Reklama

Straż Pożarna

Fot. Twitter KG PSP

Rzecznik PSP: strażacy otrzymali strefę działań w Bejrucie. Przygotowują się do rozpoznania

Polscy strażacy, którzy przylecieli w czwartek nad ranem do Bejrutu otrzymali do dyspozycji strefę, w której będą mogli prowadzić działania operacyjne. Strażacy przygotowują się na rozpoznanie tej strefy - powiedział rzecznik komendanta głównego PSP st. kpt. Krzysztof Batorski.

"Strażacy dostali do dyspozycji strefę, w której będą mogli prowadzić działania operacyjne. Są to tereny gruzowiskowe ze zniszczoną infrastrukturą" - podkreślił rzecznik komendanta głównego PSP. Wskazał, że ratownicy z Polski przygotowują się na rozpoznanie tej strefy. "Mają wskazany obszar działań. Strefa ta zostanie oznakowana, żeby sobie ratownicy z innych grup nie wchodzili w drogę, ale też żeby wiedzieli odkąd - dokąd się poruszać" - poinformował. Przekazał również, że baza operacji ratowniczej w Bejrucie działa sprawnie. "Jest łączność satelitarna. A na maszcie wiszą flagi Polski i Unii Europejskiej" - dodał.

Jak wcześniej mówił rzecznik komendanta głównego PSP st. kpt. Krzysztof Batorski grupie wyznaczono miejsce do rozbicia obozu na terenie jednostki libańskiej marynarki wojennej. Ratownikami zajmuje się Ambasada RP w Bejrucie.

Do Bejrutu poleciało 39 ratowników z grupy poszukiwawczo-ratowniczej wraz z 4 psami poszukiwawczymi. Ich zadaniem jest poszukiwanie ludzi, mogących znajdować się jeszcze pod gruzami. Jak podkreślał wczoraj szef PSP, "skala zniszczeń jest ogromna i trudno ocenić ile jeszcze osób może znajdować się z strefach niebezpiecznych". Nadbryg. Bartkowiak mówił, że na miejsce leci "grupa najbardziej doświadczona i wytrenowana, z najlepszymi psami jakie mamy do dyspozycji w PSP". W skład polskiej misji weszła też grupa chemiczna (4 strażaków), która po raz pierwszy w historii wyjechała poza granice Polski, żeby pomagać w akcji ratowniczej.

"Jadą najlepsi z najlepszych" - mówił podczas wczorajszego briefingu nadbryg. Bartkowiak. "Wysyłamy tam naprawdę doświadczonych ludzi, którzy już nie raz byli na misjach" - dodał. Samolot PLL LOT z pomocą dla Libanu, ze strażakami, zespołem medycznym z psami oraz m.in. sprzętem medycznym, lekami i środkami opatrunkowymi, wystartował do Bejrutu w środę po godz. 23 z warszawskiego Lotniska Chopina. Na lotnisku w Bejrucie wylądował w czwartek po godz. 2.

Z ostatnich informacji wynika, że liczba ofiar śmiertelnych wtorkowej eksplozji wzrosła do 135. Około 5 tysięcy osób jest rannych. W związku z sytuacją libański rząd ogłosił stan wyjątkowy dla miasta Bejrut, który ma obowiązywać przez dwa tygodnie. Do eksplozji doszło w składach bejruckiego portu, gdzie od kilku lat przechowywano saletrę amonową, zmagazynowaną tam bez niezbędnych zabezpieczeń. Wybuch był tak silny, że było go słychać na Cyprze oddalonym od Bejrutu o 240 km. Jako przyczynę tragedii władze libańskie podały prace spawalnicze w składach, gdzie trzymano 2750 ton saletry amonowej (azotanu amonu) wcześniej skonfiskowanej przez władze.

PAP/DM

Reklama

Komentarze

    Reklama