Reklama

Za Granicą

Odosobnione ataki czy początek nowej wojny w Kaukazie Północnym?

Autor. Pixabay

23 czerwca wieczorem, w Derbent i Machaczkale w republice Dagestanu zaatakowano dwie cerkwie i dwie synagogi. W atakach zginęło co najmniej 17 osób, w tym 15 policjantów oraz dwóch cywilów, a około 34 osoby zostały ranne. Nasuwa się pytanie, czy te ataki to jedynie odosobniony incydent, czy też początek nowej wojny w Kaukazie Północnym?

Według informacji medialnych, późnym wieczorem w Derbent zaatakowano cerkiew wstawiennictwa Najświętszej Marii Panny przy ulicy Lenina oraz synagogę Kele-Numaz przy ulicy Tagi-Zade. Jak podało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Dagestanu, napastnicy ostrzelali kościół i synagogę z broni automatycznej. Zginął Nikołaj Kotelnikow, proboszcz cerkwi w Derbent, którego - według komunikatu Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej - zaatakowano nożem, a wyniku ataku w synagodze wybuchł pożar.

Reklama

W tym samym czasie, nieznane osoby otworzyły ogień w Machaczkale. Ostrzelano tam posterunek policji drogowej przy ulicy Jermoszkina i pobliską synagogę. Do strzelaniny doszło także w pobliżu prawosławnej katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przy ulicy Ordzhonikidze, w której schronił się duchowny i parafianie do czasu przybycia policji.

Źródło w organach ścigania Dagestanu powiedziało RBC, że według jednej z wersji, napastnicy mogą być powiązani z międzynarodowymi organizacjami terrorystycznymi. „Sądząc po działaniach napastników, ich okrzykach i wyglądzie, terroryści należą do islamskiej organizacji terrorystycznej” - powiedziało źródło. Informator zauważył również, że organy ścigania są pewne, że działania zostały zaplanowane z wyprzedzeniem, w tym zwracają uwagę na fakt, że atak na księdza miał miejsce w ważne święto prawosławne - dzień Trójcy Przenajświętszej.

Czytaj też

Natomiast jak podaje Interfax, zidentyfikowanych zostało trzech napastników. Są nimi dwaj synowie oraz bratanek Magomeda Omarowa, szefa administracji obwodu siergokalińskiego.

Do ataków doszło trzy miesiące po tym, jak 133 osoby zginęły podczas ataku na uczestników koncertu rockowego w ratuszu Krocus, na obrzeżach Moskwy, do którego przyznało się Państwo Islamskie prowincji Chorasan.

Reklama

W kwietniu 2024 roku FSB poinformowała, że aresztowała w Dagestanie cztery osoby pod zarzutem udziału w planowaniu ataku na halę Krocus. Instytut Studiów nad Wojną z siedzibą w Waszyngtonie odnotował, że rosyjski oddział Al-Azaim Media, należący do Vilayat Khorasan pochwalił „swoich braci z Kaukazu” za akcję w Dagestanie.

Dagestan to jedna z najbiedniejszych republik Federacji Rosyjskiej zamieszkały w większości przez wyznawców islamu. W latach 2007–2017 czeczeńska organizacja dżihadystyczna o nazwie Emirat Kaukaski, a później Islamski Emirat Kaukazu przeprowadziła szereg ataków w Dagestanie i sąsiednich rosyjskich republikach - Czeczenii, Inguszetii i Kabardyno-Bałkarii. Przez kilka lat panował tam względny spokój. Jak pisał na początku kwietnia, serwis Eurasia Daily Monitor wydawany przez Jamestown Foundation, od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku, tamtejsze ugrupowania rebelianckie, zarówno etniczne jak i islamistyczne, na Północnym Kaukazie zachowywały się stosunkowo spokojnie. Ten zastój jest skutkiem działań ze strony rosyjskiego aparatu bezpieczeństwa i co, być może ważniejsze, efektem decyzji tamtejszych bojowników o niepodejmowaniu działań, aby nie przyniosły one korzyści jednemu z krajów zaangażowanych w wojnę z Ukrainą.

Czytaj też

Natomiast Achmed Jarlykapow, specjalista ds. Kaukazu Północnego w Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych, jak pisał na początku kwietnia b.r. portal Kaukaz Uzel, sytuacja ta może ulec zmianie. Na Ukrainie wzrasta liczba zabitych osób wcielonych do armii rosyjskiej i do tego dochodzi bieda i bezrobocie należąca do najwyższych poziomów w Rosji. Stąd też można się spodziewać wznowienia akcji bojowych, z racji przekonania tamtejszych ugrupowań rebelianckich, że Rosja jest zaangażowana przede wszystkim w wojnę na Ukrainie.

Stąd też nasuwa się pytanie, czy ataki w Derbenet i Machaczkale to jedynie odosobniony incydent, czy też początek nowej wojny w Kaukazie Północnym?

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama