sydney City Crime otrzymała tysiące dolarów z tytułu honorariów prawnych dzięki dofinansowaniu ze strony Pravfondu.

Czytaj też

Sieć „centrów wsparcia" i propagandowe projekty

Pod przykrywką 23 ośrodków pomocy prawnej – od Hiszpanii po Mongolię – Pravfond buduje infrastrukturę wpływu. Działacze tych placówek redagują rosyjskojęzyczne portale, produkują podręczniki usprawiedliwiające okupację sowiecką krajów nadbałtyckich (np. sporny e-podręcznik historii Litwy) oraz organizują konferencje wymierzone w „rusofobię”. Fundusz sfinansował także setki artykułów na łotewskim portalu IMHOclub oraz powstanie sieci kanałów Telegram w krajach bałtyckich.

Estońska służba KAPO określa Pravfond jako „przedłużenie rosyjskich służb specjalnych”, które pod pozorem walki z dyskryminacją kontroluje diasporę; podobny pogląd wyraża łotewska VDD. Brytyjski analityk Edward Lucas, cytowany przez „The Guardian”, zwraca uwagę, że państwa rzadko płacą za kosztowną obronę prawną cudzoziemców, jeśli nie chodzi o operację wpływu.

Reklama

Wątek polski

Dziennikarze Frontstory.pl ustalili, że co najmniej 35 000 EUR z moskiewskiego funduszu trafiło do czworga prorosyjskich aktywistów i ich prawników w Polsce, finansując m.in. renowację pomników Armii Czerwonej oraz działalność marginalnych ugrupowań politycznych. Polskie ABW i sądy od lat miały informacje o powiązaniach tych osób z Rosją.

Omijanie sankcji i nowe szlaki finansowe

Dziennikarskie śledztwo Le Monde z czerwca 2024 r. dowiodło, że po zamrożeniu kont w UE fundusz korzystał z pośredników, kryptowalut i zagranicznych rachunków, by utrzymać przepływ pieniędzy do odbiorców w Europie. Część grantów rozliczano w małych transzach lub usługach barterowych, co utrudniało ich wychwycenie przez bankowe systemy compliance.

Czytaj też

Pravfond pokazuje, jak Rosja łączy soft power z operacjami wywiadowczymi. Z pozoru filantropijna organizacja w praktyce przeznacza fundusze na obronę agentów, wzmacnia prorosyjską narrację i karmi sieci lojalnych kontaktów – często wprost pod nosem państw, które objęły ją sankcjami.

Skala ujawnionych dokumentów sugeruje, że fundusz pozostanie kluczowym narzędziem rosyjskiej polityki zagranicznej, chyba że zachodnie służby bezpieczeństwa skutecznie uszczelnią kontrolę przepływów finansowych i podejmą skoordynowane działania przeciwko organizacjom przykrywkowym. Jak podał serwis LRT, Remigijus Bridikis, szef Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego (SSD) informował, że osoby działające na Litwie, które otrzymały pieniądze z Pravfondu, zostaną poddane ocenie prawnej.

Reklama
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze
Reklama

Komentarze

    Reklama