Za Granicą
Nietrafione analizy rosyjskiego wywiadu [OPINIA]
Trwająca rosyjsko-ukraińska wojna skłania do analizy obecnego stanu służb specjalnych Federacji Rosyjskiej. Brak zakładanych efektów strategicznych armii rosyjskiej na ukraińskim teatrze działań wojennych stanowi efekt błędnych analiz i rozpoznania wywiadu oraz nieskuteczności osłony kontrwywiadowczej, jak też nietrafionych założeń wojny narracyjnej. Wynika to z szeregu czynników, m.in. takich jak: niemożność stworzenia jednolitego produktu informacyjnego rosyjskich służb spowodowana brakiem strukturalnej wspólnoty wywiadowczej, konkurencja a wręcz krwawa wojna pomiędzy rosyjskimi służbami czy korupcja i kryminalizacja rosyjskich służb specjalnych. Równocześnie, w trakcie tej wojny nastąpiło zderzenie generacyjne służb ukraińskich, zarządzanych przez pokolenie czterdziestolatków, z rosyjskimi służbami, kierowanymi przez wywodzących się jeszcze z czasów sowieckich sześćdziesięciolatków. To wręcz swoiste starcie pokolenia IT z ludźmi z pokolenia kalkulatora. Do tego dochodzą także, pojawiające się w ostatnim czasie w przestrzeni medialnej, informacje o wybuchu w FSB głośnego skandalu korupcyjnego. Kilku wysokich rangą funkcjonariuszy tych służb miało być zamieszanych w kradzież 5 miliardów dolarów przeznaczonych na działalność wywrotową przeciwko Ukrainie. Z tego powodu Putin miał odwołać gen. Siergieja Biesedę, dyrektora Służby Informacji Operacyjnej i Stosunków Międzynarodowych FSB, odpowiedzialnego za realizację działań wywiadowczych na Ukrainie.
Według dr Eyala Pinko, byłego oficera izraelskich służb specjalnych, a obecnie prezesa Międzynarodowego Instytutu Badań nad Migracją i Bezpieczeństwem, rosyjski plan ataku miał być szybki i skuteczny – inwazja, likwidacja armii ukraińskiej i kontrola terytorium Ukrainy. Oceny wywiadowcze FSB przewidywały, że armia rosyjska będzie traktowana jako wyzwoleńcza i otrzyma wsparcie od lokalnej ludności. Wskazywały na prorosyjskie nastroje wśród ukraińskiego społeczeństwa, zwłaszcza ludności mieszkającej na południu kraju. Dane będące podstawą decyzji o rozpoczęciu inwazji zakładały, że Rosji uda się ustanowić nowego ukraińskiego prezydenta. "Sam Putin był absolutnie pewien, że naprawdę dobrze rozumie Ukrainę" – stwierdził Andrey Soldatov, analityk Centre for European Policy Analysis w Waszyngtonie i zarazem założyciel portalu agentura.ru. W komentarzu dla The Wall Street Journal mówił on, że "Putin oczekiwał, że jego służby, a przede wszystkim FSB, wykonają pewne prace przygotowawcze, takie jak wspieranie sił politycznych, które mogłyby zapewnić pomoc dla rosyjskiej inwazji", "a teraz oczywiście tak się nie dzieje".
Kolejną opinię przedstawił brytyjski think tank Royal United Services Institute. Stwierdził on, że analizy rosyjskiego wywiadu przed inwazją sugerowały jakoby Ukraina miała być podatnym gruntem dla działalności wywrotowej określanym w obowiązującej rosyjskiej doktrynie wojny nowej generacji jako "potencjał protestacyjny piątej kolumny", zaś szok i przerażenie spowodowane rozpoczęciem inwazji wpłynie na brak woli oporu Ukraińców.
Czytaj też
Według danych sondażowych, na których opierali się Rosjanie na początku lutego br., Ukraińcy byli na ogół pesymistycznie nastawieni do przyszłości i nie ufali politykom, partiom politycznym czy większości ukraińskich instytucji rządowych. Ich głównym zmartwieniem była w przeważającej mierze inflacja i wysokie koszty życia, przy czym oba te czynniki postrzegano jako rosnące. Zaufanie do urzędu prezydenta wynosiło zaledwie 27 proc., a jego brak deklarowało 67 proc. Postępujący spadek zaufania do prezydenta Zełenskiego wynikał m.in. z ujawnionych materiałów międzynarodowego śledztwa dziennikarskiego "Pandora Papers" dotyczących transferu 40 mln USD ze strony kryminalnego oligarchy Ihora Kołomojskiego do firm Wołodymyra Zełenskiego i jego współpracowników zarejestrowanych w rajach podatkowych, a on sam oraz jego główny doradca, Serhiy Shefir oraz Ivan Bakanov - szef SBU - powiązani byli z siecią spółek offshore na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, Cyprze i Belize. Firmy te miały posiadać wiele drogich nieruchomości w Londynie.
Aprobata dla pozostałych instytucji wynosiła w tym czasie: policji - 28 proc., krajowych służb bezpieczeństwa - 23 proc., parlamentu i partii politycznych - odpowiednio 11 proc. i 8 proc. Wysokim poziomem zaufania cieszyła się jedynie armia i weterani wojenni (68 proc.). Dla 44 proc. badanych głównym problemem było to, czy będą w stanie opłacić rachunki za media. Ponad połowa ludności ukraińskiej została oceniona jako mająca przychylną opinię o cerkwi, mimo że znaczna część parafii uznawała jurysdykcję Patriarchatu Moskiewskiego, będącego wręcz odnogą wywiadu rosyjskiego. Społeczeństwo ukraińskie wydawało się posiadać jedynie umiarkowany poziom determinacji do obrony. Pomimo, że mniejszość Ukraińców ankietowanych przez FSB stwierdziła, że nie będzie bronić Ukrainy, populacja ta była nieproporcjonalnie skoncentrowana na południu i wschodzie kraju, a więc na kierunkach uderzenia rosyjskiej armii. Równocześnie spośród tych, którzy twierdzili, że nie będą stawiać oporu, około połowa wskazała, że w przypadku wojny "dostosują się i przetrwają", co mogło sugerować, że mieszkańcy południowych i wschodnich regionów, w większości rosyjskojęzycznych, będą skłonni do podporządkowania się okupacji.
Nie bez znaczenia był też fakt, że na terenie Ukrainy działało w tym czasie 11 partii politycznych reprezentujących postawę prorosyjską. Wśród nich największe znaczenie miała Platforma Opozycyjna "Za Życie" kierowana przez oligarchów Medwewczuka, Bojkę i Rabinowicza. W wyborach parlamentarnych w 2019 r., pomimo ogromnej przewagi ugrupowania Zełenskiego, partii Sługa Ludu (43,5 proc.), Platforma Opozycyjna "Za Życie" uzyskała 13,05 proc. poparcia, a pozostałe formacje prorosyjskie - 10 proc. Równocześnie, Platforma w 2021 r. zainicjowała impeachment prezydenta po tym jak Zełenski przerwał emisję prorosyjskich stacji telewizyjnych. Mediami sprzyjającymi prorosyjskim partiom były stacje telewizyjne: 112 Ukraina, ZIK, News One oraz Inter. Ich oglądalność w segmencie telewizji informacyjnych wynosiła ok. 45 proc.
Czytaj też
Rosjanie w swej doktrynie wojennej przypisują niemilitarnym instrumentom wagę porównywalną do użycia siły kinetycznej. Ta strategia przejawia się w zamiarze aktywnego wykorzystania potencjału protestacyjnego "piątej kolumny" do destabilizacji sytuacji, przy jednoczesnym uderzeniu bronią precyzyjną na najważniejsze cele. To nowa próba połączenia metod wojskowych i niewojskowych. Masowym protestom mają towarzyszyć działania sił specjalnych oraz uderzenia bronią precyzyjną w najważniejsze obiekty.
Janis Berzinš, Dyrektor Centrum Bezpieczeństwa i Badań Strategicznych Narodowej Akademii Obrony Łotwy, analizując założenia rosyjskiej teorii wojny "nowej generacji" stwierdził: "Rosyjski pogląd na współczesną wojnę opiera się na założeniu, że główną przestrzenią walki jest umysł. W rezultacie wojny nowej generacji mają być zdominowane przez wojnę informacyjną i psychologiczną, w celu osiągnięcia przewagi w kontroli wojsk i broni, przygnębiając moralnie i psychologicznie siły zbrojne wroga i ludność cywilną. Głównym celem jest zmniejszenie konieczności rozmieszczenia twardej siły militarnej. Zamiast tego celem jest sprawienie, by wojskowa i cywilna ludność przeciwnika poparła atakującego ze szkodą dla własnego rządu i kraju".
Z kolei eksperci z The Royal United Services Institute (RUSI) Sam Cranny-Evans i dr Sidharth Kaushalna zwracają uwagę, że narzędzia niemilitarne i wojskowe nie muszą się wzajemnie uzupełniać i mogą mieć wręcz przeciwstawne skutki. Przekonanie odnośnie zdolności do zintegrowanych i precyzyjnych dalekosiężnych uderzeń wraz ze środkami niekinetycznymi, w tym wojną informacyjną, której celem jest erozja zdolności wrogiego państwa w taki sposób, aby ograniczyć czas trwania i intensywność akcji kinetycznej i walki naziemnej może okazać się przeciwskuteczne. Z tej racji działania mające na celu wygenerowanie przyjaznych lub biernych postaw w państwie będącym celem agresji mogą zostać całkowicie zniweczone przez atak, którego efektem jest zjednoczenie społeczeństwa. W efekcie wcześniej z założenia przyjazne lub neutralne grupy społeczne mogą zmienić swoją postawę lub przynajmniej uniknąć działania na rzecz sił agresora. Dywersja informacyjna i bezpośredni atak nie zawsze z sobą się uzupełniają, a wręcz mogą być sprzeczne.
Czytaj też
Podstawowym błędem w analizach wywiadu FSB przeprowadzonych przed wojną było to, że przesłanki zakładające nastroje niezadowolenia, nieufności czy wręcz wrogości do władz nie przełożyły się na postawę przyjętą przez Ukraińców po rosyjskim ataku. Nastąpiło wręcz przeszacowanie aktywów w zakresie przewidywanego potencjału protestacyjnego. Może to wynikać z tego, że główny nurt rosyjskiej myśli wojennej traktuje wręcz obsesyjnie takie zjawiska, jak tzw. kolorowe rewolucje i zdaje się przywiązywać zbyt dużą wagę do sprawczości aktorów zewnętrznych oraz ich zdolności do kształtowania pożądanych postaw społecznych, wykluczając sprawczość elit i ludzi danego państwa. Jednocześnie, w rosyjskiej wizji wojny destrukcyjne efekty działań dezintegracyjnych i wywrotowych wzmocnione precyzyjnymi uderzeniami przeciwko kluczowej infrastrukturze mają doprowadzić do paraliżu i tak już rozpadającego się państwa. Przenikanie do opozycyjnego społeczeństwa i aktywizowanie jego potencjalnych elementów wywrotowych może być skuteczne, jeśli państwo jest rzeczywiście słabe lub jeśli własne działania wynikające z agresji nie wytworzyły w społeczeństwie przeciwnika poczucia wspólnoty wynikającej z zagrożenia.
Ponadto, analitycy wywiadu FSB nie docenili pewnych faktów wynikających z kontekstów historycznych, mających wpływ na postawę politycznego narodu ukraińskiego. Jak zauważył Peter Pomerantsev w tekście opublikowanym w The Economist, dotyczącym badań postaw społecznych: "Ukraińcy zawsze posiadali zdolności do zorganizowania się. Z tej racji ich zaufanie do społeczeństwa obywatelskiego, lokalnych kościołów i małych stowarzyszeń biznesowych w przeciwieństwie do instytucji rządowych jest bardzo wysokie. Przykładem tego było to, że różnorakie grupy społeczne, m in. w skrajnych wręcz przypadkach piłkarscy chuligani, skrajnie prawicowe milicje czy wręcz drobni bandyci, w 2014 roku utworzyły ochotnicze bataliony w Donbasie". "Nieszczęście zmusiło ludzi do zjednoczenia (...) Katastrofa i smutek nas jednoczą" – mówili Ukraińcy w odpowiedzi na zadawane przez zespół badawczy Pomerantseva pytania. Jego zdaniem ukraińskie mity tożsamości narodowej jednoczą się wokół wspólnoty.
Simon Miles (adiunkt Duke University w Sanford School of Public Policy i historyk Związku Sowieckiego oraz stosunków amerykańsko-sowieckich) w wypowiedzi dla Business Insider, podsumowując działania rosyjskiego wywiadu, stwierdził: "Prawdopodobnie powiedzieli mu (Putinowi - przyp. red.), że mają znacznie bardziej rozbudowane sieci i skuteczną penetrację rządu Ukrainy, że położyli podwaliny pod znacznie skuteczniejszą wewnętrzną opozycję wobec Zełenskiego, która zostanie uruchomiona przez rosyjskie wojska przekraczające granicę. Ale to, jak wiemy, w ogóle się nie zmaterializowało".
W efekcie tych licznych nietrafionych analiz, błędnych i przesadzonych informacji dostarczanych Putinowi przez rosyjski wywiad i jego doradców podjęto decyzję o wojnie.
Adam Jawor - płk rez. kontrwywiadu, były ekspert EUROPOLU d/s rosyjskich (w trakcie służby pełnił szereg funkcji kierowniczych w jednostkach organizacyjnych - jako dyrektor zarządu, zastępca dyrektora, ekspert).
patriota39
Sukces operacji na Krymie zafałszował Rosjanom realistyczną ocenę sytuacji na Ukrainie. Na ich oczach rozpadła się wtedy armia ukraińska, samo państwo ogarnął głęboki kryzys. Sam wielokrotnie słyszałem, że Charków, Donieck, Ługańsk, Zaporoże, część Chersonia to regiony w sposób naturalny ciążące ku Rosji stanowiące jedynie obciążenie dla Ukrainy. Ocena sytuacji na Białorusi kluczowa dla działań na froncie północnym. Wojska białoruskie mogły przecież wkroczyć na Ukrainę pod flagą rosyjską. Próba zajęcia Kijowa to przejaw typowego resentymentu mocarstwowego. Kijów to przecież matka wszystkich miast ruskich (za ZSRR rosyjskich). Zla ocena mogla wynikać też z nadmiernie optymistycznego przebiegu dotychczasowych wydarzeń u granic Rosji. Gruzja-rewolucja róż, Kirgistan i Uzbekistan-rewolucja tulipanów, Ukraina-rewolucja pomarańczowa. Zawiodła ocena aktualnych nastrojów i podziałów społecznych. Obecnie społeczeństwo ukraińskie jest zjednoczone jak nigdy,