Reklama


Służba Śledztw Specjalnych (lit. Specialiųjų tyrimų tarnyba, SIS) zasłynęła w ostatnim czasie serią spektakularnych zatrzymań wielu osób podejrzanych o korupcję. Jednak jak pisze Lauryna Vireliūnaitė na portalu "15min" większość z nich została uniewinniona przez sądy.

W swoim oficjalnym raporcie, SIS podaje następujące dane: na 191 wstępnych dochodzeń wszczętych w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2012 r., 36 zostało umorzonych, 25 zamkniętych a tylko 46 z nich zakończyło się wyrokiem skazującym. Podobną statystyką charakteryzuje się 2011 i 2010 rok.

Prasa podkreśla, że wiele zatrzymań przeprowadzanych jest pokazowo, a gdy cichnie wrzawa medialna osoby takie są wypuszczane i wracają na swoje stanowiska.

Media litewskie opisują wpadki SIS w podobny sposób jak polskie opisywały słynne akcje CBA z czasów Mariusza Kamińskiego. Szczególnie medialnym elementem doniesień prasowych są zdjęcia zakuwanych w kajdanki osób prowadzonych przez zamaskowanych funkcjonariuszy.

Podobna do nadwiślańskiej rzeczywistości jest także silna polaryzacja przeciwników i zwolenników obecnych działań SIS. Jej były szef Juozas Gaudutis stwierdza, że służba ta „rekompensuje swoje porażki, zakuwając ludzi w kajdanki i paradując z nimi po ulicach” inny były szef SIS Valentinas Junokas stwierdza natomiast, że "nagonka dowodzi skuteczności jej działań".

Piotr A. Maciążek
Reklama
Reklama

Komentarze