Reklama

Służby Specjalne

Lotnictwo cywilne stanie się "bohaterem" prowokacji rosyjskich służb?

Odpalenie rakiety przeciwlotniczej Igła z wyrzutni naramiennej
Autor. Ministerstwo Obrony Rosji

Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że rosyjskie służby specjalne, na czele z FSB, będą poszukiwały modelu jakiejś wewnętrznej prowokacji, która wzmocniłaby ich nadszarpniętą w 2022 r. reputację. Wsparłby on również rosyjski aparat propagandowy w mobilizowaniu własnego społeczeństwa i dalszym dehumanizowaniu Ukrainy oraz Zachodu. Rodzą się pytania czy w takim kierunku nie jest prowadzona sprawa zabezpieczenia rosyjskich samolotów pasażerskich, wykonujących loty wewnątrzkrajowe.

Reklama

W Rosji dyskutuje się nad możliwością wyposażenia cywilnych samolotów pasażerskich w systemy obrony przed atakiem za pomocą przenośnych systemów przeciwlotniczych. Inicjatywa taka miała wyjść od niejakiego Olega Carjewa, czyli kolaboranta z quasi parlamentu Noworosji. Uważa on, że przy doposażeniu samolotów pasażerskich w systemy obrony możliwe stałoby się otworzenie ruchu maszyn z lotnisk zlokalizowanych w pobliżu Ukrainy. Tamtejszy ruch pasażerki jest nadal sparaliżowany w związku z aktywnością rosyjskich wojsk zaangażowanych w agresję przeciwko Ukrainie. Carjew uznaje, że przy wprowadzeniu odpowiednich zabezpieczeń nie trzeba byłoby czekać na zakończenie działań wojennych lub, jak woli rosyjska propaganda, tzw. specjalnej operacji wojskowej.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Podkreśla się przy tym, że rosyjski przemysł już teraz mógłby zaproponować system obrony President-S (Prezydent-S). Za jego produkcję odpowiada koncern Rostec. Był on dotychczas stosowany głównie w przypadku maszyn należących do wojska, mając przede wszystkim zabezpieczać śmigłowce bojowe. Jednakże, Rosjanie mają go również montować na samolotach transportowych Ił-76. Według producentów jest on efektywny przeciw systemom MANPADs na czele z Igłą, ale może (według zapewnień producenta) przeciwdziałać zagrożeniom ze strony zachodnich konstrukcji, na czele z pociskami zestawu Stinger.

Precyzując, system miał być na wyposażeniu maszyn Mi-171Sh i Mi-17-V5, Mi-26T2 oraz śmigłowców uderzeniowych Mi-28NE i Ka-52. W oficjalnym komunikacie z 2016 r. Rosjanie chwalili się, że ich zdaniem sprawi to, że śmigłowce produkcji rosyjskiej staną się niedostępne dla MANPAD i pocisków powietrze-powietrze. Wojna z 2022 r. i znaczne straty od MANPADsów pokazują, że albo system jest źle użytkowany, albo - co bardziej prawdopodobne - jego efektywność jest o wiele mniejsza niż zakładał producent. Według specyfikacji producenta President-S obejmuje detektor opromieniowania laserem, sensor ultrafiloetowy wykrywający nadlatujące rakiety, system oślepiający nadlatujące pociski oraz wyrzutnie flat i system kontrolny. Modułowa konstrukcja systemu President-S pozwala na jego instalacje na strukturze śmigłowca lub w podwieszanych zasobnikach.

Czytaj też

Jednakże, pomysł kolaboranta z Noworosji nie zyskał zbyt przychylnych opinii, podkreśla się bowiem skalę wymaganych działań względem możliwej instalacji systemów na samolotach pasażerskich. Rosjanie zaznaczają, że na obecną chwilę takie standardy bezpieczeństwa w lotnictwie cywilnym są spotykane jedynie wyjątkowo w przypadku Izraela oraz części maszyn amerykańskiej firmy FedEx. Dodają, że jest to w pewnym sensie bardzo rzadka praktyka, obejmująca m.in. stosowanie systemów C-MUSIC koncernu Elbit Sysytem czy rozwiązań Northrop Grummana. W przypadku rosyjskiej floty samolotów raczej nie ma możliwości na szybkie instalacje. Nie mówi się tego wprost, ale należy również podkreślić, że Rosjanie cały czas borykają się ze znacznymi brakami sprzętowymi i zapewne istniejące rozwiązania są w pierwszej kolejności instalowane na maszynach wojskowych. Szczególnie, że strona ukraińska dysponuje na linii frontu całkiem udaną mieszanką różnych MANPADsów – od konstrukcji postradzieckich, aż do amerykańskich czy polskich. Co bezpośrednio przekłada się na straty wśród śmigłowców, samolotów bojowych, a także celów bezzałogowych. Nie mówiąc, że wielkim problemem we wznowieniu lotów samolotów cywilnych byłaby sama obrona powietrzna Rosji. Znana jest ona z atakowania własnych maszyn wojskowych, które błędnie zostały rozpoznane jako ukraińskie.

Czytaj też

W wypowiedzi Carjewa i późniejszych komentarzach na części rosyjskich stron internetowych o wiele bardziej interesujący jest wątek możliwego ataku na samoloty cywilne. Rosjanie prezentują go de facto na podstawie doniesień Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która miała zatrzymać w obwodzie moskiewskim osobę przygotowującą zamach terrorystyczny. Przy zatrzymanym miano znaleźć dwa MANPADsy Igła (najpewniej 9K338) oraz środki łączności. Według stanowiska FSB akcja była planowana przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy i to ona nadzorowała tego agenta. Ukraińskie służby miały wykorzystać szlak przerzutowy z terytorium kraju przez Estonię do Rosji. FSB podkreśliła, że zatrzymana osoba współpracuje ze śledczymi i żałuje swoich czynów. Co najważniejsze, całe zatrzymanie zostało sfilmowane zgodnie z klasycznymi regułami materiałów pokazowych FSB (lub raczej tamtejszych służb). Jest więc obraz z drona, grupa interwencyjna w kominiarkach, hełmach i kamizelkach taktycznych, a następnie technicy kryminalistyczni dokładnie dokumentujący przechwycone systemy uzbrojenia. Sugeruje to odpowiednie przygotowanie medialne i przede wszystkim dążenie do późniejszego wykorzystania.

Pytaniem otwartym pozostaje jednak wspomniane wykorzystanie całej sprawy. Plan minimum to zapewne wytworzenie z jednej strony presji psychologicznej, bazującej na strachu przed aktami terrorystycznymi (np. atak na samolot cywilny), a z drugiej wykazanie efektywności FSB. W tym ostatnim aspekcie należy pamiętać, że FSB niejako walczy z zarzutami o niekompetencję w toku całej agresji na Ukrainę, ale też odnoszących się do słabości osłony kontrwywiadowczej w samej Rosji.

Czytaj też

Bardziej niepokojące może być rozgrywanie sprawy lotnictwa cywilnego z użyciem scenariuszy znanych z m.in. wydarzeń poprzedzających II wojnę w Czeczenii. Wówczas, to najprawdopodobniej właśnie FSB stała za eksplozjami w blokach, w różnych miastach Rosji. Miało to być silnym bodźcem dla społeczeństwa, aby poparło interwencję zbrojną w Czeczenii. Należy niestety brać pod uwagę możliwość powtórzenia podobnego scenariusza również teraz i takie sugestie jak bezpieczeństwo lotnictwa cywilnego, zatrzymanie osoby wyposażonej w MANPADs etc. stanowić mogą niebezpieczne wprowadzenie do sondowania postaw społecznych. Zestrzelenie samolotu(ów) może stać się czymś w rodzaju czynnika propagandowego zmieniającego charakter tzw. specjalnej operacji wojskowej w działania wojenne lub antyterrorystyczne. Kreml może również w ten sposób starać się ratować poparcie dla procesów mobilizacyjnych w kraju. Wykreowany przez rosyjskie służby specjalne (w ramach tajnej operacji) atak na lotnictwo cywilne byłby również narzędziem wymierzonym w inne państwa. Już teraz śmiało można uznać, że wykorzystywane byłyby analogie do ataków terrorystycznych, dążąc do zdyskredytowania bezpośredniego ukraińskiego przeciwnika i pomagających jemu innych aktorów państwowych.

Próbując dokonać analizy takiego rozwiązania należy pamiętać, że strona rosyjska już raz przekroczyła podobną granicę, dążąc do zakamuflowania swojej pomocy w zestrzeleniu malezyjskiego samolotu MH17. Trzeba to również połączyć z możliwością wykonania przez samych Rosjan sabotażu względem gazociągów NS1 i NS2. Pewna niepewność, co do interpretacji wydarzenia, jest też związana z katastrofą samolotu Metrojet 9268 na Synaju. Wówczas rosyjskie władze, na czele z EMERCOM, przeprowadziły wielką operację wywożenia własnych turystów z Egiptu. Do dzisiaj istnieją rozbieżności, co do wyjaśnienia przyczyn, pamiętając że Rosjanie w tym czasie zaangażowali się w sposób wojskowy w pomoc reżimowi Baszszara al-Asada w Syrii.

Czytaj też

W obecnych warunkach reżim na Kremlu jest zapewne o wiele bardziej otwarty na akceptację nawet wysoce ryzykownych i kosztownych tajnych operacji w kraju oraz za granicą. Co więcej, ważnym sygnałem w ocenie tego stanu ośrodków decyzyjnych jest nawet fakt, że nawet Niemcy (dokładniej niemieckie służby specjalne) ostrzegają przed możliwością popełniania na ich terytorium morderstw politycznych koordynowanych przez Rosję. Stąd też, należy bardzo uważnie wczytywać się w podobne przekazy medialne, jak dyskusja o zabezpieczeniu lotnictwa cywilnego, będąc przygotowanym przede wszystkim na duże nasycenie rosyjskich przekazów propagandowych oraz działań dezinformacyjnych. Szczególnie, gdyby Rosjanie posunęli się do zaatakowania jakiejś maszyny zagranicznej, z tych które nadal obsługują loty nad Rosją i do Rosji.

Reklama

Komentarze

    Reklama

    Najnowsze