Reklama

Za Granicą

Zamach pod Moskwą, to "świadoma prowokacja służb Putina"? [OPINIA]

Fragment z mat. video z ataku/mat. propagandowe ISIS
Fragment z mat. video z ataku/mat. propagandowe ISIS
Autor. kadr mat. video z ataku

Czy zamach terrorystyczny na Crocus City Hall pod Moskwą to powtórka z operacji Federalnej Służby Bezpieczeństwa w 1999 roku, gdy wysadzano bloki mieszkalne? Rosyjska propaganda wykorzystała atak do powiązania władz Ukrainy i USA z dżihadystami. Kreml miał przygotowaną wcześniej narrację, a w Rosji ma trwać mobilizacja.

Na dwa dni przed zamachem terrorystycznym w wypełnionym cywilami Crocus City Hall pod Moskwą, opublikowałem na łamach Defence24.pl artykuł dotyczący szefa Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji Siergieja Naryszkina. Co prawda dotyczył relacji Rosja-Francja, ale kilka zdań poświęciłem niepokojącym komunikatom, które udostępniały wcześniej kremlowskie media. „SWR dotarło do informacji jakoby kraje NATO wspierały dżihadystów w Rosji” – pisałem. Cytowałem Naryszkina i komunikat jednej z rosyjskich służb specjalnych. W zeszlym roku stanowisko Rosji brzmiało: „Stany Zjednoczone rekrutują najemników-dżihadystów, którzy mają przeprowadzać ataki terrorystyczne na terenie Rosji i krajów Wspólnoty Niepodległych Państw”.

RIA Novosti przepowiedziała atak miesiąc wcześniej?

Pierwsze wzmianki o tej narracji rosyjskiej władzy pojawiają się dużo wcześniej pod postacią komunikatu SWR cytowanego m.in. przez RIA Novosti. Na długo przed atakami pod Moskwą. Pójdźmy tym tropem. Siergiej Naryszkin, oraz rządzona przez niego Służba Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej pełnią dosyć specyficzną rolę w dyktaturze Władimira Putina. To Naryszkin tuż przed inwazją przeciwko Ukrainie, na słynnej transmitowanej odprawie z Putinem, stwierdził iż popiera aneksję tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Rozbawiony Putin prostował słowa Naryszkina, że przecież jest mowa o wywalczeniu dla nich niepodległości. Okazało się, że słowa Naryszkina były prorocze i odkryły w dialogu z Putinem intencje Kremla. Donieck i Ługańsk, o którego niepodległość rzekomo walczono, inkorporowano do Rosji. Wróćmy do zamachu. Machina propagandowa Kremla była przygotowana na to co się wydarzyło, a rosyjska propaganda od razu powiązała zamach terrorystyczny z Ukrainą i Waszyngtonem.

Czytaj też

W dniu zamachu serwis śledczy „Wiorstka” opublikował informację, z której wynika, że Kreml szykuje kolejną falę mobilizacji. Przygotowania do zmobilizowania setek tysięcy osób już się rozpoczęły. Póki co ma to być czynione „częściową branką”, a nie w ramach pełnej mobilizacji. „Wojenkomaty” wezwały z powrotem prawników, którzy pomagali jej w realizowaniu jesiennej mobilizacji w roku 2022. Firmy związane z sektorem obronnym wydają pracownikom zaświadczenia o zwolnieniu z mobilizacji. Przypomnijmy, że wrześniowa mobilizacja roku 2022 ogłoszona przez Putina nie została formalnie odwołana. Informację o kolejnej mobilizacji potwierdził portal „Meduza”. Siły inwazyjne zostały przeorganizowane (choćby casus rozczłonkowanej Grupy Wagnera), ale do kampanii wojennej roku 2024 Putin potrzebuje nowych poborowych.

Czytaj też

Zacytujmy komunikat SWR z zeszłego roku: „Według wiarygodnych informacji otrzymanych przez Służbę Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej, wojsko USA aktywnie werbuje bojowników z ugrupowań dżihadystycznych powiązanych z Państwem Islamskim (organizacją terrorystyczną zakazaną w Federacji Rosyjskiej) i Al-Kaidą (organizacją terrorystyczną zakazaną w Federacji Rosyjskiej) w Federacji Rosyjskiej (do – przyp.red) popełnienia ataków terrorystycznych na terytorium Rosji i w krajach WNP (…) W najbliższej przyszłości planowany jest transport bojowników w małych grupach na terytorium Rosji i krajów WNP, których zadaniem będzie przygotowanie i przeprowadzenie ataków terrorystycznych”. Gdybym był złośliwy stwierdziłbym, że brakuje w tym komunikacie tylko nazwisk zamachowców i miejsca ataku.

Putin musiał wiedzieć o zamachu

Ponadto na biurko Putina musiało trafić ostrzeżenie – jeżeli zakładamy, że była to inicjatywa islamistów - że terroryści szykują atak. Jak donosi „New York Times” nieoficjalnymi kanałami komunikacji z Rosją Waszyngton przekazał swoją wiedzę, że dżihadyści coś szykują. 7 marca 2024 roku ambasada USA w Moskwie wydała komunikat, w którym przestrzegała obywateli USA będących w Rosji o zagrożeniu atakiem terrorystów i wezwała do unikania miejsc publicznych w następnych dniach. To samo uczyniła brytyjska ambasada. Nie ma więc wątpliwości, że Moskwa wiedziała o ataku na długo przed wydarzeniami w City Crocus Hall. Okoliczności zamachu są bardzo podejrzane. Wystarczy zaznaczyć, że właścicielem obiektu, gdzie doszło do ataku, jest bliski współpracownik Putina, oligarcha azerskiego pochodzenia, Aras Agalarow. W kontekście rekonstrukcji przebiegu wydarzeń to kolejny z mętnych wątków w tej sprawie.  

Jak przebiegał zamach?

22 marca w godzinach popołudniowych w podmoskiewskim Krasnogorsku do hali koncertowej Crocus City Hall wdarło się pięciu ubranych na sportowo mężczyzn uzbrojonych w broń automatyczną. Na nagraniach widać, iż nie byli zamaskowani. Otworzyli ogień do przebywających tam Rosjan. Mieli zdetonować ładunki wybuchowe co wywołało pożar i doprowadziło do zawalenia dachu – stąd zdjęcia płonącej hali. Zdjęcia z miejsca zdarzenia wyglądają jakby hala została wręcz zbombardowana. Obecne estymacje wskazują na śmierć 133 osób i drugie tyle rannych.

Reklama

Terroryści mieli poruszać się dwoma autami – furgonetką na białoruskich tablicach rejestracyjnych oraz sedanem na twerskich numerach. Agencja propagandowa ISIS Amaq wzięła odpowiedzialność za zamach. Cień padł na komórkę ISIS w Afganistanie, znaną właśnie pod akronimem ISIS-K. Pierwsze informacje wskazują, że zamachowcy byli Tadżykami z rosyjskimi paszportami. Ich dane miały pojawić się w tzw. runecie (rosyjskich sieciach społecznościowych) tuż przed zatrzymaniem. Gdzie zostali ujęci? Jak twierdzi szef FSB Aleksandr Bortnikow terroryści „posiadali odpowiednie kontakty po stronie ukraińskiej” i zmierzali w stronę tego kraju. Mieli zostać zatrzymani pod Tiopłyjem, w drodze na Białoruś, skąd jak sugeruje FSB chcieli uciekać na Ukrainę. Bortnikow zameldował, że aresztowano 11 uczestników zamachu. W czasie zatrzymania mieli się ostrzeliwać. W runecie opublikowano zdjęcie rzekomych zamachowców, edytowane w lustrzanym odbiciu. Oznaczało to, że postacie na zdjęciu wskazywały palcem w niebo nie prawymi rękami, a lewymi rękami (w świecie muzułmańskim to ręka nieczysta). Stwierdzono więc, że byli to udający ISIS, Ukraińcy. Tego rodzaju dziwnych „wrzutek” pojawiło się wiele. Z publikowanych materiałów miało także wynikać, że jeden z aresztowanych zamachowców był przesłuchiwany przy pomocy akumulatora, a agencja TASS z dumą zaprezentowała „na jedynce” zdjęcie pobitego terrorysty doprowadzonego na sądową salę.

Czytaj też

Konstantin Małofiejew, rosyjski oligarcha, oskarżył Ukrainę o zorganizowanie ataku i wskazał, że po zamachu w teatrze na Dubrowce w 2002 roku Rosja zwyciężyła w Czeczenii i zrobi to samo nad Dnieprem. Mało tego, jak zauważa Ośrodek Studiów Wschodnich – „Telewizja NTV (wyemitowała – przyp.red) fałszywe nagranie stworzone przy użyciu sztucznej inteligencji, na którym sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Aleksiej Daniłow wyraża radość z powodu zamachu, zapowiadając kolejne”. Do chóru wiążącego zamach pod Moskwą z Ukrainą dołączyli wszyscy akolici Putina. Posiadające milion subskrybentów na Telegramie konto „Sołowiow Live” relacjonowało akcję zatrzymania terrorystów minuta po minucie.

Reklama

Kreml zaplanował zamach?

„Świadomą prowokacją służb specjalnych Putina” – nazwano zdarzenia pod Moskwą w komunikacie Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR). Przeanalizujmy ten scenariusz. To co go uprawdopodabnia, to dotychczasowe znane nam metody rosyjskich służb specjalnych, które znaczą erę Putina na Kremlu. Seria ataków terrorystycznych w Rosji poprzedzała kolejne fazy kampanii wojennych na Kaukazie. Tym dochodziło choćby do ataków bombowych na bloki mieszkalne w 1999 roku, opisanuych w głośnej książce „Wysadzić Rosję”, gdzie były funkcjonariusz rosyjskich służb specjalnych Aleksander Litwinienko oskarżył o to bezpośrednio FSB. To początek ery Putina w wielkiej rosyjskiej polityce.

Jednym z popularniejszych kont na Telegramie jest „OGPU”, które śledzi milion Rosjan. Znajdziemy tam taki opis budynku, w którym doszło do zamachu: „(policjanci – przyp.red) mają własny parking z szlabanem tuż przy budynku Expo, parkuje tam zazwyczaj 12-15 samochodów z tego wydziału. Ich patrole pilnują porządku (…) Mają własne biuro, własną zbrojownię (arsenał – przyp.red). Dużą liczbę pracowników. Oznacza to, że w niemal jednym budynku (Crocus Expo-2 - gdzie mieści się komisariat policji) i Crocus Hall (w którym zaatakowali terroryści) i są ze sobą połączone - znajduje się duża grupa uzbrojonych policjantów”. Skandal ma być jeszcze większy, ponieważ jak piszą niezależni rosyjscy blogerzy – „na nagraniu wideo przedstawiającym moment, w którym białe renault zatrzymuje się przy Crocus i wyskakują z niego uzbrojeni terroryści, w pobliżu widać dużą furgonetkę, a obok niej mężczyznę. Kilka naszych źródeł od razu poinformowało, że jest to furgonetka (…) służby Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej, która tego dnia uczestniczyła w zabezpieczeniach koncertu” – zaznaczono. Oczywiście źródła związane z rosyjskimi mil-blogerami należy traktować jako jedynie poszlakowe, ale brzmi to prawdopodobnie gdy przypomnimy czym jest Crocus Group. To firma bliskiego współpracownika Putina. Poszlaki wskazują, więc albo na ogromny blamaż rosyjskich służb, albo „ułatwienie” zamachowcom zadania.

Czym jest ISIS-K?

Geopolitycznym tłem tego terrorystycznego zamachu ma być konflikt talibów z komórką tzw. Państwa Islamskiego prowincji Chorosan (Khorosan, stąd „K” w akronimie). W teorii Rosja wspiera talibów, którzy rządzą obecnie Afganistanem, a miejscowa komórka ISIS ma być z nimi skonfliktowana. We wrześniu 2022 roku ISIS-K dokonała zamachu bombowego przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Kabulu. To ma wskazywać na to, że za zamachem stały realne pobudki wynikające z wojny Kalifatu z Moskwą. Ta właśnie hipoteza króluje obecnie w mediach. Jest powtarzana także w Polsce.

Czytaj też

Sprawa jest bardziej złożona. Jak donosiło renomowane pismo „Foreign Policy”, ISIS-K nie jest w istocie wrogie talibom, a może być z nimi powiązane. W artykule „Talibowie są bliżej Państwu Islamskiemu niż twierdzą” Sajjal M. Gohel udowadniał, że Kabulem rządzi tzw. Siatka Hakkani (a właściwiej Siatka Hakkanich, zakulisowa organizacja dżihadystyczna będą przy okazji kartelem narkotykowym kontrolująca przerzut heroiny z pogranicza afgańsko-pakistańskiego, która ma swoich ludzi zarówno w ISIS-K, jak i w Talibanie). Bazując na analizie „FP” możemy założyć, że skoro klan Hakkanich (nazwa organizacji pochodzi od nazwiska rodu) wiedział o szykowanych zamachach ISIS-K na Amerykanów i rządzi afgańską stolicą, wiedział także o akcji pod rosyjską ambasadą. Amerykanie służąc dwie dekady pod Hindukuszem od razu musieli się dowiedzieć, że ludzie ISIS-K, a być może ludzie Hakkanich szykują dużą operację w 2024 roku, stąd deklaracja Waszyngtonu, że przekazali Putinowi swoje informacje o dziwnych ruchach tej terrorystycznej organizacji.

W 2021 roku w pisałem, że „za nowym talibskim reżimem będzie stała rodzina Hakkanich, to twórcy terrorystycznej siatki odpowiadającej za zamachy i zbrodnie wojenne”. Po roku 2021, czyli zdobyciu przez talibów władzy, Moskwa zintensyfikowała oficjalne kontakty z islamistycznym reżimem. Na miejscu Rosja miała już swoich ludzi. Anglojęzyczne media swego czasu rozpisywały się o specjalnej jednostce GRU 29155 (rosyjskiego wywiadu wojskowego) odpowiedzialnej za różne akcje na całym świecie. Jednym z zadań tego oddziału było płacenie afgańskim islamistom za zabijanie amerykańskich i brytyjskich żołnierzy. Pod Hindukusz płynęły pieniądze za likwidowanie Amerykanów i Brytyjczyków, płacili funkcjonariusze GRU – takie alarmujące informacje przekazywał wówczas „New York Times”.

Reklama

We wrześniu 2022 roku Rosjanie przegrywali na froncie, „trzydniowa” Specjalna Operacja Wojskowa okazywała się blamażem, szukano pomocy w Azji Centralnej, z naciskiem na Iran. A kogo wspiera Teheran? To z tym krajem jest powiązana Siatka Hakkani. Państwo Islamskie wypowiadając wojnę Rosji przysłużyło się interesom Kremla, izolowanym na arenie międzynarodowej, odciętym od pomocy, którego służby specjalne są skonfliktowane z Zachodem. Przedstawianie się Kremla jako uczestniczącego w wojnie z islamistycznym terrorem ustawia Rosję „z wiatrem” nastrojów na Zachodzie. Ma w teorii kompromitować państwo ukraińskie stojące rzekomo za terrorem rodem z oddziałów obcinających głowy i kamieniujących kobiety. Ta propagandowa pulpa „ukraińscy neonaziści wsparci przez ISIS” ma otumaniać Rosjan i Zachód. Przecież z islamistami mierzą się służby specjalne państw zachodnich, z nimi walczyło całe pokolenie żołnierzy i funkcjonariuszy NATO. To status Rosji w „wojnie z terrorem”, gdzie była aliantem aliantów, spowodował reset stosunków z Moskwą ogłoszony ponad dekadę temu. Część logistyki operacji w Afganistanie oraz Iraku przebiegała przez terytorium Rosji. Moskwa wydawała się naiwnie Zachodowi sojusznikiem koniecznym do pomocy w walce z islamistami, czym Putin grał jako silną kartą.

Ktoś może próbować uwierzyć, że w Rosji, w której na granicy z Ukrainą walczą legiony rosyjskich ochotników, gdzie pojawia się wiele ostrzeżeń o atakach, gdzie dopiero co zakończyły się wybory prezydenckie, w kraju zmilitaryzowanym i prowadzącym konwencjonalną wojnę, grupa pięciu terrorystów podróżuje niepokojona przez kraj, dostaje się na strzeżony przez służby koncert, a ostatecznie okazuje się, że była dwa razy większa i próbuje uciec na Białoruś by przedostać się na Ukrainę. Wspomniana grupa tak organizuje zamach, że wszyscy przed nim ostrzegają. W międzyczasie od wielu miesięcy informuje się obywateli Federacji Rosyjskiej, że takowa grupa jest w Rosji. Odpowiedzialność za zamach spada na organizację rezydującą w kraju, w którym Rosjanie mają silne kontakty, i której ludziom prawdopodobnie płacili żołd za zabijanie amerykańskich i brytyjskich żołnierzy. W tle jest Siatka Hakkani powiązana z Iranem, który dostarcza Rosji drony do walki z Ukrainą. Nie wspomniałem nawet o tym, że Rosja wspierała bronią także Hamas i uzbrajała talibów. Od czasów sowieckich ma długą tradycję wspierania zbrojnych oddziałów na Bliskim Wschodzie. Media w Rosji od razu wiedziały jak całą sprawę komentować. Ktoś może nazwać to „teorią spiskową”, ale ja stwierdziłbym raczej, że gdyby służby Putina stanęły przed sądem, to z takim alibi zostałyby skazane za współudział w zamachu.

Reklama

Komentarze (1)

  1. Zam Bruder

    Raczej nie była to tym razem akcja rosyjskich służb, ale bez cienia wątpliwości Putin cynicznie wykorzysta tę tragedię do swoich celów - każda opcja jest tu możliwa i zobaczymy co znowu wymyśli. Przekaz, że zachodnie służby ostrzegały Kreml przed możliwością zamachu jest chyba wiarygodny, ale oni oczywiście się do tego nigdy nie przyznają. Ten kraj umiera w każdym możliwym wymiarze a ukraińska wojna - nawet wygrana, tylko odwlecze wyrok.

Reklama