Reklama

Straż Pożarna

Straż pożarna zamiast pogotowia? PSP: liczba wyjazdów wzrosła niemal czterokrotnie

Fot. Facebook/MSWiA
Fot. Facebook/MSWiA

W marcu liczba tzw. izolowanych zdarzeń ratownictwa medycznego wzrosła niemal czterokrotnie, w stosunku do poprzedniego miesiąca - wynika z informacji przekazanych przez Państwową Straż Pożarną. Chodzi o wyjazdy w zastępstwie pogotowia ratunkowego.

Z informacji przekazanych przez PSP wynika, że w marcu 2021 roku strażacy brali udział w 963 tzw. izolowanych zdarzeniach ratownictwa medycznego, czyli w zdarzeniach, do których normalnie wyjeżdża zespół ratownictwa medycznego, ale z jakichś przyczyn karetka nie może dotrzeć na miejsce. To kilkukrotnie więcej niż w lutym tego roku, gdy zanotowano 290 takich wyjazdów.

Dla porównania w całym 2019 roku - czyli przed pandemią koronawirusa, strażacy-ratownicy brali udział w ponad 1,9 tys. tzw. izolowanych zdarzeniach ratownictwa medycznego. Sytuacja ta zmieniła się w 2020 roku, kiedy liczba takich wyjazdów wzrosła do 3 tys. 325. Największy wzrost widać jednak podczas trzeciej fali pandemii Sars-CoV-2. Do tej pory - od stycznia do marca włącznie - zanotowano bowiem niemal 1,6 tys. takich wyjazdów z czego 963 w marcu. 

Najczęściej strażacy w marcu interweniowali na terenie działań komend wojewódzkich we Wrocławiu (184), w Katowicach (149) i w Warszawie (136).

Jak informuje PSP izolowane zdarzenia ratownictwa medycznego to interwencje, które są prowadzone niejako w zastępstwie pogotowia ratunkowego do czasu jego przyjazdu i mogą być przeprowadzone m.in. w przypadku, kiedy czas oczekiwania na karetkę jest zbyt długi lub w wypadku zgłoszenia od osób postronnych, czy przypadkowej interwencji, kiedy strażacy sami zauważą jakieś zdarzenie. Co ważne, strażacy nie mogą transportować poszkodowanego do szpitala. 

Państwowa Straż Pożarna od początku bierze udział w działaniach związanych z walką z SARS-CoV-2. Obecnie do pełnienia służby w szpitalach oddelegowanych jest 155 ratowników medycznych z PSP, w tym 60 jest do dyspozycji CSK MSWIA w Warszawie. Jak mówił w ubiegły czwartek st. bryg. Jarosław Nowosielski, mazowiecki komendant wojewódzki PSP, strażacy do pomocy medykom zgłosili się sami. "Na hasło, że jest takowa potrzeba – chętnych mieliśmy dużo więcej" – powiedział. Słowa te potwierdzali sami strażacy w rozmowie z dziennikarzami. Pytani, czemu zdecydowali się na pomoc, odpowiadali podobnie. "Kończyłem studia ratownictwa medycznego z tą świadomością, żeby po prostu pomagać" – powiedział aspirant Sebastian Cabaj z komendy miejskiej w Siedlcach. "Pracujemy w takiej formacji. Wiadomo, każdy z nas z jakiegoś powodu się w niej znalazł. A że posiadamy dodatkowo takie, a nie inne wykształcenie i umiejętności, podjęliśmy też takie wyzwanie, żeby wspomóc służbę zdrowia. Taka sytuacja, więc jesteśmy" – mówił ogniomistrz Cezary Król z komendy miejskiej w Radomiu. Młodszy ogniomistrz Mateusz Tomczak z komendy w Gostyninie stwierdził, że obowiązkiem każdego strażaka, oprócz gaszenia pożarów, jest dbanie o zdrowie i życie innych ludzi. "Myślę, że jest to dobra okazja, żeby pomóc tym, który tej pomocy potrzebują" – dodał.

PAP/IS24

Reklama
Reklama

Reklama

Komentarze

    Reklama