Audyt w służbach specjalnych USA

Autor. The White House (@WhiteHouse)/X
Dyrektor Wywiadu Narodowego Stanów Zjednoczonych (ODNI) Tulsi Gabbard ogłosiła powołanie nowej grupy zadaniowej, tzw. Grupy Inicjatyw Dyrektorskich (DIG). Jak donosi USA Today, jej celem jest wdrożenie rozporządzeń wykonawczych prezydenta Donalda Trumpa, mających na nowo wzbudzić zaufanie do osiemnastu agencji wywiadowczych w Stanach Zjednoczonych.
Trump od dawna twierdził, że wiarygodność służb została zachwiana przez „motywowane politycznie” dochodzenia dotyczące jego rzekomych nadużyć, w tym prowadzone przez FBI śledztwo w sprawie ingerencji Rosji w wybory z 2016 roku. W komunikacie prasowym opublikowanym przez Biuro Dyrektora Wywiadu Narodowego, na które powołuje się m.in. The Hill, czytamy, że do głównych zadań nowej grupy zadaniowej należy: „zbadanie kwestii wykorzystywania broni” w obrębie agencji wywiadowczych, wykorzenienie „głęboko zakorzenionej polityzacji” struktur i procedur służb, ujawnianie „nieautoryzowanych wycieków tajnych informacji wywiadowczych” oraz odtajnianie dokumentów „których ujawnienie służy interesowi publicznemu”. Chodzi m.in. o materiały dotyczące pochodzenia COVID-19, czy zabójstw Johna F. Kennedy’ego, Roberta F. Kennedy’ego i Martina Luthera Kinga.
Jak poinformowało Biuro Dyrektora Wywiadu Narodowego, zespół przeprowadzi także szeroką ocenę struktury, zasobów i personelu w agencjach wywiadowczych – w tym CIA i NSA – by „poprawić wydajność i wyeliminować zbędne wydatki”.
Motywacja i możliwy kontekst polityczny
Donald Trump, od momentu objęcia urzędu w pierwszej kadencji w 2017 roku, wielokrotnie krytykował część establishmentu służb wywiadowczych USA, zarzucając mu stronniczość oraz polityczną motywację działań wobec jego administracji. The New York Times przypomina, że już w trakcie śledztwa FBI pod kryptonimem Crossfire Hurricane (dotyczącego rosyjskiej ingerencji w wybory 2016 roku) Trump i jego sojusznicy określali je mianem „polowania na czarownice”.
Według relacji USA Today śledztwo specjalnego prokuratora Roberta Muellera rzeczywiście wykazało „rozległą i systematyczną” kampanię Rosji mającą pomóc Trumpowi. Nie znaleziono jednak wystarczających dowodów na to, że sztab wyborczy kandydata Republikanów spiskował w tej sprawie z Kremlem.
Krytycy byłego prezydenta obawiają się, że DIG może służyć dalszej dyskredytacji osób i agencji uczestniczących w ówczesnym postępowaniu. Zwolennicy Trumpa, cytowani przez Fox News Digital, oceniają natomiast, że przejrzystość i ujawnienie dokumentów dotyczących Crossfire Hurricane pozwolą odkryć ewentualne nadużycia władzy wśród prokuratorów i służb.
Jak napisał Fox News Digital, Grupa Inicjatyw Dyrektorskich już przystąpiła do przeglądu dokumentów pod kątem ich ewentualnego odtajnienia. Dotyczy to m.in.: akt związanych z operacją Crossfire Hurricane, tzw. anomalicznych incydentów zdrowotnych (powszechnie łączonych z tzw. syndromem hawańskim) oraz działań administracji Joe Bidena w zakresie „krajowego nadzoru i cenzury” wobec Amerykanów.
Jak podkreśla USA Today, dyrektor Gabbard zapowiedziała równocześnie przegląd procedur, które miałyby pozwolić na cofnięcie uprawnień bezpieczeństwa osobom „nieodgrywającym już aktywnej roli w zapewnianiu bezpieczeństwa narodowego”. Według przytaczanych przez Fox News Digital informacji dotyczy to m.in. byłego prezydenta Joe Bidena, byłej wiceprezydent Kamali Harris, czy byłej sekretarz stanu Hillary Clinton.
Część komentatorów, w tym publicyści – cytowani przez The New York Times – uznaje te kroki za podyktowane politycznymi motywacjami. Zwolennicy samej Gabbard przekonują jednak, że to wyłącznie realizacja jednego z celów prezydenta Trumpa, zgodnie z którym wysokie uprawnienia bezpieczeństwa powinny przysługiwać wyłącznie osobom aktywnie uczestniczącym w procesie decyzyjnym dotyczącym bezpieczeństwa narodowego.
Kontrowersje wokół upolitycznienia i wycieków informacji
Jak zwraca uwagę Fox News Digital, istotną częścią zadań DIG jest również zbadanie nieautoryzowanych przecieków tajnych informacji, często o podłożu politycznym. Tulsi Gabbard zapowiedziała na platformie X, że wycieki, które podważają bezpieczeństwo narodowe, będą „agresywnie ścigane i surowo karane”.
Jednym z bardziej kontrowersyjnych wątków jest także kwestia usuwania z agencji osób odpowiedzialnych za promowanie wewnętrznych forów dyskusyjnych, na których – jak donosi Fox News Digital – pojawiały się treści o charakterze otwarcie seksualnym – rzekomo pod pretekstem wdrażania zasad różnorodności i inkluzywności. Gabbard, cytowana przez Fox News Digital, oceniła, że tolerowanie takich praktyk latami „podważa wizerunek i profesjonalizm” społeczności wywiadowczej.
Reforma służb czy kolejny etap politycznej walki?
O powołaniu DIG szeroko pisze również The New York Times, wskazując, że nowa grupa zadaniowa może w praktyce przyczynić się do realnego wzmocnienia przejrzystości i efektywności w agencjach wywiadowczych. Według tych relacji dyrektor Gabbard zapowiedziała, iż jej kluczowym celem jest „wykorzenienie nadużyć władzy i upolitycznienia” oraz „zapewnienie społeczeństwu rzetelnych informacji wywiadowczych”.
Krytycy akcentują jednak, że od dawna Trump i jego sojusznicy planowali działania zmierzające do „rozliczenia” osób związanych z dochodzeniem w sprawie ingerencji Rosji w wybory 2016 roku. Uważają oni, że działania DIG, choć teoretycznie neutralne, w dużej mierze mogą być podporządkowane wytycznym obecnej administracji prezydenckiej i sprzyjać dalszemu polaryzowaniu opinii publicznej.
Jak napisał The Hill, to, czy DIG okaże się narzędziem rewanżu politycznego, czy potrzebnej reformy, zależeć będzie w dużej mierze od stopnia jawności postępowań i zgodności z obowiązującym prawem przy odtajnianiu dokumentów. Wciąż nie jest do końca jasne, które materiały trafią do opinii publicznej i w jakim zakresie.
Nowo powołana Grupa Inicjatyw Dyrektorskich, ogłoszona przez dyrektor Wywiadu Narodowego Tulsi Gabbard, ma zrealizować rozporządzenia wykonawcze Donalda Trumpa, w tym te nakierowane na oczyszczenie i odpolitycznienie służb wywiadowczych.
Nasuwa się zatem pytanie, czy DIG spełni pokładane w niej nadzieje na reformę i przejrzystość, czy raczej stanie się kolejnym ogniskiem konfliktu politycznego, w którym toczy się gra o kształt i rolę amerykańskiej społeczności wywiadowczej. Wiele wyjaśni się w momencie ogłoszenia pierwszych wyników prac i ujawnienia dokumentów, które – wedle zapowiedzi Gabbard – mają być „w interesie publicznym”.
WIDEO: Na „pasku”, czyli jak Mińsk atakuje migrantami