Centralne Biuro Antykorupcyjne
CBA zwróciło uwagę na "poważne wątpliwości" w sprawie zakupu masek
”CBA zwróciło uwagę, że istnieją poważne wątpliwości co do wiarygodności oferty, m.in. w związku z <<brakiem powiązań (Łukasza Guńki) z podmiotami medycznymi>>” - podkreśla służba, w wydanym w poniedziałek oświadczeniu. Centralne Biuro Antykorupcyjne i Ministerstwo Zdrowia odpowiadają w ten sposób na informację, iż mimo, że resort powiadomił Biuro o zakupie 120 tys. maseczek, nie zablokowało ono transakcji i nie zrobiło nic z tą wiedzą. Sprawę badać ma już prokuratura - poinformował poniedziałkowa „Rzeczpospolita”.
Zgodnie z informacjami, opublikowanymi przez "Rzeczpospolitą", wśród dokumentów, które trafiły do posłów PO-KO z resortu zdrowia, znalazł się e-mail skierowany do CBA, a dokładnie departamentu analiz. "E-mail nosi datę 26 marca i jest przesłaną wiadomością od Łukasza G. z tytułem <<potwierdzenie zamówienia>>" - podaje "Rzeczpospolita". Jak czytamy dalej, w wiadomości "Łukasz G. pisze do dyr. Dębskiej i ministra Cieszyńskiego (odpowiedzialni za zakupy sprzętu ochrony dla medyków - przyp. red.), by potwierdzili <<zamówienie 10 tys. masek FFP2 w cenie ustalonej wcześniej 48 zł netto plus 23 proc. VAT.", a także "o potwierdzeniu zakupu przez MZ 100 tys. masek FFP2 w cenie 45 zł plus VAT, podkreślając pilność sprawy: <<Mamy zamówiony wylot samolotu z towarem potwierdzony ustnie z lotniska Guangzhou Baiyun International Airport>>". Jak podkreślono w materiale, Biuro nie zablokowało transakcji i nie zrobiło nic z tą wiedzą.
#CBA zwróciło uwagę, że istnieją poważne wątpliwości co do wiarygodności oferty https://t.co/R1jjHbgb6v. w związku z "brakiem powiązań (Łukasza Guńki) z podmiotami medycznymi". Ważne oświadczenie @CBAgovPL i @MZ_GOV_PL: https://t.co/CXRp1ZUJLb
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) May 18, 2020
W oświadczeniu służba i resort zaznaczają, że do CBA trafił e-mail z informacją o planowanym zakupie masek i kombinezonów ochronnych od Łukasza Guńki, gdyż Ministerstwo wraz z Biurem przyjęło taką właśnie formę współpracy przy ocenie procesu zakupów. "Dzień później (27 marca 2020 r.), w swojej odpowiedzi CBA zwróciło uwagę, że istnieją poważne wątpliwości co do wiarygodności oferty, m.in. w związku z <<brakiem powiązań (Łukasza Guńki) z podmiotami medycznymi>>".
Kierując się wskazaniem Centralnego Biura Antykorupcyjnego i brakiem doświadczenia pana Guńki w zakresie dostaw sprzętu medycznego, Ministerstwo Zdrowia poinformowało pana Guńkę, że dopóki certyfikowany towar nie znajdzie się w magazynach, nie będzie realizowało żadnych płatności.
CBA i Ministerstwo Zdrowia podkreślają również, że ściśle współpracują "w zakresie zabezpieczenia antykorupcyjnego". "Pomiędzy Ministerstwem a Biurem wypracowano formułę, w myśl której przed każdą transakcją oferta przedłożona Ministerstwu była mailowo przekazywana na skrzynkę udostępnioną przez CBA" - tłumaczą.
Za drogo i bez certyfikatu
Jak podaje "Rzeczpospolita", w dokumentach w resorcie nie ma informacji o efektach wysłania e-maila do CBA, choć MZ zapłaciło za towar bardzo wysoką cenę. Przemysław W. oraz spółka Szymona Ł. i Łukasza Z. dostarczyli bowiem resortowi po 48 tys. masek za blisko 2 mln zł, a Katarzyna G. (żona Łukasza G.) – 24 tys. masek za 1 mln zł. Według dziennika nie tylko cena powinna zaalarmować urzędników i CBA, ale przedstawiony w ofercie fałszywy, jak się okazało już po finalizacji umowy, certyfikat ICR Polska wystawiony dla chińskiego producenta masek (firma Dongguan Mars). Okazało się, że wystarczył e-mail wiceministra Cieszyńskiego do spółki ICR Polska, by to ustalić.
Według "Rzeczpospolitej", resort finalizował już umowę i na ewentualną kontrolę CBA było już za późno. Temistokles Brodowski, rzecznik CBA, nie odpowiedział wcześniej dziennikarzom nam na to pytanie, a rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz w przesłanej odpowiedzi zapewnił, że <<to standardowe postępowanie w procesie zakupowym ustalone wspólnie z CBA>>. Andrusiewicz przyznaje także, że: <<Biuro nie kazało wstrzymać postępowania>>" - pisze gazeta.
"Badania masek zlecone przez resort dopiero na początku maja wykazały, że nie spełniają żadnej z norm wymaganej przez WHO dla personelu medycznego przed wirusem SARS-CoV-2. Odmowa zwrotu pieniędzy zmusiła resort do zawiadomienia prokuratury. Ta, jak ujawniła <<Rzeczpospolita>>, zażądała informacji od CBA, co wiedziała ta służba w sprawie tego zamówienia. Czy prowadziła działania operacyjne i czy to ona zaalarmowała ministra o podejrzeniach? CBA podlega premierowi. On sam kilka dni temu w mediach społecznościowych napisał, że minister zdrowia Łukasz Szumowski ma jego pełne wsparcie" - dodaje Rzeczpospolita.
PAP/IS24