Reklama

Za Granicą

Meksykańskie kartele, niczym terroryści, na celowniku USA

MQ-9 Reaper
BSP MQ-9 Reaper ćwiczy atak na cel naziemnny na poligonie Nevada Test and Training Range, Nellis Air Force Base, 2023 r.
Autor. US Air Force Airman 1st Class Victoria Nuzzi, DoD, domena publiczna

Meksykańskie kartele, niczym terroryści, tropieni przez amerykańskie systemy bezzałogowe, a następnie bombardowani lub atakowani rakietami. Dotychczas można to było postrzegać za początek scenariusza filmowego, ale od tego roku rośnie prawdopodobieństwo, że amerykańskie zasoby wywiadowczo-wojskowe wezmą na celownik liderów najgroźniejszych struktur narkobiznesu z Meksyku.

    Sekretarz stanu USA Marco Rubio potwierdził, że istnieją podstawy pod formalne uznanie ośmiu nowych podmiotów niepaństwowych za zagraniczne organizacje terrorystyczne (FTO). Tym razem są one wyjątkowe, gdyż mowa o grupach przestępczych, w tym przede wszystkim meksykańskich kartelach (6 na 8 nowych podmiotów). Zaś pytany o możliwe działania wymierzone w kartele, sekretarz obrony Pete Hegseth miał stwierdzić, że wszystkie rozwiązania są na stole.

    Wszystko to spina w klamrę jeszcze presja ekonomiczna, która jest wywierana na władze Meksyku (administracja prezydenta D. Trumpa nałożyła cła Meksyk). I to niemalże od samego początku urzędowania Donalda Trumpa jako prezydenta USA. Ona również jest w znacznym stopniu związana z chęcią wymuszenia na meksykańskich decydentach jakiejś formy większego nacisku na kartele, a także sprawą powstrzymywania masowych prób nielegalnego przekroczenia granicy przez imigrantów zarobkowych.

      Kartele na amerykańskiej liście organizacji terrorystycznych

      Od 20 lutego 2025 r. amerykańskie władze uznały już w pełni oficjalnie, za zagraniczne organizacje terrorystyczne (FTO), takie podmioty niepaństwowe jak: Mara Salvatrucha (MS13), Tren de Aragua oraz Cartel de Sinaloa, Cartel de Jalisco Nueva Generacion (CJNG), Cartel del Noreste, La Nueva Familia Michoacana, Cartel de Golfo (Gulf Cartel), Carteles Unidos. Wszystkie one pojawiły się na specjalnej liście prowadzonej przez Departament Stanu USA. Należy zaznaczyć, że ostatnimi dodanymi na nią były kolumbijskie Revolutionary Armed Forces of Colombia – People’s Army (FARC-EP) oraz Segunda Marquetalia i nastąpiło to w grudniu 2021 roku.

      Listę tworzy się na bazie rozwiązań prawnych zawartych w Sekcji 219 Immigration and Nationality Act INA (ustawy). Dotychczas, była ona przede wszystkim znana na całym świecie z lokowania na niej stricte terrorystycznych struktur, np. islamistycznych. Lecz administracja Donalda Trumpa postanowiła użyć tego narzędzia również do walki z najgroźniejszymi podmiotami przestępczości zorganizowanej. Nie jest to żadne zaskoczenie, albowiem już w toku pierwszej prezydentury sugerowano potrzebę zmiany podejścia do chociażby karteli meksykańskich. Uznając, że zrównanie ich z terrorystami pozwoli na zastosowanie lepszych metod walki i przede wszystkim wywarcia presji na inne rządy. Nie ukrywając, że obejmować to może również szersze użycie całego potencjału wojskowo-wywiadowczego USA.

      Granica USA z Meksykiem
      Wspólny patrol wojska (Marines) i służb granicznych na odcinku granicy USA z Meksykiem
      Autor. Staff Sgt. Luc Boatman, US NORTHCOM

      Przy czym wcześniej, elementem hamującym miały być obawy przed reakcją przede wszystkim władz meksykańskich. Sąsiad USA miał wyrażać wątpliwości, czy za chwilę nie stanie się przestrzenią do amerykańskich działań, które mogą skomplikować położenie własnych władz. Szczególnie, że równie nerwowo meksykańscy dygnitarze mieli podchodzić np. do stwierdzeń, że nie są w stanie w pełni kontrolować całości swego terytorium.

      Albowiem według amerykańskich ekspertów, o czym pisaliśmy na łamach InfoSecurity24, pewne obszary Meksyku de facto znajdować się miały pod pełną kontrolą i władzą karteli. Trzeba też pamiętać, że potencjalne amerykańskie akcje mogłyby obrócić się w kolejne kampanie przemocy karteli szantażujących cały Meksyk. Wiedząc, że kartele posuwały się do takich form wywierania presji już w przeszłości. I niestety w kilku miejscach władze meksykańskie niejako skapitulowały pod groźbą rozlewu krwi na ulicach miast. Przykładem najbardziej rzucającym się w oczy są wydarzenia z Culiacán mające miejsce w 2019 r. Kiedy to pod presją formacji paramilitarnych kartelu z Sinaloa, ówczesny prezydent Meksyku Andrés Manuel López Obrador zdecydował o wypuszczeniu wcześniej zatrzymanego Ovidio Guzmán López, syna słynnego Joaquína „El Chapo” Guzmána.

        Jednocześnie, istnieć miały wątpliwości czy militaryzacja walki z narkobiznesem nie doprowadzi również do problemów wewnętrznych w zakresie bezpieczeństwa w samych USA. Pamiętając, że kartele et consortes mocno zagnieździły się w licznych miastach, a nawet miasteczkach w samych USA. A więc, obawiano się, że zdefiniowanie tych struktur jako terrorystyczne może je pchnąć do prawdziwych działań terrorystycznych i chociażby postaw konfrontacyjnych względem amerykańskich stróżów prawa, a nawet zwykłych cywili także w USA.

        Pamiętając, że kartele stosują także w USA metody infiltracji lokalnych wspólnot przez przekupstwa oraz zastraszenia. Co więcej, trwa właśnie w USA wielka obława na nielegalnie przebywających i łamiących prawo tego państwo. Zaś w szeregach tych osób może znajdować się znaczna grupa pracujących na rzecz karteli. Tym samym, poziom przemocy może relatywnie szybko eskalować poprzez synergię dwóch silnych emocji.

        Reklama

        Realizacja wyborczych obietnic Donalda Trumpa

        Przy czym, wszelkie wątpliwości w zakresie walki z kartelami rzeczywiście ucięło zwycięstwo Donalda Trumpa i jego postawa już de facto w pierwszych godzinach urzędowania na stanowisku prezydenta. Nie wspominając o tym, że był to również jeden z wątków jego zapowiedzi kampanijnych. Jednym z priorytetów dla nowej administracji stało się bowiem uszczelnienie granicy z Meksykiem i właśnie walka z najważniejszymi grupami przestępczości zorganizowanej (wskazano to wprost w pierwszych rozporządzeniach federalnej władzy wykonawczej). Wprost mówiono o korelacji przestępczości narkotykowej, przemycie ludzi oraz możliwym przerzucie terrorystów do USA. Administracja federalna obaliła więc wszelkie niedomówienia, wokół których krążono nawet jeszcze w okresie pierwszej administracji Donalda Trumpa. Sięgając równocześnie po oręż jakim było wskazanie na FTO, a finalnie ulokowanie na liście Departamentu Stanu ośmiu nowych podmiotów, w tym najważniejszych karteli z Meksyku.

        Gwardia Narodowa na granicy z Meksykiem
        Wojsko oraz Gwardia Narodowa wspiera ochronę granicy z Meksykiem również w rejonach rzecznych
        Autor. Sgt. Wesley Riley, North Carolina National Guard

        Podstawowym pytaniem staje się więc, na co liczy nowa administracja prezydencka sięgając po tego rodzaju strategię. Rozpocząć należy od wskazania, że taka zmiana może stać się przyczynkiem do zwiększenia presji na finanse karteli (w domyśle również grupy przestępcze takie jak Mara Salvatrucha MS13, Tren de Aragua). To, co było kluczem do wielu działań antyterrorystycznych to przede wszystkim niekonwencjonalne i nasilone tropienie ich źródeł finansowania oraz transferów finansowych.

        W przypadku karteli może to być o wiele bardziej boleśniejsze dla ich liderów i wspierających ich biznesmenów, przekupionych polityków, czy nawet członków sił zbrojnych oraz służb bezpieczeństwa z innych państw. Szczególną rolę może odgrywać, w tym zakresie o wiele szersze niż wcześniej, wykorzystanie synergii działań Wspólnoty Wywiadowczej (IC) USA i koordynacja ich działań ze strony Szefa Wywiadu Krajowego (DNI) Tulsi Gabbard. Zauważmy, że obecnie każdy piorący pieniądze karteli będzie musiał myśleć, że łamie prawo USA nie w kontekście relacji z grupą przestępczą, ale już organizacją terrorystyczną. Czyli współpraca z meksykańskim półświatkiem zrówna się w pewnym sensie ze współpracą z Al-Kaidą czy Daish. Co więcej, odbędzie się to w oczach wszystkich amerykańskich agend federalnych i nie tylko ich, mając na uwadze możliwość wywierania presji przez USA na inne państwa.

          Analogicznie, jeśli chodzi o śledzenie ich dostawców, a w tym przypadku wielce interesujące stanie się dostarczanie z Azji elementów niezbędnych do wytwarzania części narkotyków przez kartele. Mówiąc wprost, producenci i firmy zaangażowane w ich przesyłanie będą miały przed oczami oskarżenia o wspieranie terrorystów, a nie przestępców. Jest to kluczowe chociażby w przypadku wszelkich rozmów na linii USA-ChRL.

          Władze w Waszyngtonie będą mogły stawiać sprawę w sposób prosty, jeśli władze chińskie nadal będą nieefektywne w walce z podmiotami zaopatrującymi kartele. I chociaż sami członkowie karteli mają śmiać się z tego, chociażby w materiale z ABC News, ale pytanie już o sieci dostawców i współpracowników. Wojna z terroryzmem to poziom wyżej, szczególnie w podświadomości tych, którzy obserwują historię USA z XXI w. Możliwe, że oprócz śledzenia pieniędzy oraz sieci firm wspierających kartele to właśnie przestrzeń oddziaływania psychologicznego staje się niezmiernie ważna w kontekście omawianej listy Departamentu Stanu. Jest to jeszcze bardziej widoczne w słowach tzw. border czar, a więc Toma Homana. Miał on ostrzec kartele przed uderzeniem na nie, gdyby spróbowały zaatakować amerykańskich stróżów prawa operujących obecnie na granicy we współpracy z wojskiem i Gwardią Narodową.

          W tym samym czasie ważna jest także sprawa zabójstwa amerykańskiego ranczera Antonio Céspedes Saldierna (ranni zostali Horacio Lopez Peña oraz Ninfa Griselda Ortega). W trakcie pracy na granicy miał on zginąć od potencjalnie założonego po stronie meksykańskiej improwizowanego ładunku wybuchowego (IED). Amerykańskie władze ostrzegają więc tych, którzy pracują po obu stronach granicy, żeby uważali na zagrożenia wynikające z IED (popularne ajdiki). Sytuacja może przybrać zupełnie inny wymiar, jeśli któryś z karteli będzie chciał podłożyć jakiś IED już na terytorium USA. Tak czy inaczej, trzeba przy tym rozdzielić efekt FTO na poszczególnych „żołnierzy” karteli oraz ich propagandę oraz na liderów karteli i osoby wysoko postawione czerpiące zyski z narkobiznesu (politycy, dowódcy, biznes). Działania psychologiczne związane z FTO są najprawdopodobniej skierowane przeciwko tym drugim.

          Amerykańscy wojskowi na granicy z Meksykiem stają już w obliczu karteli będących zagranicznymi organizacjami terrorystycznymi
          Amerykańscy wojskowi na granicy z Meksykiem stają już w obliczu karteli będących zagranicznymi organizacjami terrorystycznymi
          Autor. U.S. Army, Sgt. Lehirah Fanfan
          Reklama

          Kartele jak terroryści to problem dla całego Meksyku

          Meksykańskie kartele na amerykańskiej liście FTO to, nie ma co ukrywać, olbrzymi problem dla władz tego państwa. Prezydent Claudia Sheinbaum już wcześniej zdecydowała się na wysłanie 10 tys. żołnierzy do wsparcia zabezpieczenia granicy z USA, starając się uspokoić relacje z nową amerykańską administracją. Lecz jednocześnie wprost przestrzega USA, aby nie naruszały żadnymi akcjami meksykańskiego terytorium. Podkreślając, że ryzyko amerykańskich operacji bojowych wymierzonych w kartele jest wysokie. Najbardziej prawdopodobnym wydaje się być użycie, w tym zakresie systemów bezzałogowych, a dokładniej uzbrojonych bezzałogowych statków powietrznych (bsp). Mając przed oczami coś w rodzaju dotychczasowych amerykańskich kampanii antyterrorystycznych przeprowadzanych na cele w Pakistanie, Somalii, Jemenie, Syrii, itp. państwach.

            Zauważmy, że w każdym z tych przypadków Amerykanie uznawali, że kinetyczne porażenie ważnego celu osobowego (HVT) lub jakiegoś obiektu jest niezbędne z racji braku możliwości odwołania się do tamtejszych sił bezpieczeństwa czy wojska. Dlatego, jak już wspomniano wcześniej, władze meksykańskie tak mocno ripostują przy każdym zarzucie, że nie kontrolują jakiejś części swojego terytorium. Wszystko po to, aby wytrącić narrację mającą usprawiedliwiać możliwe amerykańskie uderzenia dronowe (bsp). Chociaż, trzeba przyznać, że Meksyk wojnę z narkobiznesem przegrywa przede wszystkim dlatego, że rzeczywiście część obszarów na jego terytorium jest kontrolowana przez kartele. Nie wspominając o gigantycznej penetracji struktur władzy i służb bezpieczeństwa przez przestępców (nie tylko w samym Meksyku).

            Lecz nim dojdzie do misji uderzeniowych trzeba wskazać, że działania wywiadowcze mają już od pewnego czasu prowadzić na kierunku karteli amerykańskie bsp. Już wcześniej miała działać misja CIA, którą nakreślił agencji Joe Biden. Co ważne, sama prezydent Sheinbaum podkreślać miała, iż takie loty są wykonywane niejako na życzenie strony meksykańskiej. A więc, wysyła sygnał do przestrzeni amerykańskiej, że jest otwarta na dalszą współpracę w tym zakresie. Chcąc zapewne obniżyć wyzwanie dla jej rządu, jakim byłaby potencjalna kampania dronowa (bsp) samodzielnie prowadzona przez USA.

            Pamiętając, że już teraz do lotów CIA miały dojść najpewniej zwiększone misje SIGINT, ale już maszyn wojskowych przy samej granicy z Meksykiem. Pozwalające na uzyskiwanie raz po raz lepszego obrazu aktywności karteli w ich kluczowej przestrzeni, a więc kontrolowanych obszarach przerzutu ludzi i kontrabandy przy samej granicy z USA. O te części granicy i obszarów przygranicznych kartele stoczyły już niejedną walkę między sobą. Jak wskazał, Pete Hegseth wszystkie opcje są na stole, więc możliwe, iż po takim wzmocnieniu działań ISTAR, w pewne miejsca Meksyku mogą zostać wyprowadzone już uderzenia. Szczególnie, że trwają nawołania do kinetycznego porażenia obiektów w Meksyku jeśli chodzi o produkcję fentanylu. Są one coraz głośniejsze w USA, szczególnie w przestrzeni polityczno-medialnej wspierającej obecną administrację Donalda Trumpa. Chodzić może więc o składy substancji niezbędnych do wytwarzania tego groźnego narkotyku, ale także o miejsca składowania dużych jego ilości przed samym przerzutem do USA.

            Granica z Meksykiem 2025
            Misja na granicy z Meksykiem może okazać się dla wojska i Gwardii Narodowej wielkim wyzwaniem nie tylko logistycznym
            Autor. U.S. Army, Sgt. 1st Class Andrew Sveen
            Reklama

            Czy rozpocznie się polowanie na liderów karteli?

            Oczywiście, w amerykańskiej przestrzeni publicystycznej, szczególnie w przypadku nowych mediów, pojawia się szereg materiałów o użyciu również formacji Sił Operacji Specjalnych lub/i formacji paramilitarnych podległych strukturom wywiadowczym. Już wcześniej, o „prywatyzacji” działań wymierzonych w kartele miał mówić senator Mike Lee, konserwatywny Republikanin reprezentujący stan Utah. Co interesujące, odwoływał się on do dawnych listów kaperskich (grant letters of Marque and Reprisal), które w nowym wydaniu miałby dawać szansę na zastosowanie zasobów prywatnych niejako w misji na rzecz władz federalnych walczących z narkobiznesem. To akurat można uznać za mniej prawdopodobne niż uderzenia z powietrza na kartele. Przede wszystkim dlatego, że wszelka aktywność w ramach operacji specjalnych (od dalekiego rozpoznania, namierzania celów, aż po akcje bezpośrednie) wiązałaby się z wielkim ryzykiem dla całego USA. Albowiem, w przypadku niepowodzenia operacji doszłoby do wielkiego skandalu międzynarodowego.

              Co więcej, jeśli wywiązałaby się bitwa w jakimś mieście i niezbędne stałby się wezwanie wsparcia lotniczego to eskalacja walk byłaby wysoce prawdopodobna. Nie mówiąc o sprawie niebagatelnej, a więc możliwości pojawienia się strat (efekt Mogadiszu, a więc ciał amerykańskich komandosów zbezczeszczonych przez ludność somalijską w 1993 r.). Chociaż, z drugiej, strony użycie wyspecjalizowanych PMC we współpracy z amerykańskimi służbami specjalnymi i logistyką U.S. NORTHCOM, SOUTHCOM, SOCOM nie wydaje się być czymś nieprawdopodobnym. Analogicznie, jeśli pojawi się okazja pojmania/eliminacji HVT z któregoś z kluczowych karteli. Pamiętając chociażby o wielkim ryzyku, jakie USA wzięły na sobie w trakcie operacji pk. Neptune Spear w pakistańskim Abbottabadzie (celem był symboliczny szef Al-Kaidy Usama ibn Ladin).

              Reklama

              Sytuacja wydaje się na tyle poważna, że władze Meksyku sięgają po wszelkie narzędzia w celu powstrzymania kolejnych działań USA. Jednym z najnowszych działań jest proces ekstradycji do kilkudziesięciu (co najmniej 29, zgodnie z danymi Biura Prokuratora Generalnego Meksyku) wysoko postawionych przywódców i członków karteli. Od symbolicznego dla strony amerykańskiej Rafaela Caro Quintero, byłego przywódcy kartelu z Guadalajary zamieszanego w porwanie i morderstwo agenta DEA) Enrique „Kiki” Camareny w 1985 r., aż po twórców de facto nowej struktury paramilitarnej karteli czyli założycieli Los Zetas, Miguela i Omara Morales (ukrywających się pod kryptonimami Z-40 i Z-42). Widać więc, że meksykańscy dygnitarze na czele z prezydent Sheinbaum walczą z całych sił, aby uniknąć połączonej presji wojskowo-ekonomicznej.

                Jednakże, należy zauważyć, że obserwując ruchy budżetowe wokół Pentagonu (Departament Obrony USA) nie możemy mówić o jednostkowej presji wymierzonej w Meksyk, niejako tu i teraz. Albowiem, sekretarz Pete Hegseth już zapowiedział, że będzie trzeba znaleźć środki na misję na południowej granicy. Stąd też, należy wnioskować, że obecna administracja może osadzić obecność potencjału wojskowego we wsparciu sił granicznych federalnych i stanowych w perspektywie przynajmniej dwóch kolejnych lat. Pamiętając o republikańskiej przewadze w obu izbach Kongresu USA. Lecz zwiększenie budżetu na działania na południu pozwalać będzie niejako na ukrywanie w wydatkach wojskowych również innych, tajnych operacji wymierzonych w kartele.

                Trzeba więc założyć, że w kolejnych miesiącach po przedstawieniu raportów przez wojsko (Pentagon, NORTHCOM, etc.), Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS), a także ODNI i IC możemy być świadkami o wiele bardziej agresywnych działań wymierzonych w kartele. Te same kartele, które od 2025 r. są już organizacjami terrorystycznymi. A jak wykazała administracja Donalda Trumpa, w okresie jej rządów jest zielone światło na uderzenia dronowe (bsp) na HVT organizacji terrorystycznych. W przeciągu dwóch miesięcy mieliśmy bowiem do czynienia z porażeniem liderów struktur terrorystycznych w Afryce czy też na Bliskim Wschodzie (a mowa tylko o ujawnionych misjach).

                Reklama
                Reklama

                Komentarze

                  Reklama