Reklama

Za Granicą

Paramilitarne oblicze meksykańskich karteli [OPINIA]

Autor. BaptisteGrandGrand/ Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International

Kartele narkotykowe w Meksyku to od wielu już lat synonim przemocy, masowych morderstw i ciągłej walki o kontrolę intratnych szlaków dostaw narkotyków do Stanów Zjednoczonych i innych części świata. Jednakże, obecnie kartele z tego właśnie państwa stają się punktem odniesienia dla nowego trendu w postaci coraz efektywniejszej paramilitaryzacji własnych bojówek, a odnosi się to do przenoszenia na grunt przestępczości rozwiązań technologicznych dotychczas zauważalnych w siłach zbrojnych, formacjach kontrterrorystycznych czy też w kontekście struktur partyzanckich i terrorystycznych. Warto spojrzeć czym, szczególnie w zeszłym roku, „zszokowały” kartele meksykańskie niemal cały świat. Albowiem ich cechą jest również dążenie do stworzenia swoistej komunikacji strategicznej, mającej być oczywiście długofalowym oddziaływaniem na psychikę własnych rekrutów, przeciwników i opinii publicznej.

Reklama

Na wstępie należy podkreślić, że kartele narkotykowe w Meksyku stanowią współcześnie wyzwanie dla bezpieczeństwa nie tylko samej Ameryki Północnej, ale coraz częściej również innych regionów na świecie, w tym Europy. Dzieje się tak w związku z połączeniem ekspansywności w sferze handlu narkotykami z brutalnymi formami działania wobec konkurencji oraz struktur państwowych, które rozlewają się tam, gdzie pojawiają się przedstawiciele karteli. Jednakże, w ostatnim czasie wspomniane meksykańskie grupy przestępcze coraz częściej stają się również wyznacznikiem swego rodzaju postępującej militaryzacji lub raczej paramilitaryzacji tego segmentu światowej przestępczości zorganizowanej. Dotyczy to w pierwszej kolejności bardzo wysokiego poziomu nasycenia bronią palną, co nie raz w przeszłości było tematem przewodnim licznych debat w Stanach Zjednoczonych. Albowiem to właśnie amerykański rynek broni jest głównym, przysłowiowym zaopatrzeniowcem meksykańskich przestępców. I ten temat, trzeba przyznać, wraca wraz z możliwością np. pozwów wobec amerykańskich firm zajmujących się produkcją broni palnej, o których znów słyszeliśmy w zeszłym roku. Tak czy inaczej Meksyk, jak twierdzą chociażby tamtejsze władze i niezależni obserwatorzy, jest wręcz zalewany nielegalnie bronią palną różnego rodzaju, płynącą szerokim strumieniem z północy kontynentu, gdy w tym samym czasie w drugim kierunku płynie równie olbrzymi strumień narkotyków. Stąd też, kartele dysponujące znacznymi środkami finansowymi i rekrutujące na masową skalę mogą pozwolić sobie na wyekwipowanie dużych grup/band uzbrojonych w pistolety, pistolety maszynowe czy też karabiny, karabinki szturmowe.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Jednakże, wyjątkowym jest pójście teraz o jeden krok dalej w tym zakresie. Meksykańskie kartele, niczym organizacje terrorystyczne, uczą się dość szybko zastosowań nowych technologii militarnych lub cywilnych, ale przede wszystkim tzw. podwójnego przeznaczenia. Można to było zauważyć w ostatnim czasie na dwóch przykładach, o których wiemy z materiałów wideo oraz fotograficznych, przekazywanych przez same kartele. W pierwszym przypadku mowa jest o użyciu bezzałogowych statków powietrznych (BSP), czyli tzw. dronów. Oczywiście, tego rodzaju BSP w rękach przestępców, szczególnie przemytników, to uczciwie mówiąc żadna nowość. Bowiem sprawy przerzutu kontrabandy za pomocą zróżnicowanej gamy BSP i modeli latających są już niejako stałym punktem debat nt. wyzwań w zakresie bezpieczeństwa granic, ale też chociażby zakładów karnych i aresztów na całym świecie (również w przypadku polskich granic). Jednakże, w meksykańskim stanie Michoacán kartel określany jako Jalisco New Generation Cartel (CJNG) miał wesprzeć swoje "konwencjonalne" działania na lądzie, wymierzone w konkurencję, uderzeniami z powietrza. Na opublikowanych materiałach widać drona z zrzutnią, który bombarduje obiekt będący ukrytym laboratorium/magazynem domniemanej konkurencji. Zrzucane ładunki wybuchowe wywołały pożar w zaatakowanym obiekcie, a na materiale wideo widać również uciekających ludzi. Oczywiście, całe uderzenie było nagrywane do późniejszych działań psychologicznych i propagandowych.

Tego rodzaju ujęcia, a nawet zastosowane ładunki, wręcz nakazują przypomnieć sobie analogiczne materiały z pierwszych uderzeń dronowych, wykonywanych przez tzw. Państwo Islamskie (Da\`ish) w Syrii i Iraku. Nie da się zapewne ukryć, że mamy do czynienia z naturalną proliferacją takich rozwiązań właśnie od organizacji terrorystycznych do struktur paramilitarnych, podlegających na co dzień przestępczości zorganizowanej. Trzeba wskazać, że już wówczas wskazywano, iż takie przechwytywanie technologii dronowych przez terrorystów na Bliskim Wschodzie to dopiero początek. Szczególnie, iż islamiści wszystko uwieczniali na swoich materiałach propagandowych i publikowali w sieci. Stąd też, dziś nie powinniśmy być zaskoczeni, że właśnie w toku meksykańskich wojen narkotykowych odnaleźliśmy podobne zastosowania BSP. Wobec czego należy też przyjąć, że jeśli już drony są przerabiane do wykorzystania zrzutni na materiały wybuchowe, to ich zdolności obserwacyjne są także na co dzień aktywowane przez przestępców, np. patrolujących kontrolowane obszary. Wykrywając tym samym aktywność konkurencji narkotykowej, ale przede wszystkim obniżając skuteczność działań służb mundurowych.

Wspomniane procesy oddziałują także na trendy w zakresie budowania paramilitarnych oddziałów specjalnych. Przykładem, bodajże obecnie najbardziej znanym w skali świata, są tzw. Mencho's Special Forces. Jak widać, sami przestępcy chcą być nazywani siłami specjalnymi, a ich punktem odniesienia jest jeden z najgroźniejszych współczesnych przestępców w skali świata - Nemesio 'El Mencho' Oseguera Cervantes. Wraz z nazewnictwem idzie trend do ekwipunku przypominającego raczej pododdziały kontrterrorystyczne niż klasycznych przestępców. Stąd też, kamizelki kuloodporne, kamizelki taktyczne i inne oporządzenie taktyczne, a nawet próby standaryzacji w tym aspekcie. Standaryzacji również jeśli chodzi o elementy oznaczeń i rozpoznawania lokowanego na wyposażeniu. Co więcej, tego rodzaju paramilitaryzacja dotyczy również pojazdów przystosowywanych przede wszystkim do walki z innymi kartelami oraz zastraszania ludności, a nawet gorzej uzbrojonych formacji policyjnych. Zauważa się tutaj próby opancerzania samochodów i ciężarówek, tak aby były bardziej odporne na ostrzał najpopularniejszej w Meksyku broni palnej. I znów, analogicznie jak w przypadku modyfikowania BSP warto zestawić te próby z aktywnością terrorystów. Chociażby walki w Syrii czy Libii były wręcz istnym eldorado jeśli chodzi o prezentowanie możliwości przekształcania różnych pojazdów w quasi wozy opancerzone. Co więcej, nie możemy zapominać, że kartele posługują się również formacjami na półciężarówkach, które też rodzą skojarzenia z tzw. technicals, czyli pojęciem zakorzenionym w asymetrycznych konfliktach zbrojnych w Afryce, ale także na Bliskim Wschodzie. Na łamach InfoSecurity24.pl już raz pisaliśmy o paradzie formacji "specjalnej" kartelu , gdy w przestrzeni informacyjnej pojawił się klip prezentujący zasoby wyposażenia indywidualnego (w tym broń ręczna, broń wsparcia, karabiny snajperskie i wyborowe, etc.) oraz specjalne i często zmodyfikowane pojazdy (te ostatnie wyglądem miały być zbliżone przede wszystkim do popularnych wojskowych konstrukcji MRAP lub policyjnych lekkich transporterów opancerzonych. Można zadać uczciwie pytanie, czy w Meksyku, któryś z karteli np. nie kupił sobie już z drugiej ręki (np. z rejonu konfliktu) prawdziwego MRAP-a.

Czytaj też

Lecz ostatnim, innowacyjnym elementem, który pojawił się na wyposażeniu formacji podległych kartelowi CJNG miały być przenośne urządzenia zakłócające sygnały komórkowe. Można je nosić w plecakach i torbach przytroczonych do oporządzenia taktycznego. Ich wyróżnikiem są wystające anteny i to one stały się punktem odniesienia dla wyróżnienia jednego z przekazów propagandowych formacji "specjalnej" kartelu. Pokazując, że przestępcy dążą do użytkowania coraz bardziej profesjonalnej i bezpiecznej łączności, ale również do posiadania zdolności taktycznych w sferze własnych zrębów walki radioelektronicznej. To także nie jest zaskoczeniem, bowiem mamy do czynienia z kolejnym etapem uzbrajania się struktur przestępczych, które nie obawiają się państwa i zbroją własne komanda. Dotyczy to zarówno broni, pojazdów, ale właśnie też innych elementów wyposażenia. Można więc zakładać, że takie komanda np. należące do CJNG są w stanie prowadzić operacje w nocy, przy możliwym sparaliżowaniu lub próbie sparaliżowania środków łączności ich przeciwników. Uzyskując punktowo przewagę w zakresie siły ognia i osłony własnych formacji. Tak retorycznie można zadać pytanie, kiedy dowiemy się o zasobach cyber, które są ofensywne i defensywne oraz znajdują się na wyposażeniu karteli.

Czyli generalnie takie meksykańskie organizacje przestępczości zorganizowanej stają się już problemem natury progowej, między skłonnymi do przemocy, ale jednak ukrywającymi się strukturami przestępczymi i formacjami paramilitarnymi. Pytaniem otwartym pozostaje czy za chwilę ponownie nie wróci debata o porównywaniu niektórych karteli do organizacji terrorystycznych, którą zapoczątkowała (aczkolwiek finalnie zdystansowała się od niej ostatecznie) przecież całkiem niedawno administracja Donalda Trumpa. Chociaż uczciwie należy uznać, że wspomniany wielokrotnie kartel CJNG idzie w odwrotnym kierunku, niż lewackie bojówki FARC w Kolumbii swego czasu. FARC z organizacji paramilitarnej z roku na rok stawał się coraz bardziej strukturą przestępczą, a CJNG z organizacji przestępczej staje się coraz bardziej w jakimś stopniu strukturą paramilitarną. Mogącą odwoływać się do własnych zasobów formacji "specjalnych", z niejako wsparciem z powietrza i możliwymi elementami z segmentu taktycznego WRE.

Sprzyjają temu ich zasoby finansowe, łatwość pozyskiwania informacji oraz inspiracji w infosferze, możliwość proliferacji technologii wojskowych i podwójnego przeznaczenia w skali świata etc. Możliwym elementem przyspieszającym jest również zdolność do przyciągania byłych żołnierzy i policjantów, w tym specjalsów lub odwoływania się do szkoleń prowadzonych w ukryciu przez najmeników. Najlepszym dotychczas przykładem było wyłonienie się kartelu Los Zetas, założonego właśnie przez byłych meksykańskich wojskowych. Trzeba też dodać, że szacuje się, iż nawet 1383 wojskowych mogło zdezerterować ze służby w tamtejszych siłach zbrojnych w latach 1994-2015. Nie wiadomo jednak, ilu pozyskały dla swoich działań kartele. Analogicznie jeśli chodzi o policję czy też nawet służby specjalne, i to nie tylko samego Meksyku. Nie od dziś wiadomo bowiem, że jednym z wyznaczników narkobiznesu jest dążenie do systemowej korupcji w państwach, gdzie działają przestępcy.

Reklama

Komentarze

    Reklama