MSZ informuje, że przyszedł faks, w którym ktoś, kto jest podpisany jako Edward Snowden prosi o azyl. Rzecznik MSZ Marcin Bosacki stwierdził, że pismo to nie spełnia warunków formalnych i dlatego nie może być rozpatrzone; nie przedstawiono bowiem dokumentów podróży, nie przekazano również danych osobowych i zdjęcia.
Rzecznik MSZ podkreśla, że faks nie będzie przekazany do szefa Urzędu ds. Cudzoziemców, który jest władny udzielić azylu. Bosacki dodał, że droga do udzielenia azylu jest daleka, ponieważ aby wniosek został rozpatrzony, wnioskodawca musi znaleźć się na terytorium RP, a żeby to zrobić, musi mieć wizę.
Więcej: Efekt Snowdena: Co dalej ze strategiczną umową o wolnym handlu UE – USA?
Agencja Reuters ujawniła treść listu Snowden skierowanego do władz Ekwadoru. Dziękuje w nim prezydentowi kraju za pomoc w przedostaniu się do Rosji oraz za rozpatrywanie jego wniosku o azyl. – Jestem nadal zaangażowany na rzecz walki o sprawiedliwość, w świecie w którym nie ma równości – pisze Snowden
Snowden, który nadal przebywa w strefie tranzytowej moskiewskiego lotniska, oskarżył Waszyngton o nielegalną obławę. - Rząd USA prześladuje mnie – podkreśla w liście - prowadzi bezprawne działania które uderzyły w moją rodzinę, moją wolność podróżowania i moje prawo do spokojnego życia – pisze Snowden
Według agencji Reutera specjalista IT zwerbowany do pracy przez CIA zapowiada ujawnienie kolejnych rewelacji dot. systemu elektronicznej inwigilacji.
Z kolei na portalu Wikileaks pojawiło się oświadczenia Snowdena, w którym deklaruje, że "pozostaje nieugięty" w swych działaniach. Dodał, że Stany Zjedoczone bezprawnie używają jego obywatelstwa do zablokowania jego starań o udzielenie azylu
Więcej: Snowden więźniem moskiewskiego lotniska. Może czekać na azyl nawet miesiącami
Edward Snowden, specjalista IT, były żołnierz, zwerbowany przez CIA, pracował w rezydenturze w Szwajcarii. Potem trafił do pracy w firmach z branży IT wykonujących usługi na rzecz NSA. Tam zdobywał poufne informację o systemie inwigilacji elektronicznej, które ujawnił na łamach zachodniej prasy. Według niego, rząd USA miał dostęp do danych użytkowników serwisów Google, Yahoo, Facebook oraz firm Microsoft i Apple.
(JG)